Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
I nagle się zesraliśmy i obudziliśmy ;-]
.......................?
Offline
Budzicie się nadzy ... a nie, to u Tomka ;-)
Referee
Offline
Offline
@ erachlin
pis z wincyj, a nie cedzisz jak przy przeroście prostaty
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-10-21 21:16:48)
Offline
... na szczęście tylko oficjalnie - dodaje szybko Lord - co pozwoli wam zejśc z widoku i działać po cichu, kiedy na moje ręcę i moich ludzi mogą patrzeć czujne oczy.
Budzicie się ze magicznego snu w rozległym lochu podzielonym niezwykle grubymi i starymi kratami na spore klatki, ciągnące się w prawo i lewo jak tylko sięga słaby blask przysłoniętej latarni, trzymanej w reku przez krepego człowieka o plebejskiej twarzy. Obok niego wzdłuż jedynej ściany, mocarnej, wiekowej i wilgotnej przechadza się Lord. W rogu klatki leżą równo ułożone wasze rzeczy i chyba jakieś dodatkowe worki. NIe da się nie zauważyć, że dzrwi klatki są zamknięte grubym łańcuchem, ale fragment ściany jest uchylony.
- Tak - Lord zauważa wasze spojrzenie - tajne przejście prowadzące daleko w dół i poza miasto. Bardzo wygodne. Wie o nim tylko kilka osób, co umożliwi wam swobodne działanie, kiedy oficjalnie będziecie siedzieli tutaj, w oczekiwaniu na proces. Oczywiście cała ta szopka z oskarżeniem była na pokaz i łatwo ją odwrócimy w ... swoim czasie. Da nam wiarygodny pretekst do schowania was za kurtyną...Coż kiedy ostrzegałem o trudnościach, miałem na myśli takie właśnie problemy. W tej chwili wszyscy, nawet Ivard i mój generał są przekonani, że naparwdę poważnie uważam was za zdrajców. Rozumiecie, ze nie mogłem ryzykować, ze ktoś się wygada... a, on. Rolf jest moich zaufanym sługą, mogę mu powierzyć własne życie. Ma jeszcze tą zaletę, że nie jest gadatliwy.
Rolf się uśmiecha wydając dziwny bulgotliwy dźwięk i przesuwa ręką po swojej strasznie pobliźnionej szyi.
- Chcę abyście odnaleźli hobgobliny i ich wodza.
- Posyłasz nasz z misją zabicia jakiegoś zielonoskórego kiziora, do obozu setki jego kamratów? - nie wytrzymuje Marlej
- NIe planuje nikogo zabijać - odpowiada Lord i Marlej zamyka się zaskoczony
Wiadomość dodana po 16 min 48 s:
- Wasz pojmany przyjaciel Wurdok powiedział kilka ciekawych rzeczy.Wzjęcie go żywcem i przywiezienie do mnie było wyrazem dużej roztropności, moje gratulacje - kontynuje Lord
- Przede wszystkim wyjawił, że hobgobliny wcale nie planowały pierwotnie napadać na Braeth. Raczej szukały miejsca do osiedlenia się dla plemienia, które zmierza tu ze wschodu. Zostali przekupieni przez jakichś ludzi ... odpowiednim słowem i złotem. Chcę anulować ten kontrakt.
- Spotkajcie się z MaBukaraptą, zaproponujcie mu zapłatę, okup czy jakkolwiek to nazwiecie, by poczuł się zadowolony i odstąpił od atakowania Braeth i wiosek w okolicy.
- W miarę możliwości ustalcie kim byli ludzie, którzy nasłali go na Braeth. W świetle naszych ostatnich kłopotów z Ligą może to się wydawać oczwiste, ale nie zamierzam polegać na domysłąch.
- Jeśli możliwe będzie ustalenie kto mu zapłacił zaoferujcie, że zapłacę jeszcze więcej aby ten kontrakt odwrócić.
- Wreszcie wykupcie lub wymieńcie jeńców, ponoć jakowyś już mają, a wkrótce mogą mieć ich więcej.
