Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Podsumowanie:
- oprócz sprzętu (3 kusze, 3 włócznie, topór 2h, 3 miecze, 2 kolczugi, 4, przeszywanice, 6 noży oraz każdy m/w na dwa dni jedzenia/picia -razem 12 porcji), nie mają przy sobie nic interesujacego. Jakieś drobne mniedziaki tu, krzesiow tam, kilka szmatek, osełka i takie tam osobiste pierdołki. Nic cennego.
- niestety jest spora niedogodności w postaci 6 trupów przy obozowisku. Trzeba je przenieść, bo w nocy mogą się zjawić padlinożercym zresztą obozowania koło tych ciał wydaje się dość upiorne. Jako, że urwisko nie jest bardzo daleko, hobgobliny z pomocą Waltera znoszą tam ciała. Ojciec Radeusz uważa to za niewłaściwe i optuje za pochówkiem, ale w pobliżu nie ma dostatecznej liczby kamieni i nawet on (po odprawieniu modłów za duchy poległych) kapitluje przed perspektywą "braku szpadla".
- Wasze jedzenie hobki polecają wam wyrzucić, także wodę. Wszystko do jedzenia co mieliście ze sobą.
- Wódz z bratem spierają się potem na jakiś temat, chyba sądząc z gestów o dalszy marsz, wydaje się, że Wurdok nie chce czekać, ale w końcu nie odchodzą.
- Nocą stawiają na komfort chorych kosztem bezpieczeństwa (aha: nie ma szans aby Gord w ciągu nocy obrócił o wioski/okolic i z powrotem - to minimum 1,5 dnia drogi) i rozpalają niewielkie, osłonięte ognisko. Wurdok jednak pilnuje na odległym Perymetrze razem z Wiewiórem a MaBUkarapta pali jakieś dymne zioła w ogniu i nuci spiewnie przez wiele godzin. Szczęśliwie nic się nie dzieje poza odległym wyciem wilków. Wydaje się, że nikt z nieprzytomnych nie umrze, Mnulith nawet odzyskuje w nocy przytomność, poozstali nad ranem.
- nie ma mowy o marszach w kolejny dzień (24 maja), jednak teraz hobki postulują chociaż lekkie przeniesienie obozowiska. Z czwóką "zombie" to mocno skoplikowana perspektywa, ale się udaje.
- Kapłan i ew. MOnaghan leczą rany pozostałych (kapłan 3 razy, jenak do każdego wymaga wcześniejszej modlitwy o wstawiennictwo Pelora)
Gdzieś tam w tzw. międzyczasie Marlej rzuca kilka złowrogich spojrzeń MOnaghanowi a Walter przy jakiejś okazji poklepuje MOnaghana po ramieniu:
- Ha ha, przyjebałeś mu pałą - rechocze z zadowoloną miną jakby chwalił ucznia - kolesiowi w płytowej. Wiedziałem, że jesteś lepszy wariat. Nazwę cię Groźny. Mój stary dowódca zawsze mówił, że jak sytuacja robi się patowa to trzeba uderzać. Tzn. nie to kurwa maiał na myśli, ale coś w tym stylu...ha ha (ochodząc), kurwa pałą..
Wiadomość dodana po 07 min 32 s:
Cały 24 maja spędzacie na miejscu. Zorin, Pra, Mnulit i Briborn odzyskują powoli siły (stają sie mocno osłabieni). Osłabieni dochodzą do siebie, mocno osłabieni stają się po prostu osłabieni. Dzień i noc mijają spokojnie. Ojciec Radeusz poświęca go na post (nie godzi się objadać w obliczu cierpiących zatrucie!), modlitwę, cerowanie szaty (przy pieśniach oczywiście) i próbach tłumaczenia hobgoblinom chwały Pelora, co ci znoszą z kamiennymi minami. Wstaje świat 25 maja (kogutem jest Radeusz, którego skrzekliwy hymn do Pelora szczególnie drażni uszy): Zorin , Pra, Mnulit i Briborn będą jeszcze osłabieni ale na chodzi. Hobki nie chcą już czekać i z wami lub bez was chcą ruszyć dalej.
- Czy mówiłem wam już jak Pelora w swej chwale ocalił me nędzne życie pod Talorem? itd w ten deseń...
Oczywiście możecie pisać co tam kto robi, ustala, mówi w tym czasie.
Jest 25 maja. Macie żarcia na skromny 1 dzień, hobki niespecjalnie mogły polować z uwagi na pilnowanie was i kadzidełka Wodza. W zastawione sidła nic im nie wpadło.
