Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Marlej, jakby się nieciekawie robiło, to trzeba dojebać gada i zabrać się za tego ryja ze szramą. Może to będzie sygnał do przewrotu Koboldów. Bo inaczej i tak nas zajebią.
Offline
Poszramiony wyszarpuje od szamana coś co wygląda na jakieś grzyby i wpycha je jaszczurowi do paszczy. Tamten przeżuwa, śmiesznie wywraca oczami i w końcu puszcza rozłożystego pawia pod stopy szamana. Piana wyłazi mu na pysku i wygląda na dziwnie pobudzonego. Nie wygląda to dobrze.
- Nie bój nic - pociesza Marlej - po prostu nakarmili go jakimś gównem, aby się nie bał. Pewnie będzie nieustępliwy, ale może być nieco otumaniony.
A ludziom każe się po cichu gotować do walki.
Jaszczur wychodzi w stronę Briborna, w krąg formowany przez koboldy, ryczy imponująco i dziwacznie gibie na swoich nogach o odwróconych stawach. Masywny ogon, stuka to w prawo tow lewo, a w pewnym momencie jaszczur nadyma się spryskując podłogę strugą ostro woniejącej cieczy.
- Czy on się właśnie zesrał?
Przesław przypada do Briborna
- Wodzu - nachyla się do ucha - zachodź go od lewej.
I rzeczywiści widać teraz, choć jaszczur chyba stara się to maskować, że ma chromą lewą łapę.
Cuthberyk nakłada dłonie na Briborna i odmawia krotka modlitwę, czego efektem jest całkowite wyleczenie.
- Zaczynać - ryczy po swojemu choć zupełnie zrozumiale Poszramiony.
Jaszczur pochyla się, zamiata ogonem i szablą ruszając zdecydowanie na Briborna.
Inicjatywa. Opis działania. Trafienie/damage.
Wiadomość dodana po 02 min 57 s:
BTW koboldów w te wielkiej sali jest kilkaset, pewnie ponad pięć setek, choć na pewno nie więcej niż połowa wydaje się jakoś uzbrojona.
Referee
Offline
Ok chciałbym do tego podejść w miarę na chłodno, nie rzucam się na kolesia na ura tylko starałbym się troszkę przyjąć postawę ciut bardziej defensywną, aby kontrować celnie, strategicznie i w odpowiednich momentach. Wiem, że brzmi to niezwykle górnolotnie, ale napiszę czego się spodziewam od kolesia. Po pierwsze, że będzie chciał natrzeć i przygnieść mnie swoją furią. Ciosy na początek przynajmniej chciałbym łagodzić tarczą, ale nie centralnie, tylko poprzez zbijanie ich bezpiecznie na boki - dopóki nie wybadam jak stoi z siłą. Nie chciałbym, aby okazało się po centralnym parowaniu, że przebije się zarówno przez tarczę jak i płytówkę. Poza tym chciałbym zobaczyć jak operuje tym ogonem, bo nie będę ukrywał, że podejrzewam, że może chcieć mnie podciąć - może mam mylne wyobrażenie jego postury i Twojego opisu, ale staram się być przygotowany na coś takiego, co więcej chciałbym taki rodzaj ataku wykorzystać, blokując jego ogon np płytowym buciorem przez mocne zastawienie się piętą i wtedy przypieprzenie w odsłonięte lewe ramie lub bark. Staram się też nie wdychać nadmiernie jego wypróżnień - nie znam jego jadłospisu a wolałbym się czegoś nie nawąchać
Oczywiście słabsza lewą stronę staram się wykorzystać, może nie od razu, ale chociażby poprzez zamarkowanie uderzenia na prawo, a potem przypieprzenie z lewej strony.
Offline
Panowie imponujecie mi - Cinas opowieścią, Grzelo strategią
Jak w tej zadymie da się zbliżyć do Poszramionego to przygotowuję się, żeby mu w razie komplikacji zapakować kosę (sztylet +1). Jakby była zadyma totalna, tłum gapiów, przemieszanie "gatunków" i ścisk to rozważam w każdym razie taką możliwość. Tak czy siak jakby Briborn padł to ratunek widzę tylko w chaosie.
Offline
Jaszczur rusza najwyraźniej biorąc ostrożność Briborna za strach. Sprytnie markuje ciosy ciężka szablą, dwa razy obija tarczę Briborna (ma krzepę ale nie jest to nic co mogłoby przełamać zastawę tarczy), nie dając szansy na kontrę a potem zadaje wredny odwrotny cios, pod prawy bok. Ból na chwilę oślepia Briborna,
ale i jaszczur zastyga na zbyt długo, najwyraźniej pewny, że jego cios powinien wykończyć człowieka. Zdziwiony zatacza się do tyłu, gdy trafia go młot. Zalewa się krwią i chyboce, ale stoi.
next
Referee
Offline
Briborn! Briborn!
