Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Dobra, Briborn - idziemy razem drabinką na górę w poszukiwaniu czegoś do przetoczenia przez podłogę? Może beczka, może gdzieś się wala jakieś koło od starego wozu? W ostateczności jakiś pień solidny, który by można potoczyć lub chociaż na kilka razy popchnąć włóczniami?
Jeśli tak to zostawiam latarnię właścicielowi, pochodnia i kusza w dłoń i wychodzimy (tak, tak, wychodzimy ostrożnie ze szczególną uwagą na pułapkę przy drabince).
Ostatnio edytowany przez Dugel (2017-11-22 12:25:43)
Offline
Koń schodzi sam po szczeblach pod wpływem czaru Zauroczenie zwierząt, a potem zdalnie sterowany rusza mężnie rozbrajać miny.
....
Tak to byłoby pewnie kilka godzin szukania (po tych gębach i dupach) .
Wychodzenie szczebelkami - są pordzewiałe i...
o dziwo solidne. Bez przeszkód udaje się wyjść na zewnątrz.
Mnulith śpi. Walter czuwa. Marlej gotów wam pomóc w szukaniu.
Moja kość losu podpowiada, że coś tam się znajdzie w miarę nadającego do toczenia - przyjmijmy, że to całkiem spory pniak, dawno temu wykorzystywany jako jakiś stopień czy niski taboret. Ciężki (we dwóch trzeba) i wciąż całkiem solidny. Oceniacie jednak, że rzucenia do studni może nie przetrwać w jednym kawałku (są już lekkie "rozczepy" drewna)
Referee
Offline
Nie rozumiem jak Wam konia nie szkoda?
Referee? R u talkin' 2 me? (bo razem pisaliśmy)
Ostatnio edytowany przez Dugel (2017-11-22 12:27:28)
Offline
Spuszczamy kłodę na linie i odpalamy pomysł.
Offline
O, Marlej też ma swoją linę. jest was kilku więc trochę stękania i pniaka dacie radę opuścić do przejścia. Żadnych większych kłopotów nie było.
Referee
Offline
Przekrzywiamy Marleja do pniaka i toczymy po podłodze ;P
Wiadomość dodana po 30 min 23 s:
Widzę, że pomysł z Marlejem nie chwycił No to co? Kłodę na start i we 2-3 z buta? Po czym szybki odwrót i przyglądamy się zza winkla?
Offline
choćby nawet z dzidy popychać we dwóch
Offline
Ponownie się odwołam do kości losu. Pień nie jest lekki, ani też super wyważony czy idealnie okrągły, zatem proste popchnięcie celem osiągnięcia długotrwałego, prostego toczenia się wydaje się dosyć trudnym zadaniem. Przyjmuje, że pcha tez Lucek - to krzepkie krasnoludzisko, w przeciwieństwie do Zorina, któremu pociemniało w oczach z wysiłku od samego patrzenia na pień ;-) Z drugiej strony jest lekki spadek. Rzucam k6 i wydaje mi się, że tylko 6 zapewni pełny sukces rozumiany jako przetoczenie przez całą długość korytarza. 4 i 5 to również sukcesy, ale częściowe.
Pozostała dwójka jest jak rozumiem w oddaleniu w czasie próby?
Zaczyna się pięknie toczyć - spadacie czy stoicie?
Referee
Offline
No i pięknie
Ja tam cofam się trochę korytarzem, który ponoć zakręca, więc można by jakoś wyglądać będąc częściowo osłoniętym ;-]
Offline
Co rozumiesz przez spadacie? Bo dla mnie to jest równoznaczne bardziej z => exit
Z pewnością nie idę razem z kłodą i ją popycham, bo to by było bez sensu.
Po to tę kłodę tutaj przytahaliśmy by sie przekonac czy coś się stanie.
Kłoda miała na celu się przetoczyć by uruchomić potencjalną pułapkę, po to jesteśmy w dystansie by być w bezpiecznej odległości od kłody.
Obserwuje kucnięty za tarczą.
Offline
Ok. O to właśnie chodziło bo Zorin chciał spylać za zakręt czyli ponad 10 metrów. Btw nie bede złosliwy i rozumiem że latarnia zostaje w pobliżu aby była szansa cokolwiek zobaczyć. Reszta składu na pochodni.
Wiadomość dodana po 02 min 11 s:
Światło mieć warto bo dzieją się rzeczy ciekawe ....
O czym wieczorem
Referee
Offline
Ja kucam z metr pół za Luckiem również osłaniając się tarczą.
Offline
Pniak się toczy, chrzęści i nieco dudni ale i tak całkiem szybko:
1.
Słychać brzęk zwalnianego mechanizmu po lekkim wciśnięciu przez pień jednej z płytek (zapamiętana) - z jednej z gąb wylatuje krótki bełt mierzony tak bym uderzyć na wysokości nieco ponad metra, od tyłu w tego co wejdzie na płytkę.