Referee
Offline
Żarcia mamy na dzień drogi, skąd pewność że tam dokąd zmierzamy nie padniemy z głodu. Niby kluczowe by było spotkać wkońcu tych wyznających MaBukaraptę. A dalej to w zasadzie jesteśmy na polecenia Wodza, nie znamy jego misji. Może skoro jesteśmy tu na miejscu kawałek czasu i nikt nigdzie nie ucieka ani goni. Udało by sie porozmawiac z Wodzem, co zamierza gdy znajdzie swoich ludzi? Jaki widzi cel dla nas że jesteśmy u jego boku?
Może skoro obozujemy tyle godzin, może akuratja nie bardzo bo mocno broczyłem, więc razcej skupiam się by niewiele sie ruszac i skoncetrować się na wyleceniu, Ale może jakies szkolenie dla tych co sa sprawniejsi. Sa wśród nas lepsi zawsze, żawsze taki czas w plenerze można dobrze wykorzystać. <praktycznie to pewnie folklor, niż jakiekolwiek plusy z tego jestesmy w stanie wyciągnąć do karty postaci>
Offline
Rany są uleczone już, 24 maja - chyba, że się nie modlisz z Radeuszem, więc możesz cośtam próbować
Wódz się dziwi, to wasza misja. Mieliście go doprowadzić bez przeszkód do jego ludzi.
On będzie chciał "wrócić na stanowisko"
Referee
Offline
Przez czas jaki siłą rzeczy musieliśmy tu siedzieć nie mogę wyjść z podziwu jak chłopakom udało się pokonać ekipę Gorda. Rozmyślam nad życiem, może to jednak zasługa Pelora? W każdym razie ten wkurwiający kapłan bardzo nam pomógł, także nie dotrzymuję obietnicy "dania mu w ryj" :-] Na Lucka też zaczynam patrzeć przyjaźniej. Mam nadzieję, że nagroda spodobała się Dure.
Dla przypomnienia: misją było zabezpieczać hobków w drodze do ich ludzi i "tylko" tyle.
@erachlin, mam pytanie - napisałeś wcześniej (przeglądałem zapiski właśnie), cyt: "RO (rzut obronny) zmninejsza się o 1 i wynosi 14". Czyli co? Udany rzut to 14 czy 15? Bo rzuciłem ostatnio 14 i napisałeś, że akurat 1 za mało.
Jeśli o mnie chodzi - mimo osłabienia uważam, że powinniśmy ruszać. Wiewiór może iść od nas w jakiejś bezpiecznej odległości i niech się postara coś upolować. Jeśli będą jakieś postoje, pod jego "dowództwem" łucznicy/kusznicy mogli by też spróbować zapolować. Można też wykorzystać szatę Mnulith.
Offline
Tak zgadza się, tylko nie wiem czemu odniosłem wrażenie, że tak naprawdę dowiemy się tego gdy już tam dotrze. Najbardziej zapamiętałem to że z pewnością Wódz ma teraz jakiś dług do zrobienia u Lorda, stąd wrażenie czy nie zostaniemy, że niby nie przez Lorda, w to wciągnięci.
Tak tylko chciałem zbadać co Wódz powie.
No to ja chętnie pospędzam więcej czasu z Wodzem/Wurdokiem, z racji że wkrótce już nie będziemy się widywać, zawsze to jakieś rady bojowe od harpaganów. Fajeczka, ognisko i pokazywanie blizn. Opowieści starej treści.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2019-01-16 12:03:24)
Offline
Danke. Też w sumie nie wiem czy wkleiłem czy tylko miałem zamiar. Dzięki piękne.
Co do bieżącej sytuacji, to również staram się integrować z Hobgoblinami, starając się o info skąd są, ale jeśli nie chcą się tym podzielić to przynajmniej niech nam zaktualizuja naszą mapę w odległości kilku dni od miasta. (Ciekawe czy za to są pd;)
Offline
@ Zorin
No wiesz tak patrzę , patrzę i chyba masz rację, wygląda na to, że to była moja zjebka. Dobrze, że nikt nie zginął i twoja nieobecnośc (z-2/+2 ale zawsze) nie okazała się kluczowa.
W mojej tabeli zapomniałem Cię zaktualizować ale przynajmniej spało Ci się dobrze.Przyjmijmy, że zadziałał jeszcze jakiś inny czynnik, może byłeś dodatkowo przeziębiony i układ odpornościowy nie wskoczył jeszcze na nowe RO ;-)
No na wszelki wypadek, pilnujcie mnie z tym w przyszłości.
