Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ni ma na razie takich cieków na waszej trasie.
Przygotowujecie się na przyjęcie ew. wycieczki gnolli i faktycznie po kilku godzinach oczekiwania, z półsnu budzą was poklepywania Derfla.
Wiadomość dodana po 41 min 42 s:
Po długim oczekiwaniu w napiętym liczeniu w ciemnościach, gdzieś poza wozem błyskają pierwsze latarenki oczu.
Słychać ciche szuranie i odgłosy węszenia, pojawiają się pierwsze zgarbione cienie nieśmiało krążące wokół wozu. Potem kolejne, niektóre nieufnie badają perymetr, ale wtedy pierwsi już dorywają się do mięcha. Odgłosy stają się wyraźniejsze, ponad 20 gnolli zgromadziło się wokół wozu, obwąchując, wydzierają sobie mięcho i ... wywalając z wozu kuferek z brzęczącą zawartością. Kłębią się tam i warczą na siebie, po odkryciu złota.
Z tyłu błyska niezauważony blask latarenki i odpalane strzały. Dopiero gdy wystrzelone opadają z góry łukiem zauważą je kilku gnolli.
Potem bucha ogniem jeden ze snopów, oświetlając zaskoczone gnolle i wóz, a coś świszcze w powietrzu i pada między trawy i gnolle. Pierwszy trafiony ryczy z zaskoczenia, ale nawet wówczas nie część gnolli dalej kłebi się nad złotem.
Bucha drugi kopczyk na moment świetnie rozjaśniając scenerie i cele dla strzelców. Spada z wozu trafiony dwiema strzałami gnoll, inny dostaje w nogę, a w odpowiedzi po drugiej stronie gnolli zaczynają wyć podskakujące w trawach hoby.
Dopiero wówczas Sigtryg daje znak i podnosicie się z traw.
- W ciszy -syczy i chyba jest to dobra rada, bo gnolle skuliły się i zwróciły w stronę hobów, tyłem i bokiem do was. Jest ich na wozie i wokół niego pewnie niemal 30, ale totalnie zdezorientowanych. Dopiero kiedy niemal dobiegacie na miejsce najbliżsi orientują się co się święci.
Przyjmijmy że we czterech byliście na lewych skrzydle w układzie: MaBukarapta Marlej Zorin Bribon Przesław
Ma w swoim stylu wbiega zygzakiem w tłum mijając pierwszych dwóch zostawiając ich wolniejszym z was, wskazuje na wóz spycha zaskoczonego gnolla a drugiego wali toporkiem w podstawę czaszki.
Darmowa runda z powodu zaskoczenia
Macie Przewagę (vide Zasady = 2k20 za trafienie i wybierz lepszy rezultat) w tej rundzie.
W kolejnej macie inicjatywę (pierwsi bez rzutów)
Dopiero w 3 rundzie gnolle mają szansę się otrząsnąć.
Referee
Offline
Zepchnąłeś zaatakowanego do defensywy i zarżnąłeś dwoma celnymi ciosami. Zaryczał rozpaczliwie i wpadło pod wóz.
Dopadłeś do kolejnego, ale zwinął się w obronie jak wąż i uniknął ostrza. Jego odpowiedzi są niemrawe i niecelne. Widać zaskoczenie i dezorientacje.
Obok Marlej rozsiekał udo innego gnolla, który spieprzył na czworakach i przepycha się tarczami z kolejnym.
Gdzieś tam z boku zwinny Derfel skośnym ciosem znosi gnollowi pół czachy, trafiony zezuje zabawnie jednym okiem. Grubas Sigtryg złapał innego za szyje i tarmosi jak worem siana, aż sypią się kłaki.
Jest was mniej, ale gnolle tego nie widzą słysząc te wszystkie ryki.
Referee
Offline
Powalasz Briborn pierwszego, gdyby miała tarcze ... ale stał bokiem. Pada jak ścięty, coś tam próbuje się podniecić na rękach. Dopadasz jego kompana, pokurcza jak gnolle. Tragfiony próbuje kontraatakować, ale jest wolny. Kwiczy trafiony w bok i przewraca się do tyłu o powalanego wcześniej.
