Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
No właśnie ja mam chęć podpalić towarzystwo - zobaczymy czy się mocniej podjarają do działania. Próbuję zmontować podobny ładunek jak na hieny - czyli szmata nasączona oliwą w butelkę z oliwą.
Zorin odpal mi latarnię w między czasie.
Reszta proszę się odsunąć z 50m bo może się okazać, że zombie zaatakują ponownie. Zobaczmy czy ogień coś im zrobi. Podszedłbym do zombiaków na jakieś 20m, odpalił i cisnął z całej siły, aby się na nich roztrzaskało. To wszystko przy założeniu, że stoją grzecznie jak baranki. Jeśli ruszają na mnie odpalam wcześniej i spieprzam za resztą ekipy.
Założenie jest takie, aby cisnąć w największy tłum, aby rozprzestrzenianie ognia było jak najbardziej prawdopodobne
Offline
Pomagam.
Offline
Cały czas tylko przypominam, że ta reszta to 8 ludzi a pozostałęj części oddziału nie widać.
Jesteście w lesie, gdzie 20 metrów na rzucanie pociskiem improwizowanym to trudna sztuka (tak jak już kiedyś pisałem traktuje to jak topór co oznacza zasieg bliski 3m z +2, 6m +0 itd aż do 21m z -10). Co prawda zombie kupa, ale i drzew sporo zatem ten nikorzystny modyfikator jakoś specjalnie się nie poprawi na taką odległość).
Szmaty to z czego - z płaszcza, z koca, z koszuli?
I teraz najważniejsze - patrze sobie na wasz ekwipunek i nigdzie nie widzę tego oleju - jest latarnia u Briborna i jest olej kupowany przez prawnika (ale wy go nie macie). I nie ma go też nikt z stojącyh tutaj ludzi.
BTW czy Briborn odpisał sobie 50 SZ za zbroję?
Wiadomość dodana po 33 min 48 s:
Chłopaki jak nie macie teraz czasu lub głowy do grania to dajcie znać i zrobi się przerwę, bo to trochę nie ma sensu.
Z tego co tu czytam to jakbyście w ogóle nie ogarniali co się dzieje, gdzie jesteście i czym dysponujecie, a na dodatek nawet nie korzystacie z podpowiedzi mechaniki rzutów, których nie ukrywam. Przypominam: kość losu/szczęścia k6: 1-3 NIE, 4-6 TAK, przy czym 1 i 6 to rezultaty mogące dać dodatkowe efekty, a 3 i 4 są do "zmodyfikowania" pomocą. Czyli jak widać, że Kulawy szarpie się z plecakiem nie dając rady: [3] to wciąż może być szansa na ratunek - zapewne po pomocy osoby trzeciej, na zasadzie "nie, chyba że").
Pomijam już całkowicie niezrozumiałe dla mnie działania, ale w to nie wnikam, bo to odrębna kwestia i nie mam prawa niczego się tu czepiać /narzucać.
Pamiętajcie tylko, że każde działania/zaniechania w sytuacji potencjalnie niebezpiecznej rozpatruje w taki sposób czy otwierają one jakieś nowe pola ryzyka. Sprawdzam k6.
Czy odwrót bez zwrócenia uwagi na pułapki może być ryzykowny - może, wiec sprawdzam...
Czy atak dowódców bez wyraźnego rozkazu o trzymaniu się z daleka reszty oddziału może nieść ryzyko (np. tego, że kilku narwańców poleci "pomagać" uznając to za sygnał do ataku) - może, więc sprawdzam ...
Myślcie o konsekwencjach swoich działań (teraz wasze ziałania wpływają na 20+ innych, totalnie nieznanych wam osób), bo się za chwilę sami zaoracie.
Referee
Offline
Ja tam mam czas i chęć, ale nie mam umiejętności ;-]
Offline
BTW czy Briborn odpisał sobie 50 SZ za zbroję?
Nie odpisał sobie, co więcej nie dopisał sobie też nic po ostatnich przychodach - po prostu totalnie zapomniałem o aktualizowaniu ekwipunku na forum. Oczywiście jest to do naprawienia bardzo szybko.
Chłopaki jak nie macie teraz czasu lub głowy do grania to dajcie znać i zrobi się przerwę, bo to trochę nie ma sensu.