Wybrałem was z kilku powodów - znacie hobgobliński, wiecie jak działają, nie jesteście moimi ludźmi a teraz oficjalnie nawet was nie ma. Poraficie się bić, ale co nawet ważniejsze myśleć. Poza tym macie jednego z nich, najwyraźniej teraz oddanego ci (wskazuje na Marleja) sługę.
Sługa to oczywiście ten hobek, którego Marlej zmiksturorował. Kuca teraz wygladając jak jeden z tobołków, przy waszym ekwipunku.
Referee
Offline
Módlmy się o długie zdrowie dla Lorda, bo jak kipnie przed nami to już nigdy do Braeth nie wrócimy ;-]
Czy mamy jakieś wskazówki dokładniejsze co do lokalizacji siedziby MaBukarapty? Czy jesteś nam w stanie dać coś, co przekona go, że reprezentujemy Ciebie? Mamy ze sobą teraz zabrać jeńców czy ewentualną wymianą zajmiemy się później? Czy możemy wreszcie liczyć na jakiś dodatkowy ekwipunek na tą ciężką wyprawę? A na koniec - dbaj Panie o swe zdrowie, bo choć intryga przemyślana jest znakomicie, to z naszego punktu widzenia nasza przyszłość w tym mieście i jego okolicach zależy teraz bardziej niż zawsze i zupełnie bezpośrednio od Ciebie.
Offline
Teraz kilka ciekawostek jakie przekazał mi w swej upzrejmości Wurdok.
1. jest bratem MaBukarapty - to silna wieź, ale nie przywiązujcie do tego zbyt wielkiej wagi. Wydaje się, że targowanie sięo brata będzi eponiżej jego ...hm honoru. Tu Lord podaje Marlejowi jakiś wisior, zapewne znak tego Wurdoka.
2. mają swoje uniwersalne symbole pokoju (podaje Marlejowi jakiś zestaw czerwonych piór) - podejście z tym czymś może wam zapewnić przeżycie, ale jeśli zrozumiałem po zakończeniu negocjacji, ten glejt juz nie będzie was chronił wieć próbę tzreba rozegrać dobrze. Przechodzimy w związku z tym do kwestii numer trzy, niestety dla mnie dość bolesnej (kiwa na Rolfa, który podaje wam podłużne zawiniątką).
3. ...dary, odpowiednie dla faceta lubiącego męskie zabawki...hm, cóż może być bardziej odpowiedniego od miecz lśniącego jak psie jajca i mieniącego się kolorowymi kamykami? Rzecz jasna magiczny, nie zanatto ale jednak. Ubierzcie to w odpowiednie słowa...sławne ostrze, pogromca tego i owego, ojciec ostrzy co wylał rzekę krwi ... jestem pewien, że Zorinowi sliny nie zabraknie przy zachwalaniu produktu.
4. Budżet... liczę na rozsądek. Ponoć sukinsyny uwielbiają się targować, więc musicie targowć się ostro. Limit to 5.000 SZ, 200 dacie draniowi jako zaliczkę, ale już najlepiej po negocajcjach (Rolf wskazuje na jedną z sakiew). Jako zachętę mógłbym dać procent z zaoszczędzonej kwoty, ale nie dam bo was to zachęci do ryzyka, a liczy się sukces ,a nie gra o premię. Premia i tak będzie. I za przekupienie wodza i za ustalenie zleceniodawców.
- Wasz dom i robotnicy bedą zabezpieczeni, prace zresztą nie zostaną wstrzymane, bo oficjalnie dom należy teraz do miasta. Uzupełniono wasz ekwipunek, macie racje na 4 dni drogi, tutaj (podaje kwit) jest połowa wynagrodzenia (czyli 350 SZ). I jeszcze jeden dodatek (zdejmuje jeden z pierścieni).
- Wystarczy obrócić w prawo, aby na godzinę zyskać umiejetność mowy w dowolnym słyszanym właśnie języku. Może się przydać gdyby Marlej...był niedysponowany. Stosujcie oszczędnie...jest do zwrotu.
- Rolf wyprowadzi was poza miasto i będzie wam towarzyszył. Unikajcie ludzi i kierujcie się na WSCH w okolice, spalonego lasu. Tam obozowali. Ten mały diabeł powinien znać drogę. Mogli już ruszyć, ale ich pierwszym celem powinny być Wypalanki, więc jest duża szansa na ich przechwycenie. Jakieś pytania? Najlepiej krótkie bo czas nagli.
