Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
OK to tam sobie powrzucajcie pomysły, a ja tymczasem powiem jak tam się pierwszy etap zakończył
-Chciałeś rozmawiać z MaBukaraptą - mówi wódz z drapieżnym uśmiechem i odwraca się dajac ci znak. KIlka kroków za namiotem, niewidoczny z miejsca gdzie staliście, leży rozpięty na krzyż pomiędzy czterema solidnymi drągami jakiś roły hobgoblin. Kończyny ma mocno napięte pasami skóry, niemal wisi nad ziemią, ale z jego pokrwawionych ust nie dobywa sie żaden dźwięk skargi.
- Oto MaBukarapta - cedzi wódz z lubością patrząc na rozpietego i pokrwawionego rywala - dzielny i potężny. Okazał się słąby, teraz ja prowadze wojowników stepu ku chwale Wielkiego Łowcy. Zwe sie Kivanas. Dalej chcesz z nim rozmawiać? - patrzy ci wyzywajaco w oczy - czy może złamiesz nakaz swego pana i będziesz rozmawiał ze mną? A może jestem niegodny twej uwagi? - tu juz ton jest ostry... (no to była ta nieomyślna wtopa z rozkazem o rozmowie tylko z MaBukaraptą)
NIe poszło waniliowo z pierwszym etapem, ale żyjecie i najwyraźniej chce rozmawiać dalej, ale masz pewein dylemat jak wybrnąć z ostatniej zaczepki. UWAGA w tym zakresie nie podpowiadajcie ZORINOWI.
Referee
Offline
Dla mnie sprawa jest prosta, wydaje mi się nawet że to świetnie się składa, że teraz Ty jesteś wodzem!
Mój Pan wysłał mnie abym złożył ofertę przywódcy hobgoblinów, w takim razie ta skóra rozpięta między drwami mnie nie interesuje a dar który przynieśliśmy prawowicie należy się Tobie.
Czy możemy przejść do rzeczy Wodzu?
Ostatnio edytowany przez Dugel (2018-11-07 15:21:11)
Offline
Kiwa głową, wracacie i ędzie sluchał dalej - rozpoczynamy negocjacje właściwe.
Referee
Offline
Offline
Zorin jest mega wyszczekany, więc jeśli chodzi o formę to nie śmiałbym "ojca uczyć dzieci robić". Jeśli chodzi o sam sposób techniczny, to nie ma się z nimi co pieścić - wyglądają na twarde chujki więc ja bym proponował jak wojownik z wojownikiem, twardo, z szacunkiem, ale bez zbytniego słodzenia. Jedna tylko rzecz - musimy się streszczać, bo jeśli pierścień przestanie działać, to chyba dalsze negocjacje zrzucimy na Rolfa
gryfem bym nie pogrywał jako groźbą, bo jeśli się okaże, że to ich zleceniodawca to jesteśmy w czarnej dupie
Ja bym poszedł vabanque i zaproponował im na starcie przebicie oferty (bez konkretnej sumy - tylko sformułowanie)
Jeśli szukają jakiegoś miejsca do zamieszkania, możemy się dogadać i nawet w przyszłości wspólnie eksplorować daleką północ wedle ich woli.
Jeśli się nie dogadamy, to nasza konnica ich zmasakruje i nie pomogą tu żadne ich sztuczki. Breath może wystawić 2x więcej konnych niż jest hobgoblinów, a konia żaden pieszy nie wyprzedził (specjalne sformułowanie, żeby nie powiedzieć, że nie uciekł)
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-11-08 00:18:06)
Offline
Rolf mówił (haha!) że pierścień wydyga Więcej jutro...
Offline
Gryf to taki Blef w pokerze, nawet gracz z najlepszymi kartami może spękać. Ponadto gdyby ktoś opłacał by hobgoblinów to jakie szanse że w trakcie inwazji zrobi oficjalne wejście i zaatakuje razem z "najemnikami".
Moim zdaniem cała akcja z hobgoblinami to jest ciche wykańczanie i szkodzenie bez oficjalnego stanowiska, że niby każde miasto mogło to spotkać. Takie gierki polityczne. Losowi barbarzyńcy. Nawet nieoficjalnie mamy wojnę handlową z Motte. Stąd w Breath wyższe ceny. Kogoś stać na takie akcje. Sypnął dzikim by zaatakowali miasto. Dlatego nie spodziewam się połączonych sił z np. gryfami.
