Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Sprzedaż:
Biżuteria poszła za 110 zł
Gildie:
Z krasnoludem nie bardzo chcą gadać, ale Zorin zdołałał uzyskać jakieś tam zainteresowanie i dowiedział się, że na ZACH są generalnie dość dzikie, leśne tereny. Nieco bardziej na południe jest małe hrabstwo z miastem Darnok
Towaru do przewiezienia nikt wam nie da, ale nabory do ochrony większych karawan są robione od czasu do czasu, za dwa dni rusza duży transport do Darnok (5 dni marszu) i zgłoszono zapotrzebowanie na ludzi. Jeśli jesteście chętni to was zapisze a sierżant Matteus oceni waszą przydatność. Wynagrodzenie to 1-3 sz za dzień (zależy od oceny przydatności), wyżywienie plus ew. premia uznaniowa.
Referee
Offline
Co Wy na to? Wystawiamy zęby do oceny przydatności? Jak mamy eksplorować teren to chyba warto wziąć dodatkowo za to jakiś pieniądz. Zorin jest za ;-]
Ostatnio edytowany przez Dugel (2018-09-12 15:14:06)
Offline
Na mapie nie zauwazyłem by była jeszcze ściezka na południe. Stąd sądziłem że jedyne wyjście stąd to na zachód.
5 dni marszu to w ch daleko, jak na oddalenie się od domu. Drogę do Breath robimy w 2 dni. Zauważ że zostawiliśmy budowę. Gdy tam dotrzemy jesteśmy oddaleni o tydzień drogi do domu. Z jednej strony to dobrze że za miniony i tak czas dostaniemy kasę, oby Dure nie stwierdził że więcej zarobi eskortując karawany niż dotrzymując nam towarzystwa
Gdy wrócimy za min.10 dni do Motte to jest szansa że respawn itemków będzie. (+)
Mam nadzieje że z braku naszej obecności prace na budowie nie ustaną, z powodu np. braku wpłacenia kolejnej transzy zapłaty.
W zasadzie ja to nie mam nic przeciwko by się tam wybrać jako eskorta, ale wciąż mam wrażenie jakbyśmy zupełnie niechcący wyrwali Mnilith z jej miru edukacyjnego, pod pretekstem zbadania grobów (za co jej bardzo dziękuje) w jakąs dalszą wyprawę, która nie wiadomo kiedy będzie miała finał.
Zdaje się że jak nic się na drodze nie będzie działo to dostaniemy po 5SZ na łepka, więcej gdy ocalimy wszystkim tyłki podczas ew. potyczki
Offline
Ja bym się na najemnika nie pisał - za 1sz nastawiać łeb dla kogoś kogo dupsko trzeba ratować z każdej opresji, a i tak wszystkie fanty należą do zleceniobiorcy. Wolę wybrać się sam w tym kierunku. Dojść dokąd chcę, zrobić co chcę i wracać kiedy chcę i przede wszystkim nie dzielić się łupami z nikim poza Wami.
Offline
Ochrona to ochrona - jakie tam łupy, okej, jak wolicie pozwiedzajmy sami zachodni szlak. Mnulith bym się nie przejmował, jak jej się nie spodobają pomysły przecież sama powie, a asertywności jej raczej nie brakuje ;-)
Reasumując... ruszamy na zachód? Zawsze będzie można wrócić kiedy chcemy a nie za 10 dni (do Breath 12 dni).
Offline
Mnulith się na taką wyprawę nie piszę. Razem z Walterem wróci do Braeth.
Marlej jest z kolei przeciwny tej robocie
-Za jeden taki wypad na grobowce mamy niejako 2 takie wyprawy dla 6 osób. Ta robota to żaden zysk. Poza tym nasz będzie teraz w Braeth, jak już coś badać to bliższa nam okolicę.
Wiadomość dodana po 52 s:
Droga wychodząca z Motte na zachód skręca potem ku południu.
Referee
Offline
Może odeszlibyśmy dzień drogi na zachód i następnie ruszyli w stronę Braeth. Poznamy nowe tereny, może znajdziemy jakieś stare ruiny, lub inne lokacje warte zwiedzenia.
