Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
i tak zmitrężyliśmy tu sporo czasu. Możemy przeczekać do jutra - grobowce są mocno obiecujące. Na noc proponuję rozbić się trochę dalej od tych grobowców w jakimś ustronnym miejscu i podwójne warty - ewentualnie możemy i tu dodatkowo od wart po 2 ludzi przy każdym wejściu/dziurze. Reszta śpi czujnie z bronią pod ręką i najlepiej spakowani do natychmiastowego wymarszu.
Offline
Ok, warty jak ostatnio.
Offline
O dziwo noc mija całkiem spokojnie, choć nerwowo. Ludzi obozujący przy zejściach podskakiwali na każdy odgłos, jednak nic nie wypełzło z podziemi.
Referee
Offline
Bribornie? Jakiś fajny plan czy mam iść z Frederem jak za pierwszym razem?
Tłumie: czy ktoś z was się zna się na pułapkach albo jakość szczególnie dobrze na eksploracji, zagadkach, itp?
Głosie w umyśle? Jak tam stan naszego oświetlenia?
Offline
Stan waszego oświetlenia jest raczej marnawy: reszta twoich pochodni, drużynowej oliwy na 4h dla jednej latarni, to co ew. ma swojego Briborn.
Tłum: ...eee..
Referee
Offline
Ja mam latarnię i pół litra oliwy. Zróbcie z tym co się da i ruszamy dalej
Offline
To poproszę o skład ekipy i kolejność szyku oraz ew. rozkazy dla pozostających na górze.
Referee
Offline
Czekam na Briborna, czy chce coś dodać.
Offline
zostanę na górze - mam do Zorina całkowite zaufanie - badaj to co wygląda najobficiej jeśli chodzi o skarby
Offline
Ja to jestem w stanie badać...
No to jedziemy:
1. Freder z lampą
2. Melvin
3. Bjorn z pochodnią
4. Zjawa
5. ja z pochodnią
6. Dure
7. Rolf
Do sali z posągami i grzybami. Pokazuję Frederowi grzybki - czy widział coś takiego? Czy chce pobrać próbkę? ;-) Pokazuję mu posągi i demonstruję szczelinę, wkładanie noża, klikanie w ścianie.
Jakieś przemyślenia?
Jak nie to tym razem zostawiam ten nóż w szczelinie i kierujemy się do sali z magiczną(?) "fontanną".
Offline
OK. Ruszacie ostrożnie do sali z grzybami. Nic po drodze nie wzbudza waszych podejrzeń, mijacie pozbawione głów zwłoki ghuli na których ucztują szczury, czmychające na wasz widok.
Kiedy zbliżacie się w stronę kapelusz te reagują nagła aktywnością. Najpierw falują kapelusze, potem się rozprostowują i nagle całe grzyby podnoszą się na trzonach na jakby grubych wiciach/mackach jakie gdzieś tam tkwiły na dole (wydaje się, że są tak w stanie się przemieszczać!). Jednocześnie spod kapeluszy wyłania się kilka cieńszych witek, które falują w powietrzu ruszają w waszą stronę.
Wszystko to jest dość surrealistyczne, ale trwa na tyle długo że nie stoicie jak wmurowani kiedy dwa fioletowawe fungusy ruszają w waszą stronę.
K6 na inicjatywe.
deklaracje i ew. ataki.
Wiadomość dodana po 01 min 35 s:
możecie teraz pobierać próbki
Referee
Offline
Offline
Rzucaj za trafienie, jak dożyjesz to zobaczymy
Referee
Offline
Wywiązuje się gwałtowan walka, Rolf uskakuje do tyłu a reszta odtrąca macki sieka twarde grzybowe kapelusze. Sypią się kawały ni to ciała ni to rośliny, macki uderzają jednak Zjawę i Melwina. Jeden z grzybów wiotczeje i pada (Dure wciąz go dla pewności tłucze na papkę). Drugi się trzyma, powolnym ruchem spychając chłopakó (nikt nie chce specjalnie dotykać paskudztwa).
