Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ja o trudności pisałem z punktu widzenia praktycznego/skutku.
W skali trudności 1- to zadanie było oceniane wstępnie na 3 do 5 (zatem potencjalnie nawet super trudne), w praktyce wyszło to tak raczej 3. Nie musieliście toczyć walk z przewagą przeciwników (w ogóle nie walczyliście), nie trzeba było wykonywać jakiś karkołomnych poszukiwań. Owszem, trzeba było rozsądnie pogadać, ale odpadły jakieś rytualne pojedynki, próby czy testowanie waszej odwagi w próbach z czempionem/szamanem czy konieczność obdarowania Kivanasa jakimś sprzętem osobistym (a wszystkie te rzeczy miałem "w zapasie"). Dodatkowo Kivanas okazał się całkiem rozsądny i nie piętrzył trudności, zatem patrząc tylko na to co się stało, a nie co się mogło stać, to zadanie nie było specjalnie wymagające ani czasochłonne.
Referee
Offline
Dzięki za "tło" Tak czy siak do śmiechu nam nie było
Offline
No ba, to wiem
Referee
Offline
ja bym to zadanie, które zgotował Lord porównał do wsadzenia fiuta (własnego oczywiście) do paszczy lwa. Nawet jeśli po fakcie okazało się, że lew jest stary, nie ma połowy zębów i żywi się tylko sałatą, to i tak na żadnym etapie tego zadania nie czułem się komfortowo.
Offline
Nawet jakby *ten lew* był stary, nie miał zębów i żywił się sałatą, i polizał Cie po jajach, też czułbyś się niekomfortowo
Offline
Otototo
Offline
Kilka godzin potem wraca Wiewiór, dość mocno podekscytowany.
- Bitka była. Allle się bili. Ci na tych, a ci na tych! Bełty i dzidy się sypali jak szyszki. A wtedy hoby ich jeb, takimi pniami z ogniem. A tamci im jebud z krzaków konnicą. Do miasta nie doszli, ale się działo!
Wiadomość dodana po 12 min 08 s:
23 z rana budzi was kapitan Vargas, który w asyście kilku żołnierzy wyprowadza was poza wioskę:
- Podobno te brudasy już wróciły. Rolf z ludźmi ruszył o świcie - mamrocze po cichu, tak by inni ine słyszeli - ponoć Mottowi mocno ich porezali.
Widzicie dwie nieruchome sylwetki stojące z toporkami złożonymi na splecinych rękach.
- Już ich wypuścili - mruczy dalej Vargas - bądźcie ostrożni - może i tam Lord zawarł z nimi jakieś układy, ale jak tamim bym za chuja nie ufał, tym brudasom.
Wiadomość dodana po 19 min 23 s:
- Aha, Lord kazał przekazać, że nie może wam dać jakiegoś tam pierścionka, nie wiem o co chodzi, ale ponoć macie sobie dać radę.
Tymczasem zbliżyliscie się do hobgoblinów i ponajecie wredną, pokrzywioną gebę mocno zbudowanego Wurdoka i MaBukaraptę, który teraz bez opuchlizn i krwi na ciele wygląda zaskakująco inteligentnie.
- To bawcie się dobrze - mruczy do was Vargas i daje znać ludziom do zawrotki, a sam szczerzy się jak głupi do hobgoblinów, macha im i gada takim tonem jakby skłądał życzenia - Pelora z nami, chuj z wami! I tak nie skumają.
Hobki nawet nie drgnęły, tylko oczy MaBukarapty przeskakują po kolei po waszych obliczach, a potem po wyposażeniu. Gdy Vargas jest już daleko MaBukarpta robi dwa szybkie kroki w stronę Zorina:
- Co to Pelor? - pyta całkiem składnym wspólnym, a potem się szczerzy kompletem zaskakująco białych zębów.
Referee
Offline
Dobry Bóg ludzi z domów z kamienia, a chuj to... a czekaj... o to nie pytałeś. Szczerzę zębiska i podaję mu rękę. Cieszę się, że Was widzę całych. Widzę, że wspólne interesy prowadzą nas na tą samą ścieżkę. To co? Ruszamy na poszukiwanie Waszych braci? Po drodze możecie nam opowiedzieć, o co chodzi z tym plemiennym pierdolnikiem. Część już wiem ale chcę usłyszeć Waszą wersję.
Przestawiam towarzystwo, przynajmniej tych, którzy się za bardzo nie znają.
Offline
Dziwnie patrzy na twoją rekę, dochodzi do ciebie, że chyba nie koniecznie muszą się witać w ten sposób w końcu jednak łapie cie mocny uściskiem za przedramie (chyba tak to robią).
Potem nogą rozgarnia ziemie i kuca:
-Narysuj mi długą wodę i siedzibe ludzi z dołu jej biegu...my...tu - dźga trzonkiem toporka - Ile dni iść tam pieszo? Co tu (znowu wskazuje lewy brzeg rzeki) itd
Referee
Offline
Rysuję jak umiem z pomocą kartografa Lucjusza jeśli będzie tak łaskawy.