Dure oczywiście bardzo zadowolony, stwierdził, że może zainwestuje w jakiś sprzęt a resztę wyda na dziewki wszeteczne i dobre żarcie. Kusze też sobie dobrał od poległego, bo jak się okazuje coś tam strzelać potrafi, tyko fundusze dotąd nie pozwalał na zakup "giwery".
Wiadomość dodana po 04 min 36 s:
Co do bieżącej sytuacji, to również staram się integrować z Hobgoblinami, starając się o info skąd są, ale jeśli nie chcą się tym podzielić to przynajmniej niech nam zaktualizuja naszą mapę w odległości kilku dni od miasta. (Ciekawe czy za to są pd;)
Sprytne ;-)
A już myślałem, że nikt nie będzie pytał.
Wiadomość dodana po 21 min 18 s:
Monaghan
Referee
Offline
@ Zorin
No wiesz tak patrzę , patrzę i chyba masz rację, wygląda na to, że to była moja zjebka. Dobrze, że nikt nie zginął i twoja nieobecnośc (z-2/+2 ale zawsze) nie okazała się kluczowa.
W mojej tabeli zapomniałem Cię zaktualizowaćale przynajmniej spało Ci się dobrze.Przyjmijmy, że zadziałał jeszcze jakiś inny czynnik, może byłeś dodatkowo przeziębiony i układ odpornościowy nie wskoczył jeszcze na nowe RO ;-)
No na wszelki wypadek, pilnujcie mnie z tym w przyszłości.Dure oczywiście bardzo zadowolony, stwierdził, że może zainwestuje w jakiś sprzęt a resztę wyda na dziewki wszeteczne i dobre żarcie. Kusze też sobie dobrał od poległego, bo jak się okazuje coś tam strzelać potrafi, tyko fundusze dotąd nie pozwalał na zakup "giwery".
To tym fajniej, że chłopaki jakoś dali radę ;-]
Offline
Opowieść Wodza (z ichniego na nasze).
Są federacją plemion z dalekiego zachodu i Morza traw. Od wielu pokoleń żyli we względnej równowadze, czasem toczyli wojnę z ludźmi psami, gdzie raz byli górą a raz przegrywali, czasem między sobą, ale wiele się nie zmieniało. Polem ludzi psów zaczęło się pojawiać coraz więcej, byli lepiej zorganizowani i bardzie zaciekli. Nasi szamani byli zdania, że ludzie psy zaczęli czcić złe duchy i zaprzedali się im. Hobgobliny zaczęły przegrywać i tracić tereny łowieckie. Ludzie psy całkiem zniszczyli plemię Szarych znad Rzeki i napadali inne plemiona mordując i biorąc w niewolę. Wodzowie Stojący Byk z Rdzawych Traw i Siedzący Niedźwiedź Synów Tonki namówili innych wodzów na połączenie sił i wspólną walkę z wrogiem. Dwa lata temu odbyła się się wielka trzydniowa bitwa, a po obu stronach walczyła nieprzeliczona rzesza wojowników. Ludzi psy zostali zatrzymani, ale zginęło tak wielu, że większość plemion federacji głosowało za porzuceniem dawnych siedzib i odejściem na WSCH w poszukiwaniu nowych, poza zasięgiem ludzi psów, którzy w zeszłym roku znowu się pojawili kontynuując swoje łupieżcze rajdy. Kilka plemion zostało lub poszukało za radą duchów drogi na PN - nie wiemy nic o ich losie. Ludy federacji maszerują na WSCH a my mamy odszukać nasz nowy dom.
Dure nachyla się konspiracyjnie do Zorina i cicho szepcze:
- Siedzący Niedźwiedź, Stojący Byk...brakuje tylko Zwalonego Konia.
Referee
Offline
To niech jeszcze opowie o rozłamie i konflikcie z Kivanasem.
@Dure: ciszej trochę, bo jak się wkurwi zaraz będziesz miał Zranionego Ptaka ;-)
Offline
Ludzie psy - mogliby to rozwinąć, co to za nacja? Mogliby to jakoś rozwinąć?
Jeśli Lord obiecał im jakieś ziemie w pobliżu, to może byśmy zawarli jakieś porozumienie handlowe.
Offline
Próbuję wodza namówić, żeby mnie poznał ze swoimi szamanami, przy pierwszej lepszej okazji.
Offline
Kurcze znowu mam problem z edycją postów.