Sam tak jebnąłeś mieczem, że utkwił ci w trzonku grzyba. Musiałeś odskoczyć przed mackami i nie masz teraz broni. CO dalej?
Referee
Offline
Ej, chwila, ja robiłem akcję pochodnią:
"Jak się dopcham z tą inicjatywą to atakuję... pochodnią... albo raczej przypalam i się staram przytrzymać na dystans, żeby zobaczyć efekt..."
Offline
OK, to sorki. Pochodnia wypada ci z ręki po ciosie i gaśnie na ziemi.
Referee
Offline
brzdęk brzęk...sapu sapu...świst, siek, tudu ... jeb, jeb [odgłosy zaciekłej walki]
Referee
Offline
Offline
Dziwnie się walczy z grzybem. Nie ma mowy o oceny zamiarów, o dedukcji kierunku ataku po ocenie postawy czy pracy nóg przeciwnika, zapowiedź niczego nie czai się w oczach wroga. Jest tylko stłumiony odgłos uderzeń spadających na napastnika, kawały dziwnej roślinnej tkanki sypiące się na ziemie i dziwny emanujący fioletowo pył wzbijany waszymi ciosami. Grzyb nie krwawi ani nie krzyczy, po prostu z bezrozumnym uporem prze ku temu co wykrywa jako żywe istoty.
Zjawa stoi z boku trzymając się za puchnącą w oczach rękę, nawet w rozmigotanym słabym świetle widać siną pręgę, która ją „zdobi”.
Melvin, rozjuszony jak osa trafieniem jakie otrzymał, siecze szerokimi zamachami odłupując mięsiste porcje kapelusza i kawały macek. Bjorn wsadza z impetem pochodnie w coś co wygląda jak wielki odbyt, ogień bucha oślepiająco jakby zajęły się jakieś łatwopalne części, aż wszyscy odskakujecie. Grzyb pada, przygasa i nieruchomieje, jeszcze tylko fioletowawe macki wiją się i podrygują, w końcu nieruchomieją.
Rany Melvina Zjawvy wyglądają dziwnie. Freder radzi obejrzeć je w świetle dnia.
Referee
Offline
Spierdalajmy stąd bo jeszcze się nawdychamy jakichś oparów. Obejrzymy rany. Może Brat Albertus coś poradzi.
Zabieram pochodnię, którą wcześniej upuściłem. Bjorn niech weźmie swoją, jeśli coś zostało. Jak ktoś ma jakąś szmatę niech odkroi kawałek grzyba i zapakuje do obejrzenia dla Albertusa.
Offline
Rany nie wyglądają naturalnie. OBaj kapłani długo je studiują, w końcu jakoś tam się zgadzają, że te styczność z tymi mackami prowadzi do jakiejś formy matrwicy. W tym przypadku, szczęśliwie, skończy się chyba tylko na poczerniałej skórze - kontakt być może był za krótki.
Referee
Offline
Czyli skończyło się na strachu... kontynuujemy... przeszukujemy miejsce, gdzie były zaparkowane grzybołaki, a poza tym:
"Pokazuję mu posągi i demonstruję szczelinę, wkładanie noża, klikanie w ścianie.
Jakieś przemyślenia?
Jak nie to tym razem zostawiam ten nóż w szczelinie i kierujemy się do sali z magiczną(?) "fontanną"."
Offline
W sali i po drodze nic się nie zmieniło. Grzybowe ścierwo leży poszatkowane.
No cóż. Po wbiciiu noża w plecy króla, znowu słychać to metaliczne kliknięcie. Freder czujnie bada ścianę (długo jak to on) i okazuje się, że w ten sposób zwalnia się jakaś zapadka umożliwiająca otwarcie zawaskowanych drzwi w ścianie. Ze zgrzytem udaje się je odchylić - widać krótki korytarzyk niemal od razu zakręcajacy w prawo, chyba równolegle do dłuższej ściany sali.
Referee
Offline