Z tego co tu czytam to jakbyście w ogóle nie ogarniali co się dzieje, gdzie jesteście i czym dysponujecie, a na dodatek nawet nie korzystacie z podpowiedzi mechaniki rzutów, których nie ukrywam. Przypominam: kość losu/szczęścia k6: 1-3 NIE, 4-6 TAK, przy czym 1 i 6 to rezultaty mogące dać dodatkowe efekty, a 3 i 4 są do "zmodyfikowania" pomocą. Czyli jak widać, że Kulawy szarpie się z plecakiem nie dając rady: [3] to wciąż może być szansa na ratunek - zapewne po pomocy osoby trzeciej, na zasadzie "nie, chyba że").
Pomijam już całkowicie niezrozumiałe dla mnie działania, ale w to nie wnikam, bo to odrębna kwestia i nie mam prawa niczego się tu czepiać /narzucać.
Pamiętajcie tylko, że każde działania/zaniechania w sytuacji potencjalnie niebezpiecznej rozpatruje w taki sposób czy otwierają one jakieś nowe pola ryzyka. Sprawdzam k6.
Czy odwrót bez zwrócenia uwagi na pułapki może być ryzykowny - może, wiec sprawdzam...
Czy atak dowódców bez wyraźnego rozkazu o trzymaniu się z daleka reszty oddziału może nieść ryzyko (np. tego, że kilku narwańców poleci "pomagać" uznając to za sygnał do ataku) - może, więc sprawdzam ...
Myślcie o konsekwencjach swoich działań (teraz wasze ziałania wpływają na 20+ innych, totalnie nieznanych wam osób), bo się za chwilę sami zaoracie.
Marcinie kilka spraw technicznych na początek. Pamiętaj, że to co napiszesz i dla Ciebie jest oczywiste, co napisałeś wcale nie jest do końca tym samym co my z Twojej wypowiedzi wyczytamy.
Ja do siebie mam spory zarzut potwierdzany już wielokrotnie przez Renatę, że to co sobie pomyślę i dam sobie rękę uciąć, że przykładowo powiedziałem często nie trafia do świata zewnętrznego. Jeśli chodzi o zakupy, to niestety po przejrzeniu kilku ostatnich stron widzę, że jedynie pomyślałem, ale już nie napisałem, aby uzupełnić zapas strzał i oliwy po ostatnich perturbacjach. Ok nie ma na piśmie, nie ma w ekwipunku.
Jeśli ktoś z pozostałej 8 ma to chętnie wypożyczę flaszkę oliwy. Jeśli nie ma to nie ma się co za bardzo ekscytować.
Z czego więcej wynikają moje problemy z grą - sam nie wiem. Może staram się zawrzeć zbyt wiele opcji w wypowiedzi nawet o niektórych nie wspominając. Może postaram się to spisywać krótkim kodem informatycznym w stylu:
1. Biorę butlę z oliwą i szmatą (za szmatę może robić spokojnie kawałek koca lub nogawki od portek) wystającą z butli nasączoną oliwą.
2 Zorin z zapaloną latarnią odsłoniętą z jednej strony idzie obok mnie.
3. Podchodzimy na 100m->50m->20m->10m->patrz (pkt 5) do zombie jeśli nie ruszają patrz pkt 3 jeśli ruszają patrz pkt 4.
4 Zakładając, że ruszyły spadamy niespiesznie jeśli się trochę zbliżą (20m) rzucam butlę z zapaloną szmatą w stronę zombiaków nie celuję specjalnie, staram się nie zaczepić o gałęzie i drzewa - jeśli roztrzaska się przed nimi to nie będzie wielki problem.
5. Jeśli uda się podejść na 10m rzucam z tej odległości do zombie i dalej wstępnie chodu tylko zerkając pobieżnie do tyłu na efekt.
Co do efektów naszych działań, to ok, w ostatnich moich szczególnie ruchach nie wszystko, żeby nie napisać nic poszło po mojej myśli. Wiem, że moje działanie może Ci się wydawać irracjonalne i totalnie od czapy, ale wykonuję tylko rozkazy - może w niezbyt przemyślany sposób, ale staram się sprawdzić co z tym DZ. Na chwilę obecna sprawdziliśmy, że broń nie specjalnie robi wrażenie na zombie. Teraz chciałem wypróbować ogień w konfrontacji z wrogiem.