Offline
Ja myślę, że Wiewiór ma najlepszy przegląd Motte i okolic. Przy okazji odpalam mu 50sz bonusów. Do Hobków podchodzę otwarcie bez śladów niechęci.
Offline
MaBukarapta chce się najwyraźniej zorientować jak wygląda topografia okolic rzeki, by na tej podstawie wydedukować jaką drogę mogli obrać jego ludzi. Wiewiór oczywiście mocno pomaga. Kiedy mówi, że to 3 dni marszu Wódz wstaje i stuka w zboroje Briborna, tarcze Marleja, wskazuje z dziwnym grymasem na Mnulith, za kazdym razem mówiąc:
..wolno...wolno...wolno
Potem przystaje przed Pra Batarem i rzuca coś ostro w jego stronę po hobgobliński, Marlej kręci głową, że słowo niezrozumiałe. O ile to możliwe Pra Batar robi się najpierw blady a potem wyraźnie wściekły i wskazując na Marleja odpowiada:
"Więzy krwi"
Wódz tylko krótko kiwa głową:
"Dobrze, inaczej musiałbym cie zabić. NIe nazywaj mnie więcej wodzem."
[tłumaczył Marlej]
Potem staje przed MOnaghanem i nagle w jego postawie nie ma już serdeczności i luzu, jest czujne napięcie i ręka na rękojeści noża:
"Czujesz go?"-pyta z uwagą śledząc twarz druida -"Czujesz Wielkiego Ducha (znowu ta nazw na Erebosa) szamanie? Co ci każe zrobić? ... a nagle jakby się namyslił szybko dobywa noża i głeboko nacina przedramie. Krew żywo wypływa z rany o on kieruje rękę w stronę MOnaghana i głośno z naciskiem, niemal warcząc rzuca:
- Uczyń cud! Uczyń cud mocą Wielkiego Ducha!
Wiadomość dodana po 01 min 03 s:
Jest w tej scenie coś dziwnego, coś nieodgadnionego kryjącego się za żądaniem PraBatara, coś co nieomal wydaje się pytaniem nie do samego druida.
Referee
Offline
Co krok to nowy zjeb. Znaczy to myła myśl Zorina.
Offline
W znaczeniu MOnaghan?
Referee
Offline
W znaczeniu Lord, Kivanas, MaBukarapta
Offline
- Parsknę jeśli mu zaczniesz ssać rękę. - z serdecznym uśmiechem rozglądam się po tym co nie-wódz wyprawia.
Offline
Przyłoży mu hooya
Wiadomość dodana po 46 s:
że tak nawiąże do waszych wcześniejszych wypowiedzi
Referee
Offline
A mnie korci, żeby jednak spróbować
Offline
No, ale co robisz?
Referee
Offline
A mnie korci, żeby jednak spróbować
Wszyscy czekamy na Twój ruch
Offline
Chciałem oddać się intuicji, poddać mocy Erebosa, usłyszeć, jak mogę się zachować, jak powinienem się zachować...
A tak serio to chciałem zapytać jak technicznie wygląda temat z nowymi czarami, czy muszę się modlić, wybierać spośród nich jeden jak w azieazie, czy musze się ich wpierw nauczyć od kapłana/druida starszego rangą?
Chciałem też zapytać, czy zachowanie wodza wskazuje na jakiś znany mi rytuał Erebosa?
Ostatnio edytowany przez Monaghan (2018-12-23 13:12:21)
Offline
Nie ma wcześniejszej nauki.
Modlisz się o czary, możemy przyjąć (chyba bez wielkiego naciągania skoro jest to z tej listy czar pierwszej potrzeby), że masz przygotowane leczenie.
Zachowanie wodza jest dziwne. W pierwszej kolejności wydawałoby się że kwestionuje twoje zdolności, ale jest to tak dziwne, że masz jakieś szalone wrażenie, jakby kwestionował/sprawdzał samego Erebosa.
Referee
Offline
-Nigdy... nie wątpij.... w Wielkiego Ducha.Jego nici tworzą splątany labirynt. kończmy to, mamy zadanie do wykonania - patrzę w oczy na wodza ze wściekłością.
Próbuję uporządkować myśli. Jeśli w jego zachowaniu był jakiś plan to chyba umknął mojej uwadze.
Offline
Przez chwile sprawiał wrażenie, że jest gotów pchnąć cię nożem. Wtedy jednak Wurdok położył mu ręke na ramieniu a Wódz zmielił jakieś przekleństwo, splunął w bok i ruszył szybkim krokiem na południe.
Wiadomość dodana po 02 min 20 s:
No tak - mruknął Dure- o co mu chodziło?
Referee
Offline
Chłopacy- Zdrowych, spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia! Dużo cierpliwości i wyrozumiałości, co moja wina to przepraszam, nie Zorin, tylko ja ;-)
Offline