Wiadomość dodana po 05 min 47 s:
(jeńcy na razie zostaną tutaj, zabranie ichtam nie poprwi waszej sytuacji przetargowej)
(Rolf ma jeden z moich sygnetów, choć to zapewne nie ma dla nich większego znaczenia. Większe może mieć fakt pokonania jednej z ich grup)
(czasu na dodatkowe ewkwipowanie nie było a i tajemnica nie do końca pozwala. Macie uzupełnioną amunicję i jedzenie)
Referee
Offline
a może byśmy im zaoferowali jakieś tereny w sensownej odległości od miasta, pasujące im do zamieszkania i uznali, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie - jeśli tak, to gdzie byliby najmniej kłopotliwi, a może nawet mile widziani?
Jeśli wszystko dobrze zrozumiałem, to mamy unikać wszystkiego co się rusza, bo jak trafimy na Wasz patrol, to też mamy przekichane.
Jako zachętę mógłbym dać procent z zaoszczędzonej kwoty, ale nie dam bo was to zachęci do ryzyka, a liczy się sukces ,a nie gra o premię. Premia i tak będzie. I za przekupienie wodza i za ustalenie zleceniodawców.
Myślę sobie - Cholera jasnowidz jakiś czy co?
Offline
Od waszego aresztowania minęły raptem 2 godziny. Żaden patrol poza miastem jeszcze o was nie wie. Ziemia to nie głupi plan, ale wolałbym nie mieć ich pod bokiem. Na PN-WSCH są wzgórza a za nimi orki, PN jest dzika i mało zmieszkała, może tam...byle daleko.
Referee
Offline
Tak daleko to wystarczająco daleko?
Wiadomość dodana po 29 min 06 s:
Jak daleko?*
Offline
Dobra werble i fanfary-Lucek ma już dwie fujary.
Tzn. LEVEL 2
Wiadomość dodana po 05 min 03 s:
Co to oznacza:
1. +1 do trafienia (dla wszystkich rzutów na tak)
2. polepszenie RO (rzutu obronnego)
3. zwiększenie ilości ataków na słabszych wrogów. Wszyscy wojownicy mają zdolność Maszyna do zabijania, ale dopiero od 2 lvl zaczyna ona faktycznie działać. W praktyce umożliwa to atakowanie tylu wrogów "jednokostkowych" ile ma się poziomów (ale uwaga, hobki mają d6+1 więc teoretycznie pod to nie podlegają!)
4. możliwość zwiększenia HP
- rzuć 2k6 - jeśli rzucisz więcej niż 7 to twoje nowe hp, inaczej zostajesz ze starym 7.
......................
(daleko: im dalej tym lepie. Kika dni drogi co najmniej)
Lord życzy wam powodzenia a Rolf gestem najazuje zbierać rzeczy i ruszać za nim.
Referee
Offline
1. +1 do trafienia (dla wszystkich rzutów na tak)
A co z rzutami na nie?
Offline
Po pierwsze - gratulacje dla Lucka, będzie mógł chędożyć z dwoma na raz
Skoro mam się zająć wciskaniem kitu z darem/mieczem to pozwolicie, że założę ten gadający pierścionek.
Nie przychodzi mi nic mądrego do głowy. W/g mnie ruszajmy lepiej prędzej, póki hobki może jeszcze nie spaliły Wypalanek...
Offline
rzutami na atak
Widzę, że Lucek potwierdził hp
Rolf prowadzi was schodami głęboko w doł, potem wilgotnym korytaczem, w którym stoi płytka woda i wilgoć ścieka po ścianach. Marsz jest długi i niezbyt przyjemny. Najwyraźniej przechodzicie pod rzeką. Potem tunel ponownie wspina się w górę, jednak w pewnym miejscu ponownie trafiacie na strome zejście w dół (niejako syfon) zamykany ciężką klapą, którą Rolf otwiera wielkim kluczem a po zejściu ponownie zamyka. Syfon to strome zejście i ponowne strome wzniesienie, potem tunel kończy się niewielką, zakręconą i ciasną grotą o wąskim wyjściu. Wychodzicie w lasku pełnym popękanych zarośniętych, wapiennych skałek. Rolf gasi pochodnie i pokazuje kierunek.
