Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Dlatego też padła po jego znalezieniu propozycja, że jest to drużynowy depozyt do wykorzystania (przez wyznaczona osobę) po wspólnym przedyskutowaniu w razie potrzeby.
I wciąż nie wiem jak z szykiem. Są konie (tutaj Mnulith oraz Walter i przyjmuje "zdronowanego" Monaghana), z tyłu Zorin oraz Marle.
Z przodu Lucekl i Briborn? Ew. jak daleko?
Referee
Offline
Jak rozumiem ja na swoim wierzchowcu z przodu? bo inaczej jakbym miał iść pieszo to bym grupę mocno spowalniał. Briborn jest wysoki to pewnie dalej widzi
Nieco dalej... niech będzie 15-20 m
Offline
Jak zwykle zgadzam się z Luckiem łuk w łapach i rozglądam się bacznie
Offline
Tempo siadło nieco z mojej winy niestety.
Ruszacie powoli do miasta, zaczyna lekko padać i jest nieprzyjemnie zimno. Nieco zboczyliście z trasy, która tutaj doszliście (podejście nie było optymalne) i doszliście do 14.22 w innym miejscu, by potem posuwać się wzdłuż klifu w stronę rzeki (WSCH) do drogi zejściowej. Zmiana trasy owocuje ciekawym znaleziskiem - w ścianie uskoku natykacie się pozostałości wyrobiska (spore misowate zagłębienie terenu) z resztkami dawnych rusztowań i połupanymi szczątkami kamienia. Skaliste zbocze jest tutaj mocno poeksploatowane, ewidentnie kilkanaście (?) lat temu wybierano i pewnie obrabiano tu kamień. Wyrobisko usiane jest łupkami i pozarastanymi dziurami (NOWA LOKACJA)
Słychać jakieś jęki i przekleństwa i waszym oczom ukazuje się mężczyzna oparty siedzący na ziemi i oparty o duży kamień. Klnie i próbuje obwiązać nogę. Ma pociągłą twarz i długie włosy odcieniu miedzi. Odziany jest w skórzaną zbroję wzmacnianą metalowymi guzami. Obok leży duża metalowa tarcza i korbacz, po który sięga w zaskoczeniu na wasz widok. Potem się jednak rozpromienia.
- Na psa urok, wiedziałem, że ten dzień jeszcze nie pozytywnie zaskoczy - mówi głośno i tubalnie. Odruchowo usiłuje wstać, ale krzywi się i opada na ziemie.
- Głupia sprawa wędrowcy, wlazłem w jakąś dziurę i trochę boli mnie noga. Nazywam się Dure.
....
BTW panowie, ponieważ aktywnych graczy jest trzech będę musiał podjąć jakieś decyzje co do dronów i pół-dronów. Ponieważ Monaghan czasem zagląda wolałbym go pozostawić w mieście (jeśli już do niego dotrzecie), Marlej raczej będzie chętny z wami podróżować jako całkowity NPC. Co do Mnulith to polosuję. Ponieważ będzie NPC to niekoniecznie widzę dla niej "ciąg" do włóczenia się po ostępach. Bardziej naturalna drogę rozwoju (przynajmniej do pewnego etapu) i zapewne dobrze płatną może pewnie odszukać w mieście.
Referee
Offline
Witaj! Jestem Zygfryd a to moi kompani. Kim jesteś i co tutaj robisz?
Offline
- Jak tu przybyłeś i czego tu szukałeś? I czemu jesteś sam? Patrząc na Twoje wyposażenie to przybyłeś tu coś ubić?
I czego oczekujesz od nas?
Rozglądam się czy ktoś to miejsce z jakiegoś punktu może obserwować. Śmierdzi zasadzką.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2018-01-18 17:28:49)
Offline
No miejsc do obserwacji jest mnóstwo zważywszy, że nad Wami jest kilkunastometrowe urwisko (odsyłam do mapy i opisu)
Miasto podzielone jest na dwie części wysokim wapiennym klifem (35-50m), który nie jest co prawda pionowy, ale mocno stromy.