Zdaję sobie sprawę, że właśnie spierdoliło 2/3 dowodzonego przeze mnie oddziału przez moje nie przemyślane zadania, ale po pierwsze lepiej, że spieprzyli niż mieliby zginąć. Po drugie to nie żłobek jeśli chce im się do domu to proszę bardzo, droga wolna. Dalszą misję możemy kontynuować z pozostałą 8, chociaż liczę, że część się opamięta i wyhamuje, bądź nawet wróci. Jeśli nawet nie to trudno - Lord powinien być zadowolony bo tniemy koszty.
Poza tym sprawę diagnozowania zombie chciałem załatwić za jednym podejściem, żeby nie musieć tu jutro wracać, bo to niezbyt korzystnie wpływałoby na morale niezwykle bojowo nastawionego oddziału. Poza tym to co nimi kieruje może być jeszcze lepiej przygotowane na nasze 2 podejście.
Offline
Piękny algorytm
To ja jeszcze dodam, nauczony doświadczeniem, że zanim wystartujemy z tymi pochodniami rozkazujemy pozostałym czekać i jedynie obserwować. Żadnego pomagania, żadnego spierdalania.
Offline
Tak jak wskazałem oleju z wami nie ma :
I teraz najważniejsze - patrze sobie na wasz ekwipunek i nigdzie nie widzę tego oleju - jest latarnia u Briborna i jest olej kupowany przez prawnika (ale wy go nie macie). I nie ma go też nikt z stojącyh tutaj ludzi.
Co do odległości, to las jest liściasty więc przyjąłbym widoczność 50 metrów max, miejscami sporo mniejsza. Właśnie dlatego nie widać reszty waszych ludzi, bo odgłosy nawoływania, przekleństwa Cenfy i krzyki Marleja do was dochodzą.
Wiadomość dodana po 5 h 33 min 58 s:
Pewnie się też należy zastanowić nad formą komunikacji.
Teraz jak rozumiem ja z Duglem w dzień a Grzesiek wieczorami - co jest chyba o tyle też dodatkową przeszkodą, że Zorin wydaje się czekać na decyzje Briborna.
NIe wiem czy tak to będzie działać.
Dodatkowo, to już oczywiście jak sobie to ustawicie, ale standardowo rolą kaprala nie jest bycie przybocznym sierżanta, tylko dowodzenie swoim oddziałem ("przenoszeniem" rozkazów na szeregowych i pilnowane ich). Sierżant może sobie zawsze przybrać jakiegoś przybocznego do swojej dyspozycji w roki ochroniarza czy kogo tam jeszcze. Tak też o tym myślałem, w praktyce w waszej interpretacji wychodzi na to, że Zorin został jakoś uwiązany i uzależniony od tego co robi Briborn.
Referee
Offline
Ja nie będę ukrywał, że wieczór jest dla mnie idealny do działania, bo często w dzień na przerwie w szkole rozmawiając jeszcze z kimś w między czasie, mogą mi pewne istotne sprawy umknąć. Przy kluczowych akcjach będę swoje działania wywieszał wieczorem. Jak będzie szło dynamicznie to jakieś 2-3 zdania postaram się w dzień dorzuć.
Co do wiązania Zorina, to aktualnie jakoś tak spontanicznie wyszło. Z punktu widzenia zarządzania zasobami ludzkimi, rzeczywiście lepiej byłoby działać oddzielnie.
Skoro nie mamy oliwy to niewiele tu po nas trzeba się wycofać i spróbować zgarnąć jak najwięcej tych szybszych od nas. Jak jesteśmy przy 8 pytam czy znajdzie się jakiś 2-3 szybszych śmiałków którzy mogliby tu zostać do obserwacji działań zombie. Macie utrzymać możliwie duży dystans (zasięg wzroku wystarczy) jak zaczną się przemieszczać (zarówno w jedną jak i w drugą stronę) wracacie na teren wczorajszego obozu. Jak zaczną się cofać lub obiorą inny kierunek - spróbujcie się zorientować gdzie leżą, ale bez żadnej niepotrzebnej brawury. Bo mogą chcieć Was zwabić w pułapkę. Ostrożność przede wszystkim. Ochotnikom potrajam dzisiejszy żołd.
A my z resztą postarajmy się pozbierać co zostało. Proponuję szeroką ławę i nawoływanie w drodze do wczorajszego obozu. Zorin co proponujesz?