Referee
Offline
Wiewiór prowadź. Lecimy na szybkości, bo jestem ciekaw % lorda. A tak na poważnie, to ring proponuję dać Zorinowi i niech szykuje mowę. Bo jak zaczniemy bawić się w tłumacza, to z miejsca mamy przejebane. Tylko musisz poczekać z odpaleniem do ostatniej chwili.
Nie żebym wprowadzał dodatkową presję, ale kładziemy głowy na szalę z Twoim językiem. Wierzymy w Ciebie.
Offline
A tak omawiając warunki,
chcemy od nich
- zaniechania dalszych czynów,
- wyniesienia się stąd,
- oddania nam jeńców wojennych,
oraz zdradzenia nam kto ich kupił.
mamy do dyspozycji,
- magiczny miecz
- propozycję lokalizacji gdzie mogą się osiedlić.
- żywego brata wodza i innych kamratów,
- budżetu na targi do 5000SZ
Kolejność nieprzypadkowa, a wręcz kontrpropozycja, do tego co od nich chcemy.
Ciekaw jestem czy właśnie zyskaliśmy hobgoblina jako część ekipy, trzeba by go pewnie trochę oswoić, ale mogłby być z niego kontakt do stałej współpracy który by jeździł na północ by wymieniał dobra.
Offline
Może nadawałby się też na wierzchowca;)
Offline
@Briborn, Spokojnie druhu, jak z nim pogadam to nam jeszcze dopłaci i dary złoży
@Amholen, Nie mam pojęcia co mu powiem
Offline
Ruszacie przyczajeni po krzakach i trawach 13.21 w kierunku Wypalanek, ale nie bezpośrednio na nie. Ludzi nie widać żadnych, dopiero jak zbliżacie się do wioski, widać silny patrol wyjeżdżający zza zabudowań w kierunku PN-WSCH (w wypalankach stacjonuje mniejszy garnizon). Żadnego śladu hobgoblinów. Rolf pokazuje na migi, żeby iść dalej tak szybko jak się da, a Mały Sokół informuje Marleja, że spodziewałby się ataku tuż przed świtem, wedle zwyczaju plemion równin, zatem czasu wiele nie ma (przypominam, że to wciąż jest 12 maja, dzień w którym stoczyliście potyczkę, choć już blisko wieczora) - nie jest jednak pewien czy to będzie jutrzejszy świt czy pojutrze.
Wiadomość dodana po 07 min 22 s:
Ruszacie zatem dalej i chyba nikt z obserwatorów wioski was nie zauważył lub zauważywszy zlekceważył. Przemieszacie się mocnym tempem, które ciężej zbrojnym, no może poza Luckiem, daje się mocno we znaki. Rolf (tutaj dodam, że jest odziany na ciemno, a pod odzieniem nosi kolczugę z grubym oczek. Dźwiga niewielki tobołek z jedzeniem i wodą, okutany miecz dla wodza, własny buzdygan i kilka noży) wydaje się nieporuszonym, wyczerpujący marsz dobrze znosi także Mały Sokół. Tutaj Marej poddaje wam pod rozwagę, bo to wszak sprawa wspólnego bezpieczeństwa, kwestie "wolnego wybiegu" hobka oraz jego uzbrojenia (dotąd szedł przy Marleju i nieuzbrojony).
Wiadomość dodana po 14 min 37 s:
Kiedy tą kwestie macie rozważyć, w czasie krótkiego popasu, zawnioskowanego przez Mnulith - czerwoną i klnąca z wysiłku, nagle sam Mały Sokół coś tam pokazuje na niebie na PN ZACH i pokrzykuje cicho. Widać tam czarną plamę jakby ptaka rosnącą szybko i ponad gabaryty normalnego zwierzęcia. Przypadacie w trawy, zdjęci nagłym strachem widzicie jak kształt zbliża się bardzo a potem, skręca lekkim łukiem ku WSCH przelatując w pewnej odległości od was. Wydaje się wielki (na skutek braku odniesienia trudno powiedzieć jak), wygląda jak skrzydlaty czworonóg z ptasią głowa, wielkim zakrzywionym dziobem i grubymi tylnymi łapami. Absurdalnie potężne orle skrzydła powodują wyraźny szum w powietrzu. Najdziwniejsze jednak jest to, że pomiędzy skrzydłami na krępym tułowiu siedzi jakiś jeździec.
