Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zorin dobrze to ujął. Blake ma swoje obowiązki.
Dostaniecie oczywiście nocleg. Do świtu i tak żadnej aktywności żołnierzy i miejscowych nie będzie. Trwają jednak dyskusje czy lepiej czekać czy tropić hobki.
Wiadomość dodana po 01 min 51 s:
Blake twierdzi że musi utrzymać bezpieczeństwo szlaku zatem siedzenie we wsi nie wchodzi w grę i zamierza rankiem wyruszyć pełną siłą na ZACH.
Wiadomość dodana po 04 min 24 s:
Co do ozdrowionego jeńca to Blake się zastanawia czy go nie "zająć". Powstrzymuje go fakt że do Braeth się teraz sam nie wybiera i nie wie jeszcze kiedy zmianę zwolni.
Wiadomość dodana po 08 min 32 s:
Starszy sierżant sugeruje że może by was nająć do pomocy powołując sie na prawo koniczności, tylko zapłata byłaby dopiero w urzędzie w Braeth.
Wskazuje też że te informacje jakie dostarczyliście są cenne, tylko nie w ich kompetencji jest ich ew. Nagradzanie.
Blake kiwa glową, zastanawia się i patrzy ba was.
?
Referee
Offline
A ile mamy tego snu do świtu? Skoro zamierza ruszyć z rana.
Co do naszych koni to nie można powiedzieć o nich że nadajemy się do kawalerii. A jeśli mowa o szybkim rozbiciu oddziału i powrocie to możemy nie byc na to przygotowani.
Aczkolwiek gdybysmy zostali w Breath doświadczając oblężenia. To ta kawaleria była by tą która zrobi zamieszanie na polu bitwy i może byc punktem zwrotnym.
Nie wiadomo jakie plany obronne ma jeszcze miasto, ale wydaje mi się że bezpieczniej jest ruszyć z Blake'm. I jedno i drugie warto zrealizować.
Co możemy zrobić w Breath jak tylko czekać na atak?
Offline
Jeśli chodzi o zagrożenie ze WSCH to na tamtym brzegu rzeki są dwie zagrożone wioski podlegające Braeth. To nimi Blake martwi sie w pierwszej kolejności.
Wiadomość dodana po 1 h 18 min 21 s:
Co do samego Braeth to liczy ponad 1000 mieszkańców. 150 może mocno namieszać, ale o oblężeniu trudno tu zdecydowanie mówić.
Referee
Offline
Lucek, Zorin, witajcie!!!
Cieszę się, że widzę wasze gęby niewyparzone, gdzie reszta, co znowu knujecie i dlaczego beze mnie?
Offline
@Monaghan
Mam nadzieję, że wróciłeś na dłużej i regularniej,
Miszczu ignorujesz moje pytanka do hobka, wiem, że ja nie mam siły przebicia, ale korzystam z talentów językowych Lucka lub Marleya.
Offline
Amholen
Wodzem całości jest Bukarapta (Orzeł Gromu).
Pozostałe informacje były podane: obóz założyli dwa dni drogi za WSCH od rzeki, było ich ponad 200, jedna grupa 50 ruszyła na PN, druga to oddział, który czeka przy szlaku (z tego oddziału wybiliście już 14 sztuk: 4 wczoraj, 10 przy ataku na szlaku na PD) - zatem gdzieś tam na WSCH czai sie 100 pod dowództwem samego Bukarapty.
Lucek
Do pospania ze 3 godziny, nie więcej, ale nawet tyle sporo wam da.
MOnaghan
Reszta też tu jest. Mnulith i jej przyboczny Walter. Marlej. Najemnik Dure oraz nieznany ci osobnik z przy łuku, w myśliwskim stroju, nazywany Wiewiórem.
W Braeth jako naoczni świadkowie być może będziecie mieli szanse spotkać decydentów
Poza tym przy takim zagrożeniu możliwa jest mobilizacja milicji miejskiej i zaciąg, być może takze do zwiadu na WSCH.