Dlatego Lord nie wie kto to zrobił ale ptaszki mu wyśpiewały że idzie armia opłacona przez kogoś.
Jak dla mnie gryfy wydają sie ok. Równie dobrze to mógł być ktoś od Lorda. Albo zupełnie przypadkowy przelatujący lotnik. (bo się wylosował)
Offline
Chłopaki, nie sądzicie, że ten koleś Kiwa-nas?
2b) negocjacje właściwe ;-]
Wodzu, przejdźmy do rzeczy. Nie przyszliśmy tu wszelako rozmawiać o wewnętrznych problemach waszego plemienia. Porozmawiajmy jak wojowie, konkretnie.
W/g naszych informacji, przybyliście tutaj z zamiarem osiedlenia się a przy okazji zostaliście najęci aby nękać miasto i jego okolice. Mamy własne podejrzenia kto was najął aczkolwiek chętnie byśmy je zweryfikowali. Pytanie tylko czy tamten układ jest nadal aktualny (spoglądam niedwuznacznie w stronę ex-wodza)?
Tak czy inaczej, mój Lord, pan tych ziem ma dla Was propozycję, która sądzę, że spodoba się Tobie i Twoim ludziom: na północ od miasta znajdują się rozległe tereny, na których moglibyście się osiedlić. Dla was to wielka szansa, dla miasta, zakładając, że od tej chwili będziemy przyjaciółmi - także dobry układ. Lord może nadać Wam te ziemie i co ważne, wspomóc Wasze plemię w założeniu osady. Oferujemy Wam ziemie, pieniądze i współpracę w zamian za pokój. Chcemy również odzyskać więźniów, których macie - my również pojmaliśmy kilkunastu waszych, wśród nich niejakiego Wurdoka, zrobisz z nimi co zechcesz, bo nie wiem czy dla Ciebie są przyjaciółmi czy zdrajcami.
Jeśli to Ci się podoba, porozmawiamy o szczegółach. A jeśli jesteście tak waleczni, jak zawsze widzi wasze plemię nasz lud - dodatkowo możemy zapłacić więcej niże początkowo zaoferowali wam nasi zdrajcy, aby odwrócić kontrakt, który był zawarty. Wiem że jako Wojownik cenisz honor nad pieniądze i nie ośmieliłbym się jeno targować. Zważ, że pierwotni zleceniodawcy to zdrajcy swojego ludu, którzy nie mieli honoru rozwiązać spraw własnymi orężem dzierżonym we własnych dłoniach. Przyznasz chyba, że należy im się sroga kara?
Decyduj mądrze wodzu, oferuję Ci szacunek, pokój, ziemię i złoto. Czy jest coś cenniejsze niż te rzeczy?
Wiadomość dodana po 14 min 40 s:
@Erachlin
Nie traktuj tego tekstu jako "przemówienie". Tylko jako dialog, jakby był znowu zwrot akcji daj zareagować ;-)
Offline
Szybko, tylko co do końcowego zastrzeżenia.
Tak, to są długie gadki, przerzucanie się tekstami itd To bardziej traktuje jako mowe końcowa, jak przed sądem, z podsumowaniem argumentacji
Referee
Offline
<ok>
Offline
Właściwe negocjacje odbywają się już na siedząco, was trzech i wódz w dwoma swoimi zaufanymi. Pod wypływem krzyków i wezwań z tłumu wódz godzi się aby te negocjacje odbywały się publicznie, tzn. wokół stoi w pytę tłum i słucha a nawet rzuca swoje sugestie i komentarze. Wódz wygląda miejscami na wściekłego, ale stara się zachować maskę spokoju. Wiele razy chwali się swymi wyczynami, prezentując dyndające mu u pasa skalpy - eksponując je zarówno wam jak i tłumowi. Widać, że jest jakaś grupa stronników wodza i spora grupa, która jest hm... negatywnie nastawiona. Sporo jest głów, które się kręcą raz w stronę krzyków jednych raz w stronę wodza.
