Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Tak dla porządku i waszej decyzji. Jak się budzicie to chwilę strażnik wam rzuca o co chodzi i wybiega każąc pilnować lub zamknąć wejście.
Założenie zbroi płytowej to jakiej 3 rundy, kolczugi 1-2 (pamiętajcie że to zasadniczo nie tylko koszulka, ale też jakieś karwasze, wiązania rękawów itp, bez których sprzęt ogranicza ruchy).
Wejście na wieże, rozejrzenie się i powrót to kolejne ze 2 rundy.
Może coś tam da się sumarycznie uszczknąć, ale to są generalnie dość długie minuty.
Dure zaczyna się ubierać w kolczugę, ale Marlej po prostu podnosi tarcze, włócznie i zmierza za wybiegającym wartownikiem.
Referee
Offline
ok dzięki za przywołanie do porządku i uświadomienie paru faktów. Jeśli wieża na górze jest otwarta to mykam z łukiem na górę, jeśli nie i są tylko okienka jest stroję się w zbroję i dopiero potem wyładowuję przed wieżę, żeby się zorientować co się dzieje.
Offline
Na górę są otwarte dostępne dla was schody. Wbiegasz i widzisz młodego krasnoluda stojącego na niewielkie, zadaszonej platformie na szczycie. Wisi to dzwon, ale na razie nieużywany. Krasnolud ucisza cie gestem. Z wieżyczki widać wieś oświetloną w kilku miejscach wiszącymi latarniami (bardziej po zewnętrznej stronie) - tez ciekawa sprawa. Sama wieża nie jest oświetlona, ma to sens bo nie daje ew. napastnikom dobrych namiarów na wartowników. W kręgach światła nic nie widać, ale krasnolud pokazuje w kierunku wyrobiska. Niżej widać jak pierwszy wartownik podbiega do jednej z chat, pojawiają się trzy sylwetki, potem widać Marleja jak ostrożnie zmierza przy ścianie w ich stronę.
- Widzieliśmy kilka postaci od tamtej strony. Podkradały się poza kręgiem światła ale psy coś wyczuły. Kręciły się i chyba ruszyły w stronę wyrobiska.
Referee
Offline
Dure - pilnuj wejścia do wieży!
Ubieram się do pełnego rynsztunku (czyli u mnie nie za wiele) i śmigam co sił na górę wieży w ślad za Bribornem. Chętnie z kuszy wypalę jak będzie jasność, że bronimy "swoich".
Generalnie się jakoś szczególnie na dół nie spieszę, czekam aż cokolwiek się wyjaśni.
Ostatnio edytowany przez Dugel (2018-03-28 14:26:21)
Offline
A, Zorin się w końcu obudził Dure kiwa głową i rusza z tarczą i korbaczem w stronę drzwi.
Na dole jest nieco światła (choć sylwetki są osłonięte od wzroku kogoś spoza wsi) i jeden z krasnoludów, chyba nie Gwari, macha w stronę wieży, przytyka palec do ust, potem dwa do oczu i kieruje je w stronę wyrobiska. Potem klepie jednego z ludzi, krasnoluda i po namyśle Marleja i wskazuje im łukowatym ruchem kierunek od lewej (Marlej z tarczą zajmuje pierwsze miejsce, a za nim krasnolud z kusza i dobrze zbudowany człowiek z siekierą). Potem krasnolud, gestem przywołuje innego człowieka i ruszają w drugą stronę, po drodze dołącza do nich jeszcze jeden człowiek z krótkim łukiem.
Nie wiem co tam Lucek. W razie czego, bez przebierki czasu było dość by ew. dołączyć do jakiejś grupy. Na wieży pojawia się Zorin z kuszą, krasnolud pokazuje mu drugi kierunek a sam patrzy w stronę wyrobiska. Widać jak obie grupy wychodzą poza wieś, poza kręgiem świateł, niemal niewidoczne i chyba skręcają w stronę wyrobiska niknąc w ciemnościach. Gdzieniegdzie tylko wyławia ich z czerni słaby księżycowy poblask, gdy bez cisi bez zbroi ostrożnie suną zbadać zagrożenie.
Referee
Offline
Ja się ubieram , choćby miało to trwać kilka "rund", wole przybyć z odsieczą i ratować i być pewnym że przestoję ciosy... na golasa to nie wiadomo z kim się mamy mierzyć, z drugiej strony jest wielce prawdopodobne że przeciwnik jest raczej przygotowany i na golasa nie podchodzi.
