Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wiem, że znam, chciałem, żeby to samo wrażenie miał Lord
Offline
Kurcze @Dugel jakbym słyszał Twoja przemowę live to byś miał owację na stojąco
Offline
@Amholen: Dzięki, Szef mnie wywołał do tablicy, więc musiałem coś wydumać ;-)
A przy okazji, oczywiście jak się spotkamy relacjonuję drużynie ze szczegółami jak przebiegało spotkanie, włączając detale o pierścieniu jak rozumiem "tłumaczu" i że spoili zielonego jakaś flaszką "rozmowną".
Offline
Po posiłku kapitan dostaje rozkazy i żegna się z wami, nie dzieląc jednak żadnymi szczegółami. Żołnierze wychodzą, a potem (pewnie ponad 1h po powrocie Zorina) pojawia się Lord w towarzystwie urzędnika, wita sie z wami i dziękuje za pomoc w pokonaniu hobgoblinów.
- Na pewno uratowaliście wielu ludzi...moich ludzi i tego na pewno nie zapomnę . W tych czasach Braeth na pewno przyda się pomoc mężnych ludzi... - przerywa na chwilę i duma - wiem, że wiążecie z miastem niejaką przyszłość, zakupiliście tu nieruchomość. Wiem też, że ryzyko nie jest wam ani obce ani straszne tym niemniej muszę zapytać...
Nachyla się.
- Czy jesteście gotowi pomóc Braeth i podjąć się zadania? Ważnego i płatnego, ale ... niebezpiecznego, może nawet bardzo? Muszę to wiedzieć.
Marlej wzrusza ramionami i patrzy po was.
- Jeśli otrzymamy uczciwe wynagrodzenie i...uczciwe informacje.
O dziwo Mnulith kiwa głową, a na lekkei zdziwienie sarka:
- No co?
- Na mnie prosze nie patrzeć Panie - macha rękami Dure - ja tu jestem pracownikiem kontraktowym, choć preimą za ryzyko nie pogardzę jakby co.
Referee
Offline
Panie Lordzie. Po pierwsze poprosimy informacje tak po chłopsku wszystko od a-z. Nie jesteśmy żadnymi możnymi - nie trzeba w rozmowie z nami lawirować i mówić tak, by powiedzieć jak najmniej. My podzieliliśmy się wszelkimi informacjami i z Waszej strony liczymy na to samo. Nie uszło naszej uwadze, że po demonstracji Waszych niezwykłych dość możliwości nasi ludzie zostali delikatnie wyproszeni. Zagraliśmy w całkowicie otwarte otwarte karty i liczymy na rewanż. Tym bardziej że jak mówicie kładziemy szybę pod topór, więc wolelibyśmy wiedzieć skąd może nadejść cios. Ja uzależniałbym naszą zgodę od tego co za chwilę usłyszymy.
Offline
Też byłbym zdania usłyszeć coś, niż z góry obiecywać podjęcie się samobójczej misji.
Offline
Lord kiwa głową ale mówi po kolei odginając palce:
1. Nie lubie kłamać;
2. Nie moge TERAZ powiedzieć wszystkiego;
3. 500 SZ
4. Tak albo nie. Niestety już teraz i bez warunków wstępnych.
Wiadomość dodana po 44 min 31 s:
Szybe pod topór?
Referee
Offline
Szybe pod topór?
Szyję miało być - czasem słownik coś przedobrzy.
Offline
Z całym szacunkiem Lordzie, jak dobrze słyszałem, misja jest niebezpieczna, jak rozumiem 500SZ na głowę? Bo jak na zadanie wysokiego ryzyka to rzekłbym słaba zachęta. Być może ryzykujemy tam życiem. Ceny mikstur i doborowego sprzętu drożeją. Dla jednej osoby to pewnie świetne wynagrodzenie, ale my nie jesteśmy w jednej osobie. Przychylę się do TAK jeśli kwota wzrośnie.
Offline
Lucjuszu, spokojnie, jestem pewien, że Lord zdaje sobie sprawę że potrafimy być BARDZO pomocni. Przecież nie jesteśmy jakąś byle bandą najemników.
