Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
czyli Przesław jest następny w kolejce. Jeśli wystarczy czasu teraz przy leczeniu tych najciężej rannych to ok, jeśli nie to będzie doczytywał na postojach
Offline
To ja stawiałem jakieś warunki?
Offline
Mieli być level 2+
Przesław będzie rył lekture i ćwiczył.
Referee
Offline
Ale to nie ja ;-)
No i co tam słychać? Podleczone towarzystwo? Czy w nocy smok wyleciał?
Offline
Noc minęła spokojnie choć czujnie.
Dobra, czyli w sumie dla pełnego postawienia ekipy przez Cuthberyka potrzeba dwóch dni (każdego dnia leczy dwóch ludzi).
Pierwszy dzień - robiliście zwiad.
Co drugiego dnia?
Co z 6? Macie takie niejasne podejrzenie, że 6 jest... dziewczyną.
Przesław poćwiczył i twierdzi, że wiele się nauczył. Rzeczywiście ćwiczy jakieś fikuśne młyńce dwurakiem i testuje to z chłopakami.
Referee
Offline
Ja tam poleruję sprzęt, może 6-ka pomoże?
Wspólna język, trudna język, próbuję z onym się dogadać i nauczyć podstawowych słów (miecz, pochwa, hehe, nie no - imiona, podstawowe sprzęty, jedzenie, itp). Czy ono nie mówi bo nie zna języka czy nie mówi bo jest może niemową? :-]
Offline
Ah, ten Zorin
Na pewno nie zna języka. Ale i wysławiać się nie chce, poprzestając na krótkich znakach.
Ciężko poznać, bo nie chce zdejmować tej maski - nawet do snu, na boku wciąga na łeb taką niby kominiarkę
Ale nawet mimo tego widać, że jest na maksa wylękniona/zdziwiona tym światem/czasem. No jest lato i zielono, a tam pustka i pył.
Siedzi na uboczu, z bronią na podorędziu i chyba słucha.
Ludzie jakby ją ignorują i nie zaczepiają, co najwyżej ciekawie zerkają.
Referee
Offline
2 dnia proponuję spróbować zapolować w miarę możliwości i ustalić kierunek ruchu hobków, aby następnego dnia już ruszać bez zbędnego marudzenia - można też spróbować pogłębić analizę śladów tego co przybył z wieży i dobrze się kamuflował - może w większej odległości od wieży jego ślady będą bardziej widoczne. Myślę, że na to działanie możemy poświęcić najwięcej czasu, bo namierzenie hobków to łatwizna, a polowanie albo ma szansę powodzenia, albo i nie.
Co do 6 staram się odnosić przyjaźnie, ale nie nachalnie - nie naruszając zbytnio jej/jego strefy komfortu.
Offline
Ślady tajemniczego ktosia - nic więcej nie udaje się ustalić. Zdaniem Wiewióra to i tak był jakiś fart, że coś wyłapał. Koleś musi być nieziemski w maskowaniu się. Istna magia.
Polowanko idzie słabo - ale poświęcając na to dzień zdobywacie na niego jedzenie (nie schodzi żarcie za drugi dzień).
Kierunek ruchu hobów ustalony.
Nadchodzi noc, jesteście po leczeniach (nie ma już c. rannych), księdze i decyzje na następny dzień poproszę. Pogoda się zapowiada bez zmian, zatem upał i w godzinach południowych nie sposób będzie podróżować.
Referee
Offline
No to ruszamy zdecydowanym krokiem za hobami. Wiewiór tropiący na przodzie, ja też mogę iść z przodu. Pełne wyposażenie minus hełm, bo zakładam, że to nie jest zbyt wygodne w upał?
O Magiczny_Przeciek_przez_Windę jakoś specjalnie się nie martwię, w myśl zasady - na co nic nie poradzę, to nie ma się co przejmować. Myślę, że pisanie, że zachowujemy czujność to już trochę bez sensu. Nasza ekipa zachowuje czujność nawet jak śpi :>
W najbardziej upalnym czasie robimy postój, wystawiając wartowników na dwóch kierunkach (tył/przód kierunku naszego marszu). Jakby coś tam się miało losować, to wartowników można dobrać z listy (powyżej obecnych), w dzień chyba wystarczy po jednej osobie na godzinną wartę.