Offline
Jaszczur zapląsał komicznie, kiedy w nieudanym uniku zaplątały mu się nogi. Mimo wszystko uniknąłby trafienia, gdyby nagle nie szarpnęły nim kolejne torsje. Skulił się na moment chlustając wymiocinami na tarczę Briobrona i wtedy młot zdzielił go prosto w łeb. Kwiknął, wywalił jęzor na dobre dwie dłonie i wyrżnął na posadzkę.
- Tak kurwa! - zawył Marlej- a ja nie wierzyłem jak mówił mi stary, żeby nie żreć grzybów!
Pół sali zawyło z radości, pół zmartwiało ze zdziwienia i w oczekiwaniu na dalszy rozwój wypadków. Najszybciej zareagował jeden ze strażników Poszramionego, składając rezygnację ze stanowiska włócznią wbitą prosto w plecy dotychczasowego Króla. Wasz cwaniakowaty kumpel nie czekając na zachętę zasadził sobie na łeb to co służyło poprzednikowi za koronę, a następnie w ogólnym wybuchu entuzjazmu w sali, rzucił się na jednego z koboldów stojących z boku, macie nadzieję ze samice, i z entuzjazmem zaczął kopulować.
- Prawdziwy romantyk - mruczy Marlej - zaczynam lubić tego szelmę
Zaraz potem nowy król podbiega do Briborna (mój czempion! mój czempion!) przytulając się do jego nogi - masz nadzieję, ze wytarł interes
Referee
Offline
Nie przyzwyczajaj się ;p. Ciekawe jak się teraz utrzyma na stołku na dłużej.
Cinecki organizujesz hardcorową zabawę - gdyby mnie teraz porządnie zdzielił po raz drugi, to ja bym gryzł ziemię. W zasadzie nie powinienem mieć pretensji, bo sam się tu dałem zwabić, bez niczyjego namawiania. Dobra poświętujmy z pół godzinki i spadamy, zanim znowu zapragną zmiany władcy
Offline
Nosz kurna ubiegł mnie ;-]
Pięknie Briborn, dojechałeś skurwiela
Król dawać złoto i kamienie i my już iść! Dobra przyjaźń jaszczur-człowiek!
Offline
Można odetchnać. Potencjalnie przyjazdy kobold został lokalnym królem. Wydaje się także, że dzięki udziałowi w zabiciu trolla (powiedzmy, że kluczowym , czego świadkami były też inne koboldy jego pozycja jest mocniejsza nić tylko w sytuacji, gdyby zrobił tu wjazd na waszych plecach.
Tym bardziej, że Poszramionego sam nie zabił ani nawet nie kazał
Koboldy nalegają na chwilowe chociaż pozostanie. Oferują leczenie, jedzenie i zabawę
Co do pomocy, to nowy król proponuję oddział 25 zbrojnych - wybrał chyba z tej niepewnej grupy, zapewne aby się wykazali i nie mieszali przez chwilę na miejscu. Wyraźnie nakazuje, że mają we wszystkim słuchać was.
Z nimi jest tylko ten kłopot, że to stworzenia raczej nocne i wątpliwa ich jest przydatność w pełnym słońcu, czy nawet zdolność do szybkich przemarszów.
Pgabr'a'tgabrit chciał was nawet obdarować czymś ze skarbca, ale okazało się że król jest nagi. W królewskiej skrytce było zadziwiająco mało wartościowych rzeczy. To co wydawało się najcenniejsze okazuje się tylko tandetną biżuteria ze szklanymi paciorkami (wywiązuje się nawet jakaś kłótnia w tym zakresie, ale wszyscy tylko rozkładają ręce pokazując na truchło poprzednika). Wygląda na to, że były król dopuścił się jakiejś defraudacji.
Szaman plemienia może uzdrowić dwóch ludzi, a ten felczer z pomocnikiem może posmarować każdego chętnego - do rana byłoby to +1hp.
Cuthberyk za pomocą tłumaczenia wdaje się tam w jakąś teologiczną dyskusję z Pgabr'a'tgabritem.
Możecie uzupełnić jedzenie (znajdą się i zjadliwe rzeczy).
Cuthberyk dostał jakąś starą księgę (nie magiczna, raczej jakaś beletrystyka).
