Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
No to czujnie i do przodu. Dobra robota Freder!
Offline
Korytarz prowadzi prosto, Fredr prowadzi uważnie, ale po kilku krokach słychać jakieś szczęknięcie i jego krzyk:
- kurwa ... oberwałem ...musimy wyjść...
Referee
Offline
Odwrót. Co jest? Pułapka? Nadepnąłeś na coś?
Offline
Wjebał sie w pułapkę i oberwał strzałą. Chce w świetle dnia ocenić czy tam nie ma jakiegoś syfu.
...
no i jest. Bełt zranił go w udo, całkiem głeboko. Był posmarowany jakimś skawalonym już syfem, ale Freder twierdzi, że czuje jak nachodzi mu gorączka.
Referee
Offline
Sypie się ekipa :-] Brat Albertus coś pomoże?
Co to za pułapka? Stanąłeś na coś czy jakaś linka?
Myślę głośno: tak na logikę, skoro ukryte drzwi były pilnowane przez jakieś magiczne grzybki i była pułapka, to tym bardziej warto się temu przyjrzeć.
Freder? Twoi kumple Szare Wilki z "Alfy" nie znają się na pułapkach? Briborn (mówię na boku), przydało by się jakieś wsparcie, a nie tak siedzicie i się opierdalacie.
Offline
Zatruta strzała wystrzelona z mechanizmu w ścianie. Chyba uruchamiana naciskiem na podłodze.
Już pytalście kilka razy o pułapki i tylko Freder ma z nimi doświadczenie (nie licząc kwestii zastawiania wnyków przez myśliwych, ale to nie ten typ doświadczeń w ogóle.).
Brat Albertus nie jest specjalistą od trucizn. Wyraża nadzieję, że trucizna była stara i w zasadzie pewnie już straciła swą skuteczność.
Marlej aplikuje jakieś zioła, a Dure ogląda wyjęty z rany bełt ze szczególnym uwzględnieniem skawalonej trucizny/substancji. Kruszy ją, uciera sztyletem na kamieniu a potem to dodaje nieco wody, to dotyka delikatnie do wargi a nawet miesza z odrobiną zaprawy. W końcu stwierdza, że wie jaki jest tu składnik główny i niestety nie potwierdza słów Albertusa. Trucizna jest jego zdaniem wciąż mocno i działa, na szczęście fakt że się całkowicie niemal utwardziła utrudnił jej aplikacje. Pewnie dlatego nie zadziałała, bo jakby zadziałała to byłoby już to widać.
Tymczasem Freder wydaje się raczej nieporażony - poza raną od bełtu. Być może nieco spanikował.
Wiadomość dodana po 32 min 37 s:
No też jestem zdania, że się Briborn nie angażuje - to pewnie przez te cholerne ćwiartki, skoro ma bezwysiłkowo zapewniony dopływ gotówki ze znajdek
Referee
Offline
Tak się czepiać szefa. Normalnie marudzicie jak związki zawodowe.
Nie ma tu w pobliżu jakiegoś wielkiego kamienia nadajacego się do toczenia/pchania? W miarę płaski u podstawy i ciężki?
Ewentualnie upierdzielić kawał posągu. Pchać przed sobą celem rozbezpieczania pułapek. Jacyś ochotnicy od Marleja?
Offline
Kamień się znajdzie - jest ich tu sporo. Drastycznie to jednak spowolni wędrówkę i jak wskazuje Freder nie zawsze pomoże (czasem kostka naciskowa może być mniejsza niż kamień lub uruchamiać ostrzał od przodu/tyłu).
Referee
Offline
Jeśli chcemy się dostać do skarbu musimy zaryzykować Jacyś ochotnicy do pierwszego rzędu?
Jeśli nikt się nie zgłosi sam mogę forsować pułapki w płytówce - zdaję sobie sprawę, że nie czyni mnie ona nietykalnym, czasem wręcz przeszkadza, ale jeśli nikt się nie będzie wyrywał to zaświecę przykładem (nawet jeśli będzie to przykład głupoty)
Offline
Kto dowodzi na zewnątrz w tym czasie? - pyta Marlej - Ja? Wyśle myśliwych na zwiady, niech w tym czasie coś robią, może żarcie czy wodę znajdą.