Offline
- Briborn, też o tym pomyślałem, po czym później przypomniałem sobie o mrówkach i się zniechęciłem
...ale jesli z nami mamy Mnulith to mogła by ich uspac, albo cokolwiek.
Offline
Jakich mrówkach? Czy zakładamy, że wszędzie są hordy mrówek, które chcą nas pożreć?
Zdecydujcie sami, ja się zgadzam. Po prostu chętnie ruszę dupę z miasta, bo już boli od siedzenia.
Offline
- Zorin, to idź pobiegać.
- Mówię o tych samych mrówkach w które o mało nie wdepnęliśmy i byłeś gotów wskoczyć choćby do ich mrowiska i nawalić królową.
Byliśmy wtedy na skraju ich codziennych ścieżek. A to że je spotkaliśmy, było uwarunkowane właśnie tym że zrobiliśmy offset od głównej ścieżki do Stawów. Teraz ten offset miałby się zwiększyć, więc teoretycznie byśmy weszli w sam kocioł mrówek. Dla lepszego zobrazowania, bo może słońce Cie oślepiło, chodzi o mrówki wielkości około 50x większej niż klasycznie, czyli jakoś mojej krasnoludzkiej nogi, na długość. Może tam mogło by się nam jeszcze upiec, ale gdy wejdziemy w sam ich rewir to nie spodziewam się ich spotkać mniej niż dziesiątki. To jest walka gdzie proporcje ataków jest wiele do Twojego jednego. Nikt nikomu nie pomoże bo każdy będzie miał na sobie swoich pięć mrówek. A jak jakąś pokonasz to w jej miejsce wpadnie nowa. Jak dla mnie to jest jak pewna śmierć, albo po prostu mam insectofobie
Mam nadzieje że nie zniechęciłem.
Słuszna uwaga Briborn odnośnie podziału łupów z pokonanych nic byśmy nie dostali jako najemnicy a sporo ryzykujemy.
A co w takim razie Mnulith by powiedziała o wspólnej eksploracji terenów na zachód od Stawów? Pewnie całą podróż się wydłuży i zajmie ze 3 dni. Mrówki możliwe, ale podobno nie ma się co o nie martwić.
Offline
Wiem o jakie mrówki chodzi, ale jeśli pamiętasz czy to było po lewej czy po prawej stronie od szlaku to szacunek dla Ciebie. Ja nie pamiętam. Jeśli wiesz po której stronie były mrówki od szlaku i faktycznie wytyczymy sobie trasę bliżej ich potencjalnego gniazda to jak piszesz samobójstwo.
Jak ostatnio proponowałem ruszenie na zachód, Briborn mój zapał ostudził do wyprawy 1-dniowej, po czym Lucek zabił temat mrówkami. Ale widzę, że wracamy do punktu wyjścia? Zdecydujcie...
Offline
Z tym gniazdem to ja tylko wspomnę że hex to 5km. Raczej mało prawdopodobne, aby jedna kolonia rozciągała się na takim obszarze (a technicznie raczej trudno o lokacje zajmująca więcej niż hex - choć to oczywiście możliwe). Można zatem z duża pewnością założyć, że "pójście jeden hex dalej w lewo" pozwoli ominąć kolonie.
Na powrót nieco okrężną drogą (jednak bez przesady) Mnulith jest gotowa.
Wiadomość dodana po 18 min 32 s:
BTW Zorin mrówki są na mapie oznaczone
Referee
Offline
Na mapie? WTF?! Od kiedy? Super! Niedawno zaglądałem, ale nie zauważyłem.
Offline
Dobra Mnulith mnie przekonała. Ruszajmy, bo mi się Wicher narowi ;p.
Offline
Dobra to jestem gotów uruchomić maszynkę do mielenia graczy, proszę tylko o decyzję jak chcecie iść
Marlej proponuję jeszcze dalej na ZACH (technicznie jeden hex) a potem na PN aż do trafienia na drogę Przyrów Braeth. Pasi?
Aha i w razie czego przypominał, że za eksploracje też są PD.
