Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Mały Sokół znaczy, przyboczny Marleja.
Dure zaczyna kręcić korbaczem, i z groźną miną mówi:
- Ale mnie pała swędzi...
Towarzysze, ponoć 10, są około dnia drogi na WSCH (oni troche pobładzili i nocowlai tu w terenie). Szef coś tam mówił o gnollach, ale ponoć ich nie było na umówionym miejscu a ich obóz nosił ślady walki i splądrowania. A to tam miał się odbyć interes. Pewnie się kłótliwe bydlaki powycinały nawzajem. Ponoć jednak ich wodza tam nie była i szef kazał nam się rozglądać za gnollami. Wszystko przeplatane zapewnieniami, że nie kłamią i zaklinaniem na wzelakich bogów.
Referee
Offline
związać ich
przedyskutujmy z kapralami i prawnikiem co robimy w tej kwestii
Co robimy z łowcami/handlarzami (bo powiem szczerze, że grupa 10 wojów w pobliżu niezbyt mi się podoba - dokładając jeszcze armię gnoli. Proponuję zasadzić się w jakiś sposób na nich, zabrać broń i kasę i tyle. Oczywiście idealnie byłoby za pomocą jakiejś zasadzki się z nimi rozprawić, przy minimalnych stratach własnych
Offline
Goście są ma tyle rozsądni, że nie próbująoporu wobec takiej grupy i dają się spętać.
Generalnie padają głosy, że trzeba się nimi zająć. Ze trzy osoby są ewidentnie źle nastawione do łowców ( o potrzebie sprawiedliwości mówi głośno Damber Sójka, innym to ryba, ale wzmianka o kasie/perspektywa walki wzbudza entuzjazm).
Referee
Offline
Co na to prawnik? Czy łowcy niewolników są tu wyjęci spod prawa? Czy np. pojmanie ich i odstawienie do miasta ma sens czy na nas popatrzą jak na nawiedzonych?
W ramach braterstwa z hobkami powinniśmy spuścić wpierdol tej ekipie.
Offline
To jest obszar poza jurysdykcją Braeth (vide mapka).
Formalnie nawet mordując tu kogokolwiek poza obywatelem Braeth prawa miasta nie łamią, tzn. Lord sobie nie rości pretensji do takiej egzekucji swojego prawa. Z punktu widzenia jurysdykcji to w ogóle tereny niczyje - może Połowcy sobie roszczą do nich prawa?
Zatem pojmanie ich i dostarczenie do miasta pewnie nie ma sensu, chyba żeby się okazało, że popełnili przestępstwo wobec jakiegoś obywatela miasta.
Z drugiej strony ew. przekroczenie prawa z waszej strony, wobec osób nie będących poddanymi Lorda (i najlepiej nie bodących poddanymi zaprzyjaźnionych) jednostek, nie wywoła zapewne żadnej reakcji Lorda. No chyba, ze będzie wtopa i to narazi powodzenie misji - to już Sierżant będzie rozliczany z rezultatów swojego zadania:)
Wiadomość dodana po 03 min 26 s:
Jest jeszcze jurysdykcja boża Kapłan Pelora, jako przedstawiciela szacunku do prawa i wolnego życia jako takiego, może działać w "imię boże", bez oglądania się na jurysdykcję świecką. Brat Albertus jest właśnie zdania, że niewolenie ludzi jest wbrew woli Pelora (Freder ma bardziej pragmatyczne podejście).
Referee
Offline
To co sierżancie? Mamy prawie po drodze...
Zakneblujmy tych dwóch, puśćmy zwiad przodem (Wiewiór, Lisior) i po cichcem na WSCH?
Dure - przeszukaj tych przyjemniaczków.
Offline
To co sierżancie? Mamy prawie po drodze...
Zakneblujmy tych dwóch, puśćmy zwiad przodem (Wiewiór, Lisior) i po cichcem na WSCH?
Plan przedni jestem za. Plan na chwilę obecną - zaskoczyć towarzystwo. Zwiadowcy mają na celu namierzyć grupę, bez pokazywania się samemu. Mam nadzieję, że będą się czuli na tyle pewnie, że jeśli nie znajdziemy ich przed wieczorem, to zdradzi ich ognisko.
Offline
Witam - ja do wczoraj jestem niestety niedostępny (procesy plus wyjazdy). Poniedziałek dopiero, ale będę myślał w międzyczasie
Referee
Offline
Spoko, mam nadzieję, że Cię nie skażą, bo wtedy to już będziesz miał za dużo czasu na myślenie ;P
Offline
Referee
Offline
jako, że czasu brak to coś Wam podrzucę
https://archive.org/details/softwarelib … collection
takie wspomnienia z młodości ~2,5k gierek pod dosa
Offline
Czasu brak, bo pykasz w te gierki, czy jak?
Offline
Wiewiór i Lisior wracają po godzinie i wskazują, że znaleźli tych kolesi, ale zostali najprawdopodobniej zauważeni. Nie wiedzą dokładnie ilu ich jest, bo nie mogli wobec tego podejść dostatecznie blisko z obawy, że zostaną złapani. Mają konie i dwa wozy, obozują wprost na równinie.