Wiadomość dodana po 06 min 07 s:
Freder mówi, żeby uważać na to miejsce, pięć kroków za zakrętem.
Kiedy schodzicie w dół, Briborn szybko żałuje decyzji o zejściu. Ze względu na swój wzrost musi iść nienaturalnie pochylony, co szybko czuć w krzyżu. Musisz też nieść latarnie by cokolwiek widzieć.
Z tyłu Melvin tym swoim wkurwiającym tonem wskazuje, które przejście wybrać. Mijacie jedno i drugie skrzyżowanie, przechodzicie przez dużą salę, gdzie szczury ogryzają zwłoki ghuli, a potem wkraczacie do mniejszej intensywnie wypełnione grzybowym aromatem.
Stąd tajne przejście prowadzi do korytarza, w którym Freder został ranny.
- Uważaj sierżancie - mówi Melvin, choć zabrzmiało to jakby życzył ci bełta prosto w zadek.
Referee
Offline
No to ruszamy Mam nadzieję, że Freder był tak miły i rozbroił to co było do zebrania - zerkam na to przejście czy coś widać w oddali?
Mam chęć spróbować z tym kamieniem tak jak mówiliśmy wcześniej. Jakiś w miarę ciężki kamień i płaski kamień popychałbym przed sobą na dystansie ok 0,5m potem biorę latarnię od drugiego rozglądam się bacznie (lewo, prawo, góra, dół) oddaję latarnie i pcham dalej - staram się pchać zdecydowanie przed sobą - jeśli nie ma innego sposobu to nawet dupa w ziemię i prostując nogi pcham do przodu te pół metra nisko, samymi nogami - jeśli trzeba ktoś mnie zapiera z tyłu (jak coś świstnie to mam szansę nie oberwać - tak się przynajmniej łudzę. Przy pchaniu pełna zbroja razem z hełmem. Przy badaniu najchętniej też, ale pewnie zaraz mnie przekonasz, że żeby coś zbadać wypada zdejmować (no to wtedy na badanie terenu zdejmuję hełm)
Offline
Taki sposób jest przemieszczania się jest bardzo wolny. Do tego jak się zdaje ludzie w grupie "drą z sierżanta łacha".
I tak w hełmie zdecydowanie trudniej wypatrzyć/usłyszeć coś istotnego.
Kończy się drużynowa oliwa - pozostało 1 litr (czyli na 2 h lub po godzinie dla dwóch). Schodzi kolejna pochodnia.
Korytarz za tajnym przejściem ma m/w z 10 metrów, może więcej, potem zakręca w lewo i nie niemal od razu ponownie w lewo - tutaj drogę przegradzają drewniane drzwi z wielkimi szparami (nic zza nich nie widać, za to zapewne w środku doskonale widać wasze światło Nie widać zamka.
Wiadomość dodana po 1 h 33 min 07 s:
A co robi Zorin? jak rozumiem jest z teamem na dole (Briborn po pory wskoczył na miejsce nr 1 w zespole)?
Referee
Offline
Zorin ma zapierdol w robocie, ale właśnie miał odpisać ;-)
Szyk mamy teraz taki:
1. Briborn z lampą
2. Melvin
3. Bjorn z pochodnią
4. Zjawa
5. Zorin z pochodnią
6. Dure
7. Rolf
Oliwy jest na 2h, pochodnie rozumiem właśnie zmieniliśmy na 2 ostatnie moje egzemplarze.
Powoli i do przodu...
Zorin
p.s. Briborn się obudził i się od razu zrobiło zabawniej
Offline
Prosiłbym o doprecyzowanie tych otworów w drzwiach jak wyglądają (kształt, rozmiar itp) rozglądam się na suficie i na przeciwległej ścianie czy nie ma na podobnej wysokości jakiś szpar. Na suficie oczywiście nie chodzi o wysokość, ale żeby mi się jakaś część sufitu nie dołączyła najlepiej z kolcami, które by mnie elegancko wprasowały w drzwi.