Dochodzicie do miejsca gdzie z prawej strony uskok skręca gwałtownie od rzeki w kierunku 15.22. Jest tutaj niższy niż w mieście i łagodniejszy, bardziej zakrzaczony. Po dłuższych poszukiwaniach widać też ślady dawnej drogi - łagodny choć mocno zakrzaczony trawers, spory kawałek w stronę 15.22. Zejście z koniem w innym miejscu do duże ryzyko.
Zastanawia się chwilę nad waszymi pytaniami.
- Miło mi Zygfryd. Znałem kiedyś jednego Zygfryda straszny był milczek od razu widać, że go nie przypominasz.
- Kim to ja jestem - hm. Chyba mógłby siebie określić mianem awanturnika, miłośnikiem życia, czasem poszukiwacza a niekiedy po prostu najemnikiem choć wole określenie konsultant ds. rozwiązań siłowych. Wygląda na to, że głupio skręciłem nogę i byłbym wdzięczny gdybyście pomogli mi dotrzeć do miasta, zakładając że to tam właśnie zmierzacie.
Sprawia wrażenie pozytywnego wesołka, taki sympatyczny ziomek, choć widać po łapach, że musi mieć sporo krzepy. Raczej taki typ wyżyłowany niż otłuszczony. Widać jakiś plecak leży obok - raczej pustawy.
Referee
Offline
Hm... "konsultant ds. rozwiązań siłowych" - fajnie, jam jest prostym żeglarzem rzuconym niedawno na ląd. Mocne ramię przydało by nam się w podróży. Szkoda tylko, że nogi słabe. (uśmiecham się przyjaźnie).
Nie masz kompanów, którzy by Ci pomogli? Chyba mógłbyś się z nami zabrać, ale to już głównie zależy od moich konnych przyjaciół, bo w tym stanie o własnych siłach chyba daleko nie zajdziesz.
Offline
No niestety szcześcia w życiu szukałem ostatnio sam. Słabo wychodziło ale jak to mawiają złe miłego początki ...pierwsze koty za płoty i takie tam ...no i w końcu mam fart skoro się pojawiliście.
Mnulith jest oczywiście za tym aby pomóc, ale Dure protestuje, że damy z konia " nie zrzuci".
Referee
Offline
Aha, czyli wszystkie oczy na mnie.
Może najpierw obejrzyjmy tę Twoją nogę czy faktycznie jest skręcona.
- Owszem mogę udostępnić Ci miejsce na moim kucu, lecz wolałbym mieć pewność że nie zrobisz dyla na nim. Wybacz brak zaufania, nie znamy Cię, środki ostrożności. Oczywiście godzisz się też na rozbrojenie, zresztą w tym stanie, ciężko było by Ci walczyć. Odzyskasz swoje rzeczy gdy dojedziemy do miasta.
Przywiązałbym wówczas kuca do konia, by podążał za nim.
Wówczas ja dalej z Bribornem z przodu, niech Zorin z Marleyem zabawia gościa
Ostatnio edytowany przez k0rek (2018-01-19 15:29:42)
Offline
Też tak jakoś moje zaufanie jest dość ograniczone. Oczywiście staram się tego nie okazać w pierwszym kontakcie.
- Co się zdarzyło, że podróżujesz sam? I co Ciebie sprowadza w te tereny?
Offline
- Ostrożność zawsze wskazana to fakt - mówi wskazując na broń - i tak jestem zdany na waszą pomoc więc sie częstujcie śmiało.
Marlej podchodzi i ogląda nogę, która jest mocno spuchnieta w kostce.
- złamana nie jest ale mocno skręcona. Trzeba usztywnić i przydałby sie okład z naparstnicy.
Potem obwiązuje nogę w kostce pasem odciętym z koca Dure.
- Eee .... nie przejmuj sie kupie sobie nowy - mowi tamten
Referee
Offline
Dobra pakujemy naszego nowego "przyjaciela" i ruszamy dalej.
