Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Jeśli(!) nic sensownego nam nie odpowie to odpalam pochodnię i rzucam w kierunku tego kształtu.
Offline
Coś tam bełkocze trudnego do zrozumienia, skłania się, bijąc pokłony. Ciśnięta pochodnia oświetla najwyraźniej dość wiekowy i z grubsza ciosany ołtarz, na którym przysiadł dość alegorycznie ukazany w kamieniu smok. W jego oczodoły wetknięto czerwone kamieni albo szlifowane szkło.
- Wielko Smok! ... Bóstwo! - wydziera się teraz kobold podchodząc bardzo ostrożnie - Przelać tu krew ... na ołtarz
Przycupnał pod posągiem i dobytym noże nacina sobie łapkę, rozglądają się przy tym trwożnie.
- Przypieczęcić sojusz...
Referee
Offline
Czyli luzik, przybijamy sobie piątki ;-] Albo... nas składa w ofierze ;-]
Offline
Dobra podchodzę, nacinam dłoń i patrzę co mam z tym zrobić - czy ma skapnąć na ołtarz czy piątka
Offline
Ludzie gromadzą się wokół, ktoś tam szturcha innego wskazując na połyskujące oczyska smoka.
- modlą się do smoka?
- To całkiem możliwe - odzywa się Cuthberyk - czytałem kiedyś, że koboldy jako gady identyfikują swoje pochodzenie od smoków, mogą im więc oddawać boską cześć.
Tymczasem Briborn z koboldem podają sobie rączki a potem pieczętują ołtarz, a kobold coś tam mamroce czego Marlej nie słyszy.
Słyszy za to coś innego - niski pomruk i szuranie, zniekształcone echem pieczary. W ciemności za ołtarzem zapalają się dwie latarnie żółtych oczu, kiedy w półmrok latarni wkracza wielki troll. Marlej podnosi latarnie rysując ciepła żółcią latarnianego światła imponujące kształty potwora.
20210108_185016 by Marcin Gawlik, on Flickr
20210108_185052 by Marcin Gawlik, on Flickr
20210108_185127 by Marcin Gawlik, on Flickr
Wiadomość dodana po 07 min 27 s:
ps. słabe foty, ale klimat mniej więcej widać
Referee
Offline
Pierdzielony Pinokio musiał sporo kłamać ;-)
Jak tam szeroko jest? Odskakuję do boku i dobywam łuku.
Offline
Dobra, przygotować się do starcia. Oby był tylko jeden. Odstawiam latarnię i tez biorę łuk i gotuję się do starcia.
Marlej powiedz tym pokurczom, że w imię sojuszu walczymy razem, więc niech się nie warzą spieprzać
Offline
Miejsca wokół dość, to duża sala, ale czasu na gadanie nie ma.
Latarnia zapewne została odstawiona wcześniej, trudno z nią w ręku nacinać rękę i wymieniać płyny ustrojowe z koboldem
A co do dobycia, to z uwag na bliskość trolla (rusza zdecydowanie w kierunku najbliższych, w tym Briborna i Marleja) polecam dokładne zastanowienie co kto dobywa.
Poza tym rzutu na inicjatywę, decyzje co i czym + trafienie/dmg
Referee
Offline
Pikne ciosy Panie, ale czy kiedykolwiek dotrą celu ... gdyż nasz madafaka jest niemożliwie wprost głodny, a przez to zapewne
szybki i zdecydowany:
Wiadomość dodana po 10 min 02 s:
Troll ryczy i atakuje pobliskie źródło jadła w postaci Briborna, mocarna łapa opada zaskakująco szybko, gdy potwór dwoma susami znajduje się tuż przy waszym dowódcy.
Światło latarni wywołuje jednak widoczny dyskomfort, ponieważ pomimo szybkości atak jest nieskuteczny. Łapa zamyka się na tarczy Briborna, ale w odpowiedzi spada potężnie młot, i troll wypuszcza z bolesnym rykiem niedoszłą zdobycz. Słychać świst i strzała trafia potwora w bok. Najpierw zdziwiony patrzy na cienki patyczek a potem przeraźliwie ryczy w waszą stronę.
Wiadomość dodana po 16 min 33 s:
O dziwo wasza mały kumpel nie ucieka, ale kręcąc się gdzieś przy nogach Briborna próbuje dołożyć do starcia swój własny udział - widać, że wznosi się przy tym na wyżyny swojej odwagi.
Rozwścieczony, ale i zdziwiony troll odpycha niedbale Brioborna pochylając się nad tym małym koboldem, a wtedy ten jakimś cudownym zrządzeniem, wspaniała mieszanką odwagi i szczęścia pakuje mu nóż od Zorina prosto w oko. Siłę ma nikczemną, ale troll się pochylał wiec nóż wchodzi po rękojeść.
Troll zabulgotał, zwiotczał i padł do przodu przywalając żuchwą nogi kobolda
Ha, ha, ależ fart.
