Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Briborn - oczywiście chętnie Cię ubezpieczam, raczej z kuszą z okna - bo jakbyś musiał wiać po co tłok robić w tej ciasnej dziurze? W ogóle to narwaniec jesteś, za to zacnej odwagi
Chętnie wypuszczę się na dalszą eksplorację, kierunek zgodny z Bribornem i Luckiem - w końcu oni najlepiej wiedzą co tu i jak.
Offline
Briborn. Okno od podłogi w granicach 4 metrów, ale z twoim wzrostem i długimi łapami możesz się zwiesić i zeskoczyć, albo też po linie - nie wiem, nie napisałeś.
Tak czy inaczej Zorin podaje Ci latarnie i kilkoma krokami pokonujesz drogę do posągu Mniszki. Chwili wahania i sięgasz po idealnie uforowaną kamienną kulę, którą trzyma w dłoniach. Kiedy jej dotykasz czujesz mocne mrowienie, które przenika twoją dłonią dłoń i chcesz nawet odruchowo wypuścić kulę, ale jakby przykleiła się do ciebie. Moment później podnosisz ją - jest zadziwiająco lekka - i ...
... przenika cie nagłe uderzenie strachu, kiedy posąg rusza bez żadnego szmeru przesywajac się łukiem na lewo, niczym obracany na jakimś wewnątrznym zawiasie postumentu. Zanim orientujesz się, że jest to po prostu ruch magicznego mechanizmu, a nie żaden kamienny konstrukt, który właśnie cie atakuje, adrenalina po prostu cie zalewa.
Posąg nieruchomieje a wtedy z kamiennym zgrzytem spory fragment podłogi ukryty dotąd pod postumentem "osypuje się schodkowo" w dół otwierając ciasne kręcone schody w dół. W nos uderza cię znany z podziemi zapach wilgoci. Z okna słyszysz wyraźne:
- Oż w kurwe - Marleja, który obserwował Cie spod ramienia Zorina.
Referee
Offline
Panowie schodzimy jak rozumiem. W ramach oczekiwania na resztę składu chetnego do zwiedzania badam bacznie schody czy są mocno zakurzone czy może idzie dostrzec jakieś ślady. Bo nie do końca Cię zrozumiałem czy przesuwajacy się posąg odsłonił schody, czy po odsłonięciu posagu zaczęły dopiero się schody formować? W sumie to nie jest mocno istotne. Sprawdzam też na swój sposób czy na wejściu nie ma pułapek.
Offline
Posąg się odsłonił a dopiero potem podłoga zapadła się tak, że uformowały się schody. Kurzu raczej nie ma, niewiele mogło się go zapewne dostać pod posąg zasłaniający te schody. Co z kulą? Pułapek nie widzisz, ale jak sam wiesz to nic nie znaczy ;-)
Marlej tym razem zostanie na powierzchni z Mnulith i Walterem. Nie wiem jak Monaghan. Lucek i Zorin jak rozumiem chętni do zejścia. Mnulith tylko nie doczekawszy się informacji sama ciekawie zerka do Dobudówki przez wybite okno.
- Magia, ktora widziałam to na pewno ten posąg, ale był tu jeszcze drugi prezdmiot, bardzo silnie widoczny - rozgląda się bezradnie - poświeć titaj Briborn .... i tutaj ("MIałczyński w prawo! Miałczyński w lewo! Miałczyński spie ...!) - widać dezorientacje na jej twarzy - nic nie rozumiem.
Referee
Offline
- Briborn, Twoja siostra to Lara Croft?. Ale miałeś parcie na ten kamień.
Przechodze przez okienko i w doł po linie, nucąc:
[melody on]- Idźmy wszyscy do podziemi, do byczka i kościeji. Przywitać Pana. [/melody]
Co tam te schody skrywają? Poświećmy. Daleko to?
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-11-11 20:17:54)
Offline
Może ta kulka jest magiczna - prezentuję Mnulith. Jak wrażenia obecnie z trzymania kulki - nadal coś czuć? Jeśli tak sprawdzam co się dzieję jak przerzucę ją do torby tak żeby nie miała kontaktu ze skórą.
Potem jak już się ochotnicy wpakują do środka to staczam największy znaleziony odlamek po schodach, a nóż widelec przed czymś nas ochroni.
