Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nikt z ludzi nie chce być smarowany ty gównem w paście. I nie przez kobolda.
Co do liczby to nie znają jej dokładnie.
Co do marszu, to może jak pośpicie kilka godzin da się iść.
Referee
Offline
Tak też robimy. Parę godzin snu. Wartują zdrowi, nienapoczęci.
Offline
Z moich ludzi 3 warty po 2 godziny:
1) Zorin + Dure
2) Ernas + Bjron
3) Baldur+Zjawa
Offline
Ruszacie kolejnego dnia i jest to spokojny dzień, co niewątpliwie bardzo się wam przyda. Koboldy zmyły się zaraz po rozmowach w nocy.
Mimo marsz nie jest szybki bo ranni zwalniają pochód. Dodatkowo Freder niemal musi magią wspomagać Wiewióra, który chyba oberwał w łeb najmocniej i około południa po prostu powala go znaczna gorączka (czar w miarę stawia go na nogi).
Marsz ubezpiecza teraz w zasadzie sam Pra-Batar, ale tu wytrzymały sukinkot.
W miarę jak zbliżacie się do miejsca, w którym pozostawiliście Kaspara, Phony i Suse - Freder wraz z Cenfą wyraźnie się niepokoją.
Wieczorem Pra Batar nadbiega i okazuje się, że intucji ich nie myliła. Został tylko dwójkę i oboje są ranni.
Referee
Offline
Co się wydarzyło?
Offline
On nie wie. Byli do niego nieprzychylnie nastawieni.
Dopiero jak sami podchodzicie okazuje sie że Kaspar gryzie piach a Suse mocno oberwała. Phony jest już na chodzie ale też swoje zebrał.
Wymienia z Frederem znaczące spojrzenia ale kapłan kręci głową.
Referee
Offline
Biorę Fredera, Zorina i Marleja. Podchodzimy bliżej. Co tu się wydarzyło?
Offline
Suse, co się tu kurwa stało?!
Offline
Kaspar chciał ich załatwić, ale mieli szczęście i nie dali się zaskoczyć.
Podejrzewali, że moze do tego dojść jak tylko zaproponował tak gorliwie, że jest gotó z nimi zostać.
Referee
Offline
Jakimi kurwa NIMI? Otrząśnij się.
Offline
Z nami- jeśli mówi Phony.
Z nimi bo to relacja: podejrzewali/z nimi
Wszystko bylo ok
Referee
Offline
to on nie był od Was?
Offline
Słowo, nawpierdalali się jakichś grzybków z lasu.
Powoli... Kaspar chciał was załatwić, Phony oberwał i zajebaliście Kaspara, tak?
Coś powiedział o co poszło? Jak to się stało?
Niech opowiadają a my w miarę możliwości zajmujemy się ich opatrzeniem.
Offline
Coś powiedział o co poszło? Jak to się stało?
-Może ty mi powiesz Kapralu - mówi Phony, ale patrzy też na sierżanta (jeśli ten jest z wami) - w końcu to wy najeliście na śłużbe tego człowieka
Wiadomość dodana po 06 min 29 s:
- Ej, to zabrzmiało wrogo - rzuca z marsową miną Marlej, który już sięgał do torby po zioła ale Phony zrobił taki ruch jakby sobie oględzin nie życzył. Pojawia sie nagle Cenfa i podchodzi do Phonego, ale go nie ucisza tylko jakby asekuruje. Freder stoi obok z nieodgadnioną/niepewną miną.
Aha - oberwali oboje. Phony jest na chodzi a Suse leży w gorączce.
Referee
Offline
Wybacz Phony, ale skąd mam do kurwy wiedzieć? Mnie tu nie było. Typ był może trochę dziwny, ale nie żeby od razu kogoś mordować. Może to jakaś zła aura związana z tymi zombiakami? Nie działo się tu nic dziwnego?! Dostaliście chyba najprostsze zadanie, siedzieć na dupie. Zapytaj Fredera jak nam minął czas...
Rzucam do reszty - nie ma się na co gapić- pomóżcie im. Albertusie, obejrzyj Suse!
A Ty Phony się uspokój, nie wiem co tu zaszło, ale to nie nasza wina. Jak ochłoniesz oczekuję, że się dowiem co tu się działo.
Proponuję tymczasowy obóz na obejrzenie rannych i spokojne pogadanie.
Offline
- Zła aura? - nie ustępuje Phony wyraźnie się nakręcając - a może ktoś opłacił kolesia żeby nas wykończył? Miał znaki zabójców z Bractwa!
Phony robi kilkaw wdechów i kontynuuje szybko jakby ciskał słowami- Jambeow padł pod tym cholernym domem, był narwańcem ... łatwo to było wykorzystać i zostawić jak już go dorwali ...potem nas rozdzielić by było łatwiej ... a dziś, najpierw wysyłacie tego zwierzaka, co się zakrada jak podstępny cień ...miał sprawdzić czy robota wykonana?!