Podczas przebierania przychodzą mi do głowy mysli jak bym się zachował gdyby okazało się że akurat przybylismy do tej wioski w nocy w której jakiś ród krasnali zdecydowała się dziś przypomnieć mieszkańcom wioski o hańbie.... Ale może to tylko jakieś głodne licho z lasu.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2018-03-28 15:11:33)
Offline
Obserwuję wskazany kierunek, ładuję kuszę. Jeśli zaobserwujemy "dym" o w okolicach wyrobiska i będzie 90% jasne, że nic tu po mnie - ruszam tą stroną co Marley zabierając ze sobą Dure i Briborna jak zechce. Na razie jednak obserwuję sytuację i zapewniam wsparcie (?!) kusznicze - nie wiadomo czy ktoś nie zdążył się zakraść do wioski. Dobrze, że jest z nami na górze miejscowy krasnolód, bo na dobrą sprawę nie wiemy kto swój kto wróg. A może to tylko dzieci się bawią w podchody ;-)
Offline
Ja się staram rozglądać z wieży co się dzieje, czy to wyrobisko, to czasem nie jakiś podstęp, aby odciągnąć straż od innego celu. Widać w ogóle jakieś postacie? Da się rozpoznać, czy to ludzie? Czy może coś innego?
Offline
Nikogo nie widać niestety aktualnie w ciemnościach.
Lucek się szykuje i wychodzi na zewnątrz akurat kiedy na zewnątrz zapala się latarnia (Gwari w kolczudze). Jest też inny dobrze okryty krasnolud w twardym kaftanie i z tarczą. Gwari patrz chwilę na Lucka, potem kiwa głową mówiąc: "Stań po lewej stronie" Potem we trzech ruszają prosto i nieśpiesznie.
- Tarcze w gotowości. Jak się tutaj czają to właśnie nas powinni wziąć na cel... - szepcze - kilka dni temu widzieliśmy ślady po nocy ... prawdopodobnie gobliny...
Wiadomość dodana po 21 h 28 min 23 s:
Ta pauza operacyjna była dla Lucka, aby ew. skorygował to co napisałem Może nie chce iść lub coś proponuje
Referee
Offline
Nie martw się Lucek! Ubezpieczam Twoje plecy ;-)
Offline
Aaah, nie no, nie jestem u siebie by wiedzieć, gdzie najlepiej strategicznie było by przyjąć "gości", nie znam lokalnych rozwiązań radzenia sobie, z pewnością nie ma sensu wychodzić daleko poza obręb wioski. Będąc blisko jesteśmy wspierani przez ostrzał.
Póki nie wiemy z kim mamy do czynienia, to przede wszystkim rozpoznanie.
Offline
Kroczycie dość powoli, latarnia zapewnia dobrą widoczność ale poza kręgiem światła nic specjalnie nie widać i jest lekka niepewność.
Z przodu słychać jakieś nawoływanie i Gwari przyśpiesza, po chwili teren opada i wkraczacie na teren wyrobiska. Błyska drugie światło gdzieś wyżej jakby na stoku i zaraz dobiega do was człowiek. Sapiąc mówi, że widzieli co najmniej 4 gobliny, ale były czujne i zwiały. Posłali im, ale chybiony. Uciekły na PN -WSCH w stronę lasów. Chyba próbowały się dobrać do składziku (jest taki drewniany budyneczek na wyrobisku, ale nic cennego tu nie trzymamy, raczej większe i i mało cenne narzędzia i kamienie wpół obrobione.)
- Po nocy ich ścigać nie będziemy. Dobrze byłoby nie zadeptać śladów na piachu i rano spróbować policzyć, może zobaczyć skąd przyleźli.
Referee
Offline
Ja cały czas lookam na około czy coś się nie zbliża z innej strony. Nie wychylam się przy tym poza obręb dachu wieży. Pytam też po cichu krasnoluda, czy często mają tu takie atrakcje?
Offline
- Skoro nic nie ukradli to nie ma po co ich gonić. Żadnej szkody (chyba) nie wyrządzili. Może warto pomyśleć o jakiejś sprytnej pułapce w składziku gdyby kiedyś im się udało tam dostać.
Chyba że warto jeszcze chwilę poczekać, zgasić światło i udać że nikt nie pilnuje, być może sami wrócą tu za chwilę. By się na nas nadzieli.
Offline
Wokół wioski cisza, z wieży nic nie widać.
W składziku są takie rzeczy, że ich ew. utrata to dla nich żaden problem. Zresztą ciężko byłoby gwizdnąć 30 kilowy kamol czy biegać z dużymi belkami drewna czy solidnym stołem.
Pomysł zaczajenia się uznają za dobry, ale po jakiejś 0,5h czekania (jedną ekipę wysłano do wioski by zdałą relacje) Gwari uznaje, że "dziś się już raczej niż nie wydarzy, wracajmy spać".
Wartownicy mają być czujni i alarm zostaje odwołany.
Do rana nic już się nie dzieje, a po śniadaniu chętni udają się na wyrobisku. W wiosce nie ma jakichś specjalnych tropicieli, ale m/w po śladach widać, że goblinów było 5-6 sztuk i przyszli z PN-ZACH
Referee
Offline
Hm, gdybyśmy nie mieli wracać z dwoma miejscowymi w celu szacowania remontu, to można było by się pokusić o zlokalizowanie nory goblinów.