Potem po zbadaniu wejścia przez Lucka możemy ruszać. Jeśli Lucek nie pali się do zejścia mogę nawet iść pierwszy
Offline
Referee nieźle zbudowałeś napięcie Stwierdzenie, że jesteśmy gotowi do zejścia też ma swój urok, hehe
No to mamy ochotnika, Briborn vel Croft ;-)
Mogę ruszyć drugi, z tą luckową latarnią w lewej, kuszą w prawej dłoni. Chociaż może by było korzystniej jakby Lucek ruszył pierwszy? Znad jego głowy powinno dać się strzelać. Jest miejsce żeby obok siebie szły dwie osoby? Jeśli tak, może Lucek pierwszy - w końcu lepiej widzi i jest nie najwyższy, zanim ja jak mówiłem i obok Briborn. Jak się nie da - Lucek zaproponuj szyk, żeby nie było, że wysyłamy Cię na pewną śmierć ;-)
Tak czy siak kroczę najostrożniej jak umiem, co by krocze bezpiecznie poprowadzić w nieznane Zwracam uwagę na co stąpam, czy nie ma jakichś otworów w ścianach ale także staram się przyglądać sufitowi. Strzygę uszami jak koń pośród dzikich zwierząt ;-)
Ostatnio edytowany przez Dugel (2017-11-12 00:48:30)
Offline
Schody są bardzo ciasne i mocno skręcone, zatem z góry mało widać (dokąd sięga światło jest pusto). Ściany to gładki kamień.
Nie da się iść obok siebie.
Kula już nie mrowi, Mnulith chetnie ja obejrzy, ale magiczności tak z marszu nie potwierdzi.
- Zaczekam co znajdziecie niżej i wtedy zdecyduje...-mówi tajemniczo
Badanie Lucka nie wykrywa pułapek w zejściu (w tym co widać bez schodzenia).
Stopie są dosyć wysokie i wąskie. Schodzi się ciężko i trzeba sie przytrzymywać ściany.
Referee
Offline
Hola, raz krasnal szedł, nie po to ktoś ukrył te schody by w nich pułapki stawiać.
Ide pierwszy, a Wy jak se chcecie. Pewnie jak dla mnie te schody będą dosyć strome, wiec i tak ostrożnie stąpam by nie wjechały na dół przede mną moje zęby.
Offline
Ok, Lutek pierwszy, Briborn za nim, ja trzeci. Światło niech niesie ten, komu intuicja podpowiada, że w tych warunkach to ma sens ;-)
Pewnie Lutek skoro tu ciasno i schody zakręcają?
Co tam widać ciekawego?
Offline
Ja czwarty, ubezpieczam tyły...
Offline
Schody prowadzą w dół około 9 metrów, według oceny Lucka i jest to ta głębokość jakiej można się spodziewać biorąc pod uwagę zejście z pułapką. Lucek bezbłędnie identyfikuje te elementy schodów, które są ruchome i 'osunęły się" po otwarciu magicznego zejścia. Większa cześć schodów to inny kamień, najwyraźniej stała i nieruchoma konstrukcja (jest raczej oczywiste, że z fragmentu podłogi o średnicy około 1m nie da się stworzyć 9m schodów , cały czas jednak schody są obudowane kamieniem i idziecie jakby we wnętrzu studni.
W pewnym momencie światło latarni ukazuje łukowate wyjście nakierowane we wschodnia stronę. Nie widać żadnych pułapek, a rozedrgane światło latarni ukazuje salę o obrycie dokładnie identycznym jak ta, z której ty zeszliście (4m na 8m). Wyjście ze studni schodów także jest ulokowane na WSCH ścianie, w jej połowie.
W pierwszej chwili sala wydaje się zupełnie pusta, światło ukazuje tylko obite wypaczoną boazerią ściany, potem jednak gdy Lucek obraca latarnie w kierunku południowym (tak jak się spodziewa widać tam drzwi do pomieszczenia z drabinką), światło odsłania leżący przed drzwiami krępy kamienny posąg jakiegoś humanoida, częściowo roztrzaskany i jakby połupany ciosami.
Wtedy rozlega się wyraźny zgrzyt, a w cieniu za posagiem jakiś ruch, i pokraczna nieforemna sylwetka powoli zaczyna unosić się na nogi.
Powiedzmy, że w tym momencie w sali są Lucek i Briborn. Zorin stoi jeszcze na ostatnich stopniach a nad nim Monaghan, o którego czuć wyraźny ziołowy aromat. Odległość nie jest duża, ale sylwetka porusza się dość wolno, a wasze zaskoczenie jest krótkotrwałe. Zatem macie czas na szybkie decyzje - w tym jak się wydaje także na ew. wycofanie czy lepsze przyjrzenie się zjawisku.
Wiadomość dodana po 12 min 24 s:
LUCEK
Referee
Offline
Korzystają z okazji, że stoję trochę dalej i mam "bufor" w postaci Lucka i Briborna przyglądam się trochę dłużej bez panicznych ruchów. Jeśli dostrzegę co to za postać, a jak mniemam gawędzić z nami nie będzie - jeśli będzie możliwość i oczywista potrzeba krzyczę "na boki" i spróbuję oddać strzał w kierunku podnoszącej się postaci. W razie "zwarcia" ruszam do przodu z mieczem. Jeżeli natomiast Lucek i Briborn rzucą się do ucieczki krzyczę do Monaghana "spierdalamy" i staram nie dać się stratować ;]
Offline
To zaczekajmy na Lucka i Briborna zatem
Postać wygląda trochę jak ożywiony trup z zardzewiałą tarczą i młotem w łapie. Głowa przekrzywiona na bok, z wianuszkiem czarnych włosów wokół łysiny na czubku. Tyle na szybko.
