Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
W pełnym sprzęcie jak rozumiem?
Tuataj od razu zaznaczam, czego macie świadomość, że to oznacza mniejszą mobilność.
Referee
Offline
Ja tam w pełnym. Przeca silnym!
Offline
Dobra to ja też w sprzęcie. Staram się dziarsko maszerować, albo biorę konia i konno, żeby nie opóźniać ekipy
Offline
To i ja biorę konia, nie sądzę, żeby Zorin lubił zapierdalać na piechotę za Bribornem na koniu
Offline
OK. Muszę wrócić do mechaniki podróżowania, abyście jasno wiedzieli na co to się przekłada i mogli sobie zarządzać ryzykiem
Wstępnie i w uproszczeniu tempo marszu:
- bez obciążenia podróżujecie 4 hexy dziennie;
- kolczugi i tarcze - 3 hexy;
- płytówki i tarcze - 2 hexy.
Dla grupy mobilność wyznaczają najwolniejsi członkowie.
Chciałbym, aby jasno istniały sytuacje w których zbroi może nie opłacać się nosić.
Powyższe uproszczenie podlegałoby modyfikacjom, zapewne coś w stylu:
- silni/wytrzymali (czyli 15+) są liczeni jako kategoria lżejsza;
- targanie dużej ilości ekwipunku (tu przyznaje nie chce mi się zliczać, chętny jestem na jakieś podpowiedzi jak to w uproszczeniu zrobić. Ilość przedmiotów = siła?, po prostu X jak w komputerowych erpegach?) podnosi kategorie o jeden
- można przejść więcej kosztem zmęczenia (np. +1 hex to minusy do walk, 2xhexy to marsz forsowny i konieczność całodniowego odpoczynku następnego dnia).
- droga pozwala podwoić hexy/dodać 2?
- teren trudny zmniejsza, nawet drastycznie.
Prosiłbym o uwagi, podpowiedzi i wskazania czy to brzmi sensownie.
Przede wszystkim cel jest taki abyście mogli sobie tym zarządzać - w końcu jako ludzie obycie wiecie już czym skutkują decyzje jak wyżej.
Myślę że dobrym pomysłem byłoby oddanie wam nad tym kontroli (z wyj. mojego wskazania czy nowym teren nie jest aby trudny/nie do przebycia)
Referee
Offline
Brzmi to sensownie, ale przesadnie skomplikowanie w/g mnie. Jeśli jest 15 zawodników w grupie, to ustalenie jak szybko się poruszamy zajmie pół dnia, do tygodnia jak się zaczniemy Ciebie pytać kto ile ma siły, jakie ma wyposażenie, opancerzenie. Masz lepszy od nas przegląd sytuacji. Ja np. staram się śledzić kto ma jaką broń, czym się tam wyróżnia, czy jest ranny - to już sporo roboty. Nie zabijajmy grywalności plz.
Ten podział jest okej
- bez obciążenia podróżujecie 4 hexy dziennie;
- kolczugi i tarcze - 3 hexy;
- płytówki i tarcze - 2 hexy.
I dla nas wystarczy, zanotowano, co więcej to możesz nas czasem upomnieć w/g mnie.
Aha... I nie piszę tego, bo mam mało siły ;-)
Offline
Spoko, mi to styknie.
Z tym silny/wytrzymały słaby nie chodzi o dokładną wartość tylko czy ktoś ma 5- lub 16+. Domyślnie wszyscy npc są zawsze "standardowi", chyba że wam to wyraźnie wskaże (Przesław), ale ok na razie to zostawmy.
Zostawiłbym wam jednak chętnie opcje "puszowania" mobilności za zmęczenie - w jakiejś tam jednej, prostej formie. Taki marsz forsowny.
Może po prostu + 2 hexy, ale wymagany dzień odpoczynku?
Teren trudny będę pilnował ja i korygował?
Referee
Offline
Nie sądzę, żebyśmy korzystali z opcji "puszowania", bo skoro wymaga dnia odpoczynku, to jest niebezpieczne. W każdej chwili można się tu spodziewać walki, lepiej nie być "zajechanym". Już bardziej opcja "droga" jest możliwa do wykorzystania. Chyba. Zaczekajmy na Briborna opinię.
Offline
NO tak, tylko zawsze możecie chcieć spylić do "point of light" oddalonego np. 5 heksów, bo ktoś wam siedzi na ogonie/macie limit czasu
Albo pędzicie komuś na ratunek.
Dzień odpoczynku w tym znaczeniu, że łażenia nie ma, a nie że po zakończonym marszu padacie nieprzytomni
Co do niebycia zajechanym to oczywiście pełna zgoda, forsowny marsz w nieznany teren z definicji jest dużym ryzykiem.
Referee
Offline
to ja proponuję jeszcze inaczej wyruszyć. Rozdziewamy się do szat, no chyba, że ktoś jest kozakiem z wysoką bardzo siłą i cały cięższy sprzęt pakujemy na 2 konie - możemy powiązać linami i przytroczyć do koni po jednej i po drugiej stronie (jakbyś sugerował, że się nie zmieści) i zapitalamy jak "szczała" (4hexy na dzień) w poszukiwaniu hobbków, mając nadzieję, że wroga zobaczymy z daleka i zdołamy się wystroić
Do tego celu posyłamy hobby ciut z przodu, żeby w razie czego doniosły o zagrożeniu. Takim sposobem możemy przemieszczać się sprawnie i zbroję mieć "pod ręką". Rozumiem ryzyko, że nagle nas zaatakują z zasadzki/zza pagórka itp, ale to ryzyko warto podjąć jeśli w tym przypadku.
Offline
Niech będzie.