Tam raczej będzie ich więcej (goblinów), nie wiem czy nie należało by większą ekipą sie wybrać. Chyba że grupa lokalsów nie ma z tym żadnego problemu i nie żywią urazy z nocnych podchodów.
Tak w zasadzie, po za tym że to są gobliny, to nic się nie stało.
Myślę o czyms takim, dobra okazja by zlokalizować norę, ale nie nie najlepszy czas by spędzić w tej norze czas. Lokalizacja może nam się przydać kiedyś. Można by przed wyruszeniem podjąć próbę wytropienia śladów. Albo olać sprawę. Siedziba goblinów to raczej spodziewałbym sie kilkadziesiąt+ przeciwników. No i zysk z tego to czysto rabunkowa i wdzięczność okoliczna od zdegoblinozowania rejonu. Osobiście raczej nie chętnie bym się tam wybierał.
Offline
No pewnie za samą goblinowość zabijać nikogo nie będziemy, ale żołnierze mówili o jakichś napadach.
Można by spróbować tylko zlokalizować to leże a deycyzje ew. zostawić miejscowym. Z tego co kojarze to w dzień gobliny raczej śpią, poprawcie mnie? Bardziej to chyba nocne stwory.
Wiadomość dodana po 4 h 32 min 33 s:
Aha to był Marlej
Referee
Offline
też się jakoś mocno nie palę do akcji - jeśli możemy jakoś przypunktować przed miejscowymi ok, możemy im pomóc. Jeśli to miałaby być akcja z naszej inicjatywy to już nie koniecznie. Ciekawe co krasnoludy rano orzekną, bo może się okazać, że ze względu na potencjalne zagrożenie z towarzyszenia nam nici to wtedy nas to mocniej motywuje.
Offline
Też się nie palę, żeby uganiać się za goblinami z własnej inicjatywy. Także, jeśli rano nie będzie szczególnych sugestii ze strony krasnoludów - proponuję powrót do miasta w towarzystwie "fachofcuf".
Offline
Witam po przerwie.
Rano w czasie dyskusji pada propozycja zwiadu i podjęcia próby zlokalizowania siedziby goblinów, ale zostaje odrzucona - nawet bez większych wątpliwości. Mieszkańcy uważają, że wystarczy zwiększona czujność. Nocna wizyta nie spowodowała szkód, wioska pokazała się jako trudny i zniechęcajacy cel nocnych wycieczek.
Dostajecie żywność na drogę i Torvald ze Skvaldem są gotowi do drogi. Obaj mają torby podróżne z podstawowymi narzędziami, Skvald krótka koszulkę kolczą i solidny oskard a Torval solidny, okuty kostur podróżny.
Jeśli chcecie coś jeszcze załatwić w wiosce to dajcie znać. Podobnie jeśli macie jakieś propozycje co do działań na trasie.
Referee
Offline
Wolny czas w wiosce spędzam na pucowaniu swojego ekwipunku ;-]
Nic szczególnego robić tu nie chcę, po drodze staram zachować się czujność a przy okazji jak najlepiej zapamiętać szczegóły krajobrazu - Zorin odkąd pamiętam zawsze miał problemy z "mapowaniem terenu" :-)
Offline
ja nie mam żadnych zachciewajek co do wioski. W drodze powrotnej pełen ekwipunek, poza hełmem, który jest w pobliżu. Poza tym czujność 10 ze względu chociażby na goblinki
Offline
Do przodu, brak propozycji.
Offline
Zatem jedziemy!
Marsz nie zaczyna się szczęśliwie, ledwie po kilkunastu minutach jakiś segmentowany owad z licznymi odnóżami boleśnie dziabnął Zorina w ramię (musiał gdzieś wpełznąć w nocy w ubranie). Ukąszenie jest bolesne i ręka puchnie, do tego czujesz lekkie zawroty głowy. Marlej na szybko preparuje jakieś ziółka i wygląda na to, że sytuacja zostaje opanowana, ale tracisz 1 HP.
Potem robi się przyjemny dzień, wychodzi słońce i jest bardzo ciepło, prawdziwie wiosenna pogoda. Szlak jest pusty i bezpieczny. Mijacie las, w którym spotkaliście konny patrol i godzina za godziną zbliżacie się do granicy Braeth oraz Gospody Na szlaku. Torvald to straszny milczek ale Skvald to nad wyraz gadatliwy krasnolud, choć większość jego zainteresowań związanych jest z budownictwem. Dopytuje trochę o to z kim walczyliście, sam ze wstydem przyznaje że dotąd tylko "na sucho" z ojcem i braćmi.
Referee
Offline
Cholerne robactwo... dzięki Marlej...
... nie przejmuj się Skvald, do bitki nie ma się co spieszyć, kłopoty prędzej czy później przychodzą same.
Offline