Kiedy poznamy szczegóły? Czy możemy liczyć na jakieś wyposażenie z Twojej zbrojowni Panie? Osobiście bardziej cenię dobra rzadziej spotykane niż pospolite złote monety
Offline
- Cały krasnolud - usmiecha się Lord kwaśno - wszystko jest kwestią ceny...700 SZ i myślę, że po wykonaniu zadania znajdzie się coś ekstra w mojej zbrojowni. Zatem mamy zgodę jak rozumiem?
Wyczuwacie, że nie będzie już chciał negocjować dalej.
- Jeśli tak to wróćcie teraz do siebie, odpocznijcie kilka godzin. Ustalę w tym czasie kilka informacji, zorganizuję sprzęt i ludzi do pomocy. Tylko nigdzie się nie wybierajcie, aby moim ludzie mogli was odszukać i przekazać szczegóły.
Referee
Offline
Ja chętnie pomogę tak czy siak, godne wynagrodzenie będzie przyjemnym dodatkiem.
Offline
Do pomocy jestem chętny, ale Twa oszczędność Lordzie nie napawa optymizmem - i żeby było jasne nie złoto mam tu na myśli.
Offline
Marlej też się zgadza, z tym zastrzeżeniem, że przy rozoczęciu zadania otrzymacie komplet informacji - na co Lord przytakuje.
Potem żegna was i odchodzi.
Jeśli chcecie coś zrobić poza powrotem do domu (rozbudowa trwa bez przeszkód) to proszę o info, jesteście jednak mocno zmęczeni a dwaj z was ranni.
Referee
Offline
Do domu, umyć jajca i spać:)
Offline
Jak pilne to zadanie, jeśli jest tak niebezpieczne jak mówi Lord to chciałbym być w pełni sił do tego czasu. Jeszcze coś mi przychodzi na myśl, skoro tu septarcha się kręci, może Lord dołożyłby jeszcze nam do wynagrodzenia jedną miksturę leczenia jako inwestycję we właściwe wykonanie zadania.
Ostatnio edytowany przez Monaghan (2018-10-20 08:51:26)
Offline
Tak o tym zapomniałem napisac - Przed wyjściem z Zamku, w niewielkiej kaplicy Pelora obecny tam kapłan uzdrowi MOnaghana oraz Dure.
Referee
Offline
Ma może jakieś mikstury leczenia na zbyciu?
Jakby miał nabyłbym jedną. Jeśli nie trudno. Przejdźmy dalsze - czyli odpoczynek i stawiamy się w wyznaczonym miejscu i wyznaczonym czasie.
Offline
Mikstur niet. To nie są, wbrew temu jak wam się trafiały (w tym 2 ze startu), częste rzeczy (i odpowiednio drogie).
Trafiacie do domu, gdzie działa ekipa budowlana, mimo to jest nieco miejsca na mały odpoczynek i oczekiwanie. Zorin z Marlejem zwinęli się gdzieś w rogu na sen, Mnulith przycupnęła czytając księgę. Po upływie około trzech godzin od przybycia z Zamku Lorda Rella waszą uwagę przykuwają jakieś hałasy na dworze, przez drzwi wpada kręcący się gdzieś pod domem Wiewiór, blady i zdezorientowany. słychać tupotm podkutych butów, odgłosy konnych i pokrzykiwania.
- Zołnierze otaczają dom! - rzuca przestraszonym głosem - zatrzymali Dure!
Marlej z Walterem chwytają miecze, i rzucają się do wyjścia, widzicie jednak jak obaj miekną w biegu i padają pozbawieni przytomności, podobnie jak Wiewiór. Słychać odgłosy padajacych ciał robotników na piętrze, Mnulith chrapie głośno nad księgą a Zorin kuli się jak śpiacy szczeniak na swoim kocu. Lucek jako jedyny zachowujący resztki przytomości, słaniając się na nogach, widzi żołnierzy wpadajacych do domu. Potem silne ręce podnoszą go na nogi i wywlekają na zewnątrz, gdzie stoi jeszcze wiecej żołnierzy a wraz z nimi, z tyłu chyba mistrz Ivard. Jakiś człowiek o wygladzie urzędnika odczytuję coś tubalnym głosem, co wydaje się nie mieć żadnego sensu.