Referee
Offline
Dure? Głuchy jesteś? Przeszukaj chuji!
To co Sierżancie? Łuki, kusze i półokręgiem na nich?
Tych dwóch cwaniaczków zakneblowanych bym chwilowo przywiązał tu do drzewa i zostawił.
Offline
Drzewa tu nie ma.
NIe mają przy sobie nic ciekawego.
Referee
Offline
Hyhyhyhy, jak nie ma? Wszędzie są drzewa!
No dobra, czekamy na sieżanta.
Offline
Hmm szkoda, że nasi zostali wykryci. No cóż powiedzieliśmy a trzeba powiedzieć b. Nie mniej jednak jest szansa, że władujemy się dodatkowo na gnole - jeśli razem to kaplica. Poza tym nie liczę raczej na akcję w stylu "Rzućcie broń i kasę i możecie odejść spokojnie". Chyba, że Zorin będzie ich przekonywał Z drugiej strony unikając konfrontacji narażamy się na jakiś podjazd w nocy lub od większej grupy. (oczywiście nie dzielę się tymi dylematami ze wszystkimi tylko z kapralami gdzieś na stronie. Trzeba podejść do nich grzecznie szerokim łukiem z łukami w łapach i spróbować perswazji. Jak się nie uda słownej to spróbujemy ręcznej. Jeszcze raz wypytuję naszych gości o ilość, z akcentem, że jeśli się pomylili w liczeniu to za każdą pomyłkę płacą palcem, 5 niedoliczonych będzie ich kosztowało kończynę.
Jeńców pętamy jak baleroniki i kneblujemy. Rzuci się ich po drodze jakieś 500 metrów od pozostałych.
Ja to się jednak na sierżanta nie nadaję: albo działam na pałę, albo myślę jak szachista - nic dobrego z tego nie będzie.
Offline
Ale co niesiecie, ich związanych?
Jeńcy wydają się mówić prawdę co do liczby towarzyszy.
Jest was w tej chwili, jak dobrze liczę 28 sztuk, w tym prawnik i ptasznik.
Referee
Offline
Nie teraz idą sami ze związanymi rękami. Jak zauważymy grupę nawiąże się ich dokładnie i zostawi 1 osobę coby się obyło bez niespodzianek
Offline
Po około 30 minutach marszu dostrzegacie dwa wozy i grupę ludzi, najwyraźniej zaalarmowanych i gotowych. Kilku jest konno, widać broń.
Wydaje się, że jest ich więcej niż 10 - może nawet z 15.
Na wasz widok dwóch konnych nieśpiesznie wyjeżdża naprzeciw.
- Na co się mamy szykować Sierżancie? - pyta któryś z waszych ludzi - jaki jest plan?
Referee
Offline
Nie dajcie się sprowokować, ale zaatakowani walcie bez rozkazu. Plan jest taki, że udajemy, że aktualnie dowodzi Zorin (on rozpocznie gadkę). Przekażcie to sobie szeptem i przytrzymajcie więźniów schowanych - żeby nie skontaktowali się z konnymi. Zobaczymy jak pójdzie rozmowa - wpierdol zawsze zdążymy im spuścić.
Zorin niech zaczną gadkę, zaproponuj żeby się poddali, oddali kasę i broń, a darujemy im życie - zrób to przekonująco - wierzę w Ciebie.
Offline
Wariat
Offline
Zorinie małej wiary:
1) zaskoczymy ich tym, że na początek Ty jesteś tu szefem, potem pewnie wylezie szydło z worka. Poza tym szepty między załogą wprowadzą dodatkowy element niepewności
2) możesz w rozmowie napomknąć, że pół dnia drogi stąd już czeka 100 osobowa grupa hobgoblinów, którzy niczego bardziej nie pragną niż poznać "do głębi" osobniki, które chciały przehandlować ich braci
3) poza tym masz takie gadane, że jak powiesz "spierdalaj", to rozmówca już czuje ekscytacje na myśl o czekającej go podróży
Offline
No to dwóch konnych podjeżdża do was i jeden z nich, jasnowłosy z odległości ok. 15 metrów pozdrawia was niedbałym gestem. Są czujni, ale nie jacyś przestraszeni. Mają lekkie kolczugi i łuki przy siodłach.
- Pan Abbat życzy wam miłego dnia i zapytuje jakie sprawy skierowały was w te strony.
Drugi nie kryjąc się patrzy po was licząc i przygryzając wargi. Widać nie jest asem z matmy, bo aż mu żyłka wyszłą z wysiłku na czoło.
Referee
Offline
Lord Mytrydar Rell życzy wam, żeby ten dzień nawet jeśli będzie ostatnim, skończył się godnie i możliwe bezboleśnie. Zejdziecie proszę z koni to może wszyscy dożyjemy jutra. Moi kusznicy są nerwowi.
Offline