Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
A jak duże to rozlewisko? Ile to metrów od nas?
Offline
Snorr, jest szansa na dogadanie się z nim bez oręża? Bo taki sprzymierzeniec by nam się przydał. Próbuję do niego zagadać zaczynam od stepowego, przechodząc przez kolejne znane języki. Ręce z dala od broni w pokojowym geście
- Witaj, przybywamy w pokoju
Offline
Ja robić słodka mina, ale nie za słodka, trochę kwaśna, żeby nie smakować za słodka
Offline
Rozlewisko ma może ze 20 metrów średnicy, ale jest płytkie. PO drugiej stronie sporo trzciny, w której spał.
Gigant nie kuma w stepowym. Niestety nie pamiętam jakie znacie języki, nie mam tu wszystkich materiałów. Musicie mi wskazać w jakim mówicie.
Niestety poligloty Marleja z wami nie ma
Referee
Offline
Ja to tylko mówię w języku magii (jak mam scroll) i miecza (jak udźwignę) :-/
Offline
Sry za zwłoki , ale miałem mocno rozjazdowy weekend
Co do znanych mi języków, to oprócz standardu - stepowy i podmroku i tego próbuje (tradycyjnego również)
Jeśli to nie skutkuję drę się do całej ekipy
- Jeśli ktoś zna jakieś języki, które mogą pomóc, to spróbujcie. Lepiej z nim pogadać niż się bić.
Offline
Specjalnie lingwistów tu nie macie - języki etniczne ekipy krasnoludy nie będą pomocne.
Wydaje się, że giganci mają jakieś swoje własne języki, być może jakieś narzecza wspólnego, ponieważ nieco reaguje na niektóre słowa.
Chwilowo nie wydaje się wrogi, ale nie da się nie zauważyć, że dość łakomie spogląda na konie/zwierzęta.
Referee
Offline
Ty pomóc walka psy, zjeść dobra koń!
Offline
Gigant przekrzywia głowę, kapie śliną i dudni:
- Jeść, jebać, bić!
Marlej w zadumie kiwa głową.
- W sumie, dla mnie brzmi jak dobrze skonstruowana hierarchia potrzeb...
- Jeść owiec! - ryczy gigant, a potem pokazuje na Briborna z uśmiechem - jebać mała długi człowiek!
Zapada cisza.
- Ej ludzi! - wyskakuje Marlej - nie gapcie się. Rozejść się, dajcie chłopakom trochę intymności. Przecież Briborn negocjuje w waszym interesie. Olej do latarni - mruga okiem do Briborna - działa ...
Referee
Offline
Cinecki nie rób se jaj. Marlej ruszył przecież do hobgoblinów
Offline
No dobra Jakby był toby tak powiedział ;-)
To pewnie Wulf Złotousty
Gigant jak się okazuje to wytrawny negocjator (joke). Widać, że już się najmował. Chce żarcia (owca dziennie to pewnie minimum) i kasy (100 SZ). I może bić kogo tam trzeba. Mam też poczucie humoru - oczywiście Marleja nie ma z wami jak zauważyłeś, ale teksty giganta jak się wydaje były przejawem jego poczucia humoru. NA widok krasnoluda, podskakuje i kuli się w udawanym strachu:
- Mysz! - a potem rechoce
Wydaje się jednak, że cierpliwością nie grzeszy ("pokazać kogo jebać"), raczej nie ma co liczyć na jakąś dłuższą eskortę.
Referee
Offline
Abstrakcyjna sytuacja trochę, zamiast spierdalać szykujemy się do samobójczej walki...
... ale wygląda, że nie mamy wyjścia...
Najmujemy misia. I trzeba się zasadzić na gnojów. Skoro dużego nie było widać "za wodą", to pewnie też możemy jakąś przyczajkę w szuwarach zrobić? Od strony spodziewanego ataku ustawiamy pułapki na "niedźwiedzie". Zakładam, że nie mamy czasu na kopanie pułapek.
Briborn, co tam proponujesz? Mamy tam kogoś, kto by konno skoczył do Hobków? Wiewiór umie jeździć? Może by nam przyszli z pomocą - gnole to nasz wspólny wróg. (bez sensu, za daleko)
Offline
Czy się szykujecie do walki na miejscu to nie wiem
Krasnolud się zastanawia, a za czym wy będziecie optować to wasza decyzja.
Macie rannych w wypadku i rozjebany wóz.
Musicie skorzystać z wodopoju - ludzi i zwłąszcza zwierzęta.
Macie strasznie wolne tempo.