Krąży jakaś czarka, z której wypija wódz i podaje Zorinowi (smakuje jak jakiś alkoholowy napój na bazie mleka), potem jeden z jego przybocznych, Rolf itd ...
Poproszę o rzut k20 na inteligencję Zorina i Briborna, za ten etap negocjacji.
Wiadomość dodana po 06 min 30 s:
Aha i MOnaghan, jak pisałem wcześniej, możesz się odzywać z pomysłami i ideami.
Referee
Offline
To se możemy pogadać na jednym poziomie chociaż ;-]
Offline
Aha i MOnaghan, jak pisałem wcześniej, możesz się odzywać z pomysłami i ideami.
Czy dobrze rozumiem , że zezwalasz na rzucanie pomysłami "z dystansu", jako "głos sumienia"?
Offline
Czy dobrze rozumiem , że zezwalasz na rzucanie pomysłami "z dystansu", jako "głos sumienia"?
dobrze rozumiesz
Offline
Dwie rzeczy przychodzą mi na myśl:
1) uwypukliłbym ten wątek, zaproponowany przez Briborna o ewentualnej wspólnej wyprawie na północ - jeżeli hobki potrzebują krwi i zabawy, a być może nowy wódz wyczuwa , że to dobry a może jedyny sposób na stabilizację swojej nowozdobytej władzy to pomóżmy mu zaproponować rozwiązanie w którym hobki będą miały lepszą perspektywę niż sianie pszenicy i dojenie kóz
2) z tego co się orientuję hobki w dużej mierze są wyznawcami Erebosa Pana Dziczy (czyli tak jak ja) i można w argumentacji pójść w to, że taka by była wola Erebosa, żeby jego wyznawcy zamiast się wyrzynać skupili się na wspólnym celu - czyli ta północ itd. itp. - można w tym celu podkręcić bajerę, że wszyscy wyznajemy Erebosa i żyjemy według jego praw
Offline
Monaghan napisał/a:Czy dobrze rozumiem , że zezwalasz na rzucanie pomysłami "z dystansu", jako "głos sumienia"?
dobrze rozumiesz
Tak dokładniej to rozmawialiśmy wcześniej po drodze a Zorinowi się przypomina ;-] Chyba, że mu się przypomni, że np. Briborn nie kazał gadać o gryfie ;-)
Offline
Można jeszcze bardziej to podkręcić, że twój przyjaciel, który swoim wszechwidzącym okiem przygląda się teraz całemu zbiegowisku, jest arcykapłanem Erebosa i w swoich wizjach widział, że przeznaczeniem jego hobgoblińskich wyznawców jest kraj na północ - taka ziemia obiecana.
Offline
@Lucek:
- gryf -> będąc w naszej sytuacji - czyli siedząc w garze i wyglądając spod pokrywki nie chciałbym podejmować ryzyka jak w pokerze, Briborn również nie, dlatego to pominąłem
- Wielkie Miasto Hobgoblinów - sorki - o tym zwyczajnie zapomniałem i gadałem o osadzie (bo nie wydawało mi się, że za marne 5k można myśleć o budowaniu miasta), okej, to mogło by być na start; zapomniałem, sorry
- Ambasada Elfia - jakoś mi się nie wkleiło w całość, może to jeszcze wykorzystamy
@Briborn
- wspólna wyprawa też mi się jakoś nie wkleiła, chociaż to dobry pomysł, nie było mi łatwo skleić gadkę "uniwersalną" :-/
@Monoghan
- Erebos & wyprawa... spróbujmy..
@Erachlin... skoro "wyrok" po "mowie końcowej" jeszcze nie zapadł, przyjmij, że Zorin puścił jeszcze nawijkę o wizjach kapłana Erebosa i możliwości eksploracji dziczy i wielkiej, wspólnej przygody ludzi i Hobgobków
Ostatnio edytowany przez Dugel (2018-11-09 09:25:59)
Offline
oczywiście, podaje wszystkie możliwości które mi wpadły do glowy i sami filtrujmy co warto co nie, jeśli sytuacja sie klaruje to nie warto, ale pomyśl sobie co byś był w stanie powiedzieć gdyby własnie Ralfa zaczyli skalpować a Ty był byś następny?
