Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
BRIBORN
Referee
Offline
Offline
BRIBORN
Referee
Offline
Offline
OK, już piszę dla wszystkich, bo się kurierzy rozbiegli i macie info
Zawarto układ i gnolle spylają nowym wyjściem na powierzchnię - Pra-Batar obserwuje i spylają długim peletonem na PN (wciąż wychodzą).
Ghule nie powodują wstawania zmarłych, to mogą zrobić zmory, jak ta spotkana w nocy bliżej miasta - tak twierdzą kapłani.
Na wspinaczce tylko amatorsko zna się Mściwój, ale to raczej dlatego że chłop Zręczny i gibki.
Referee
Offline
Jak Pra-Batar obserwuje to niech i liczy.
Briborn, odwaliłem małą napierdalankę sam vs stado Gnolli. Dostałem dwa ostre strzały w ryja i niestety Twoja flaszka nie istnieje, ale i tak się czuję jak rozjechany. Może któryś kapłan coś jeszcze poradzi? Mściwój chyba też oberwał.
Offline
Kapłani oczywiście mogą pomóc, wyczerpując swój potencjał na dzisiaj.
Wracasz do 10Hp, Mściwój się leczy całkowicie.
Gnolli spyla łącznie 21 sztuk, nawet o koniu zapomnieli. Wydaje się, że układ potraktowali poważnie, przynajmniej z tej części dot. swojego odejścia
Marlej zwraca tylko uwagę, że zostało kilku w korytarzach, a oni nic o porozumieniu nie wiedzą. Z drugiej strony nikt za nimi nie zatęskni...
Referee
Offline
Jak Marley wie, gdzie zostali to trzeba zrobić dożynki.
Offline
Jak Marley wie, gdzie zostali to trzeba zrobić dożynki.
Mądrze prawisz. Dobijamy gnole, jak je namierzymy i spadamy na dół.
Powiem szczerze, że myślałem że ich więcej zostało w tym pomieszczeniu. Nie wiem, czy z obecną wiedzą bym pertraktował czy strzelał do zatłoczonej sali na oślep ;p, ale już nieważne - tak jak rzekł Zorin na początek dożynki
Offline
Jak popatrzymy na mapę to i tak mieli tam tłok niezły Trzeba było napierać
BTW Marlej po wyczyszczeniu gnolli proponuję pauzę operacyjną ze schodzeniem. Kapłani się już czarowo wystrzelali, a ich magia na dole może być kluczowa. Nocka na górze pozwoliłaby się także upewnić, że gnolle nie wpadną na pomysł powrotu.
Referee
Offline
Co do pomysłu Marleja - może być. Co prawda miałem zupełnie odwrotny - żeby się załadować od razu na dół i dzięki temu ewentualny problem gnoli z głowy, ale Marlej brzmi rozsądniej. Proponuję też truchła gnoli policzyć i kilka zrzucić do naszego szybu - jakby się ktoś spierdzielił na dół będzie miał miętsze lądowanie i nie będzie narażony na kolce (myślę głównie o sobie), a może nam się na dole padlina przydać
Offline
Marlej chciałby też trochę "podymać" jak to określa, wziąłby swoich, wypożyczył kusznika Gyleona za Anaksymandera, a potem zapolował na te kilka (?) pozostałych sztuk gnolli.
W czasie tego, o ile nie macie innych kontr pomysłów, okazuje się też z oględzin, że zaskoczone gnolle pozostawiły sporo ekwpipunku - liczne sakwy, mało zachęcające żarcie, manierki z wodą (hmm, mieli to pyskach?), jakieś sznury, sztuki zardzewiałej broni i sporo srebra, najwyraźniej wygrzebanego tu i ówdzie spod dewastowanych płyt (około 300 SS).
Zwłok jest łącznie 17, choć się wydaje że co najmniej 2 padło ofiarą paniki/friendly fire. Nie jesteście też w sumie pewni czy wszyscy zabici to wasza robota, czy zwłoki po jakichś ichnich kłótniach.
Znoszenie tego do szybu to marna robota, brudna i śmierdząca, ale wiele ścierwa blokuje korytarze. Ktoś zauważa, że mogą ściągnąć jakieś trupojady, bo mocniej rypać już nie będą.
Wiadomość dodana po 04 min 59 s:
Marlej robotę wykonał częściowo. Zabili jednego, ale trzech uciekło. Okazali się całkiem dobrymi kretami i przedarli na zewnątrz przy jakimś zwałowisku. Na pożegnanie Gyleon zaaplikował jednemu patyk prosto w żyć.
Główny oddział nie wraca na razie, zniknęli daleko bijąc rekord w biegu drużynowym po łąkach.