Macie ocenę Subedeja, że ta wydzielona grupa szybkich gnolli was dojdzie w 2-3 h.
Co z tym zrobicie to nie wiem
Wiadomość dodana po 01 min 14 s:
Za woda nie było giganta widać, bo polegiwał w krzaczorach.
Referee
Offline
No dokładnie o tych krzaczorach mówię.
Najwyraźniej wyjścia nie mamy... Bribornie, zgadza się?
Jaka jest pora dnia?
Offline
Można spróbować dodarkowo rozstawić pułapki na niedźwiedzie w pobliżu obozu, przykryć trochę trawą lub zanurzyć delikatnie pod wodę w zależności od tego co będzie sensowniejsze dla naszego otoczenia. Niech krasnolud zaproponuje jak się bronimy. Narazie nie będziemy się przeżyć dowódczo, zobaczymy jak Snorr będzie to ogarniał. A tych szybkich gnoli to wiele?
Offline
Snorr coś tam już duma, ale chętnie wysłucha propozycji, w tym celu zwołuje szybką naradę: On, Dela, Młodzian, Zorin, Briborn i Anaks, Przywódca uchodźców, brodaty kowal Tamis.
- 2 do 3 h i przybywają gnolle,
- mniej niż 100, ale raczej więcej niż 80 (!)
- rozlewiska ma jakieś 50 średnicy. Większość to jednak płycizna po kostki.
- z PN. i PD stoją wysokie trawy i krzaki. Od Wsch i ZACH są wydeptane przez zwierzęta podejścia. Jesteście od ZACH.
- jest około 100 uchodźców i około 30 zwierząt większych od kota (psy, konie, kozy, krowa, kilka owiec). Z uchodźców to może ze 20 chłopa nadaje się do jako takiej walki, kilku wygląda nawet nieźle (kowal z synami, jakiś postawny koleś z siekiera, trójka myśliwych), natomiast to żadni wojownicy, ledwie milicja. Z broni tylko lekka w rodzaju włóczni czy długich noży albo siekier. Jest kilka łuków i proc. Kilka tarcz i jeden hełm
- macie 2 sprawne wozy i jeden wrak.
- macie kilka pułapek i ew. rozstawione w wysokiej trawie nie będą na pewno widoczne.
- wojowników macie skandalicznie mało.
- kapłani mogą wykrzesać jakąś lekką pomoc (błogosławieństwa), ale pytanie czy nie powinni zapewniać leczenia dla kluczowych zawodników.
- Anlasymander zwraca uwagę, że nasza ekipa jest dla gnolli pewną zagadka i niewiadomą.
- dobrze zastanówcie się co tam macie na podorędziu i jak tego użyć.
- jest jeszcze wielka (dosłownie) niewiadoma w postaci giganta. Potencjalny joker, ale równie dobrze może mu coś odwalić i wtedy ...
Pobawcie się tym i zadziwcie Snorra swymi propozycjami.
Nie wiem co tam rozumiecie przez pojęcie obozu.
Referee
Offline
Sorki urlop i totalny brak czasu. Jutro powinienem wrócić do żywych.
Offline
ja wręcz przeciwnie koniec urlopu - wczoraj wyskoczyłem do szkoły na pół godzinki i wróciłem po 5h
Offline
Szeregowiec Zorin nie ma więcej uwag, niż zaczajka za wodą i rozstawienie pułapek przed.
Nie odpowiedziałeś jaka pora dnia, jaki też jest tam teren w około? Jeśli krzaki i jakieś laski samosiejki, jak przybędą wieczorem, to można by np. rozpalić więcej ognisk niż normalnie nam trzeba i narobić trochę hałasu, może się wystraszą, że jest nas np. 10x więcej. Taką propozycję daję generałowi ;-]
Offline
Niestety odpada.
Zaczyna się dzień.
Lasków tu nie ma. To równiny z jakimiś krzaczkami od czasu do czasu, jak te tutaj wokół wody.
Trawy są jednak wysokie, więc jak ktoś w nie zapadnie to z daleka nie widać - z tym zastrzeżeniem, że tutaj akurat są miejsca nieźle wydeptane przez dzikie zwierzęta.
Referee
Offline
Niech Generał dowodzi zatem :-/
Offline
Ja też niestety nie błysnę intelektem, ani zmysłem taktycznym. Proponuję rozstawić pułapki od strony najprawdopodobniejszego ataku, ale w niewielkim oddaleniu od terenów starcia, żebyśmy sami w nie wpadli. Mogę spróbować przygotować butle z oliwą do podpalania, żeby zasiać trochę zamętu w ich szeregach. Żadnego rozdzielania się nie przewiduję, bo przy tak druzgocącej przewadze wroga każde 2 ręce z bronią będą na wagę złota.