Co zrobisz tak będzie dobrze.
Offline
Z przebiegu tej dyskusji, przechwałek wodza, krzyków tłumu (uuuu! gdy mówisz o pojmanym Wurdoku), reakcji hobków wydaje się wam wyłuskać kilka kwestii. Znakiem zapytania zaznaczyłem to co nie musi być prawdą, co do czego macie wrażenie, ale niepewne:
1. (?)Wódz jest sprytny, ale chyba nieszczególnie inteligentny.
2. wydaje się, że tym co go napędza jest walka/rozlew krwi i łupu/zdobycze (dużo perorował o oskurowanych wrogach, zdrajcach wydanych na pastwę robactwa, zdartych skalpach, oczy też świeciły mu się do miecza i mimo prób maskowania widać, że cieszy się jak dziecko z takiego daru a także na wspomnieniu o zapłacie)
3. (?) w mniejszym stopniu chyba interesuje go kwestia zajęcia się plemienie, w innym aspekcie niż walka
4. chyba przyjął do wiadomości, że stracili przewagę zaskoczenia, są zlokalizowani, cel przygotowany i dostatecznie silny by poradzić sobie z jednym z oddziałów dywersyjnych
5. cieszył się wyraźnie z klęski Wurdoka, choć próbował to maskować, bo spora część tłumu wyła o jego uwolnienie zbrojne/wykupienie, choć wielu krzyczało także, że Wurdok okazał się słaby skoro dał się pojmać.
6. niestety wódz nie wie nic o zleceniodawcy, nie wiem kim był i czy jeszcze wróci. Ma BUkarapta milczy jak grób.
7. Kivanasowi spodobała się wasza idea, że poprzednicy to zdrajcy ich ludu (kiwał tu wobec tłumu głową na wasze sugestie, część tłumu owyła jednak Zorina za takie sugestie i na pewien czas uczynił się harmider, a kilku co bardziej krewkich wojowników poszczerbiło sobie łby toporkami, choć tego co się chciał brać za Zorina solidarnie obili wszyscy - widać przy dopuszczeniu do rozmów ataki na negocjatora to już wszyscy uważają za niedopuszczalne) i że to nie on jest odpowiedzialny za wysłanie oddziału Wurdoka i sam układ przeciw Braeth.
8. (?) niestety wódz wydaje się też podstępny i chyba niestety nieszczególnie słowny
9. nie jest łasy na pochlebstwa
10. jest okrutny
11. Duża część wojaków aż się dusi z ochoty do bitki. Wyją tam z tłumu o sławie, pokonanych wrogach, zdjętych skalpach, straszeniu ludzi-psów i Wiecznych Łowach. Zdecydowanie mało tam było wezwań do bogacenia się. Będzie raczej ciężko spacyfikować to towarzystwo propozycjami siedzenia na dupie.
Wiadomość dodana po 21 min 48 s:
1. Mając w/w wiedzę i przypuszczenia ustaw, JUŻ SAM, priorytet propozycji (ofert) negocjacyjnych. Jak widać z powyższego odpada wam opcja dowiedzenia się kto stoi za wynajmem hobków i ew. odwrócenia kontraktu.
2. Rzuć k20 na Charyzmę.
3. Jak dokonam finalnych rzutów za decyzje wodza.
Finalizujemy negocjacje (etap III).
Referee
Offline
Toż to nie negocjacje tylko jakaś abstrakcyjna szarpanina...
Offline
Aha. Nie mają jeńców! Twierdza że żadnych starć nie było a w terenie jest/była tylko grupa Wurdoka.
Te prpopozycje to już na finał. W/w ma ci dać podpowiedz co zaakcentować.
Referee
Offline
Podsumujmy:
- ustalić, kto ich najął --> FAILED!
- odwrócić kontrakt ----> FAILED!
- uwolnić jeńców -------> FAILED!
- sprawić, żeby nie nękali miasta i okolic
- ujść z życiem
Jak oni nas nie zajebią to lord nas zajebie :-/
Może powinniśmy negocjować wydanie nam MaBukarapty? Co ty na to Briborn?
Ostatnio edytowany przez Dugel (2018-11-09 13:50:05)
Offline