Obok Przesław młóci dwurakiem, rozganiając gnolle, to uskakujące to padające na czworaka w unikach. W końcu dopada jednego zastawiającego się tarczą i morderczym ciosem z góry rozłupuje tarcze, ramię i łeb tamtego. Ledwie wydobywa miecz i już ściera się z kolejnym, który bardziej chyba z jakiejś dezorientacji rzuca się na Przesłąwa jak lampart i obaj mocują się chwilę, ale Przesław silny jak byk skręca się i rzuca gnollem w trawy.
Blask zajmującej się trawy oświetla miejsce starcia, które rozpadło się na serie pojedynków i pościgów za gnollami.
Młodzian Derfel młynkuje mieczem, aż ostrze wydaje się kawałkiem błyskawicy. Dalej walczą Machina i Cavielli, który pomimo wielkich gabarytów zwinnie wskoczył od tyłu na jakiegoś gnolla ładując mu dwa paskudne noże pod nerki. Wycie przebiło się nawet przez jazgot hobów.
Wydaje się, że i strzelcy nie próżnują, bo słychać świst strzał wpadających między gnolle stojące dalej od was.
Wiadomość dodana po 10 min 36 s:
Odpowiedzi gnolli na razie są słabe i niezdecydowane. Przed wami przy wozie i na lewo od niego wciąż stoją kolejni i szykują się do starcia, choć cześć widocznie ma ochotę na ucieczkę, która powstrzymuje zapewne przekonanie o otoczeniu.
- W nich! - ryczy jak opętany Marlej - Wybić do nogi!
Kolejna runda jedziecie.
Referee
Offline
NIestety ten Zorinowy odgryza się zajadle, uderza i powala Zorina:
Zorin próbuje kontrować z ziemi, ale gnoll niedbale odbija ostrze i szczerząc triumfalnie kły zamierza się do ciosu. Nagle jednak zerka zdziwiony na grot włóczni, który wychodzi mu z piersi a potem ostrze spada na jego łeb. Marlej zerka czy nikt nie zachodzi go od boku, a potem jeszcze raz dla pewności wali mieczem, chowa go i wyszarpuje włócznie.
- Żyjesz kurwa? - rzuca do Zorina
Gdzieś w tym czasie Briborn zasypuje gradem ciosów innego psiogłowca dociskając go do wozu. Dociśnięty odgryza się nieskutecznie.
Cavielli gdzieś się tam wemknął na wóz, otoczył grubym ramieniem szyje jakiegoś gnolla, który chciał zdzielić wodza hobgoblinów. Szarpnął się w lewo i prawo, a gnoll zwiotczał. Cavielli uniósł zwłoki i cisnął je w grupe kilku gnolli powalając dwóch, a potem zeskoczył z wozu i przyczaił się w cieniu.
Wydaje sie, że gnolle przez chwilę miały szansę stawić zorganizowany opór, ale na każdego który staje do was z bronią przypada dwóch, którzy albo stoją niezdecydowanie oczekując ataku z innej strony albo odbiegają gdzieś na bok. Widać tylko 5 nieco roślejszych drani stojących zwartą grupą, z których jeden zaczyna się wydzierać po gnollowemu pokazując na was.
Przesław wali z boku rozpruwając przypartego przez Briborna gnolla, razem z kawałem wozu.
- Uff, twarde dranie. Trzeba załatwić tamtych pięciu!
Referee
Offline
Gdzieś tam z tyłu, widać z 10 hobów, którzy atakują 3 gnolli - to chyba było wbrew planom, ale czy wojna to nie jest w końcu sztuka improwizacji?
Szef gnolli widzi, że wciąż ma wielu ludzi usiłuje skrzyknąć ich do siebie i wyprowadzić zwarty kontratak. Ludzi Snorra zauważają to niebezpieczeństwo. Przez chaos walk przedarł się Rodryg i samotnie zaszarżował na szefa i przybocznych, posługuje się mieczem z wielką biegłością. Odbija tarczą cios przybocznego i wbija ostrze w jego brzuch, aż gnoll kuli się z piskiem. Z boku jednak spadają na niego ciosy wodza i drugiego przybocznego, dudni zbroja a rycerz się chwieje. Kolejnych dwóch rzuca się do rannego, ale wtedy z boku doskakuje Cavelli i trafia wrednym ciosem w krocze, zatrzymując gnolla, który ze zdziwieniem patrzy na wypływającą z niego krew. Ostatni przyboczny rzuca się na Caviellego kąsając w bark, obaj padają w trawy i mocują się turlając. Włócznia innego z gnolli mija o włos bok Caviellego
[walczy tam zatem dwóch waszych, każdy z dwójką gnolli. Dwóch kolejnych mocno rannych próbuje się pozbierać].