Trzeba jak najszybciej zabić przywódcę, potem może być już z górki ;p. Pewnie trzeba się ustawić w jakieś koło. Dzieci i starcy do środka, każdy kto może walczyć na zewnątrz. Poprzedzielać żółtodzioby bardziej doświadczonymi wojakami - ja bym to tak widział, ale jak już wcześniej pisałem, ani to odkrywcze, ani światłe. Podporządkuję się pomysłom krasnoluda
Offline
Offtopic:
Grzesiu, ja z Tobą gram, a Ty czemu ze mną nie latasz? ;-)
http://www.sgm.siedlce.pl/index.php/lat … oblotvelox
Offline
Krasnolud proponuje zawęzić pole bitwy, ponieważ wrogów jest znacznie więcej.
Zgadza się, że trzeba dążyć do szybkiego rozstrzygnięcia, w przeciwnym razie będą nas kasać z doskoku, z oddali i nas wykrwawią.
Proponuje ustawić się tak aby jeden bok mieć zabezpieczony rozlewiskiem.
Z drugiej ustawić i przewrócić na bok wszystkie 2,5 wozu dla osłony od strzał. Anaksymander oferuje tu pomoc.
Tył i przód wolne.
Od frontu 2/3 najlepszych sił.
Od tyłu reszta i pułapki dla działań opóźniających. Tu chodzi tylko by ich powstrzymać jak najdłużej, rozstrzygnięcie ma zapaść z przodu.
As z rękawa: Olbrzym. Ma się skitrać w krzakach i wyjść kiedy padnie okrzyk "ogień!" (zabawa z tym była, idea hasła okazałą się trudna Tu oczywiście jest ważna kwestia, że jak wylezie za wcześnie to plan szlag trafi. W końcu jakoś udaje się go przekonać, że to będą niezłe jaja, i to w końcu do niego trafia.
Snorr z robi sobie podwyższenie z jakichś bagaży i kilku desek.
Rezerwa: milicja bezpośrednio pod Snorem. Planuje ich trzymać do ostatniej chwili.
Związek taktyczny łuczników: Niechybny, Wiewiór, Padlina i wszyscy milicjanci z łukami. Napiernicza ile dała fabryka, a potem przechodzi bronić tyłów i boków (pewnie ich liczy w tą 1/3). Snorr prosi się Pra Batara, aby do nich dołączył. Ten zespól ma kluczowe zadanie, aby wyjść do przodu i mocno sprowokować gnolle, tak by nie chciało im się bawić w manewry okrążające. Mają ukąsić i najpóźniej jak się da uciekać. Zaczynają 300 kroków z przodu.
Subudej wyprowadzi konie dalej w step, ranione w ścisku mogą nam rozwalić obóz. Potem Połowiec będzie ich nękał tak jak potrafi najlepiej, konno z łuku.
Do przodu Snorr proponuje:
1. Briborn (30%)
2. Zorin (30%)
3. Dambert (10% + 10gp)
4. Cuthberyk (tydzień służby w św.)
5. Wulf (10gp)
6. Przesław syn Masława (20gp)
7. Melvin Menhoff z Motte (20gp)
8. Mściwój (20gp)
9. Narder (20gp)
10. Machina
11. Sigtryg
12. Derfel
13. Rydeyger
14. Gulfa.
Dela z jakimś podłużnym pakunkiem ze Snorrem.
Z tyłu wycofani łucznicy, Anaksymander, Balda Brider.
Jakieś uwagi?
Jak rozumiem ekwipunek zostaje w obozie, poza bronią (wszyscy dla swobody zostawiają)?
BTW Zorin może z łucznikami poszaleć, ale Briborn w płytówce będziesz za mało mobilny do sprawnego powrotu. Krasnolud zdecydowanie odradza.
Proszę o aktualizacje mikstur (chyba u Briborna, bo widzę 4
Proszę o wskazanie z czym stajecie.
Wiadomość dodana po 17 min 56 s:
Dugel:
Niezłe bydle z tego samolotu
Referee
Offline
No to dołączam do łuczników. A później hełm na łeb i lecę na wyznaczone dla mnie miejsce.
Offtopic: niestety, zapomniałem, żeby mi z nim zdjęcie zrobili- to by było widać skalę ;-)
Offline