Ja w czasie "popasu" staram się jakoś dotrzeć do 6. Jak jest mega upał to też sugeruję ściągnięcie hełmu/kominiary - pokazuję jak zdejmuję swój, że gorąco (pokazuje na Słońce), itp. Jak gadanie na słowa nie przynosi efektów to próbuję z pismem obrazkowym: my dzielni woje kilować bestia. Ona walczyć? Leczyć? Czarować?
Co tam Briborn chce niech mówi, ja tu częściej zaglądam to trochę źle, więc przyjmijmy, że ja daję wstępne pomysły a Briborn je koryguje bez dalszych dodatkowych ustaleń.
Offline
Co do "windy" z kolei to ja mam obawy, ale jak przez ok 2 dni nic się nie wysypało, to dobra nasza.
Jesteśmy podejrzewam na tyle odremontowani, że możemy sobie pozwolić na w miarę szybkie przemieszczanie się. Jeśli tak to korzystamy z tego. Oczywiście tempo reguluje Wiewiór i jego czytanie śladów.
Jeśli wyczerpaliśmy doszkalanie wyżej poziomowych to na popasie doszkala się losowy zawodnik, który potrafi czytać. Zdaję sobie sprawę, że to potrwa o wiele dłużej niż dzień, ale lepiej pewnie tak niż wcale.
Offline
Ruszacie poprzez 28.19, 29.17 do 30.16 - teren jak okiem sięgnąć jest identyczny. Może późnoletnich traw w gorącym powietrzu.
Początek marszu nie jest najszczęśliwszy, bo Marlej, Wulf i Gyelon mają jakieś przypadłości gastryczne - być może nie siadły im te wczorajsze jagody. Marsz jest przez to wolniejszy, ale po południowej(4h) przerwie jest zdecydowanie lepiej.
Wiewiór zdybał jakieś bażancie rodziny i postrzelali nieco z Niechybnym - dość, by nie odpisywać jedzenia za ten dzień.
Nie widać waszych hobów, jednak znowu udało się odszukać jakiś znak z plecionej trawy - idą cały czas w tym samym kierunku.
6 uporczywie patrzy w kierunku 16.16 - góra jest pewnie ze 60km stąd, ale czasem wydaje się jakby coś tam majaczyło. 6 wydaje się zaniepokojona, jakby coś wyczuwała. Rękami robi nieokreślony gest.
Wieczorem 6 odmawia taką jakby modlitwę na uboczu a potem zdejmuje maskę, niszczy ją i staranne zakopuje.
To zadziwiające jak młodą ma twarz, to raczej dziewczyna niż kobieta.
Referee
Offline
Od teraz będę ją nazywać 69...
No to co, dalej z buta, dalej Wiewiór tropiący, mamy spore opóźnienie, także trzeba zdecydowanym krokiem zapierdalać.
Na popasie 69 rysuję, górę, "smoka", coś próbuję "zagadać" co ona tam widzi. Ciekawi mnie o co chodziło z jej maską. Moją maskę pokazuję, robię gesty czy ją zniszczyć, czy zakopać? Coś się da z niej "wydusić"?
Offline
Rozumiem, że aktualnie oddalamy się od góry 16.16. Od czasu do czasu na nią zerkam, czy coś podejrzanego się nie dzieje. Rozwijamy prędkość przelotową , ale na tyle bezpieczną, żeby się na nic niespodziewanego nie wpierdzielić
Offline
Wydaje się że 69 boi się góry, ale z jakiego powodu nie wiadomo, bo nie umiecie rozkminić, co ona tam pokazuje po swojemu.
Pytanie jak daleko chcecie iść za hobami? Jak pamiętacie, albo i nie, w mieście macie dom, w którym siedzi Lucek, wasz drużynowy krasnolud.