Referee
Offline
Spodziewam się że miałem w rekach latarnię i tarczę.
- Panowie mamy towarzystwo do tańca. Czas rozruszać kości.
Odstawiam latarnie na bok i dobieram dzidkę. (chyba powinienem nią machać jak lagą)
Wychodze przed szereg i przykucam za tarczą z dzidką u boku.
Wyczekuje tyle akcji pozostałych aż do momentu gdy przeciwnik będzie ze trzy metry ode mnie, wtedy zrywam się do szarży z tarczą do kontaktu.
Wtedy:
- Gdy sie o niego zatrzymam, machnięcie dzidką pod tarczą ścinający z nóg, wtedy już pewnie walka w zwarciu.
- chyba że udałoby się go odepchnąć, niech się wywali i rozbije czerep o posąg
Offline
Dobra, zatem starcie jak widzę. Prośba o rzuty k6 na inicjatywę.
Stwór, odziany w resztki dość powłóczystych szat i mocno obtłuczoną, pordzewiałą zbroję płytową kieruje na was białe, trupie oczy. Jego gnijąca, wyglądająca jak pozbawiona skóry twarz niegdyś była chyba pulchna. Mijając powalony posąg, sunie stałym powolnym rytmem, pomimo faktu, że z jego uda wystaje bielejący ułamek strzaskanej kości. W jednym reku trzyma niemal rozłupaną, pokrytą rdzą tarczę z jakimś symbolem, w drugiej zadziwiająco czysty (jeśli nie licząc jakiegoś pyłu) młot. Nie ma tu miejsca na negocjacje czy zastraszanie, nieulękły i nieubłagany idzie by was zniszczyć.
Mapka bardzo udana z jedna uwagą - zejście jest na ścianie WSCH, co oznacza, że do Zombiaka (?) macie góra 4 metry (wstał spod samych drzwi).
Referee
Offline
Młot tarcza i lejemy.
Offline
Czyli pewnie jestem za trupkiem... On się ruszy Ja go bije z tarczy.
Chociaż może ni warto... zależy jak szybko się porusza. może wystarczy jak się rozbiegniemy po sali, on się bedzie włóczył do kogoś reszta będzie mogła go lać po plecach.
Spalić go!
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-11-13 14:50:29)
Offline
Zorin, ponieważ miałeś kusze już naładowaną i szybko reagujesz robiąc lekki krok pod ścianę (gdzie stoi latarnia) możesz wystrzelić z kuszy bez obawy o trafienie Lucka. Jest to ekstremalnie bliski zasięg wiec możesz rzucać k20 z modyfikatorem +2 do trafienia (uwzględniłem bonus za nieruchawość celu i jednak jakiś minus z kiepskie światło).
Monaghan - musiałeś zaczekać nieco na Zorina aż zrobi Ci miejsce, ale po wejściu przez niego do sali reagujesz bardzo szybko. Widzisz klęczącego Lucka i Zorina pod ścianą, szczekniecie spustu z tamtej strony wskazuje, że właśni wystrzelił. Na środku stoi Briborn zasłaniający się tarczą i najwyraźniej oczekujący na zbliżenie się stwora. Wydaje się, że Lucek będzie zrywał się do biegu, ale mimo wszystko warunki umożliwiają strzał z procy. Wprawnym gestem uwalniasz z przegubu rzemień a potem błyskawicznymi ruchami nadgarstka rozpędzasz procę. kamień ze świstem wylatuje ku odległemu o niecałe trzy metry stworowi.
Poproszę o rzut na trafienie - z modyfikatorem +1 (+2 za bliskość, jednak Lucek już rusza i pewne ryzyko, a zatem ostrożność dają delikatny minus plus światło).
Lucek - czy wobec tego że do stwora było 4 a nie 8 metrów modyfikujesz chęć szarżowania z 3 metrów? Tak czy inaczej atakujesz i rzucaj za trafienie.
Referee
Offline
Aha to ja jeszcze przepraszam celem przyśpieszenia, przy trafieniu rzucajcie od razu za damage:
Zorin k6-1 (lekka kusza). Oczywiście trafiasz.
Referee
Offline
Tak wybiegam, ale jednak nie w niego, a pod kątem 45, tak by mieć za sobą długą część pomieszczenia, i odwracałbym jego uwagę szturchając go dzidką z bezpiecznej odległości, wszystko by sie odwrócił do mnie przodem, by nie szedł do schodów.
Jeśli zaś nie będzie szedł do mnie to bym wbijał w niego tarczą by go wywrócić.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-11-13 15:39:43)
Offline