W pierwszej kolejności jednak szczerze im dziękuję za pomoc. Zarówno przy zmaganiach z zatruciem, jak i przede wszystkim za zmagania z ekipą Gorda. Bez nich byłoby raczej krucho.
Offline
@Amholen
Lokacje:
11 dni marszu stąd są ruiny jakiegoś starego miasta. Hobki ominęły je szerokim łukiem. NIe będę tego nanosił na mapę na razie, bo to jakieś 30-40 heksów, ale powiedzmy, że macie m/w namiar.
Co do pomocy, to wódz nie jest głupi i zdaje sobie sprawę, że wyciągneliście go od Kivanasa, gdzie jego los byłby przesądzony. To mu dało szanse na odzyskanie wolności po targach z Lordem Braeth. Dla niego nie ma ludzi czy hobgoblinów (nawiasem mówiąc oni o sobie mówią jako ludzie a o was jako ludzie kamiennych domów), są tylko prawi i nikczemni. Czasem go zaskakuje, gdzie spotyka prawych, a gdzie pojawia się nikczemność.
Ludzie psy to ... ludzie psy. Są wysokie, porośniete futrem i mają psie głowy.
Jeśli chodzi o handel to dla niego na takie rzeczy za wcześnie. Będzie próbował odzyskać stanowisko, na razie jest nikim.
@ Zorin
Tu wódz robi marsową minę i znowu pojawia się ten gest jakby coś przekreślał - chyba zamyka temat. Minę ma nie tęgą, na poły złą ale na poły dziwnie rozżaloną z jakąs domieszką niezrozumienia. W każdy razie zamyka ci gębę fają
@ MOnaghan
Wódz nie patrzy na ciebie już takim wilkiem, po tym jak widział (a patrzył!) jak uzdrawiasz, ale dalej wodzi za tobą nieodgadnionym spojrzeniem i traktuje nieufnie.
Po pytaniu o szamanów długo patrzy, ale w końcu odpowiada:
- Białe Pióro na Wietrze odłączył się wiele tygodni temu i jego los jest mu nieznany. A SivarPravanbrata (gło robi mu się szorstki) ... jest z Kivanasem.
Z polowaniem w dzień odpoczynku kicha. Tylko Radeusz znalazł jakieś korzonki, a Wurdok kilkanaście ptasich jajec zaś Wiewiór zdybał zaskrońca.
Wiadomość dodana po 18 min 01 s:
25 maja rankiem ruszacie, Wiewiór z Wurdokiem próbują coś upolować idąc w sporym oddaleniu. Wurdok zresztą oryginalnie mocno, napiernicza swoim tomahawkiem w zające Na wnyki w marszu czasu nie ma.
Zgadnijcie o czym opowiada Radeusz?
W szczególności upodobał sobie Zorina, o stan duchowy którego jest mocno zatroskany, naciskając na poranną modlitwę, która krzepi nie tylko serce , ale i ciało. Jako przykłąd zmiany podaje Waltera, który jego zdaniem otworzył swe serce dla Pelora (Walter szczerzy się upiornie, a Mnulith prycha w rękaw), śpiewając wczoraj pięknie ku chwale Pana.
O dziwo hobki nie są jakoś zirytowane jego namolnością, nawet kiedy trzeba być cicho, gdy czegoś w marszy nasłuchują, napominają go delikatnie. Z drugiej jednak strony ignorują totalnie jego próby nauki modlitw, swoją drogą zabawnie wyglądajace (Pelor jest mym panem...pa-nem, rozumiesz? powtarzamy...)
Referee
Offline
Ciekawa informacja o tych ruinach. Trzeba będzie to zbadać. A na 10lvl wpadniemy sprawdzić, czy psy aportują ;-)
Wurdok to się chyba musi nabiegać za tym tomahowkiem jak nie trafia w te zające
Z tematem Kivanasa nie nalegam. Radeusza słucham, ale czynnie na razie nie uczestniczę.
MaBukarapto- widzicie jakieś ślady Waszych ludzi?
Przy okazji pytam też hobków, czy słyszeli o "Delven Darmiel".
tech: Lucek to kogo poiłeś miksturą leczniczą? Bo aktualizuję "kartę"
Wiadomość dodana po 15 min 15 s:
@Erachlin: dobrze "pacze", że jest nas aż tyle? Lucek, Briborn, Zorin+Dure, Monoghan, Mnulith+Walter, Marley,Wiewiór,Radeusz, Hobek Mały Sokół (Pra Batar), MaBukarapta (wódz), Wurdok (brat wodza)
Ostatnio edytowany przez Dugel (2019-01-17 09:42:19)
Offline
Ja arbitralnie skreśliłem Bribornową, ale to oczywiście możecie zmienić.