Z drugiej strony odszukanie przez wojskowych hobków może nie być takie proste, a wioska mozę być podczas ich nieobecności zagrożona - na ten aspekt zwraca uwagę Starszy. Co ciekawe w wiosce sporo jest chojraków, którzy rwą się do bitki. Dure z uśmiechem wyjaśnia, że tu nigdy ludziom nie brakowało odwagi. Wydaje się, że w razie czego znajdzie się tu kilku umiejących robić mieczem.
Referee
Offline
Amholen
Wodzem całości jest Bukarapta (Orzeł Gromu).
Pozostałe informacje były podane: obóz założyli dwa dni drogi za WSCH od rzeki, było ich ponad 200, jedna grupa 50 ruszyła na PN, druga to oddział, który czeka przy szlaku (z tego oddziału wybiliście już 14 sztuk: 4 wczoraj, 10 przy ataku na szlaku na PD) - zatem gdzieś tam na WSCH czai sie 100 pod dowództwem samego Bukarapty.
chodziło mi konkretnie o ich "rodzinne" tereny, no chyba że zwinęli całkowicie imprezę i postanowili się przenieść całą zgrają bliżej nas. Chociaż bardziej to wygląda na jakiś najazd, a nie koczownicze zasiedlenie.
O żołnierzach nie mamy podstaw decydować - robią co chcą zgodnie z rozkazami. Tak czy inaczej na chwilę obecną nie zmieniałbym naszego planu, jak się prześpimy pewnie przyjdą rozkazy i wtedy będziemy się mogli na spokojnie zastanawiać co dalej.
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-10-10 23:48:14)
Offline
Monoghan, mordo Ty moja! Mam nadzieję, że będzie dugo i miło ;-)
Ci zbrojni z Blakem to sami konni? Jest w ogóle mowa, pod tym kątem, o zastanawianiu się czy ruszymy z nimi?
Spaaaać! I o świcie zdecydujemy.
Offline
Teoretycznie kilku na stałe jest spieszonych w barakach, tym niemniej koni jest więcej bo są zapasowe, więc wszyscy mogliby ruszyć konno - być może także najemnicy
Wiadomość dodana po 1 h 32 min 35 s:
Dobra nie chciałbym aby się to wszystko nadmiernie przeciągało. Po krótkim śnie jesteście obudzeni. Blake wyrusza w 19 chłopa na ZACH, wszyscy konno. W wiosce zostaje 5 ludzi w tym sierżant - mają konie i w razie czego będą robić za gońców. Jesteście namawiani do zostania dwa dni w wiosce - proponowany jest najem (warunki to żarcie i nocleg plus 2 SZ na łebka za dzień). Razem z miejscową milicją będziecie w razie potrzeby bronić wioski, gdyby hobki wymknęły się wojakom.
W Keroth mieszka niecała setka ludzi. Około połowy może jako tako walczyć, w tym jakiś tuzin jest całkiem nieźle uzbrojonych (włócznie, topory, kilka tarcz i łuków, jakieś przeszywanice, są nawet dwie kolczugi i kilka hełmów), dodatkowe tarcze i włócznie wyda sierżant z podręcznego magazynku. W razie starcia hobki nie będą miały przewagi liczebnej, a ew. z wami być może także jakościowej.
[to pokłosie tego, że Keroth wylosowała mi się jako wioska, w której jest wielu chętnych do przygody mieszkańców. Tak to sobie zinterpretowałem, że silniejsze są tu tradycje najmowania się do zbrojnej robot, a zatem i o sprzęt do bitki łatwiej. Kilku miejscowych poszło w świat, ale są i tacy co wrócili z odpowiednim "wykształceniem"]
Dzieciaki powłaziły na dachy i obserwują bacznie okolice.
To teraz pytanie - zostajecie?
Referee
Offline
Rozterki jak z Wiedźmina Ja bym powiedział jedźmy do Braeth i już mam przed oczyma spaloną wioskę, kiedy tu wrócimy.