Offline
Ja mam czas na tą zabawę raczej tylko z pracy, w domu niezbyt często.
Cinku, nie czuję tego, jak Zorin może "przenosić rozkazy na szeregowych" - jeśli "nie jest uwiązany do Briborna", więc tych rozkazów nie zna.
Plan Briborna całkiem kreatywny jak na "nas" ;-) Jestem za.
Ludzie! Ławą, pilnować szyku z ludźmi Sierżanata! Nawoływać zaginionych!
Offline
Jak wspomniałem, zrobicie sobie jak chcecie, nie narzucam.
Ja sobie wyobrażałem raczej (i powiedzmy, że takie wyobrażenie/doświadczenie miał Prawnik), że Sierżant to taki trochę Dyrektor szkoły a kapral nauczyciel w klasie, którą się zajmuje (dyscyplinuje/szkli/łotewer) a nie siedzi w gabinecie Dyrektora. Jak Dyro ma coś istotnego to go wzywa i wydaje polecenia, co ma klasa zrobić. Potem to nauczyciel wykonuje. Zasadniczo Dyro nie robi też z nauczyciela "sekretarki" do pomocy, w czasie kiedy klasa siedzi sama.
Idąc tym tokiem dalej - gdzie jest teraz klasa Zorina i kto się nią zajmuje (poza tym że dresy zajebały właśnie jednego z jego uczniów ;-?
Marlej dostał polecenie zebrania ludzi i poleciał je wykonać (zapewne robi to w zakresie swoich ludzi, bo taki Dure to nie jego brocha).
Obaj myślicie dalej jak równoprawni członkowie małej drużyny, którzy trzymają się zawsze przy sobie a struktura teraz jest nieco inna Oczywiście sami sobie zaplanujecie jak zechcecie, ale wydaje się że bez nadzoru ludzie nie do końca wiedzą co mają robić. Zostali przypisani do konkretnych kaprali i jak się wydaje od nich oczekują poleceń/wskazówek/rozkazów.
W HQ bezpośrednio pod Bribornem, czyli poza zasięgiem kaprali, przypominam są (wyjąłem to wszystko z opisów do tematu Postacie): Prawnik, Ptasznik i brat Albertus. Czy ich masz na myśli krzycząc o ludziach sierżanta?
Referee
Offline
O kurcze, wtopa goni wtopę, sorry, pojebało mi się :-] Coś sobie ubzdurałem, że Sierżant osobiście dowodzi jedną z grup.
A tak ogólnie - ja się na kaprala nie pchałem, tak nurt wydarzeń mnie porwał. Wiem, że nie mam kwalifikacji.
Dobra... kogo ze swojego oddziału mam w zasięgu wzroku? Krzyczę do nich: "odwrót do starego obozu, ławą, ostrożnie, wołać pozostałych"
Offline
Wycofujecie się, krzaki stopniowo zasłaniają wam pozostałe z tyłu zombie. Na odchodne Ernas strzela jeszcze z kuszy rozwalając łeb jednego z mniejszych zombiaków, umarlak pada bezwładnie na ziemie.
Dure, Wiewiór, Ernas, Zjawa, Kulawy, Melvin, Baldur, Prawnik.
Z przodu zaczynają się pojawiać wasi ludzie, przede wszystkim grupa Marleja oraz rozproszeni pozostali ludzie Zorina. Po przeliczeniu okazuje się, że są wszyscy.
-Dorwali Jembeowa - mówi ktoś i Suze zanosi się głośno, a Freder blednie intonując modlitwę. Pozostali z Wilków są wyrażenie zszokowani, także Cenfa którego opatruje Marlej (rana kłuta nogi).
Referee
Offline
Zachowaj spokój Suse, nie potrzeba nam tu histerii. Na wojnie ginął ludzie, niestety.
Zachowajcie spokój, wycofujemy się.
Offline
- Nie możemy go tak zostawić - bezradnie rzuca Phony
- Sierżanta tez dorwali? - pyta ktoś z tłumu, prawie z nadzieją w glosie
Referee
Offline
W tej chwili nic nie możemy zrobić. Zbierzcie się w sobie i bez durnych docinek. Ruszamy.
Offline
Zasadniczo Dyro nie robi też z nauczyciela "sekretarki" do pomocy, w czasie kiedy klasa siedzi sama.
