Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Cóż, idziemy ostrożnie. Nie łączy się to z poprzednim korytarzem "prosto"?
Offline
NIe, korytarz idzie prosto, ale po może 10 krokach kończy się jakimś zawałowiskiem. Freder coś tam sprawdza, stęka, ale przejścia nie ma. Musicie wrócić pod schody.
Referee
Offline
No to wracamy i badamy ścieżkę "na wprost".
Offline
Na wprost, po około 10 krokach Freder staje przed pochylonymi drewnianymi drzwiami. Widać jak ociera pot z czoła i wodzi latarnią przypatrując się drzwiom uważnie.
- Baldur! - drze się w końcu, aż podskakujecie
- Co?
-Flacha - cedzi tłusty kapłan - potrzebuje się skupić.
Znowu długo i przesadnie ogląda a potem obmacuje drzwi i ściany obok, wciska czubek sztyletu w jakieś szpary.
Zjawa kuca opierając plecy o wilgotny mur.
- Jak tu cicho i spokojnie....Przyjemnie - mruczy dziwnym tonem.
- Co tam robicie? - rzuca co jakiś czas ktoś ze szczytu schodów na górę. W sumie to pewnie koło 20 metrów, więc dobrze widzą blask świateł.
Tymczasem dopalają się pochodnie i trzeba je wymienić (minęła godzina).
- Drzwi są bezpieczne - oznajmia w końcu kapłan cały pokryty potem. I dodaje rzeczowo - ale trzeba je wyjebać na siłę.
Referee
Offline
Odpalam nowe pochodnie i jedną podaję do przodu.
Chłopaki z przodu - pomóżcie Frederowi.
Baldur - skocz na górę i załatw jakieś pochodnie. Może ktoś coś ma.
Offline
No jest nieco oliwy i latarnie, ale z pochodniami to tak marniej.
Freder przejmuje topór Baldura i systematycznie rozwala zamek, a potem z potwornym zgrzytem odwala drzwi na bok.
Kiedy rusza ostrożnie dalej światło latarni wyławia zaskakująco duże pomieszczenie - około 5x10 metrów, przy czym w prawo do ściany góra dwa metry, do przodu 5.
W odległym "lewym-górnym" rogu wydaje się widnieć wyjście.
Sufit jest w wielu miejscach w kiepskim stanie. Na podłodze pod ścianami walają się stosy starych szmat (ubrań?) i pojedyncze, połupane kości.
Wyraźnie widać też spora drewnianą skrzynię. Metalowe okucia są mocno zardzewiałe a drewno spuchnięte i pobutwiałe.
Referee
Offline
No to ostrożne przeszukanie. Jakby coś z tych szmat miało ochotę wstać, jebnąć tam ogień, stanąć półkolem i napierdalać. W tym pomieszczeniu lepiej walczyć niż w korytarzach.
Jak się dobrze rozejrzymy, bierzemy się za skrzynię: Rolf- spróbuj to otworzyć.
Offline
Oględziny nic już nie ujawniają. poza tym, że z wyjście z pomieszczenia przegradza uchylona i pordzewiała krata. Wśród kości trudno szukać choćby częściowo całego szkieletu.
Rolf blednie.
- Ale, że czym? - a potem kręci głową
(to tylko fartowny pastuch z kijem i procą).
Referee
Offline
Rolf: żartowałem ;-] Baldur - pokaż mu jak to się robi.
Offline
Baldur łupie toporem w wydęte drewno. Wióry sypią się wokół a wszyscy się tak zapatrzyli co wypadnie ze skrzyni, że wśród hałasu nikt nie zauważył, trzech chudych pokracznych sylwetek, które zakradły się do pomieszczenia zwabione ciepłem ludzkich ciał.
- Ja pierdole! - wrzeszczy nagle Butelczyna, a po chwili przewraca się pod atakiem pazurzastych łap.
Zorin - odwracasz się i rzuca się na ciebie obleczona w resztki jakichś szmat sylwetka. Widzisz mocne żeby nawykłe do rozgryzania kości. Z wielką siłą wali Cię jedna ze szponiastych łap (5hp).
Słychać pisk kapłana, gdy odskakuje przed atakiem, latarnia kołysze się rzucając mamiące cienie.
Zorin - rzut k20 na RO i k6 na inicjatywę
Referee
Offline
Cios był silny i totalnie zaskakujacy, ale mimo wszystko to co się dzieje z twoim ciałem jest diablenie zaskakujące. Chcesz sie zamachnąć zamiast tego robisz tylko jakiś dziwny niezgrabny ruch, jakbyś tracił władze w ręku. Chcesz zrobić unik i noga zupełnie cię nie słucha. Coś dziwnego dzieje sie z komnatą, linia podłogi z poziomej robi się nagle pionowa i dopiero po chwili dochodzi do ciebie, że to ty się wywalasz sztywny i znieruchomiały. Chcesz krzyczeć sygnał do ataku, ale jęzor kompletnie ci kołowacieje. Rozpaczliwie zezujesz na boki, ale widzisz tylko buty przesuwające się koło głowy. NIe możesz wstać ani nawet się ruszyć. Wyobraźnie podpowiada ci przerażający obraz zębatej paszczy pożerajacej cie żywcem, czego nawet nie czujesz. I tylko głosy.
- Bogowie! aaa...ty kurwo....żryj to!....
- Pelor mą siłą, Pelor mą tarcza, kto....
szur...szur...grrrarrhh!...ciach
- Wstawaj Baldur, wstawaj! -piskliwy głos Rolfa
szur...szur...subtelny dźwięk cieciwy raz za razem (to Lisior mus strzelać)
- Uaaaa! Dawaj go!