....zdradę miasta Braeth i zbrodniczą zmowę z członkami obcej i wrogiej rasy, za udział w spisku majacym na celu obalenie legalnej władzy Braeth ... do czasu procesu zostaną wtrąceni do lochu a ich majątek zajęty!
- W jukach mają kosztowności przyjete od hobgoblinów w zamian za tą nikczemną zdradę - odzywa się inny głos i Lucek widzi człowieka, który prezentuje ludziom zawartość jego juków. To przecież nie tak, chcesz powiedzieć, ale twoje ciało Cię nie słucha, czujesz tylko błogi spokój.
Twarz żołnierza wykrzywiona wściekłością przybliża się do Ciebie, czujesz odór niemytych zębów i słyszysz wrzask:
- Wasi wspólnicy was wydali! Odpowiedzicie za to zdrajcy!
A mówił Zorin, że od władzy daleko. Mocny człowiek i pechowe rzuty to pewne kłopoty
Referee
Offline
No to namotałeś. Pewnie teraz dla podtrzymania napięcia na następny wpis poczekamy 2 tygodnie.
Coś mi się wydaje, że misja będzie dużo bardziej karkołomna niż wyglądała na pierwszy rzut oka.
Ciekawostka:
Użytkowników czytających ten temat: 2, gości: 1
amholen, erachlin, [Bot] ofelia ofelia
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-10-20 22:22:29)
Offline
//Oj chyba nie spodziewaliśmy się aż takiego wprowadzenia do misji. Gdybyśmy wiedzieli co zamierza to pewnie byśmy się nie zdecydowali. Pięknie, nie ma się co przywiązywać do dóbr. Wprowadzenie i zmiana wszystkiego co znamy, niczym Epizod 1 się skończył i zaczyna się nowy Rozdział.
//Zorin mówił, ale tutaj to akurat koło Lorda podskakiwał
//Jeszcze dwa inne Boty były widywane przeze mnie
Offline
Jakbym wiedział, że nam lord taką reklamę dla naszego raczkującego biznesu zapoda to poniżej 10k bym nie zszedł. No to nas ufajdał po uszy. Jak znam życie i nawet się sprawimy podczas misji to wcale nie będzie mu na rękę nas tu publicznie gloryfikować, bo bardziej mu się przydamy w wersji złoczyńców. Nie ma to jak wdepnąć w gówno po szyję.
Teraz pewnie uda nam się cudownie oswobodzić z więzienia i pognać na złamanie karku (dosłownie i w przenośni) do naszych nowych przyjaciół hobgoblinów, aby sprzedać im doskonały i pewny plan ataku na miasto/włości od zupełnie niebronionej strony. Mam tylko nadzieję, że Lord ma nam do zaoferowania znacznie lepszy plan niż to co przyszło do mego mocno otumanionego umysłu.
// co do botów, to jak się czyta to co Cinecki wymyśla, to się nie dziwię, że się tym forum zaczęło interesować abw czy inne wsi.
Offline
Przezabawne poczucie humoru ma ten Lord. Podobał mi się jego pierścień, następnym razem jak go spotkam to mu utnę palec ;-]
@Lucek: nie miałem zbyt wielkiego wyboru zdaje się co do pana lorda? ;>
@Briborn: też tak to widzę z grubsza, bo nie zakładam, że Erachlin wstał lewą nogą i chce nas ukatrupić wszystkich jednocześnie.
Cóż, trzeba zagryźć zęby i zobaczymy co będzie dalej. Na razie chuj Ivard dobrze nas udupił. (uprzedzając pytanie, tak, wiem, to czarodziej )
----Boty to norma, nie ma się co przejmować
Offline
..stuk...stuk...stuk... odgłosy butów na twardej kamiennej podłodze. Chłód zimnego lochu odganiający resztki tumaniącego umysł snu. I głos, spokojny miarowy głos człowieka nawykłego do posłuszeństwa i wydawania rozkazów.
- ...jesteście zdrajcami, bez majątku i przyszłości w tym mieście ... bezsilni w lochu ... pionki zdjęte z planszy ... tutaj zostaniecie ...
Referee
Offline
No, no. Mów dalej...
Offline