Królewska roszada tego małego gówniarza.
Wiadomość dodana po 42 min 32 s:
Kobold się miota bezskutecznie próbując wydobyć się spod zwłok, a Marlej już wrzeszczy przepychając się do tyłu.
- Na co kurwa czekacie! Palić skurwiela (na to kobold zaczyna się miotać jak sam diabeł pod cielskiem), wypatrywać następnych!
Referee
Offline
Wylewam na niego butelkę oliwy i podpalam, oczywiście po wydostaniu kobolda spod cielska. Marlej spytaj Pgabr'a'tgabrita czy widzieli ich więcej.
Offline
Mówiłem kurwa, że "Zabójca psa" piękna dar! Teraz mówić "Zabójca Trolla"!
Czekam niezbyt spokojnie na rozwój wydarzeń
Offline
Pgabr'a'tgabrit się cieszy, skacze i wiwatuje (wiwatują i pozostałe koboldy, trudno skumać w ogólnym zgiełku, jednak jak się wydaje innych trolli tu nie było), ale prosi intensywnie, by łba nie palić - najwyraźniej byłoby to cenne trofeum - tylko go odrąbać, za co sam się niezgrabnie od razu zabiera.
Troll w tym czasie podlega bardzo powolnej regeneracji (wydaje się jednak, że wbity w mózg nóż mocno ją blokuje), więc łeb daje się z pomocą Marleja odciąć. Gdy cielsko już płonie, ach jakieś wspaniałe ognisko wokół którego wiwatuje tłum koboldów rycząc imię Pgabr'a'tgabrita, staje się jasne, że sama głowa nie ma odpowiedniego potencjału do zregenerowania się, tym bardziej po przypaleniu szyi.
- Spokojnie, jest okoliczność, by nieco poeksperymentować - mówi obserwując łeb, po wyjęciu z niego ostrza.
Tymczasem wasz pokurczony kumpel pęka z dumy obnosząc "Zabójcę trolla" wśród pozostałych koboldów - ci kiwają łebkami, wielu się skłania albo wprost wali łbami o ziemie w nabożnej czci. Coraz głośniej pada jakieś krótkie, ostre słowo rzucane przez tłum:
- Wódz! wódz! wódz!...
Referee
Offline
Ok, całą chwałę przelewamy na Pgabr'a'tgabrita - może to być bardzo opłacalny przelew w przyszłości . Ja bym proponował ruszać szybko dalej. Może nasz nowy przyjaciel zechce wysłać jakiś niewielki oddział swoich wojowników z nami (powiedzmy jakieś skromne 0,5k ;p). Tak na poważnie zależy nam najbardziej na wskazaniu gdzie mamy się udać, jeśli mają takie informacje.
Offline
Jak wykopali pod ziemią jakieś złote skały to chętnie też przyjmiemy
//przypomnij wodzu co to za HEX teraz mamy?//
Offline
Okolice 20.20/20.19
Kilku koboldów bierze na polecenie Pgabr'a'tgabrita ten wielki trollowy łeb i zapitalają do wyjścia. Wasz kumpel skacze i gdacze tak szybko, że nie sposób zrozumieć o co mu biega, poza tym, że jest cały w skowronkach i co jakiś czas łapie Briborna za szatę powtarzając: sojusz, szojusz...
Reszta koboldów dalej wyje to swoje: wódz, wódz i traktuje was chyba jak swoich, bo kupią się teraz do waszych ludzi, poklepują czy dotykają z szacunkiem oręża i pancerzy. Wszystko to w drodze z tej jaskini-świątyni (tym dla nich była, zanim dostał się tu troll - wydaje się, że podjęli co najmniej kilka wypraw celem jego pokonania, ale wszystkich zjadał .
Wiadomość dodana po 12 min 29 s:
Koboldy tak hałasują i czynią takie zamieszanie, że dopiero po pewnym czasie wydaje się wam (kiepscy z was podziemiacy), że poprowadzili was inaczej. W marszu jakieś inne koboldy dołączają widząc głowę trolle - jedne z entuzjazmem, inne z ostrożna ciekawością. Dopiero w momencie kiedy ciasnym korytarzem przechodzicie pod jakieś dziwne, stare i najwyraźniej niekoboldziej roboty solidne i dwuskrzydłowe odrzwia zdajecie sobie sprawę, że poprowadzono was inną drogą.
Referee
Offline
Idziemy grzecznie jak barany :-]
Offline
Idziemy grzecznie jak barany :-]
Oj już nie kracz, podejrzewam jakąś imprezę na cześć, chociaż z drugiej strony ciekawie by wyszło gdybyśmy właśnie przechodzili na level 2 naszych zmagań ;p
Swoją drogą, to z tym troliszczem mieliśmy kupę farta. Gdyby mnie sięgnął raz, byłoby po mnie ;P
Offline
Drzwi otwierają się i tłum "wpiera" was do rozległej kawerny, coś gwarnej i pełnej zastygłych teraz w zaskoczeniu koboldów. Pełno tu jakichś kiepskiej jakości drewnianych mebli, rusztowań, kamiennych podwyższeń i jakichś pseudo murków a także wiszących skór zwierzęcych (chyba). Jedną z wygładzonych niezdarnie ścian malowniczo zdobią całkiem zdolnie wyprawione łby gnolli.