Offline
OK. Nikt już nic nie dodaje, jak rozumiem Lucek pożycza Kuca a Dure uprzejmie dziękuje i pytluje całą drogę. Trochę tam o mieście Braeth, którym najwyraźniej jest zachwycony (sam jest z Keroth), trochę was wypytuje gdzie byliście i czy widzieliście "dalekie kraje". Lucka pyta czy jest z Dwimmorgen (krasnoludzkie miasto traktem na Zachód, skąd czasem przybywają krasnoludzkie towary), ale najchętniej gada z Zorinem, którego postawa (czytaj CHA przypadła mu do gustu.
Do Braeth docieracie bez przeszkód, ale już koło zmierzchu. Dure proponuje zatrzymać się w znanym wam Szarym Knurze, jak pamiętacie przeprawa przez most to 1 ss za konia i 1 s miedzi za pieszego.
Generalnie rozumiem, że po noclegu próbujecie sprzedać fanty? Dure, całkiem bystry chłop, twierdzi, że zna jednego takiego sklepikarza, który skupuje dziwne i nietypowe rzeczy (np. wielkie mosiężne tarcze i dzbany .
Generalnie jak rozumiem chcecie rozpytać i upłynnić? Jeśli chodzi o metale kolorowe to ku zdziwieniu Lucka bardzo kompetentna jest Mnulith, która twierdzi, że zajmowała się kiedyś biżuterią.
Proponuję, aby każdy z Was rzucił k20 na Charyzmę jako podsumowanie wszelkich rozpytań i targowań. Jeśli macie zamiar odwiedzić też proponowanego przez Dure sklepikarza to dajcie znać - może Was tam zaprowadzić jak już na drugi dzień zamówi sobie laskę i medyka do obejrzenia nogi. Aha i ew. lista tego co idzie pod młotek:
- 6 kolorowych wygładzonych kamieni,
- 30 miedzianych kwadratowych płytek (chyba miedziane monety),
- woreczki z niebieskim proszkiem (były na szyjach hobgobów),
- Skrzynka z dzbanem
- Lucek (czacha z rogami, 2 noże do oprawiania zwierzyny, tytoń i faja)
- Briborn (długi łuk hobgoblina + 8 strzał), zakrzywiony nóż, młot +1
- Zorin (bransolety naramienne - wiem, że rozdzielone zostały ale nie pamiętam jak zatem tutaj wrzucam, szabla z kości)
- Gong
Zajmie to minimum jeden dzień (wraz z ew. uzupełnieniem zapasów). Potem podliczę koszty i ew. decydujecie co dalej.
Referee
Offline
Offline
Oczywiście piszcie:
1. co tam chcecie dokupić;
2. co chcecie ew. zrobić dodatkowo.
Jeśli chodzi o zakupy to przy ustalaniu postaci przesyłałem cennik, działajcie według niego. O specyficzne i niewymienione rzeczy pytać.
Z wydatków to macie nocleg, most i żarcie na jeden dzień (ten handlowy) - potem to podliczę.
Zorin, Amholen - poproszę o wasze rzuty.
@
Lucek - nie jesteś z Dwimmorgen, choć o nim słyszałeś. Jedna z nielicznych czysto krasnoludzkich, starożytnych siedzib.
Po zakończeniu sprzedaży przyznam PD - bo jak przypominam PD jest tu także za zdobyte złoto
Referee
Offline
Czaruś z ciebie prawdziwy, potrafisz zagadać i masz nosa do ludzi. Po nitce do kłębka i dotarłeś do człowieka, który ocenia Twoje towary jako interesujące.
NOWY KONTAKT
Aldus Kolekcjoner - człowiek, w średnim wieku, nieco oschły i zasadniczy, ale wedle twojej oceny raczej uczciwy. Prowadzi mały skład towarów, które sprowadzają jego kontrahenci. Powiedzmy bardziej taki butik z ciekawostkami, z lekką domieszką antykwariatu i komisu. W pracy towarzyszy mu wielgachny pies o przyjaznym usposobieniu, ale niewątpliwych walorach obronnych, o wdzięcznym imieniu Jajec. Biznes absolutnie legalny, żadne tam paserstwo. Od razu zaznacza, że nie odkupuje i nie pośredniczy w handlu towarami kradzionymi.
