Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Hak jest zamocowany do specjalnego pasa i służy do naciągania zwykłej kuszy: kucasz wstawiając nogę w specjalne "stzremie" na czupie kuszy, zaczepiasz hak o cięciwe i się prostujesz - bum kusza napięta siłą nóg.
Zatem jego kusza to zwykłą kusza, a twoja lekka (jednoręczna). Nijak się do takiego ładowania nie nadaje, ale nie masz problemu z jej ładowaniem, bo ma słabszy naciąg (stąd -1 za dmg).
Kolczuga nie ma nic interesującego. Tarcza i hełm leżą pod drzewem, nóż przy pasie.
A co Mnulith ma mieć do powiedzenia na temat Gorda? Tyle wie co i wy po wizycie w skałach. Chyba, ze pytasz o możliwość pomocy z jej strony - tak, może pomóc z kołysanką.
Obozowisko jest ewidentnie dla więcej niż dwóch osób, raczej 8-10, zatem Kusza nie łgał. O dziwo jest zorganizowane dość dobrze, rzekłbym po wojskowemu (tako rzecze Walter), na uboczu jest nawet wykopana latryna.
Referee
Offline
Wszystko opisałem.
Sorry, do mnie trzeba czasem wielkimi literami ;-] Nie jestem taki obcykany w tych sprawach.
Tak czy siak, kuszę trzeba zabrać i opitolić. Będziemy mieli na żarcie.
Może mieć do powiedzenia, że np. bardzo jej zależy na wyjaśnieniu sprawy zabitego Druida. Ale jak nie ma to luz
Ostatnio edytowany przez Dugel (2018-12-13 11:27:13)
Offline
Nie, Mnulith tamtego człowieka nie znała, to był znajomek jej pryncypała.
Z tego wynika, ze po waszym donosie była jakaś akcja wojskowych z Braeth, ale najwyraźniej nieskuteczna i banda zdołała się wycofać.
- Co robimy? - pyta Marlej drapiąc się po jajach - 8 chłopa, byłych żołnierzy, najwyraźniej dobrze uzbrojonych, dowodzona przez jakiegoś niezłego suinkota może tu wrócić w każdej chwili. Nas jest niby dziewiątka, w dodatku możemy próbować zaskoczenia, ale waniliowo wcale tego nie widzę.
Referee
Offline
Szkoda że nie dowiemy sie skąd Gord zbiera zlecenia, mógłbyć na czyichś usługach. My swego czasu też dla Lorda robilismy. Jakoś nie uwierze że ot tak herszt najemników uwalił jakiegoś starca na bagnach.
Plus taki że jeżeli ukrócimy tych dwóch to potencjał tej grupy maleje.. w wiekszej grupie byli wciaż groźni. Chyba sam fakt że mają tą miejscówke juz spaloną i muszą się znów gdzieś przenosić.
Minus taki że zawsze mogą pójść naszymi śladami, kolejne obozowisko z pewnością musimy być bardzo czujni.
Ja bym stąd spadał. Skłonny byłbym, tych dwóch chociaż ranić by nie byli zdolni w najbliższej walce.
Offline
Ja jestem za tym żeby zabrać im broń i spieprzać stąd jak najdalej zacierając ślady za sobą. Czy ich zabijemy czy nie i tak mamy przejebane. W związku z zaistniałą sytuacją proponuję wracać do Włochy a umówione spotkanie i przeczekać kilka dni zamiast łażenia bez głębszego celu. Wiem, że warto byłoby pozwiedzać, ale chłopaki pewnie zniewagi tak nie zostawią.
Może w sumie nasz Hobuś upozoruje ichnią robotę, ale nie wiem czy mamy czas na takie zabawy
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-12-13 13:03:10)
Offline
W tej sytuacji Marlej także byłby za powrotem, jeśli nie zamierzacie się tu zasadzać.