Offline
Od biedy pewnie da radę (macie chyba 3 konie, więc powiedzmy że każdy dźwiga zbroje 4 ludzi) gorzej jak konie uciekną
Jest tylko ten kłopot, że Sójka za nic nie zgadza się na oddanie zbroi i tarczy. Jak twierdzi takich rzeczy w kontrakcie nie było.
Zaintrygowały mnie faktyczne możliwości koni co do długości możliwych "przemarszów" dziennych, prędkości i właśnie przeglądam regulamin kawalerii z 1938
Referee
Offline
Uciąg mają większy niż wszystkie ówczesne osobówki z suvami włącznie
Offline
Skoro Dambert(?) się nie kwapi, to widzę trzy opcje:
1) zostawiamy go w obozie
2) zostawiamy konie w obozie (też mnie trochę martwi, jak konia poniesie z moją kolczugą za 3000sz)
3) wsadzamy Damberta na konia
Co Wy na to? (Dambert? Briboron? Erachlin? (nośność konia))
Offline
Moim zdaniem opcja 3 odpada. Tzn. możecie tak dociążyć konie, ale tempa z tego 4 heksów nie będzie.
To by zresztą było dość dziwne - 11 kolesi goni z buta rozbrojonych ze sprzętu, a jeden wozi dupę na koniu
Wiadomość dodana po 39 s:
Co do zostawiania zbroi u hobów (jeśli dobrze rozumiem 2), to na to już i reszta ludzi sarka.
Referee
Offline
Jak dla mnie Sójka może zostać, albo zapieprzać za nami wdychając kurz - jego wola.
Jak koniowi coś odbije i zacznie spieprzać z dobytkiem zawsze go można zastrzelić ;p
Offline
Erachlin: całkowicie źle zrozumiałeś punkt 2. Przeczytaj jeszcze raz.
No dobra, prowadzę jednego konia za uzdę czy tam lejce jak będzie wygodnie, a jakby się mocno chciał urwać to mu zapakuję miecz w szyję po samą rękojeść
Offline
Przeczytałem i dalej mam wrażenie, że w kontekście wcześniejszej propozycji Amholena można to rozumieć także jako zostawienie koni wraz ze sprzętem
Dambert w takim razie zostaje w obozie.
Ruszacie zatem dość szybkim tempem razem z Hobem 1, Hobem 2, Hobem 3, Łomotem o Świcie Białym Piórem. Jak to w lecie szybko robi się goraco. Hoby idą przed wami wypatrując śladów i prowadząc.
Z uwagi na konie konieczne jest takie wyznaczanie marszruty, aby trafić na wodę, co jak wiecie w tym terenie jest trudne z uwagi układ geologiczny.
Wiadomość dodana po 09 min 14 s:
Raz czy dwa znajdujecie jakieś padło gnolli - zapewne ranni, którzy się nie wylizali po potyczkach z wami. MB na pewno szedł tedy przed wami, choć nigdzie z przodu nie widać ani jego ani gnolli.
Największy upał hoby proponują przeczekać a dopiero potem ruszać dalej.
W drugiej części dnia docieracie w okolice dawnego obozu gnolli (20.20), gdzie rozegrała się pierwsza wielka bitwa tej wojny. Jak pamiętacie gdzieś pod wami są lokacje koboldów, chociaż żadnego nie widać. Nie widać też śladów dawnej potyczki, poza nielicznymi kośćmi odnalezionymi w trawie. Nawet resztki spalonego wozu zniknęły, jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Trzeba myśleć o zakończeniu dzisiejszego dnia.
Referee
Offline
Okej, może i racja...
No i zostawiliśmy jednego z lepszych wojów :-]
Tradycyjnie - małe ognisko, porządne uwiązanie koni (ale ja tam swoją kolczugę kładę pod głowę jak będę spał).
Warty:
Briborn+Wiewiór
Marlej+Pra Batar
Zorin+ Łomot o świcie
Mściwuj + Białe Pióro
Offline
No na postoju i tak trzeba sprzęt z koni zdjąć, wartujący mogą się spokojnie odziać.
Referee
Offline
W nocy budzą was Marlej z Pra-Batarem, a w sumie też dosyć głośne szelesty wokół, choć w sporym oddaleniu. Wydaje się, że krąży wokół waszego obozu sporu oddział koboldów. Zbiegają się, okrążają.
Referee
Offline
- Dobra tylko spokojnie, nie mamy z nimi żadnych zatargów, a wręcz przeciwnie. Nie zróbcie nic głupiego.
Czekamy, aż wystąpi ktoś gotowy do rozmowy i spróbujemy wyjaśnić sytuację:
- szukamy grupy hobgoblinów,
- informujemy o rozbiciu sporej grupy gnoli,
- ostrzegamy przed bardzo dużymi siłami gnoli kręcących się po okolicy, a raczej zmierzającymi w te strony,
- pytamy czy nie spotkali hobgoblinów, których szukamy.
Próbujemy w stepowym lub zdajemy się na naszego poliglotę Marleja
Offline
Głos z wielkiego tłumu koboldów, syczący i nieprzyjemny:
- Naruszyć teren wielkiego gniazda...zapłacić okup...oddać broń i połowa złota...darować życie
- Spierdalaj - rzecze poliglota
Referee
Offline
Hyhyhyhy...
Spokojnie... my przyjaciel... uratować koboldy od psów....
Offline
Ziu, z ciemności wylatuje jakiś dziryt i ląduje obok stóp Zorina. Szum się podnosi, tłum faluje jakby część uznała to za sygnał do ataku, inne zostają z tyłu, któryś się drze jakby zatrzymywał. W odpowiedzi na ten rzut i ruch koboldów Gyleon wpakowuje bełt w tłum i jazgot się podnosi przeraźliwy.
- Kurwa, niechcący...
- Będą atakować! - drze się ktoś z waszych
Referee
Offline