Zdaniem Aldusa:
Szabla warta 25 SZ ++ (jeśli by odpowiednio długo poszukać kolekcjonera to można sprzedać wielokrotność tej sumy, są ludzie którzy takie rzeczy kupują);
Pierścienie naramienne - to raczej wartość kruszcowa (sztuki tu niewiele) - około 40 SZ razem (14 złota) (5 srebrna) (2 miedziana), ale on tego nie weźmie, bo za mało interesujące. Do wymiany w kantorze lub innym sklepie;
Waza - ciekawa, z daleka, odpowiednio wiekowa. Jest warta przy poszukaniu około 100 SZ. Może dać za nią 90 SZ, co mu zapewni 10% zarobku, ale będzie wymagało nieco zachodu więc propozycja wydaje się bardzo dobra.
Gong - jego zdaniem może być magiczny, co oznacza, że nie jest w stanie zrobić wyceny. Sama robota plus materiał to pewnie ze 30 SZ.
Swoją drogą skąd te rzeczy?
6 kolorowych wygładzonych kamieni o 18 miedzianych płytek Aldus weźmie po targach za 20 SZ
@ Lucek
2 Noże hobgoblinów - to około 8 SZ
Nóż hobbita - 2SZ
Na graty po hobbicie oraz czachę chętnych na razie nie ma.
Zatem jak rozumiem:
90+20
gong zostaje chwilowo?
Pierścienie naramienne - 40 SZ - to co zostawia Zorin?
Referee
Offline
Czemu tylko 18 płytek skoro mamy ich 30?
Co z woreczkami z niebieskim proszkiem?
Już się zastanawiałem czy nie próbować nająć lokal i robić coś czym w zasadzie zajmuje się ten nasz nowy kontakt. Graty tak jak teraz to jest coś co zawsze pewnie będzie można znaleźć gdziekolwiek pojedziemy. Więc czemu by nie postawić swój własny lokal. Skoro Mnulith zostaje to razem z Walterem już całkiem solidnie zabezpieczają interes o rozpracowywanie magicznych przedmiotów wraz z ochrona. Można by jeszcze nająć kogoś kto by się dobrze znał na zbywaniu tych znalezisk. Ona mogła by tam oferować swoje usługi, my byśmy dostarczali unikalny sprzęt pod identyfikacje i być może w poszukiwaniu znajdywania dla nich właścicieli.
Gong mógłby być pierwszym elementem do popracowania, mógłby tu poleżeć aż będzie gotowa na jego identyfikację. Później byśmy tu oddawali inne swoje sprzęty, które naturalnie wymienimy na lepsze.
My jesteśmy spokojni że nie sprzedajemy tego na gwałt bo potrzebujemy środków na życie. Każdego dnia naszej nieobecności jest szansa że się to sprzeda po normalnej cenie, bez podatku dla antykwariusza
Ile coś takiego? Czy Mnulith zainteresowana i nie krzyżuje to jej planów na życie
Ostatnio edytowany przez k0rek (2018-01-23 16:00:39)
Offline
ja z wymienionych przez Ciebie sprzętów wolałbym wszystko zostawić i dokupić 10 strzał do długiego łuku
Chciałbym za to pohandlować tym artefaktem zabranym od posągu, ale taniej niż za pół księżniczki tego nie puszczę ;p
chętnie jednak wycenię młotek i nóż
Mogę komuś z drużyny oddać krótki łuk i 14 strzał - jeśli nikt nie zechce pewnie uda się to wymienić na strzały do długiego łuku
Pomysł Lucka przedni - Mnulith i tak siedzi w mieście
Ostatnio edytowany przez amholen (2018-01-23 16:20:32)
Offline
Tak - liczba płytek zła. Cena dobra.