Wiadomość dodana po 09 min 31 s:
Wasi strzelcy ewidentnie przemieścili się gdzieś na bok i szyją do tych "obiegniętych", którzy zamierzali wracać na wezwanie wodza gnolli. Co najmniej jeden gnoll
W ciemności przebiegają jakieś sylwetki, nie do końca wiadomo kto kogo ściga. Słychać wrzaski bólu, wycie, warczenie i piskliwe, choć dziwnie spokojne wołania Snorra. Czego do kurwy on chce? Z jednej strony mocniej zajęła się trawa, jeden z gnolli wywalił się tam w ucieczce i teraz tarza się wyjąc i wzbudzając kurzawę iskier.
Mniejsze, zwinne cienie, zapewne hobgobliny obskoczyły dwóch innych gnolli niczym stado wilków - kilka rzuconych toporków, podstępne podcięcie ścięgien i już mrowią się na powalonych masakrując ich ciosami noży i dzirytów.
Ma BUkarapta Stoi na pustym już wozie z rozłożonymi na boki rękoma, jak w wyzwaniu. Z dłoni zwisa mu jakiś krwawy ochłap.
Referee
Offline
A nasz gigant pierdzielną w kimono? Szukam jakiejś w miarę bezpiecznej pozycji, z której mógłbym pomóc z łuku.
Offline
Zorin - widzisz sceny jak powyżej. Gnolle w rozsypce, poza "wyspą" wodza. W miarę bezpiecznie możesz wyszukiwać cele na obwodzie tego kotła, jest sporo niezdecydiwanych/osaczonych/spylających gnolli.
W praktyce to mogą być 2 rundy strzelania bez modyfikatorów (czyli tylko z POZ 3 i ew, strzały +1)
Flaszki są k6+1
Wiadomość dodana po 03 min 46 s:
Gigant się do zasadzek nie nadaje według Snorra i został w obozie.
Widząc jak zamaszyście walczył, realny byłby z jego strony friendly fire w takim chaosie.
Zapewne także z tego powodu Snoor nie przewidywał pierwotnie udziału hobów w tej zasadzce.
Widać go teraz jak w towarzystwie Deli stara się dyrygować Wiewiórem i Padliną, gdzie mają kierować ostrzał. Widząc Zorina i jemu pokazuje potencjalne cele.
Referee
Offline
Jeśli dobrze zrozumiałem przekaz został szef + jego otoczenie. Ilu ich mniej więcej jest? Jeśli nie mają druzgocącej przewagi ruszamy na nich jeśli mam tu jakiś towarzyszy przy sobie. Jeśli zostałem sam, a ich jest jakaś większa banda, to się tak nie rwę
Offline
NIe czyta się opisików dokłądnie, co?
Szef gnolli widzi, że wciąż ma wielu ludzi usiłuje skrzyknąć ich do siebie i wyprowadzić zwarty kontratak. Ludzi Snorra zauważają to niebezpieczeństwo. Przez chaos walk przedarł się Rodryg i samotnie zaszarżował na szefa i przybocznych, posługuje się mieczem z wielką biegłością. Odbija tarczą cios przybocznego i wbija ostrze w jego brzuch, aż gnoll kuli się z piskiem. Z boku jednak spadają na niego ciosy wodza i drugiego przybocznego, dudni zbroja a rycerz się chwieje. Kolejnych dwóch rzuca się do rannego, ale wtedy z boku doskakuje Cavelli i trafia wrednym ciosem w krocze, zatrzymując gnolla, który ze zdziwieniem patrzy na wypływającą z niego krew. Ostatni przyboczny rzuca się na Caviellego kąsając w bark, obaj padają w trawy i mocują się turlając. Włócznia innego z gnolli mija o włos bok Caviellego
[walczy tam zatem dwóch waszych, każdy z dwójką gnolli. Dwóch kolejnych mocno rannych próbuje się pozbierać].