BTW wydostali się odsłaniając dużą kamienna płytę i układając spory stos wydartych uprzednio kamieni.
Wiadomość dodana po 05 min 22 s:
W każdym razie, gdy nadchodzi powoli wieczór ...
Referee
Offline
Gdy nadchodzi wieczór rozbijamy się na obóz w Wielkiej Sali 1[3]. Rozstawiamy wartowników w tunelach dojazdowych (korytarz "e", korytarz "i", korytarz "a") i dwóch w samej sali. Gdzie to wyjście gnole wywaliły?
Warta I:
1) Dambert
2) Gyleon
3) Briborn
4) Przesław
11) Narder
Warta II,
6) Zorin
7) Niechybny
8) Mściwój
9) Gulfa
10) Wiewiór
Warta III,
13) Melvin Menhoff
12) Wulf
15) Balda Brider
16) Pra-Batar
17) Marlej
Kapłani niech ładują akumulatory.
Offline
Gnolle zwiały przy schodach pod salą 4 [7]
Tymczasem wczesnym wieczorem, zanim się rozkładacie w Wielkiej Sali Pra-Batar zgłasza, że ze WSCH zbliża się duża grupa - ze trzy wozy, dużo ludzi w tym kilku konnych zbrojnych.
Referee
Offline
wyjdziemy ich przywitać z Zorinem? Czy czaimy się na dole? Czy schodzimy jeszcze niżej? Może się nie zorientują dziś, że jesteśmy.
Offline
Chodźmy pogadać. Ale nie we dwóch. Weźmy na drugi plan kilku najciężej zbrojnych.
Offline
hmm...na zewnątrz są wasze konie?
Referee
Offline
Chodźmy pogadać. Ale nie we dwóch. Weźmy na drugi plan kilku najciężej zbrojnych.
ok tak też zrobimy
pierwszy look - ile ich jest?
główne pytanie - po co tu przybyli?
Wiadomość dodana po 27 s:
hmm...na zewnątrz są wasze konie?
oczywiście
Offline
Jak to po co, wjebać wam w imieniu gnolli.
Referee
Offline
Pitolenie ;P
Offline
Z bliska widać, że liczny tłum ludzi to cywile z dobytkiem i luźnymi zwierzakami - jakieś kozy, krowa, kilka psów. Trzy wozy i parę luzaków mocno obciążone. Kobietami, dzieciaki i starszymi osobami. Mężczyźni objuczenie, rzadko z jakaś bronią. Będzie ponad kolo 100 osób. Jest z nimi kilku zbrojnych w tym 4 na koniach, jakaś dość osobliwa gromada. Jeden z jeźdźców jest chyba Połowcem, z kolei łysy osobnik w karacenowej zbroi powożący pierwszym wozem jest czarny jak noc. Wilegachnego konia dosiada ognistorudy osobnik, z największym brzuszyskiem jakie widzieliście.
Ku wam idzie czwórka z nich. Młodzian z mieczem trzymanym na zgiętym ramieniu, mocno zbudowana kobieta o twardym spojrzeniu i kolorowym ubraniu i małpowaty osobnik i strasznie długim rękach i szczęce znamionującej pól-orcze konotacje. Przewodzi im drobny jak dziecko, siwy krasnolud kroczący z animuszem pomiędzy trawami. Zatrzymują się jakieś kilka kroków od was. Orkowaty grzebie w nosie i dupie, jakby go coś oblazło. Młodzian z grzywą upstrzoną misternymi warkoczykami imponująco strzyka śliną, która ląduje tuż pod butem Briborna. Krasnolud uśmiecha się dobrotliwie.
- Wielcem rad - mówi nieco dziwnie artykułując, jakby mowa we wspólnym sprawiała mu problem - prz...hm, jakie to było to słowo na P. Dela, podpowiesz mi?
- Pizda - odpowiada kobieta twardo patrząc na Zorina
- Nie, nie pizda - krasnolud kręci głową - czemu pizda zaraz.
- To może chuj złamany - dodaje kobieta wzruszając ramionami i wyciągając flaszkę, z której pociąga soczyście.
- Kobieto, co w ciebie wstąpiło. Bądźmy uprzejmi...o...przeogromnie, przeogromnie to właśnie to słowo. Właśnie tak żem rad. Przeogromnie. Widząc tutaj szlachetnych poszukiwaczy przygód, zbrojnych o i tak gotowych do działania.
Kobieta krztusi się aż trunek i smarki idą jej nosem. Wyciera je kolorowym rękawem.