Tak, tłum was, szczęśliwa 13 normalnie
Wiadomość dodana po 08 min 58 s:
Jest to dobre w razie walki, a złe przy próbach unikania spotkań.
Wiadomość dodana po 11 min 18 s:
Aha, jeszcze co do podejrzeń w wiosce to Marlej pamięta u kogo nabywał jedzenie. Nie wyczuł nic podejrzanego u sprzedawcy, ale fakt, że prowiant zamówił jednego dnia a odbierany był kolejnego.
Wiadomość dodana po 13 min 37 s:
Śladów ich ludzi nie widać.
Referee
Offline
Jak mnie zajebią, albo w razie innych potrzeb, zgodnie z prośbą Erachlina, mój stan posiadania:
- mag. miecz jednoręczny o szerokiej klindze (1k6 +1)
- dziwaczna szabla w skórzanej pochwie, jakby z kości jakiegoś zwierzęcia, o dziwo ostra; 25 SZ
- kusza lekka (1k6-1), zasobnik na bełty (30)
- kolczuga -4[+4]
- hełm
- koc
- bukłak
- sakwa
- pochodnie (6)
- 2x mikstura lecznica (k6)
- zdobiona bransoleta z czerwonego złota; 14SZ
- nawoskowana skórzana torba - trzy figurki, jakby z jakiejś gry w typie szachów - małe, kamienne (pięknie wykonane), przedstawiające wojownika, jeźdźca i maga. Kałamarz i kilka piór, zawinięty w płótno, pierścień z symbolem laski skrzyżowanej z mieczem, bełt z żółtą lotką
kasa: 178sz + papier 300sz + papier na 500sz (łącznie mamy 4 takie do podziału, więc 2000/6=333sz)
(papiery w skórzanym pokrowcu na pasku przez pierś - noszę pod ciuchami)
Offline
Panowie. Dałem wam uprawnienia moderatorów oraz postawiłem topik Ekwipunek - może będziecie sobie prowadzić "wirtualne plecaki"?
Referee
Offline
Nie wiem co miały dać te uprawnienia, ale ja nie mogę edytować Twojego postu z moim ekwipunkiem.
Offline
No właśnie chciałem sprawdzić czy mogą to dać. A możesz tam moderować swojego posta (tzn. zrób posta z tym ekwipunkiem a potem spróbuj coś pousuwać a coś dodać)?
Referee
Offline
Tak, swoje posty mogę edytować. Zresztą mogę wszędzie, tutaj też. Więc bym powiedział, że nie mam uprawnień moderacji, tylko mam edycję swoich postów dodaną - postów pozostałych userów też nie mogę edytować.
Ostatnio edytowany przez Dugel (2019-01-17 12:30:05)
Offline
Hobgobliny nie słyszały o "Delven Darmiel".
Ruszacie na WSCH, a przed wami rozciąga się rozległy lekko pofalowany teren pełen kołyszacych się traw. Po lewej mijacie w oddali niuepokojący Spalony Las. Około południa Wurdok zaniepokojony wraca do was (szedł z przodu) - przed wami, w oddali jest jakaś liczna skradająca się grupa. Zanurzacie się w trawach, ale nie ma pewności czy tamci juz czegoś nie spostrzegli. Odległość jest daleka, kilkaset metrów (widać tamci gdzie się kitrali po trawach po gdyby szli jak wy byłoby ich widać z dalszej odległości), ale widać że obcych jest ponad 20 (trudno oszacować, bo co chwilę któryś z znika w trawach a potem w innym miejscu pojawia się jakiś inny łeb). Widać, ze są wysocy, więksi niż typowy człowiek, chodzą przygarbieni, często jakby wręcz podbiegają na 4 kończynach. Głowy dziwne, wydłużone i włochate.
- Być ciekawy kim ludzie psy - mówi Wódz do Briborna - teraz patrzy.
Referee
Offline
Hełm na łeb, kusza w pogotowiu i byłbym za przeczekaniem w trawach, może nas nie widzieli. 13 vs 20 to już prawie jak bitwa jakaś.
Offline
-Skoro to psy, to jeszcze mogą nas wywęszyć. Jak tam z wiatrem, w która stronę wieje? bo może nawet nie co siedzieć w tych trawach. Nawet nie wiemy czy są z natury agresywni.
Offline