Czy w drzwiach jest jakaś klamka czy coś takiego?
A propos darcia łacha. Jak ktoś ma lepszy pomysł na pułapki śmiało może iść pierwszy, chętnie mu poświecę z nad ramienia. Z tego co zrozumiałem jakoś specjalnie ochotników nie było.
Offline
Dziury miedzy deskami kształt różny. Drzwi są po prostu stare. Jest kółko do pociągania, klamki jako takiej nie ma.
Sufit jest pełen zwisających korzeni i obluzowanych cegieł, osypującej się ziemi - raczej nic tam się nie kryje.
Na ścianie naprzeciw drzwi nic nie znajdujesz. Cegieł i kamieni dużo i mnóstwo otworów między nimi, tam gdzie się wykruszyła zaprawa - nic jednak tam ukrytego nie widzisz. Sprawdzenie trochę jednak zabiera.
Referee
Offline
Jeśli dysponujemy kawałkiem liny przywiązujemy ją do kółka i pociagamy zza rogu. Wychylając się po chwili i sprawdzając efekt
Offline
Bribornie, działasz wybornie. Zakładam hełm.
Offline
Ze sporym skrzypieniem drzwi się otwierają. Nie widać aby coś się uruchomiło przy tym.
Drzwi prowadza do dużej sali, o podłodze zawalonej stertami drewna jakby z trumien i potłuczonymi dużymi urnami. Widać stosy kości, szmat i mnóstwo najwyraźniej poogryzanych gnatów.
Na lewo zaraz za drzwiami jest ściana, naprzeciw ścian może z 7-8. Na prawo do ściany z 10 metrów. Tam się wydaje są tez jakieś wyjście.
Wyjście jest też zaraz obok jak wychyliłeś głowę (tzn. na ścianie z drzwiami, które właśnie otworzyłeś krok dalej jest w kolejne wejście/wyjście do tej sali.
Referee
Offline
uwaga pełne skupienie, bo nawet jeśli nie zostali pożarci żywcem, to na bank dokładnie poobgryzani - skupić się i szybko rozejrzeć po sali. Jeśli jedna osoba przeszukuje podłogę, druga ze światłem stoi obok. Na chwilę obecną naszym głównym celem jest po pierwsze przyjrzenie się pomieszczeniu do którego wleźliśmy, przeszukanie szczątków i zerknięcie na pozostałe 2 opcje dalszej wycieczki
Offline
Z opisu Erachlina to nie czaję, czy są jeszcze 2 czy jeszcze 3 wyjścia, oprócz tego, którym wyszliśmy. Pisz po lucku! ;-)
"Wyjście jest też zaraz obok jak wychyliłeś głowę (tzn. na ścianie z drzwiami, które właśnie otworzyłeś krok dalej jest w kolejne wejście/wyjście do tej sali."
Ok, słucham grzecznie rozkazów Kapitana. Miecz i pochodnia w dłoni. Dure: przeszukuj, ja będę świecił i ubezpieczał.
Offline
Są trzy wejście/wyjścia:
1. wasze;
2. obok waszego;
3. na prawej ścianie.
Referee
Offline
rozglądamy się po sali gotowi na atak ścierwojadów oczywiście po wejściu patrzymy na początek na salę, ale zaraz też zerkam w stronę wejścia obok naszego.
Offline
senkju
Offline
Sala nie ujawnia (na razie?) żadnych dodatkowych ciekawostek.
Wyjście sąsiednie to długi korytarz niknący w mroku.
Reszta zespołu weszła za tobą do sali, ludzie zbili się w grupę i rozglądają czujnie usiłując wyłowić z cieni istotne widoki.
Referee
Offline
Bjorn obserwuje wejście obok naszego reszta 2 grupkami przepatruje pomieszczenie
Offline