Poza tym, zanim trafiliście w to dziwne miejsce/czas, szliście tropem wodza hobgoblinów, które ze swoimi nie wrócił w terminie z patrolu.
A przed tym wyjściem na poszukiwania siedzieliście w obozie hobgoblinów (które jak pewnie nie pamiętacie uciekły ze WSCH przed gnollami)
Generalnie jakiś duży ruch gnolli ze wschodu, co spycha inne plemiona.
MaBukarapta mówił, że do jesieni powinno ze wschodu przybyć kilka plemion hobków uciekających przed terrorem gnolli.
Tak więc, mając ten większy obraz, pytanie czy dajecie sobie jakiś konkretny czas na tropienie waszych, i co ew. po jego upływie?
Wiadomość dodana po 14 min 12 s:
W każdym razie dzień minął następująco.
Jest gorąco i maszerowanie trudne, tym bardziej, że woda się kończy.
Na szczęście dla was Wiewiór (a w zasadzie tropione parez was hoby) znalazły jakieś ujęcie wody, mały strumień wybijający spod ziemi. Tam udaje się zresztą ustrzelić dwa jelonki (jedzenie na dzień + 1 dzień).
Pod wieczór teren nieco pofalowuje, jakieś krzaczki się znajdą, ale co ciekawe znajdujecie też niewielki dom wcięty w ziemie tak, ze jest w zasadzie niewidoczny. Prowadzi do niego zamaskowane krzakami wejście, korytarz wycięty w łagodnym stoku. Hoby zostawiły znak: bezpiecznie.
Referee
Offline
Lucek to nie argument, nie chciał z nami łazić, to niech pilnuje straganu.
Ja tam bym przez jakiś tydzień próbował ich znaleźć. Na wszelkie modyfikacje tego "deadline" jestem otwarty. Jeśli do tego czasu ich nie znajdziemy to w/g mnie trzeba wrócić do obozu.
A przypomnisz gdzie jest obóz hobów? Na 19.21?
Strasznie cwane te hoby z tymi znakami, zaznaczamy sobie ten dom głęboko w mózgach (na mapie).
Pomieścimy się na noc w tym domu? Moja wyobraźnia nie ogarnia tego typu zabudowy :-] Ale jak wydaje się bezpiecznie, wejście jest zamaskowane i się pomieścimy to trzeba korzystać. Po dwóch wartowników w/g wcześniejszej listy. Tylko przy jakiejś lampie jak jest. A może jakiś kominek w tej melinie?
Briborn? Żyjesz? (ja miałem zwiechę bo byłem chory)
Offline
To jest jakby nora hobbita po wzgórzem albo bunkier
Dwa pomieszczenia są zaskakująco duże ale niemal równie puste.
Jest tam coś jak jakiś mały kominek ze sprytnym wyprowadzeniem dla spalin.
Oprócz tego jakieś suszki wiszą obficie i bardzo skromne wyposażenie, wskazujące na jednego mieszkańca - najpewniej jakiegoś samotnika, eremitę.
Hobki tu były i to zapewne raczej jako goście, a ślady wskazują, że dalej poszły z tym kolesiem (gdzieś je prowadził? uprowadziły go?).
Co do Lucka tak tylko wspomniałem, waszym ważniejszym "zaczepieniem" było to obozowanie z hobami i wypatrywania ich ludzi/oddziałów pościgowych gnolli.
Wiadomość dodana po 01 min 28 s:
Hobki zaznaczone namiocikiem na 16.21
BTW dzisiaj w domu postaram się uzupełnić mapkę.
Zdrowy już?
Referee
Offline
Może nie zdrowy, ale w pracy. Dzięki.
Offline
Ja domyśliłem się, że jak Zorrin nie pisze nic przez 1 dzień, to ma ważny powód ku temu, więc dałem hold.
W między czasie poszperałem trochę w zapiskach archiwalnych. Możemy ustalić termin 7 dni zapierdzielania za hobbami. Miejmy nadzieję, że nie trafimy na jakiś większy oddział gnoli.