Uważa, że śladów raczej zacierać nie dacie rady, tak aby nie byli w stanie iść waszym tropem (i Pra nic tu nie pomoże: nie umiecie łazić dyskretnie, macie ciężki ekwipunek, ziemia tu jest grząska itd), skoro się już dowiedzą że tu byliście - a raczej się dowiedzą, po zwłokach/zniknięciu/od rannych.
Wiadomość dodana po 08 min 07 s:
Pra oczywiście może im pomóc dostać się do krainy Wiecznych Łowów.
Referee
Offline
Nie ma jak spacery po bagnach...
Kolczugę osobiście wykańczam wbijając mu jego własny nóż w serce.
Pra-Batar - wyłup mu oczy, z tym drugim to samo.
Dwóch w bandzie mniej, dwóch świadków mniej. Sposób w jaki zginęli niech będzie zagadką dla ich kompanów.
Nie wiem tylko czy ruszając teraz do wioski nie narobimy tam problemów?
Nic nie zabieram od tych dwóch, kuszę i pas też zostawiam.
Ostatnio edytowany przez Dugel (2018-12-13 13:51:24)
Offline
Może oskórujmy jeszcze żywych i rozwieśmy jak pranie między drzewami niech to bardziej przypomina bestialsko.
Rozumiem powrót do Breath, czemu nie. Trochę jak małe dzieci, narozrabiały, i teraz mają pietra i czym prędzej do domku siedzieć w pokoju
Offline
Ja się nie lubię brudzić. Możesz oskórować ;-)
Proponowałem zasadzkę, większości nie pasowało.
Powrót do Breath? Czy ja wiem? Formalnie mamy tam przewalone. Dodatkowo Rolf siedzi w wiosce. Z dwojga złego to już wolę tam wrócić i poczekać na powrót hobków.
Offline
Trochę jak małe dzieci, narozrabiały, i teraz mają pietra i czym prędzej do domku siedzieć w pokoju
Kurde ja do tego podchodzę racjonalnie. We 2 rzucili się na conajmniej 4 przeciwników. Myślisz, że jak spotkamy wodza, być może z ekipą Olafa, to będą skorzy do rozmawiania? Ja nie zamierzam łba nadstawiać, bo zysk z tego żaden, a łeb można stracić. Masz prawo to nazywać jak chcesz - mnie nie przekonasz.
Offline
Czyli co możemy się wrócić i schronic się w Domu Złym? Znamy to miejsce na tyle że czujemy się jak u siebie. Przeobozowalibysmy w pokoju gdzie pierwszy raz spotkaliśmy ukrywającą się grupę hobków.
Po śladach być może nas tu wyśledzą, być może wpadną w którąś z pułapek, albo Pan Pozytywka ich rozjedzie.
Kurde ja do tego podchodzę racjonalnie.
Dlatego napisałem że rozumiem powrót do Breath. Nie istotne jak wygląda to zachowanie, być może nawet jest to jedyne słuszne.
Też widziałbym widmo że dojeżdżają nas gdzieś na bagnach i zabierają nam wszystko co mamy, albo część drużyny przestaje istnieć, lepiej wrócić przeczekać i żyć.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2018-12-13 15:14:52)
Offline
Nie mam zbyt dużej wiedzy o Domu Złym, ale jeśli uważacie, że to dobre miejsce na obóz, to jestem z wami.
Offline
Dure patrzy kwaśno na zadźganego Kusze:
- I właśnie dlatego nie dam się nigdy związać.
Merlej rzuca z wyrzutem patrząc na Kolczugę a potem a Zorina:
- Po chuj go opatrywałem. Sam go teraz wykończ.
Pra Batar patrzy pytająco na Marleja, a niedoczekawszy się odpowiedzi szybko sam kończy sprawę.
Marlej miał na myśli powrót do Wypalanek. Co do nocowania w Domu Złym to zdecydowanie się na to nie pisze.
Zresztą nie wiem czy za kiepsko to opisałem, ale tam jest tak nieprzyjemna i męcząca atmosfera niepokoju i przytłoczenia, że nie ma mowy o żadnym wypoczynku i to nie jest tak, że Lucek jest krasnolud i go to jebie. Wszyscy to odczuwaliście i można sobie tylko wyobrazić jak upojnie tam wyglądają noce.