- Szlachetna Pizda - mruczy
Coś ci tam Zorin zaczyna świtać. Taki jeden porcik ze 6 lat temu, sporo alkoholu w jednej tawernie, jakieś pijackie bajania o ożenku, mocno szalona nocka. I rychła ewakuacja po kacu, wraz z wykrzyczanymi przez pannę zapewnieniami o zrobieniu z twojego wora sakwy a z ptaszka fujarki.
Referee
Offline
- My też jesteśmy wielce radzi. Ja jestem Briborn, a ten mój towarzysz to Zorin. Resztę też będzie sposobność poznać. Dokąd zmierzacie? Nie napotkaliście czasem uciekającego stada gnoli z podkulonymi ogonami? (kurde mogłem ich na wschód wysłać, by się nie wywinęli)
Offline
- Ah, gnolle - kiwa smutno krasnolud - od razu do sedna, niech będzie długonogi chłopcze. Jak widzę ty dowodzisz tymi - robi nieokreślony ruch ręką - ...mężnymi awanturnikami. Te nikczemne gnollę - rozkłada teatralnie ręce obracając się na pięcie - są niestety wszędzie wokół, a najbardziej to chyba za nami ... Sebudeju chłopcze podjedź tu z łaski swojej. Ilu ich tam jest ....? Daleko ...?
Połowiec spina konia nogami, nieśpiesznie podjeżdża.
- Trzy setki ...kilka godzin drogi - odpowiada Połowiec, nawet na was nie patrząc tylko coś tam poprawiając przy majdanie łuku.
- No właśnie - rozpromienia się krasnolud - wyobrażacie sobie. Trzy setki, w zasadzie depce nam po pietach. A my z tymi wszystkimi ... (znowu taki niejednoznaczny gest). Sami rozumiecie, że w tej sytuacji potrzebna jest dobra ko...znowu mi słowo uciekło.
- Kopulacja - rzuca kobieta
Krasnolud marszczy brwi i z ojcowską miną spogląda na towarzyszkę.
- Dlaczego jesteś dzisiaj taka..., no właśnie taka? Kooperacja, kooperacja. Rodzaj współdziałania. Nie jakieś tam - tu rzuca wam figlarne spojrzenie i dziwny uśmieszek - ...no więc właśnie potrzebna jest dobra kooperacja, rzecz jasna pod kompetentnym zarządem. Bez tego ani rusz.
Skłania się skromnie
- Pod moim zarządem, znaczy się dowództwem
- O...- zdołał się siebie wykrztusić, któryś z waszych
Krasnolud znowu zerka na Delę ponaglająco, uśmiecha się.
- No przedstaw, że mnie kobieto.
- A! Dobra - Dela wyciera ręce, spluwa i wypranym z emocji tonem deklamuje, podczas gdy krasnolud uprzejmie potakuje z tym swoim zadowolonym z siebie uśmiechem - Oto Snorr Morganson, Pierwszy topór Ostradd, generał Wielkiej Armii, diuk Har-kurwa-jak-mu tam było-cośtam i zabójca smoka Wyraka.
- Wyrdem-Trek-Nakka - poprawia delikatnie karsnolud zadowolony z prezentacji i najwyraźniej oczekujący z waszej strony rozpoznania (ni wuja).
Referee
Offline
(Cinecki w formie )
Eeee...smoka? A tak poza tym: skąd przybywacie i dokąd zmierzacie? My tu mamy własne sprawy i poczyniliśmy spore inwestycje, żeby się nimi zająć. Jak uciekacie przed trzema setkami Gnolli to na waszym miejscu bym czasu nie mitrężył, bo takiej sile i tak rady nie damy.
O Diana... znaczy Dela, Bogini Stalowych Ud, szmat czasu cholera...
Offline
- 90% naszego składu to najemni. Myślicie, że będą narażać życie w cudzej sprawie? Skąd i dokąd zmierzacie?
- Nie chciałbym umniejszać Twoich zdolności dowódczych mości Snorr Morganson, ale ja tu widzę na oko maksymalnie 40 wojowników i to łącznie z nami. Jak mielibyśmy stawić czoło trzem setkom psowatych? To co nam proponujesz to czyste samobójstwo. Możemy spróbować Was ukryć w tych oto ruinach, a ktoś z Waszych pociągnąłby wozy dalej, żeby zmylić pościg. Nie wiem tylko czy gnole to kupią. Chociaż w korytarzach mielibyśmy większe szanse, bo ich przewaga na niewiele by się im zdała.
No chyba, że zejdziemy jeszcze niżej licząc że gnole nas nie odkryją - ale tam nie wiadomo co na nas czeka. (pytanie techniczne - czy ta sala, gdzie utłukliśmy trola 2x pomieściłaby tyle osób?)
Offline