[2 metry od startu]
2.
Pniak toczy się dalej nieco chwiejnie, ale m/w środkiem. Kolejny kamień dziwnie stuka pod jego ciężarem, ale nie widać aby coś się uruchomiło. Lucek dotrzega tylko wąskie pasemko pyłu opadajacego z sufitu.
[ 3 metry od startu]
3.
Pniak przetacza się po kolejnej płytce, która pęka ze szklanym odgłosem uwalniając syczącą zielonkawą chmurę szybko wypełniającą korytarz. Widzisz jezscze jak pniak chwieje się, ale rozpęd popycha go dalej i musisz spierdalać, bo chmura zmierza szybko i prosto na ciebie. Czuć okropny fetor.
[około 5m)
Aha i ponieważ Lucek słuchał całkiem nieźle pomimo hełmu i odwrotu (jak zakładam a jeśli nie to tym bardziej), słyszy jak coś tam jeszcze klika chwilę potem, a więc m/w na 6 metrze. Pień się zaraz potem zatrzymuje.
Nazwałbym ten uroczy fragment podziemii Ścieżką zdrowia
Referee
Offline
korytarz ścieżki zdrowia można zaliczyć na bardzo udany. Teraz będzie trzeba odczekać kawałek czasu aż zwietrzeje. Można by tu wrócić za jakiś czas, a tymczasem zając sie czymś innym..
Cofnął bym się do korytarza który idzie pod kątem 45 stopni, co jest zawalony? Przyjrzałbym sie temu miejscu czy to możliwe do odkopania za pomocą łopaty. Można by na zmianę kopać by się nie zasapać.
Offline
Niezła ścieżka
Popieram pomysł Lucka - trzeba dać sobie trochę czasu z tym zwiedzaniem
Chętnie pomogę w kopaniu, chociaż nie mam czym, więc na zmianę.
Offline
Przypominam, bo to widać w ekwipunku, że niejaki Marlej także posiada łopatę
Na dwie łopaty etap sprawdzania idzie sprawnie. Takie konkluzje po około pół h prcay:
- zawał musiał nastąpić dawno temu, chociażby dlatego że na powierzchni go nie widać zupełnie, a to wypadałoby gdzieś przed bramą. Zatem zapewne po zawale ktoś (przy budowie domu, potem?) zniwelował teren dosypując ziemi/kamieni. Zresztą ziemia wygląda jakby leżała już długi.
- kopanie o dziwo nie jest trudne. Kamienie ze stropu muszą leżeć na dnie, wygarniacie nieco zbitą ziemie, ale bez większych problemów, poza tym że się sypiee nowa z góry .
- ocena Lucka jest taka, że z uwagi właśnie na tą luźną ziemię bez jakiegoś stopniowego podpierania i stemplowania się nie obędzie. I zawał wygląda na duży (kilka czynników plus przeczucie) - oceniasz na mnóstwo roboty.
Referee
Offline
@Referee
- No to będzie cały dzień jak nie ze dwa dni roboty. Ponadto pewnie będzie potrzebne trochę kolejnych belek do trzymania nowego stropu. Nie jesteśmy teraz na to przygotowani... Nawet topora nie mamy żeby se takie belki nastrugać z lasu.
To jeśli jeszcze korytarz nie zwietrzał, zawsze można się pokręcić przy graciarni. Kopać aż zobaczymy ścianę do kolejnego pomieszczenia.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-11-23 10:32:49)
Offline
Krasnale chyba lubią kopalnie? Lucek, dlaczego nie masz ze sobą kilofa i wagonika ze stemplami?
Ok, te wykopaliska naprawdę nie mają sensu (na tą chwilę, a może i w ogóle). Idźmy do tej graciarni, chyba, że ktoś ma ochotę powąchać czy nie ma już trucizny
Offline
Chmura się rozwiała. Pozostał smród, ale jest lekki ciąg od studni więc stężenie wydaje się bezpieczne.
Referee
Offline
- Już nie mam bo ostatniemu który o tym wspomniał wbiłem w dupę. Ale wiesz, sprawiłeś że znów bym go chciał mieć.
- Zorin, to Ty? Czy to wciąż z korytarza ciągnie?
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-11-23 11:58:32)
Offline
-Lubisz to?
Będziemy tak sobie gawędzić czy jednak lecimy na ścieżkę zdrowia?
Offline
Na ścieżkę!!!! Do boju!!!!
Offline
Lecę z Wami
Offline
Strasznie konkretnie się wypowiadamy ;]
No ale nie chcę wychodzić przed szereg, Lucek wdział, Lucek słyszał, Lucek czuł, Lucek się zna na pułapkach - Lucku, mój przyjacielu, prowadź!
Offline
No więc, pieniek poleciał i Lucek widział ciekawostki, ale bym chciał mimo wszystko wiedzieć jak się ten entuzjazm realizuje w praktyce
Referee
Offline