W zestawieniu z możliwością spania w wiosce rozważanie tego jako alternatywy na kilka najbliższych dni trąci masochizmem.
Referee
Offline
Nie wiem czy dobre, ale uważam że lepsze niż obóz w lesie. Tutaj być może nawet byśmy mieli sprzymierzeńca. Lokator tego miejsca darzy nasz szacunkiem chociaż życzy sobie byśmy opuścili to miejsce. Nie wiem czy chodziło o opuszczenie podziemi, być może dom jest możliwy by z niego skorzystać. Być może gdy wyczuje naszą "aurę" to przymruży oko na nasza obecność w części domu.
Choć rozważałbym jednak zejście do podziemi gdyby miało nas tam nawiedzić kilkunastu woja.
Jeżeli wszyscy pogonią za nami to zawsze możemy wyjść studnią. Albo przeczekać idąc korytarzem na południe.
Albo przejść do piwnicy (omijając galaretki) przejść do sanktuarium nieumarłego, i tamtędy się ewakuować.
Opcji jest o wiele więcej niż obóz w polu. No chyba że damy radę jednym ruchem dotrzeć do Breath nocą.
Offline
Mnulith jest przeciwna obozowaniu w Domu Złym, nawet pomimo jego obronnych zalet. Ciarki ją przechodzą od samego widoku tego miejsca.
Powrót do wioski raczej nie do zrobienia w dniu dzisiejszym, ale może do klifu i drogi na górę się uda.
Referee
Offline
@Erachlin: pomyliło Ci się, zadźgałem Kolczugę, żeby dokończyć to co zacząłem ;-]
Zatem Wypalanki albo Breath. Głosuję z Wypalankami. Kuźwa, się wpierdoliliśmy. Jeszcze później tą wioskę spacyfikują w odwecie przez nas.
Offline
Ahh, jaskinia po hobkach (o ile ich nie ma, może wciąż lezą zachlani w trupa), czemu nie, to może od razu kierujmy się w stronę rzeki, a później wzdłuż niej. Ślady nie do wytropienia, równie dobrze możemy przejść na drugą stronę rzeki.
Offline
Dobrze prawisz.
Offline
No tak, pomyłka. Wobec tego po prostu Marlej rzucił: sam wykończ tego drugiego.
Co do pacyfikacji wioski to chyba musieliby niezły nabór zrobić podczas tej wycieczki, bo w wiosce jest aktualnie ze 30 żołnierzy plus grubo ponad setka mieszkańców, tak więc bez przesady
Referee
Offline
Teraz jest 30, ale nie wiemy(!) ilu będzie kiedy Lord rozwiąże z naszą pomocą swój problem ;-)
Offline
Ahh, jaskinia po hobkach (o ile ich nie ma, może wciąż lezą zachlani w trupa), czemu nie, to może od razu kierujmy się w stronę rzeki, a później wzdłuż niej. Ślady nie do wytropienia, równie dobrze możemy przejść na drugą stronę rzeki.
Mi też pasi
Offline
Teraz jest 30, ale nie wiemy(!) ilu będzie kiedy Lord rozwiąże z naszą pomocą swój problem ;-)
Całego świata nie zbawimy. To wiocha lorda i banda grasuje na jego terenie, więc to jego biznes, żeby się tym zająć. Jak dobrze pójdzie i się zaczają przy wiosce, to może się wpieprzą na wracające hobbki i problem sam się rozwiąże.
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-12-13 20:12:20)
Offline
Bribornie, podoba mi się Twój tok rozumowania
Offline
To jaka jest konkluzja?
Powrót.
Gdzie?
Referee
Offline
ja jestem za powrotem do wiochy, którędy - obojętnie. Dom zły bym odpuścił, bo nawet nasz "przyjaciel" zdecydowanie nas stamtąd wypraszał.
Offline