- np za nowy hex 5d (odsłaniam też, po którym idziecie i zazwyczaj sąsiedni), za zbadanie (łażenie po nim cały dzień) 15. Czyli np. takie przejście trasą jak wyżej to 100 PD dla każdego (20 odsłoniętych heksów).
Dodatkowo 15 PD za nową lokację, 30 za zbadanie. Można sporo łyknąć za samo zwiedzanie
EDIT - jakaś utrata danych w excellu
Zorin 1600 Lucek 1736 Briborn 1693
Referee
Offline
To co? Wychodzimy na zachód, kierujemy się na 10.02 i lecimy do domu szarą trasą? Ja chętnie.
Coś nam chyba punkty cofnąłeś:
"BTW po powrocie z Motte wasze PD wygląda następująco:
Zorin 1600 Lucek 1736 Briborn 1693"
Kara? ;-)
Offline
Tak jest, pokolorujmy ten świat.
Offline
Panowie potrzebuję tydzień przerwy technicznej - zmieniam biuro, hexa nie mam w domu ani w Instytucie i ograniczają mnie kwestie techniczne zw. z rysowaniem mapy. Dodatkowo muszę ogarnąć kilka kwestii zw. z przeprowadzką.
Referee
Offline
Walcz dzielnie, idź do przodu, nie daj się codzienności.
Zorin
p.s. Pobieramy po 3sz za każdy dzień zwłoki ;D
Offline
ok ;-) Dzięki!
Referee
Offline
No dobra. Dalej nie poukładałem wszystkiego, ale czas jechać.
Opuszcacie Motte wraz z grupą podróżnych udających się na szlakiem na ZACH na Darnok. Jest całkiem spory ruch, zapewne wpływ na to ma zmniejszenie ruchu do Braeth.
Pogoda jest dobra, całkiem ciepło i bezwietrznie. Po zejściu ze szlaku, po pewnym czasie wkraczacie w młody, niezbyt gęsty las. Są to tereny, które dość dobrze zna Wiewiór, ponieważ często tu poluje. Idzie jako pierwszy, sporo przed wami, kręci, sprawdza, zawraca i pokazuje najlepsze ściezki dlakoni (co czasem oznacza kluczenie przy omijaniu gęstwin krzaków). Udaje mu się upolować jelonka (co zapewni wam kolacje i śniadanie).
Pierwszy dzień i noc mijają spokojnie. Przyjmuje warty jak ostatnio. Rankiem ruszacie dalej i kolejny dzień spędzacie w tym lesie, częściowo podczas słąbego deszczu.
Pod koniec dnia marszu, kiedy las właściwie się już kończy i maszerujecie szerokimi wrzosowiskami, gdzie czasami mijacie jeszcze większe zagajniki, Wiewiór po raz kolejny pokazuje swą przydatność.
Pojawia się od przodu i macha wam z daleka. Zziajany dobiega i oznajmia, że prawie wlazł na hobgobliny, które siedzą w tamtym zagajniku. Nie zauważyły go i chyba odpoczywają. Jest ich 5-6, nie jest pewien. To jakieś góra 100 metrów, na szczęście wiatr wieje z tamtej strony.
Wiadomość dodana po 06 min 11 s:
Aha i po tych dwóch dniach Briborn jest już w pełni sił po popieszczeniu dziką magią.
Referee
Offline
To co chłopaki i dziewczyny? Bierzemy ich z zaskoczenia czy wystawiamy się na zaskoczenie?
Ja bym odpuścił młóckę dla młócki, ale żeby ich obejść z końmi jak są tylko 100m od nas to trzeba by spory kawałek nadrobić, byle parsknięcie durnego zwierza i jesteśmy wystawieni.
Offline
-Ja bym ich za plecami nie zostawiał - oponuje Marlej - nie wiadomo czy nie trafimy zaraz na kolejną ekipę, a z tymi za plecami może być nie wesoło. POza tym las się skończył, teraz zasłaniają nas krzaki a kilometr dalej będziemy na otwartej przestrzeni i trudno będzie się ukryć.
Referee
Offline