Co do gnolli i hobków to przechodzili tędy - ci drudzy ścigali pierwszych, ale tylko przemknęli szybko w tamtym kierunku ...
Referee
Offline
Zabawa? Będziemy dymać jaszczurki czy tam jaszczurów?
Niech oni już spierdalają, jestem za jak najszybszym wymarszem. Niech Długa Dzida decyduje jako Król Imprezy
Offline
zabawmy się max godzinkę i spadajmy dalej, bo nam hobgoblinki ujdą całkowicie. Chętnie skorzystam z leczenia. Co do wsparcia, to sam nie wiem - bo tak jak napisałeś nie wiem, czy nie będą bardziej zawadzać niż pomagać
Offline
I czy nas nie zechcą zarżnąć w nocy...
Offline
Tylko jeszcze nie ma dnia
Realnie rzecz biorąc trudno uznać aby w marszu oddział takich gadzin był pomocny.
Marlej proponuje, że z tej opcji skorzystacie w razie potrzeby (bp. walki z gnollami)
Referee
Offline
spoko ucztowanie/spanie do świtu potem ruszamy
Offline
OK. Posmarowano was, podkarmiono (powiedzmy zjadliwie), dostaliście też jakiś ichni alkohole, ale tutaj zakładam, że zgody na większe picie nie było, zresztą ilość trunku nie do końca by na to pozwoliła.
Rankiem nowy władca wraz z oko 20 koboldami wyprowadza was na powierzchnię - tym samym wyjście. Widać albo inne są niespecjalnie przystosowane dla was (widać, że cześć korytarzy tutaj jest wielkościowo pod koboldy), albo aż tak was nie kochają, aby pokazywać inne dostępy do kolonii
Tak czy inaczej rankiem wracacie na powierzchnię, niespecjalnie wyspani, ale zapewne w dobrych nastrojach. Jak zauważa jedne z ludzi - tutaj to nudy ni ma.
Wiadomość dodana po 13 min 54 s:
zostajecie naprowadzeni na trop Ma Bukarapty. Wasi hobgobowi tropiciele - uznajmy, że zostali na powierzchni przy obozowisku - co prawda nikt o tym nie pisał, ale oni się cholernie boją pod ziemią łazić, więc uznajmy że uzgodniono ich pozostanie z końmi - bardzo się cieszą na ten powrót i potwierdzają kierunek pokazany przez koboldy.
Pgabr'a'tgabrit żegna się wylewnie z Długgą Dziddą, Nosowłosem i PoznaMową (chyba Marlej
Referee
Offline
ruszamy zatem dalej. Jeśli koboldy nie wyrabiają szybkiego naszego marszu za dnia będą nas doganiały po nocy - na razie staramy się zdrowo wyciągać nogi.
Offline
No koboldy jak zrozumiałem nie idą z wami.
Wiadomość dodana po 01 min 17 s:
Jednak mają iść?
Oni nie tyle nie wyrabiają, co po prostu za dnia w tym słońcu raczej niespecjalnie będą szli w ogóle (realnie patrząc).
Referee
Offline
no to jak oni w nocy, a my w dzień mamy maszerować, to się kurde nijak nie składa. Ruszamy sami co nasi tropiciele wytropią. Śledzimy grupę Ma w jak najwyższym tempie na jakie nas stać (tak jak pisałeś nie do zarżnięcia)
Offline
Ruszacie zatem bez koboldów i cały kolejny dzień tropicie ślady Ma-Bukarapty zachodząc w głowę dlaczego tak uparcie i daleko gnał.
Co jakiś czas natrafiacie na ciała gnolli, widać stopniowo maruderzy odpadali i byli dopadani przez hoby.
Po południu zwiadowczy donoszą o miejscu, w którym około 20 hobów oddzieliło się w marszy na PN od głównej grupy - jak się wydaje w pogoni za za rozdzielonymi gnollami.
I co wy na to?
Referee
Offline
Sorry za zwłokę, kłopoty zdrowotne.
Ja na to, że proponuję udać się za główną grupą. Czy cały czas z 20.20 na PN-WSCH szliśmy, bo chyba nie wspomniałeś, w którą stronę te ślady? Gdzie mniej więcej jesteśmy? (~21.19?)
Offline
Ok, ruszamy za główną grupą.
Offline
Mam mały nawal teraz. Wrócę do was w poniedziałek, ok?
Wiadomość dodana po 02 min 37 s:
Aha, mam nadzieję, ze już wszystko ok.
Referee
Offline
Umiarkowanie, ale to nie temat na pisanie na forum.
Zwłoka-> okej!
Offline