Cinku weź napisz to mojej szefowej
Ja jeszcze poproszę o odniesienie się do tego co pisałem wcześniej, bo zostało bez echa:
Skoro nie mamy oliwy to niewiele tu po nas trzeba się wycofać i spróbować zgarnąć jak najwięcej tych szybszych od nas. Jak jesteśmy przy 8 pytam czy znajdzie się jakiś 2-3 szybszych śmiałków którzy mogliby tu zostać do obserwacji działań zombie. Macie utrzymać możliwie duży dystans (zasięg wzroku wystarczy) jak zaczną się przemieszczać (zarówno w jedną jak i w drugą stronę) wracacie na teren wczorajszego obozu. Jak zaczną się cofać lub obiorą inny kierunek - spróbujcie się zorientować gdzie leżą, ale bez żadnej niepotrzebnej brawury. Bo mogą chcieć Was zwabić w pułapkę. Ostrożność przede wszystkim. Ochotnikom potrajam dzisiejszy żołd.
Co do Cenfy to jeśli marsz może mu otworzyć ranę to proponuję, aby go przenieść na prowizorycznych noszach - 2 gałęzie + koc + 4 ludzi (zdaję się na opinię Marleja)
Offline
Jakoś nikt się nie pali zostawać na ochtnika, zwłaszcza że reszta wraca na urwisko czyli spory kawałek od DZ. Kilku patrzy po sobie, ktoś coś bąka nieśmiało ale odzewu specjalnego nie ma.
Co do Cenfy to Freder rzuca czar i rana się niemal w całości zasklepia. Cenfa da rade iść.
Wiadomość dodana po 13 h 54 min 51 s:
Powrót na uskok całym oddziałem?
Referee
Offline
Ja nikogo do zostania zmuszać nie będę. Sierżancie?
Offline
Biorę Wiewióra na stronę.
- Jesteś w stanie cofnąć się i zobaczyć jak zombie zareagują na nasze odejście? Czy stoją dalej w tym samym miejscu? Czy odeszły czy lezą za nami (ewentualnie w innym kierunku).
Tylko zasięg wzroku bez żadnego podchodzenia, skradania się, tropienia itp akcji. Masz wrócić cały. Spróbuj się też przy tym sprawdzianu nie pokazywać.
Jeśli nie dasz rady zrozumiem.
Offline
No... w sumie moge, choć samemu nieswojo. A jak długo mam tam zostać?
Referee
Offline
No... w sumie moge, choć samemu nieswojo. A jak długo mam tam zostać?
Możesz sobie dobrać kogo chcesz i nie siedźcie tam za długo. Jeśli zombie nadal tkwią w tym samym miejscu to max pół godzinki i wracajcie.
Offline
Ernas zgodził się zostać w Wiewiórem.
Jak rozumiem ruszacie w drogę powrotną do 14.22. Nastroje nie są za dobre po śmierci jednego z członków oddziału, ktoś tam słabo żartuje, ale bez przekonania, większość milczy.Tylko brat Albertus intonuje modlitwę, którą powychwytuje kilka osób.
Bez przeszkód wracacie do urwiska, kiedy jednak wspinacie się drogą ku górze w las za waszymi plecami, co widzi kilka osób akurat obracających się do tyłu, raz za razem walą trzy pioruny - niemal z czystego nieba i żądnego odgłosu. Wydaje się, że gdzieś w okolice DZ.
Jest to już pewnie z godzinę po wyruszeniu, więc Wiewiór z Ernasem powinni być już w drodze.
Referee
Offline
Lord tam powinien posłać swoich magów i mam nadzieję, że tak zrobi jak mu przekażemy co i jak.
Jak dotrzemy dokładnie do miejsca poprzedniego obozu każe ludziom rozkładać majdan i... jaka pora dnia?
Offline
No powiedzmy połowa dnia, kiedy ludzie zaczynają się rozkładać.
Tutaj, zdala od lasu i na dogodnej pozycji, nastrój nieco lepszy.
Referee
Offline
Dobra Panowie, żeby morale nie padło na pysk długi (godzinny pppas) i będę miał dla Was zadanie. Szukam osób z doświadczeniem górniczym. Może ktoś się znajdzie.
Zorin patrzysz na to mocno optymistycznie. Ja się obawiam, że jakiś mega nekromanta właśnie zdjął nam 2 kolejnych ludzi. No cóż za godzinę będziemy mądrzejsi.
Offline