Z ciekawostek, które wypatrzyłem mamy oczywiście ludzi na utrzymaniu, żeby się nie okazało, że w wieży spędziliśmy lata ;p
Da się realnie przekimać w tej hobbitowej norze? Czy jest nas zdecydowanie zbyt wielu?
Offline
Ty Briborn nie holduj tylko esejuj ;-)
Offline
Jak napisałem, oba pomieszczenia są duże i zmieścicie się wszyscy. Choć Marlej optuje także za warta na zewnątrz.
To dobrze, że wypatrzyłeś, że ludziom płacicie
Tutaj jest drogo i sroga, choć z drugiej strony jako zapłatę z waszej strony trzeba rozważyć także
naukę z księgi - mam nadzieję, że to do was dotarło odpowiednio mocno, ale to jest swego rodzaju fabryka potęgi.
Marlej jest tego świadomy i wskazuje ludziom, że jest to inwestycja w nich.
Możecie coś zaproponować (np. leturka za x czasu pracy)
Poziom więcej w tym świecie to naprawdę dużo, a w przypadku najemników, z których większość to 1 POZ.
I wobec tego przypomnienie o takiej instytucji jak przyboczni!
To są bardziej lojalni goście, którzy wiążą się z "szefem" bardziej na zasadzie "przyjaźni", co wymaga pewnych wspólnych przejść i szacunku dla nich (macie ten warunek). Nie trzeba im płacić i nie bazują na morale (tak, jak zwykli najemnicy, którzy mogą uciec/zdradzić), ale z drugiej strony trzeba ich odpowiednio traktować (czyli np. mają jakiś udział w łupach, nie są traktowani jak mięso itd). Limit przybocznych zależy od Charyzmy.
Oczywiście nie każdy może się zgodzić zostać przybocznym, ale się zastanówcie.
Tabela 2: Modyfikator z Charyzmy
Charyzma Przyboczni Lojalność
3–4 1 -2
5–6 2 -2
7–8 3 -1
9–12 4 0
13–15 5 +1
16–17 6 +2
18 7 +2
Referee
Offline
Ja ostatnie zapiski o płaceniu mam mocno nieaktualne:
Briborn, Zorin, Marley: 4/5 łupów
Dure: 10sz/tydzień
Wiewiór: free
Zjawa, Dambert: po 10sz/tydzień i 1/5 łupów
Anaksymander: 30sz/tydzień
Dure zginał? Zjawa? Dambert? Anaksymander - ten gdzieś sam polazł?
Jak się mamy liczyć z kasą to trzeba to odświeżyć/przemyśleć. Briborn? Masz lepsze notatki?
Przy okazji tylko wspomnę: w moim ekwipunku jest trochę dóbr do podziału na drużynę wpisanych, miałem też w notatkach do podziału "klejnot 1000sz" ale nie wiem dlaczego go nie ma w ekwipunku na forum- ktoś pamięta?
O tych przybocznych/księdze można pogadać jak ustalimy aktualną "listę płac"... ogólnie to jak rozumiem warto "przerobić " najemników na przybocznych ze względów niefinansowych?
Offline
Dure RIP, Anaksymander i Zjawa skończyli kontrakty.
Dambert u Hobów.
Tak, przyboczni to w uproszczeniu najwyższy level wierności.
Referee
Offline
Dure RIP, Anaksymander i Zjawa skończyli kontrakty.
Dambert u Hobów.
Normalnie same + ;p
Najemni powinni nam dopłacać do tej wyprawy, bo po powrocie do miasta, będą kasować co najmniej 2x wyższą (jeśli tylko uda im się wrócić - jakiś mam wyjątkowo wisielczy humor dzisiaj. Co pensji - jak to mawiają klasycy warto rozmawiać.
Zorin, co do klejnotu, to wydaje mi się, że poszedł na wskrzeszenie - nie pamiętam tylko kogo - może Wiewióra. Moja retrospekcja nie sięgnęła aż tak daleko.
Offline
Klejnot raczej jak pisze Amholen.
Jakie decyzje co do noclegu, warty?
Referee
Offline