Krzyki walczacych, inne buty koło twojej głowy.
- Bierzcie go, oberwał.
Sufit nagle opada, a może to ty jesteś podnoszony. Podrygujesz nad podłogą, widzisz jasne twarze i trzymajace cię ręce i łup, jak worek kartofli lądujesz na ziemi w oślepiajacej jasności dnia. Klęka nad tobą Dure.
- Trup? - pyta ktoś.
- Mocno oberwał, ale to jakiś paraliż.
Wiadomość dodana po 07 min 26 s:
Mijają chwile i z dołu wychodzi Freder a na końcu Zjawa z łysą głową trzymaną za mięsiste ucho.
- Po sprawie. Podstępne skurczybyki, zagnałem je w kąt a chłopaki wycieli. Na wszelki wypadek zabraliśmy łby.
- Paskudne dranie - rzuca ktoś
Freder zmawia nad Zorinem krótką modlitwę (+4hp). Paraliż powoli ustępuje. Strat nie ma, bo po pierwszym zaskoczeniu Freder dobył symbolu Pelora i ghule w panice odskoczyły. Przytomnie "przyszpilił" je do rogu sali, gdzie zostały wycięte. Baldur został tylko draśnięty, ale oparł się paraliżowi (To zasługa alkoholu w mojej krwi, zawsz powtarzałem...)
W rozbitej skrzyni było duża ilość srebra (jest tego około 2000)- stare, poczerniałe monety, ale po oczyszczeniu są zupełnie ok.
Referee
Offline
Ok proponuję, aby ekipa Marleja zlustrowała drugą "dziurę" no chyba, że nie doczytałem że właśnie drugim wejściem wyszliście.
Offline
Chyba muszę zacząć więcej pić. Dziękuję chłopakom.
Ile było tych Ghuli? Czy chłopaki sprawdziły wyjście na drugim końcu pomieszczenia?
Przekładając na HP wiem jak się czuję (-1 po całym zajściu), a tak ogólnie? Jestem w stanie znowu coś działać? Jak jest w miarę spoko i nie zbadali wyjścia z dużej sali - trzeba kontynuować. Jak zbadali i nic tam nie ma - był jeszcze korytarz w lewo zaraz po wejściu.
Offline
Jest ok, paraliż ustępuje całkowicie.
Z pomieszczenia dalej nie wychodzili.
Ghule były trzy i wszytskie zabito.
Referee
Offline
Freder? Kiedy będziesz gotowy, żeby ruszyć tam ponownie? O leczenie/zaklęcia mi chodzi.
Korzystając z wysokiego morale (zwycięstwo, skarb), z wyjątkiem mojego :], trzeba kontynuować. Jak Freder zgłosi gotowość ruszamy tym samym składem i szykiem do dużej sali i do drzwi na końcu.
Offline
Niestety leczenie dopiero jutro.
Zwracam też uwagę na paliwo do lampy. Poszłą jedna jednostka i cztery pochodnie.
Macie jeszcze 2 jednostku plus to co ma ew. Briborn.
Referee
Offline
Freder ma szansę wykryć chaos? (co mu coś nie poszło za pierwszym razem)
Offline
Wszelkie wykrywanie to nie zdolności tylko czary. Leczył cie i już nic nie wykryje.
Referee
Offline
Może Brat Albertus ma ochotę się zabrać zamiast Fredera? Szkoda czasu.
Offline
a nasz drogi brat Albertus da radę zastąpić Federa w ewentualnym starciu z nieumarłymi?
po podliczeniu została mi jedna flacha oliwy, bo ustaliliśmy, że zapomniałem uzupełnić zapasów. Jak ekonomiczniej będzie? Korzystać z latarni, czy np jedną flachę przeznaczyć na produkcję pochodni.
Offline
Prawie równocześnie pisaliśmy
Dodam, że mam jeszcze 2 pochodnie.
Wiadomość dodana po 2 h 40 min 19 s:
offtopic: https://twojepc.pl/news39516/THQ-Nordic … othic.html
Offline
Przyjmijmy, że nie wydłużycie nic robiąc pochodnie z oliwy. W lampioe się jednak ten olej ekonomicznie dość pali.
Brat Albertus nie rzuca czarów. Może przeganiać nieumarłych, ale nie tak dobrze jak Freder.
Samo przeganianie nieumarlych z kolei nie jest czarem, więc limit zaklęć nie jest do niego stosowany (Freder ujmuje to mniej mechanicznie
Referee
Offline
To jak Albertus będzie tak łaskaw, to wskakuje za Fredera i ruszamy do drzwi na końcu podziemnej sali. Szyk i skład jak poprzednio. Jeśli poprzedni pochodnie poszły się.... to używam dwóch ostatnich.
Offline
Z Albertusem jest ten kłopot, że on na te korytarze jest zwyczajnie za wysoki (przypominam, że jest wyższy niż Briborn).
I jesteś pewny, że na pewno chcesz dać do przodu kolesia, co nie ma pojęcia o pułapkach?
Wiadomość dodana po 02 min 18 s:
No i BDW Albertus jest poza jurysdukcją Zorina
Coś tam mamrocze, że kiepsko widzi w ciemności, że boi się pajaków i w ogóle wilgoć podziemi źle mu na stawy robi (a wszystko to patrząc na uciętą głowę ghula z wielce niepewną miną)
Referee
Offline