Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ja to tak widze. Koniec.
Offline
No według mnie w zasadzie bez zarzutu jest tylko kredens na tej krotkiej scianie naprzeciw schodow.
Referee
Offline
Lucek jesteś wredny ale niezastąpiony
Offline
Lucka jako naszego sapera proponuję do kredensu ja rozbezpieczam beczki
Offline
I co dalej? Nic tu po nas.
Offline
Spokojnie, w obu kierunkach jest ciąg dalszy, chciałem poczekać na mapki a beczki potraktujcie jako wyprzedzenie - dałem od razu całe info odnośnie pomieszczenia.
Jutro rano bo teraz maluje i mi sięnie chce
Referee
Offline
Ej no! Już jest "jutro rano"
Offline
Pomieszczenie Na PN oraz WSCH wydają się lustrzanymi odbiciami pierwszego pomieszczenia piwnicy.
W przypadku PN z tą modyfikacją, że m/w pośrodku stoją duże kamienne podpory (1m n 1m). Belki stropowe są tu bardzo grube i gęsto "zaplecione", a sufit niższy (podłoga/sufit są zapewne grubo izolowane, stąd z pokojów parteru nie dawało się wyczuć, że pod stopami są duże puste przestrzenie).
W PN sekcji widać wystająca ze ściany (jakby wmurowaną i do połowy wystająca, "wiekiem" w stronę sali) wielką beczkę, średnicy z 1,5m. Obok stoi inna beczka wielkości jak te w przejściu.
WSCH wydawał się pusty, poza jakimiś kałużami wilgoci, w których leży kilka brunatnych przedmiotów (miecz?)
Referee
Offline
Ponumerujmy to:
1. Pomieszczenie ze schodami
2. Pomieszczenie na WSCH
3. Pomieszczenie na PN
Gdy byłem po stonie WSCH to zainteresowałbym się tym co leży w kałuży, by to kijaszkiem wydobyć z kałuży.
Wówczas czy nic nie pojawia się w korytarzu na PN (będąc w pomieszczeniu 2)?
Następnie udali byśmy się do 3.
Opukiwałbym każdą beczkę.. a co do tej wystającej, to ostrożnie, by nic z niej nie wyskoczyło. Oświetlamy. Przyglądamy się. Podchodzimy.
Co z korytarzem na WSCH od 3?
Offline
Sięgasz do kałuży włócznią przesuwając pokryty rdzą miecz i mocno skorodowany hełm. Wtedy słyszysz dziwny wokół dziwny syk, woda drga jakby spady do niej jakieś krople i ... nahle wypiętrza się jakby pojedynczą wicią, rośnie i przez moment zastyga przed tobą jakby wić czy maska z brunatnej cieczy.
Rzuć na zaskoczenie (k6 - 1-3 tak, 4-6 nie). Potem na inicjatywę.
Referee
Offline
Widok tej brei wstającej z ziemi kompletnie cie zaskakuje. Gruba glutowata maska kiwa się przez chwilę a potem uderza na ciebie z zaskakującą szybkością lądując na twojej tarczy. Ma zaskakująco zwartą konsystencje, zachowuje spoistość pomimo silnego uderzenia, rozpryskując się jedynie w niewielkim stopniu. Jakaś mała kropelka ląduje na twojej twarzy i wyraźnie czujesz ostre pieczenie.
w pomieszczeniu rozlega się syk i ciche bulgotania, wraz z którym gęsta galaretowata substancja wzbiera i podnosi się na kształt morskiej fali, niemal tak wysokiej jak Lucek lecz większej, rozdętej i pulsującej. Brunatna struga wysącza się z dziur i szczelin podłogi oraz wijącymi się strużkami z WSCh-odniej ściany. Zadziwiający amorficzny organizm, najwyraźniej bardzo agresywny i głodny. Resztki metalowego oporządzenia musiały być pozostałościami jakiegoś nieszczęśnika, który został pochłonięty przez ta pseudo amebę.
Pozostali rzucik na inicjatywkę. Technicznie powyżej odbył się atak zaskoczenia, szczęśliwie nieskuteczny.
Referee
Offline
Lucek, swym męskim odważnym głosem:
- Chodźcie chłopaki powspominamy stare czasy, na górze. Ja chętnie poprowadzę Was przodem.
Niech ktoś go skrzynką rzuci. Niech się rozerwie
Offline
To jeszcze zobaczmy czy Briborn będzie szybszy od galarety.
Referee
Offline
Brunatna galareta faluje spiętrza się i opada na was lejącymi się lepko kaskadami, chcąc was najwyraźniej oblać i pochłonąć. Porusza się zdecydowanie bardziej żwawo niż można by oczekiwać. Wydaje się, że dorównuje w tym względzie niezbyt szybkim krasnoludom, choć człowiek powinien jej uciec bez większych problemów. Odruchowo zresztą cofacie się, kluczycie i próbujecie uskakiwać gdy glutowata masa prze w waszym kierunku próbując oblepić nogi. Na przemian wypiętrza się, przelewa w ataku, a po mlaśnięciu w ziemie podciąga do przodu drgające ciało z tyłu i cykl się powtarza. Oczywiście nie reaguje na żadne finty, mylące wirowania broni i tym podobne rozpraszanie. Konsekwentnie próbuje skonsumować Lucka.
Technicznie rzecz biorąc nie da się zrobić „hold the ground” bez ryzyka (niemal pewności), że galareta wjedzie na nogi, zatem Lucek zostaje stopniowo wypierany z pomieszczenia nr 2. Podobnie Zorin, który doskoczył i próbuje ciąć wypączkowywane macki.
Wiadomość dodana po 05 min:
Poproszę Zorina o rzut na skuteczność ataków i od razu damage.
Briborn - jaka deklaracja, a w razie ataku rzut na atak i damage.
Marlej z Monaghanem zamarudzili nieco w korytarzu do pomieszczenia nr 3 i dopiero po dłuższej chwili orientują się, że coś się dzieje.
Referee
Offline
Podłoga okazuje się śliska i zdradliwa. Niemal ścinasz Lucka swoim gwałtownym ciosem, kiedy ten niespodziewanie uskakuje. Udaje ci się uniknąć trafienia, kosztem bolesnego skrętu nadgarstka. Nic poważnego, ale masz w -1 do trafienia w kolejnej rundzie. Kolejne Twoje próby są nieskuteczne, szlam naciera i trzeba się wycofywać, kilka prób odcięcia witek nie przynosi rezultatu.
Aha no i Lucek atakuje przecież
Referee
Offline
Szybkość macie podobną więć w razie pościgu będzie "po piętach", ale masz inicjatywę w starciu i możesz się „oderwać”.
Rzuć za damage bo o dziwo, trafiasz (albo i nie o dziwo przy tej taktyce stwora). Aha i powiedz czym uderzasz - włócznia zakładam?
Referee
Offline
O dziwo mocne dźgnięcie włócznia wydaje się robić na tej amebie wrażenie. PO przebiciu błonkowatej niby skóry czy też warstwy wewnętrznej wylewa się nieco rzadszej treści, która już "nie wraca" (nie wpełza) do wnętrza tego stwora. Rana jednak go nie spowalnia, chwilowo tylko trafiony fragment zakotłował się wycofał bulgocząc, w skali całej masy tej galarety to raczej draśnięcie.
Referee
Offline