Marlej robi zdziwioną minę a potem jakby zrozumienie wypływa na jego rumian gębę.
- On chyba myśli, że my ...
Freder rozkłada ręce, wciąż z nieodgadnioną miną - ni to zakłopotaną, ni to zaciekawioną.
-Nie popieram tych oskarżeń, ale nie powiem żeby w moim sercu nie zagościły wątpliwości - mówi powoli i wyraźnie wazy słowa - Zginął Jambeow. Suse i Phony zostali poza grupą, tak zdecydował sierżant, z tym Kasparem który zgłosił się niespodziewanie do pomocy. Bardzo wygodna okoliczność, gdyby ktoś szukał powodu do łatwiejszej eliminacji po cichu ... wystawienie mnie na zwiady w tych podziemiach pełnych pułapek też mogłoby wzbudzić podejrzenia u kogoś parainodalnego ... nawet teraz wziąłeś tutaj mnie i ludzi (pokazuje Marleja i Briborna), którzy nas werbowali ...
- Noż kurwa, weź - mruczy Marlej, ale widać, że ta lista dała mu do myślenia - nic do was nie mamy ...
- Byliście w Motte - mówi Freder z takim wzruszeniem ramion jakby i przepraszał i oskarżał jednocześnie - Już po tym jak delikatnie mówiąc, zawiedliśmy tamtejsze władze w ... działaniach jakie mieliśmy prowadzić w Braeth. Przeciw Braeth. No i sam Lord, znacie go lepiej ... manipulacja, zemsta, jego działania to nie jest wzór do budowania zaufania. Nawet jeśli jedną rękę wyciąga by dać ci szansę, druga zawsze pozostaje w cieniu.
Cenfa patrzy z uwagą na wasze twarze.
- Więc ... no - kontynuje Freder - chętnie usłyszę, że to całkowite bzdury ...
Referee
Offline
Walczyliśmy ramię w ramię w lochach i z tymi pierdolonymi kudłaczami. Szedłeś z przodu bo znasz się na czarach. Ot cała historia. Także tak- to całkowite bzdury, jakieś kurwa pierdolone majaczenie.
Jak się wam nie podoba nasze towarzystwo myślę że sierżant przymknie oko i da wam się zwolnić ze służby bie uznając tego jako dezerzji. Bieżcie swoją działkę, zaległy żołd i droga wolna...
Z drugiej strony osobiście sobie cenię wasze usługi a ostatnio to bym nawet mógł powiedzieć także towarzystwo...
Przemyślcie to a teraz zamiast pierdolić niestworzone hiatprie pomóżmy jej (wskazuję na Suse).
Offline
-Freder czy ty sam siebie słyszysz? Do podziemi zgłosiłeś się na ochotnika za potrójny żołd. Poza tym kto Cię zastąpił na przedzie jak oberwałeś po dupie? Może bugbeary też nam przypiszesz? Jeśli miałbym coś do Ciebie załatwił bym to twarzą w twarz. Skończ zatem pieprzyć, wylecz Suse i ruszajmy do miasta. Tam się rozstaniemy i jeśli takie jest Wasze życzenie możemy się nigdy więcej nie spotkać.
Offline
- O tym zdecyduje się zdaje się Lord sierżancie - mruczy Phony
- No ze zgłoszeniem się to nie było do końca tak - mówi Freder - Okazałem się jedyną osoba zaznajomiona z pułapkami, wobec tego wylądowałem na przedzie. O bugbearach nic nie mówiłem a dość wygodnie nie odniosłeś się sierżancie do innych kwestii ... manewr pod Domem Złym był pewnie przypadkiem, ale zginał tylko jeden z nas... potem zdecydowałeś o pozostawieniu na miejscu kolejnej dwójki z nas ... z zabójcą. Wszystko wskazuje na przypadek, ale pole do interpretacji jest ... tym bardziej, że występuje tu kumulacja zbiegów okoliczności ... i jeszcze wasza wizyta w Motte, pechowo skorelowana czasowo z całym tym ciągiem zdarzeń. Trochę mnie boli, że tak obscesowo traktujecie w tej sytuacji nasze wątpliwości.
Referee
Offline
Dobra:
1) Jambeow - za mądry nie był jak sami przyznaliście, nie było jak go ratować, ktoś z was się pchał żeby go wyciągnąć?
