Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
"Marlej pokazuje, w którą stronę pogoniły trzy pozostałe Bugbeary"
Briborn... może zostań? Albo płyta albo pościg... spierdolą nam...
Offline
Zapakowanie się w płyte to kilka minut - w tym czasie kolesie spierdolą już z daleko. NIe mówiąc już o tym, że z bieganiem trudno.
Wiadomość dodana po 30 s:
Cenfa z Marleejm zakłądają, bo zostają.
Referee
Offline
Ok to ja lecę bez strojenia się
Offline
Zapitalamy :]
Freder, Dure - trzymajcie się blisko!
Offline
Ruszacie, szczęśliwie pokazał sie księżyc, równina jest płaska a to światło jębiące z łapy Fredera daje całkiem dobre oświetlenie. Mimo to mija kilka minut zanim dotrzegacie pierwszego uciekiniera, jak na tych patykowatych włochatych nogach przemierza trawy. Obraca się na moment , ale o dziwo nie porzuca swojego ładunku. Człowiek nie jest jednak lekki więc szybko go dochodzicie i w końcu się obraca próbując was odgonić szerokim mieczem. Cały czas trzyma na ramieniu Lisiora. Z przodu widać sylwetki dwóch kolejnych Bugbearów kontynuujących ucieczkę.
Referee
Offline
W piątkę opadliście bugbeara, ale na osaczeniu sie skończyło. Stwór syczy i skutecznie się ogania, widać też że wszyscy są ostrożni z uwagi na Lisiora.
- Kurwa za długo to trwa - krzyczy Dure
Słyszycie teraz odłosy walki pozostałych, ale nic nie widać.
Freder stara sie oślepiać stwora światłem, ten zasłąnia sie rozpaczliwie ramieniem a wtedy dosięgajągo ciosy Zjawy i korbacz gruchocze mu kolano. Bugbera stara się jeszcze ucapić Dure za gardło, ale wtedy Freder trafia go w czaszkę. Krew bluzga paszczą i potwór pada.
Wiadomość dodana po 04 min 21 s:
- Jeb go! słychać z przodu i Freder kieruje tam światło, widać waszych co jak wszy obleźli drugiego Bugbeara, katują zwłoki.
- Sierżancie mamy Sójkę - wrzeszczy ktoś - ale ten ostatni nawiał!
Referee
Offline
- Sierżancie mamy Sójkę - wrzeszczy ktoś - ale ten ostatni nawiał!
nie ma żadnego nawiał
Pasterz Przesław (S)
Waldener z Vole
Molnar (S)
i Baldur zostają z ogłuszonymi. Jak tylko trochę dojdą do siebie ruszacie w stronę obozu - ocucić i ruszać - miejcie na uwadze, że mogą być inne przyjemniaczki w pobliżu więc nie traćcie czasu tylko jak najszybciej wracajcie do pozostałych.
Reszta za za mną. Dorwiemy drania. Po pierwsze jest mocno obciążony nie może szybko biec i ślady na podmokłym terenie też muszą być znaczne.
Offline
Ruszamy!
Offline
Jest tylko ten problem, że wszyscy wasi myśliwi zostali "poskładani". NIespecjalnie jest komu tropić po nocy, a przy tym sztucznym świetle w tych trawach to nie jesteście w stanie specjalnie wiele zobaczyć, jeśli się na tym nie znacie. A śladów wcale nie widać, bo mało tu błota za to mnóstwo położonych deszczem traw i ew. stojącej wody.
Bugbeary nie bez przyczyny też są tak diabelnie skuteczne w podchodzeniu i zaskakiwaniu.
Pozostaje chyba gonitwa w kierunku, w którym widziany był uciekający - jego odłosów już nie słychać. Ruszacie mając nadzieję, że stwór nie okazał się na tyle sprytny, aby zmienić kierunek i zapaść gdzieś w jakimś dołku.
Wiadomość dodana po 09 min 52 s:
Po kilku minutach wydaje się niestety, że szansa przepadła a bugbear zniknął. NIe widać drania a wy niestety jesteście doskonale widoczni i słyszalni dla każdego w promieniu kilometra albo więcej.
Referee
Offline
wracajmy zatem do obozu, ruszymy rankiem za tym ćwokiem. Sprawdźmy jaki jest stan drużyny i z samego rana skoro świt ruszamy. Jakiegoś myśliwego trzeba przywrócić do stanu używalności i jazda. Coś mi się też nie zgadzała liczba naszych w obozie, mam nadzieję, że się tylko rozpierzchli.
Wracamy tak jak odeszliśmy. Na początek na miejsce potyczki (tych 2 co dopadliśmy - warto przeszukać) i dalej do obozu
Offline
A jak wrócimy to przeliczam towarzystwo. Kogoś brakuje? Ja się nie mogę doliczyć Pra Batara (to może ten, co poleciał w ciemność z toporkiem?) i Wiewióra.