Na proszek chętnych nie ma. To po prostu niebieski barwnik.
Pomysł ze sklepem dobry tylko, aby ociąć te kombinowanie, że coś tam sprzedacie lepiej to do razu powiem, aby nie było wątpliwości:
Nie macie szans sprzedać wazy sami choćby za połowę podanej ceny (nie znacie kolesia, który chciałby to kupić a on sam do was nie trafi) - chyba, że mówimy o wielotygodniowym horyzoncie czasowym. Może wtedy, może.
Ceny wytargowane przez Zorina są cenami nieco lepszymi niż rynkowe, więc mówiąc wprost to jest super okazja (biorąc pod uwagę standard czyli 50% ceny sklepowej jako typowy zarobek).
Mnulith nie jest zainteresowana propozycją Lucka (w ogóle obdarza go oburzonym spojrzeniem i mruczy coś o tym, że się już za ladą nastała w życiu - dziwnie nerwowa reakcja .
I końcowo, to nie działa tak, że jak ktoś miał niefarta to idzie do lokalu obok i próbuje ponownie. Rzuty to podsumowanie wielu godzin starań, szukania sklepów, negocjacji czy czekania na potencjalnego klienta, objaw chwilowego szczęścia itd - tutaj jest to dla mnie wyznacznik całego dnia starań w wielu rożnych miejscach
Wiadomość dodana po 06 min 44 s:
@ Briborn
Kulka kamienna sama w sobie jest nic nie warta. Bez ustalenia jej właściwości magicznych to po prosu kamień.
Młotek
Ceny proponowane są jak za zwykły młotek. Kwestia jak z gongiem. Jak traficie do kogoś kto potrafi to zidentyfikować (tzn. poznać się na wartości) to może da wam wycenę. Aldusa broń nie interesuje, chyba że jest to egzemplarz paradny (czyli sztuka).
Noż to zwykła cena, chyba 2 SZ.
Referee
Offline
Chyba mnie Mnulith nie zrozumiała, to nie ona by siedziała za ladą tylko ktoś do tego od niej lepszy, najmiemy do tego kogoś. Ona mogła by tam robić co by chciała o ile to się pokrywa z tym co pierwotnie chciała robić w mieście, czytać książki, szydełkować. My od niej nie musimy nic chcieć, droga wolna, ale jakby co to może coś w tym samym lokalu swojego uprawiać.
Sam lokal spełniał by też bardziej swego rodzaju magazyn rzeczy, na które być może znajdzie się kupiec, albo wcale nie musimy chcieć to sprzedawać, czytać komuś bardzo zależy by to kupić, więc dobrze płaci. Można by korzystać z usług jakiś historyków, którzy mogli by próbować znaleźć przeznaczenie takich przedmiotów, być może nie da się sprzedać w ludzkim mieście, ale może gdzieś indziej.
Tak jak Andrus, u niego możemy puszczać wszystkie rzeczy związane ze sztuką, co z pozostałymi rzeczami? Póki nie znamy drogi co z tym teraz zrobić, to więcej mamy z nim kłopotu niż korzyści. Wstawmy rzeczy do magazynu. Znajdzie się z czasem na niego przeznaczenie.
Offline
Popatrzę na ceny najmu i dam znać.
Mnulith rzeczywiście propozycje wzięła do siebie, ją kusi poszukanie tutaj nauczyciela sztuk magicznych, czuje że w studiach samodzielnych doszła do ściany.
Referee
Offline
Może by w wolnej chwili zbadała kulkę. Czy jest magiczna, bo podejrzewam że więcej nam nie powie. Ale wolałbym mieć jakieś pojęcie czy nie targam zwykłego kawałka kamienia.
Offline
No to już wiemy, magiczna kulka, gong i twój młot. Z młotem to po prostu magiczny +1, chyba że jest jeszcze coś czego nie uruchomiłeś tym młotem. Może musisz jeszcze jakieś zaklęcie wymówić, np. "Mocy przybywaj!"
Offline