2) warta i zabójca - zostawiłem was na super prostej misji, specjalnie, żeby nie narażać Suse na gorsze niebezpieczeństwa, koleś okazał się zabójcą - jebana niespodzianka, na trupie widziałaś tatuaż, prosta sprawa, wcześniej go widziałeś? MY TEŻ NIE
3) podziemia - Freder miałeś zdolności, zostałeś wybrany czy się zgłosiłeś - nie pamiętam, potrójny żołd, jak oberwałeś zmienić Cię osobiście sierżant i dalej on nadstawiał dupy,
4) z tym Motte to już w ogóle nie ogarniam o co wam chodzi
A tak ogólnie? To się zapisaliście na spacerek czy misję wojskową za solidny żołd? Życie, jedni giną inni zyskują sławę i pieniądze. Suse mi kurewsko szkoda, bo chciałem ją ochronić a wyszło że teraz z nią słabo, a my zamiast pomóc dyskutujemy o jakimś wymyślonym spisku. Weźcie się rozejdźcie, Albertus - byś ją w końcu obejrzał?
Freder - ciebie polubiłem i miałem nadzieję, że może wasza wesoła grupka bardziej się z nami zintegruje kiedy zaczniemy z powrotem działać na "swoim"... Widzę, że chyba się przeliczyłem...
Phony - masz jakieś żale to widzę trzy opcje:
- uspokój się i jak chcesz zgłoś sprawę do Lorda,
- wyjdź na środek i stań do walki,
- przeproś i spierdalaj.
Koniec dyskusji.
Offline
Do tego co powiedziałem wcześniej, ja się w politykę i intrygi nie mieszam. Jestem od walenia młotem, a nie kombinowania.
Trochę mnie boli, że tak obscesowo traktujecie w tej sytuacji nasze wątpliwości.
Mnie bolą Twoje podejrzenia. I z tym bólem dupy będziemy musieli żyć dalej. Jeśli chcecie teraz odejść - proszę bardzo, żołd zostanie wypłacony. Jeśli chcecie zostać śmiało. Zajmijcie się lepiej teraz Suse. Dyskusję uważam za zakończoną.
Zbieram się niespiesznie do odejścia, mając świadomość, że któryś z Wilków może zrobić coś głupiego.
Offline
Zorin - z Motte to prosty temat. Jak wam powiedział lord Wilki były na żołdzie Motte z misją sabotażu w Braeth (to oni się ustawiali z tym spiskującym kupcem i chyba też naraili Wurdoka). Po dekonspiracji kupca, po którym macie zresztą kamienice, Lord dał im do wyboru służba u niego albo kara. Wybrali to pierwsze, co oczywiście oznaczało zdradę w Motte. Jak widać nie zostało to zapomniane. Jako, że:
1. to wy werbowaliście ludzi (w tym i zabójce, a przecież oni nie wiedzą jakie były kryteria wyboru akurat tego kolesia);
2. to wy Byliście w Motte w czasie po dekonspiracji Wilków, ale prze tą wyprawą (czyli z szansą na dogadania kontraktu na Wilki z władzami Motte)
3. zabójca faktycznie się pojawił i zaatakował
więc Marlej nieco tonuje, że jakkolwiek oskarżenia są fałszywe a wątpliwości należy zdementować, to wobec takiego ciągu zdarzeń nieco rozumie wątpliwości Wilków.
Co do tego czy pozostawienie 2/3 ludzi w dzikim terenie jest prostą misją to chyba sam wiesz, że można mocno polemizować Sam widziałeś co taka "przypadkowa" ekipa bugbearów zrobiła w obozie, gdzie było ponad 20 chłopa. A jak by tak przypadkiem dorwały ich te 300 setki koboldów? Albo nocą ruszyły się zombiaki, przed którymi spylaliście całym oddziałem i zanotowaliście jedyny, jak dotąd, zgon w walce?
Wiadomość dodana po 04 min 27 s:
Freder nic już nie mówi ale Phony nie wygląda na zadowolonego czy przekonanego. Wydaje się, że o odejściu nie ma teraz mowy i to nie ze względu na was nawet, ale przede wszystkim dlatego, że to Lord im nakazał ruszać z wami. Sami by się wyjebali odchodząc, tym bardziej że ani Freder ani Cenfa nie wydają się podzielać oskarżeń Phonego, a raczej nie wyzbyli się wątpliwości.
W każdym razie Marlej zajmuje się Suse, bo Freder nie da rady czarować. Jest dość poważnie ranna, trzeba będzie ją nieść, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Referee
Offline
Jak chcieli żyć bezpiecznie, trzeba było rolę uprawiać albo chleb piec.
Nie mam nic do dodania jako Zorin ;-)
Offline
Ale oni nie narzekają przecież, że jest niebezpiecznie, tylko wam otwarcie w twarz rzucili swoje wątpliwości, czy ich nie chcecie aby na zlecenie Motte wykończyć To przecież dwie różne sprawy.
Referee
Offline
Daję Wam moje słowo, że do tych wypadków, które Was spotkały, a które wymieniłeś nie przyłożyłem ręki, ani bezpośrednio, ani pośrednio.
Jeśli to nie wystarczy to trudno.
Offline