Offline
Ja z tasakiem bardziej obstawiam prawnika
Offline
- sierżanie, odpuszczamy? Ten potwór ma naszego - mówi ktoś. Kilku potakuje
Referee
Offline
- sierżanie, odpuszczamy? Ten potwór ma naszego - mówi ktoś. Kilku potakuje
ok spróbujmy jeszcze raz ponad 200kg mięsa, na bank nie poruszał się jak łania - może gdzieś tu niedaleko padł w trawę i czeka, aż odejdziemy. Szukać jakiegoś punktu zaczepienia choćbyście mieli orać nosem po ziemi. Zróbmy wszystko co się da, bo rano rzeczywiście może już być za późno.
pytanie techniczne jak daleko do świtu?
Offline
To co? Ławą co 15 metrów i raczej spiesznie na północ?
Offline
Ja bym dał co 10, i orientacja we wszystkie strony. Alarm jak tylko zniknie Wam sąsiad
Offline
Wykonać!
Offline
Ruszacie i po niedługim czasie słyszycie jakieś wołanie z lewej strony, głośne i z mocnym akcentem:
- Do mnie! Do mnie! Sitka Ponga! Do mnie!
Wiadomość dodana po 12 min 54 s:
Ruszacie w tamtą stronę i okazuje się, że Bugbear was wydymał koncertowo i zostawiliście go za sobą. Okazało się jednak, że Pra Batar nie dał się zgubić i to on teraz woła, gdy zobaczył że źle biegnieci.
Przykra niespodzianką jest fakt, że Bugbeary są dwa. NIe wiadomo czy są tak głupie czy tak zaciekłe, ale nie wydaje się aby chciały uciekać. Światło wyławia dwie ponad dwumetrowe istoty. Większa z nich ma na sobie kolczugę i trzyma topór o dwóch ostrzach, drugi solidną maczugę. Poza ich zasięgiem kraży wasz hobgoblin.
Referee
Offline
13:2... trzeba ich zajebać, bo jeszcze przyprowadzą następnych...
Freder? Możesz posłać to swoje światło, na tego chuja z toporem?
Daleko są? Podbiegnijmy na odległość efektywnego strzału, kto może ten strzela, po strzelcach od razu do zwarcia! Otoczyć, walić później po nogach skurwieli od tyłu.
Wiadomość dodana po 03 min 03 s:
ewentualnie:
Offline
Jak podbiegacie to max jest do nich ze 20 metrów. Trafiasz jednego prosto w ryj i sie zaczyna. Ruszają na was wsciekle, nawet ten raniony.
Referee
Offline
Twardy skurwiel...
Offline
Widzicie jak Freder, NIkt i Melvin dopadają do drugiego. Ernas z Rolfem zostali z tyłu, czekają na szansę oddania strzału. Ktoś tam krzyczy boleśnie a potem triumfalnie:
- Dostał, dostał - drze się Rolf - jeszcze raz mu Freder
Jednooki Bugber ogania się od was a potem sięga po Dure łapiąc go za koszulę. Dure jednak nie panikuje, odgina się i wyprowadza kolisty cios, który ląduje prosto na pysku potwora. Słychać chrupnięcie, potwór zastyga i osuwa się na trawę.
Obok Bugbear dopadł Fredera, słychać pisk grubasa, gdy cios maczugi zwalił go w trawy. Łapa sięga by rozpruć mu gardło, ale wtedy z ciemności wybiega z rykiem jakiś szaleniec z tasakiem, wpada na bugbeara i go popycha. Śwista kamień i trafia potwora prosto w pysk
- Ale fart! - ryczy Rolf Farciarz. Spadają ostrza Melvina i Zjawy. Potwór ryczy i pada dźgany przez kogo się da.
- Odpieprz się! .... od ludzi! .... z moich rejestrów! - ryczy Prawnik, bo to on, masakrując tasakiem zwłoki. Krew i kłaki latają w koło, a potem Prawnik podnosi się zaniepokojony nagłą ciszą i oświetlony światłem Fredera. Uśmiecha się diabolicznie, cały w ciemnych plamach krwi.
- Sierżancie - wraca do swojego opanowanego i spokojnego tonu, potem nagle grzebie w kieszeni i nakłada okulary na nos. Patrzy pod nogi i chowa tasak za plecy- Ten tutaj został wyeliminowany.
Wiadomość dodana po 10 min 17 s:
MIejsce gdzie dopadliście ostatnich dwóch to chyba ich obóz. Widać tu jakieś szmaty, kilka worków pełnych jakiegoś cuchnącego żarcia, kilka sztuk zardzewiałej broni i liczne zwoje plecionych z traw sznurów. Jest też przychodzący do siebie choć już spętany profesjonalnie i zakneblowany Wiewiór. Oprócz tego nie widać nic cennego.
- Sierżancie - woła Rolf pokazujac coś co wygląda z dalka jak gałganek szmat. Z bliska okazuje się jednak, że to ciemna i niewielka gadziokształtna istota - wyglada jak kobold. Jest spętany i nieprzytomny.
Referee
Offline