Płoną ogniska i mówiąc wprost śmierdzi mocno, wentylacja jest raczej kiepska i mnóstwo dymu płoży się po jaskini.
Zbliżacie się do miejsca, które przypomina coś na kształt koboldziej sali tronowej, skąd podnosi się ku wam liczna grupa wiedziona przez dość dużego i nieźle zbrojnego jak na koboldy skurwiela z poszramionym ryjem. Jego obstawa jest zwarta i napięta. Tamten coś ryczy, macha łapskiem, chyba każąc wypadać, ale wtedy "wasi" ciskają łbem trolla pod nogi tamtej grupy i na moment zapada cisza.
Referee
Offline
To się nazywa wejście
Offline
Poszramiony ryj coś dyskutuje nachyla ucha do innego podsuszonego jak śliwka i wspartego na kosturze kobolda, ani chybi szamana. Pgabr'a'tgabrit coś tam gestykuluje i pytluje z prędkością przekupki, wielu tych co przyszli z wami pomrukuje z aprobatą. Teraz widać, że zewsząd zbiegli się mieszkańcy tej nory, część stoi przy was, wielu przy Poszramionym, ale chyba największa grupa jakby w oczekiwaniu na rozwój zdarzeń, choć z wyraźną obawą wobec was.
- Nie podoba mi się to - mruczy Przesław - tamci wyglądają wrogo.
Poszramiony ryczy nagle śmiechem, potem pokazuje na was, na Pgabr'a'tgabrit i ryczy w głąb sali, a w końcu spluwa.
- Z jakiegoś legowiska w rogu podnosi się człekokształtny jaszczur wzrostu około Briborna, lecz tęższy z bielmem na gadzim pysku i bladym kostnym grzebieniem. Cały jest pokryty łuskami, a w szponiastej łapie dzierży ciężką szable. Liczne szramy i zgrubienia na ciele wyraźnie wskazują, że jest weteranem wielu walk.
Wiadomość dodana po 06 min 07 s:
Staje przy Poszramionym i oczekuje na sygnał komu trzeba rozwalić łeb. W gadzich ustach błyska rozwidlony jęzor, gdy wyczuł świeże mięcho.
Pgabr'a'tgabrit znowu miota się w podskokach i słowotoku, potem zastyga w oczekiwaniu na reakcję szamana, a tamten w końcu, jakby niechętnie, kiwa głową, a Pgabr'a'tgabrit znowu głośno mówi:
- ma prawo ...wystawić swojego ....czempiona? - tłumaczy niepewnie Marlej - Niezłe bagno.
Pgabr'a'tgabrit odwraca się do was promieniujący:
- Zły król ... zamiast ugościć moja przyjaciół ... nie chcieć podziękować za zabita bestia ... zamiast wysłać Skaflok by jeść ludzka mięso ... Strasza niewdzięczność - boleje, choć nie wiadomo dlaczego się szczerzy przy tym
Wiadomość dodana po 09 min 47 s:
- Teraz moja przyjaciel Długgadzidda musieć zabić zły Skaflok, bo inaczej szkoda mięsa z Długgadzidda, Nosowłos i inne ludzie.
[Dymanie mode on full power ]
Referee
Offline
Ładny chuj...dlaczego mnie to nie dziwi? :-/
edit: Nie pamiętam bo z domu piszę... jest tam jakiś czaruś? Może jakiś mega bajer by zrobić, np. Bribornowi na młot rzucić zaklęcie światło? Jaszczur pewnie lubi po ciemnocku ;-] Morale by mu spadło a może i jakiś minus do trafienia?
Offline
Jakbyśmy mieli Zjawę, to chyba bym go wystawił
Marlej nie wiem ile zrozumiałeś z ich szwargotu, ale mam chęć rzucić jakimś tekstem, że jak zajebię tę jaszczurkę, to się wezmę za tego z bliznami, no chyba, że to ten nasz Pgabr'a'tgabrit chce się dostać na szczyt po naszych plecach. Ładnie tu kurwa witają wybawicieli.
Dobra zażywam ostatnią miksturę leczenia lekkich ran. Cuthberyk masz jeszcze możliwość leczenia na dziś? Bo w razie czego po jakimś gongu zatoczę się w Twoją stronę ;p - szykuj już pieśni, chociaż nie wiem, czy się z tej jaskini przebiją.
No dobra szykuję się do starcia
Offline
Czarowanie, w znaczeniu jakiś kobold od was? Nie, to tylko jakiś felczer od maści
Referee
Offline