Wiadomość dodana po 20 min 25 s:
Lotnik znika po chwili na ZACH.
- Ufff ...przez chwilę czułem się jak mysz w trawie - mruczy Dure - ktoś wie co to było?
Hobgoblin zgina rękę i rozcapierza dłoń wydajać jakiś szczekliwy dźwięk.
- Jakiś tam orzeł - tłumaczy Marlej
- Raczej w chuj wielki orzeł - rzuca Walter gramoląc się trawy - to i ja zrozumiałem. Wcale bym się nie zmartwiła jakby se tam nałapał troche tych zielonych myszy - i rzuca hobkowi drapieżne spojrzenie, a ten się jeży w odpowiedzi.
Referee
Offline
Czy mogłem gdzieś słyszeć coś więcej o tym stworzeniu?
Offline
- Obym to nie ja przypominał mu myszy ze względu na gabaryty. ruszajmy gdzieś w las co bysmy nie byli jak na tacy.
Offline
@ monaghan
Wyglada na dorosłego gryfa.
Widok robi świetnie na perystaltyke jelit.
Prosze jeszcze odnieść się do pytania Marleja i kwestii Małego Sokoła.
Wiadomość dodana po 04 min 19 s:
Las jest bardziej na pn o waszej trasy. Trasa tylko lasem nie jest też zalecana przez Wiewióra bo na hobków nie traficie, chyva że skrajem ale to zbyt na Pn. Tutaj raczej łąki, trawy juz spore, i okazjonalnie krzaki i zagajniki.
Referee
Offline
Kurde jak na tym stworzeniu leciał ten co wynajął hobgobliny to mamy przejebane, bo nie pomoże prośba ani groźba. Czy kierunek z jakiego przyleciał pokrywa się z tym w którym zmierzamy?
Co do naszego hobka to bym go rozkuł/rozwiązał ale na razie bym go nie zbroił. Jak się zrobi gorąco to zawsze zdążymy mu coś podrzucić. Jak będziemy w okolicach hobków to możemy mu dać jakiś scyzor będzie to dobrze wyglądać, że mu ufamy.
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-10-23 18:56:26)
Offline
- Napchamy tego zielonego grzybami, czarnym zielskiem i rzucimy pticy na pożarcie, może padnie - proponuje Walter
No niestety poleciał na WSCH, czyli w kierunku w którym zmierzacie, chociaż mocno powyżej szlaku waszego marszu.
- Dobra ruszajmy - rzuca Marlej - bo nasz gadatliwy towarzysz Rolf zwichnie sobie ręce od gestykulacji. Pra Batar rozgladaj się bacznie.
Wiadomość dodana po 5 h 35 min 24 s:
Niestety czas upływa, robi się coraz później, mrocznieje a Hobgoblinów nie widać. Przez pewien czas nieco zygzakowaliście, aby zwiększyć "pole wykrycia" ale nie trafiliście na żaden ślad. Wioska zostałą gdzieś z tyłu.
Pra Batar twierdzi, że Wódz mógł zdecydować o obejściu wioski łukiem od PN lub PD, osobiście stawiałby na PD ponieważ na PN jest las, w którym hobgobliny nie czują się dobrze. Twierdzi, że treba wrócić skosem ku PD-ZACH. Z kolei Rolf konsekwentnie chce przeć dalej na WSCH, ku widocznej lini pociemniałych drzew a raczej pni. Wiewiór byłby chyba skłonny go poprzeć. Widać tam zresztą teraz jakies ptaszyska, które poderwały się gwałtownie ku niebu.
Macie już dzisiaj w nogach sporo kilometrów, potyczkę i noc za pasem. NIe ma szans aby wypróbować oba pomysły.
MOnaghan zauważa w trakcie tej dyskusji, że:
Referee
Offline