Cóż, łatwo ulegam naciskom... dajmy sobie 2 dni i zobaczymy co z tego wyniknie? Braeth i tak zostanie ostrzeżone, jedyne co póki co tracimy, to ewentualna nagroda za informacje. Nie sądzę, żeby 100 zielonych przeprowadziło inwazję na miasto.
Offline
Nagroda raczej nie przepadnie, tyle co sie odwlecze.
- Ja bym jeszcze rozważał czy nie warto się wobec tego podzielić i wysłac NPC (Mnulith/Waltera/może jeszcze ktoś) do Breath by zawiadomic budowę i okolicę, może nawet z zielonym do władz. Może by mogła Mnulith zawiadomić swoje magiczne kontakty jesli widziała by w tym powód.
Offline
Marlej jest zdecydowanie za poczekaniem, niepokoi się o rodzinę Dure.
Mnulith wolałaby raczej wrócić do Braeth.
Referee
Offline
@k0rek --> "póki co" = "się odwlecze"
Offline
..póki co tracimy..
tracić to w moim odczuciu nie mieć, a to nie to samo co się odwlecze.
Offline
Ja wiem jak zrozumiałeś i masz rację, tylko wytłumaczyłem na koniec o co mi chodziło. Może zbyt skrótowo.
Offline
Dla rozstrzygnięcia czy zostajecie wszyscy czy wysyłacie Mnulith i Waltera do Braeth zagłosujecie - ona ma swoje preferencje, ale te dwa dni jej różnicy nie zrobią wielkiej, da się przekonać do głosów większości.
Chciałbym jasno wiedzieć kto ewentualnie rusza do miasta i kiedy.
Referee
Offline
Zorin woli zostać. Ale nie dziel na grupy tylko niech zdecyduje większość.
Offline
Lucek tez woli zostać. To tylko propozycja że zawsze można się podzielić, jeśli Mnulith woli zostać, nie mam nic do tego. Ktos widzi sens w tym by ruszyć do miasta? Bo ja bym widział, ale wolę zostać.
Offline
Ja też bym widział, ale wolę zostać
Offline
Ja zostaję, ale Mnulith z Walterem i zielonym wysłałbym do miasta, chociaż jak nam się tu zwali na łby tabun zielonych, to może się okazać, że każda para rąk się przyda.
Offline
Nie wiem czy mogę głosować za Mnulith, ale ja zostaję.
Mistrzu, czy mogę przyjąć, że szwędałem się przez czas nieobecności w tych okolicach, i w związku z tym często zaglądałem do Keroth (była jedną z baz wypadowych po okolicy), a w konsekwencji znam paru miejscowych?
Offline
@Monaghan
Tak, jak najbardziej. Jak napisałem wcześniej głosiłeś w okolicy Braeth słowo kapłańskie, także w Keroth. Znasz na pewno kilku miejscowych ludzi, w tym Starszego wioski
Wiadomość dodana po 25 min 41 s:
Kilka godzin po wyjeździe Blake'a jeden z obserwujących podnosi cichy alarm - zauważył liczne sylwetki skradające się w stronę wioski, mniej więcej z kierunki, z jakiego przybyliście w nocy.
Chłopak ma bystre oko. Hobki wprawnie się skradają, kilku podpełza nieco bliżej (jakieś 200 metrów), reszta czai się w wysokich trawach. Gdybyście nie byli zaalarmowani i gotowi ciężko byłoby za wczasu ich wypatrzeć. Skubańcy musieli ruszyć za wami jak tylko dotarła do nich wieść o klęsce zwiadowców. Najwyraźniej ruszyli waszym tropem.
Referee
Offline
No cóż, szykujemy się do starcia łuk w pogotowiu, ale chowam się troszkę za rogiem jakiegoś budynku i tylko od czasu do czasu zerkam czy zbliżyli się już na odległość strzału (2x zasięg) - jeśli tak zaczynam strzelać
Offline
Ładuję kuszę i zajmuję pozycję z drugiej strony tego samego budynku, w kierunku z którego spodziewamy się wizyty zielonych przyjaciół ;-]
Offline
A ja poczekam z tyłu budynku na rozwój sytuacji
Offline