Wiadomość dodana po 07 min 24 s:
Przy czym widać, że i Cavielli i rycerz oberwali.
Referee
Offline
Czytałem to 2 razy, potem jeszcze pisałeś, że próbują dopaść inne gnole. Więc nie znałem efektów tego "dopadania"
Ja dopadam do Rodryga i Cavielliego, żeby im pomóc.
Offline
No to procedurkę znasz: rzuciki za trafienie/dmg.
Tak jak pisałem wcześniej Przesław jest z Tobą i optował za biciem tej ekipy.
Zorin gdzieś się zapodział. Marlej wrzeszczy tam do kogoś dość daleko od was.
Referee
Offline
Jak się Zorientuję co się dzieję ruszam im pomóc.
Offline
Zorin- dwie pierwsze rundy w/w walki to twoje strzelanie.
Briborn dopadłeś tego co chciał szpilić Caviellego.
Przesław wpada na rannego.
Wiadomość dodana po 10 min 54 s:
Ranny coś ryczy, ale Przesław upuszcza mu kiszek szerokim ciosem. Błyszczące zwoje plaskają o ziemie, rozchodzi się smród.
Cavilli miota się ze swoim jak w mma próbując blokować pazury i kły, zakładu mu w końcu duszenie i dalej się kotłują.
Szef z przbocznym walą w rycerza jak w kowadło, ale nie są w stanie sforsować jego obrony.
Briborn trafiasz swego a ten w odpowiedzi obija twoją tarczę.
Wiadomość dodana po 15 min 28 s:
W tym czasie Przesław sprawnie składa drugiego z rannych i dzikim rykiem odgania sierściucha co chciał mu iść w sukurs.
Cavielli z gnollem na glebie nieruchomieją.
Zaniepokojony szef błyska oczkami na boki, próba zebrania kamratów się nie udała. Wszyscy pozostali na nogach panicznie spylają albo próbują się chować.
Wiadomość dodana po 17 min 10 s:
Briborn nie trafia po raz drugi a Zorin może tam ruszać choć wokół sporo łatwiejszych celów i nawet Snor z Delą polują na uciekających.
Wiadomość dodana po 22 min 29 s:
Rozwścieczony szef wali rycerza aż go obala na kolano.
Brobornowy pluje gestą śliną a potem nagle jego łeb wylatuje łukiem w ciemność. Bezgłowy korpus stoi jeszcze chwilę i pada na bok.
- Wodzu, co sie tak z nim bawisz? - pyta z troska Przesław podejrzewając jakąś ranę.
Wiadomość dodana po 25 min 37 s:
Został tu wódz z jednym jajem, gnoją rycerza. Reszta spyla gdzie się da. Łucznicy mają używanie.
Wiadomość dodana po 25 min 58 s:
?
Referee
Offline
Ruszam z pomocą Bribornowi. Plan na walkę... trzeba dojebać wodzowi... jak raz dostanę w ryja... padam i udaję trupa...
Offline
Zorin - roluj.
Referee
Offline
Briborn szturmuje przybocznego, ale ten z lekceważeniem odbija ciosy i barkiem odpycha Briborna. Przesłąw tylko czekał na więcej miejsca i bez ceregieli grzmotnął gnolla głowicą dwuraka prosto w pysk, aż się posypały zęby.
Gnoll zawył zataczając się do tyłu, ale to twarda sztuka, a może instynktowanie walczy do końca. Przesław wzniósł dwuraka do kończącego ciosu, ale gnoll niespodziewanie wykonał wypad potężnie trafiając człowieka:
Erachlin: 1D20+3 → 22(19 + 3)#w Przesława
Przesław wypuścił dwuraka, przedreptał i upadł na zadek. Pojawił sie Zorin, ale jego atak był nieprzygotowany i niecelny. Przyboczny, pochylony i krwawiący śledzi małymi oczkami Zorina i Briborna.
Wiadomość dodana po 02 min 32 s:
Obok trwa zacięte starcie rannego rycerza z Szefem gnolli, obaj zadają grady ciosów, ale wciąż stoją.
Wiadomość dodana po 14 min 54 s:
Jedzieta dalej
Referee
Offline