Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Szykuję łuk ale na razie obserwuję całą scenę. Jest tu możliwy strzał z łuku na taką odległość? Nie wgapiam się cały czas w walczących, ale lustruje taflę wody, czy nic się nie pojawia z nienacka. Ten rogacz to jakich rozmiarów jest?
Offline
Odległościowo to daleko nie jest i sala dość wysoka mimo wszystko więc z parabolą się zmieścisz i technicznie się da. Gorzej z widocznością.
Macie pochodnie, która stąd słabo oświetla scenę walki. Potencjalne cele są lepiej oświetlane chwilowymi rozbłyskami magii, ale te błyski są tez mylące bo wyolbrzymiają i deformują kształty rzucając na salę gigantyczne cienie, albo oślepiają.
Rogacz w pyte wielki, ze 2,5 metra na bank i zwaliste cielsko, przy czym jednak głowa wydaje się nienaturalnie większa niż ciało, zwierzęca.
W łapie chyba jakiś toporzysko, którym krzesa iskry trafiając w podłogę. Wydaje się też w jakiś sposób spowolniony a gdy wali tym toporem, to skaczący jak małpa wokół niego hobgoblin rozbłyska żółtawym blaskiem, które tak jakby znosi ostrze na bok.
Widać też, że niedaleko walczących stoi/wisi jakaś wielka okrągła tarcza lub dysk pobłyskująca metalicznie w rozbłyskach światła.
Opatrzyliście Marleja i zeszli po schodach jak rozumiem. Minęło nieco czasu i walka wciąż trwa, ale wydaje się tracić na intensywności. Obaj walczący są wolniejsi a uderzenia magii wyraźnie rzadsze. Trudno rozstrzygnąć kto tu w zasadzie wygrywa. Co robicie?
Referee
Offline
To nie nasza walka, nawet nie sądzę byśmy komukolwiek dali radę, choćby posiadając taką tarczę. Chyba że to tylko iluzja? Jeśli mogła by to być tylko iluzja to prawdopodobnie nie miała by wpływu na otoczenie. Chciałbym wypatrzeć czy aby to się naprawdę dzieje. Skoro idą iskry to pewnie tez odłamki gruntu się sypią... jeśli również sypią się na taflę jeziorka to spodziewam się że te dziwy są prawdziwe.
Kilka pytań nt. tarczy.
Czy możliwe jest by któryś z nas ją wyekwipował? I używał? Jest wielka - krasnolud być może głupio by z nią wyglądał.
Cięzko stwierdzić czy udźwignie tę tarcze ktoś z nas , dopóki przy niej nie będziemy.
Pytanie do wszystkich:
Opcje jak na razie widzę dwie, chyba że ktoś doda swoją.
1. Zawijamy tarcze i tyle nas tu widzieli.
2. Podrzucamy tarczę walczącym by z niej skorzystali i oglądamy aż któryś kogoś pokona.
ew. 2a/2b faworyzujemy kogoś i rzucamy w jego kierunku.
Być może wówczas dowiemy się coś więcej gdy uzna nas za sprzymierzeńca.
Głosowanie tez jakiś wynik rozstrzygnie.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-10-06 12:23:30)
Offline
Marlej przygląda się, przekrzywia głowę:
- To chyba nie tarcza tylko jakiś jebany gong - mówi w końcu (to w sumie bystry chłop a i rzuty ma dobre, ale nie myślcie bynajmniej że Marlej to mój głos z offu - I tak sobie myślę, że ten wielki skurwiel to nie da rady stad wyjść ani przez klapę ani przez studnię. Trochę mnie to niepokoi, bo mam wrażenie że zajebaliśmy nie tych co trzeba.
Zatem jak się wydaje opcja z kradnięciem tarczy odpada
Wówczas wasz dylemat wydaje się rozwiązywać sam. Rogacz zadaje cios, pod którym magiczna osłona hobgoblina pęka z sykiem a on sam zostaje trafiony i odrzucony na gong, który wibruje pod uderzeniem mocnym przeszywającym dźwiękiem, wnikającym w sam kościec kamieni i wasze ciała. Bestia stoi chwilę a potem obraca się w waszą stronę pokryta delikatną niebieskawą poświatą, jakby resztki magii wciąż pełgały na tym potężnym ciele, a wówczas zdajecie sobie sprawę że to musi być potężny Minotaur. Widzi was ...
- Zastrzel skurwiela! - wrzeszczy Marlej do Briborna
Referee
Offline
Ten z łukiem to sam zaczął, skąd mu przyszło do głowy że chcemy go zajebać
Poza tym świetny pomysł! Marlej chodź pomóż mi z kratą. Briborn spróbuj jeszcze raz i biegiem na górę!
Na górzę omijamy pierwszą kratę, byśmy ściągneli drugą. Wtedy kiedy Briborn by już biegł. zauważy oświetlony brak kraty. kiedy przeskoczy gasimy latarnie, albo po prostu oddalamy się ze światłem w stronę wyjścia
Dalej to zależy co się wydarzy i gdzie się minotaur rozpędzi.
Wiadomość dodana po 18 h 02 min 10 s:
Zastanawiam się czy nie dociągnąć tej kraty by zasłoniła kafelki która opuszcza kratę, by nam ten rozpędzony byk sam nie odciął drogi ucieczki kiedy będziemy tuż tuż.. dawaj, dawaj.
Offline
Po niecelnym strzale MInotaur rusza w waszym kierunku, Amholen może ew. podjąć próbę drugiego strzału - minotaur kroczy po tych wystających fragmentach podłogi i nie wydaje się specjalnie szybki. (Pechowo) Podniesienie i sciagnięcie kraty znad szybuokazuje się dużym wyzwaniem, nawet dla dwóch osób. Będzie wymagać obu wolnych rąk u każdego z Was, a tu Marlej ma pochodnie w łapie i tarcze tzreba odwiesić na plecy Więc ...?
Referee
Offline
Wydaje się naturalne. Pochodnia na ziemie, tarcza choćby też. Krate wystarczy aby tylko podnieść ją z rowka jeśli w takowym siedzi, a dalej to tylko przeciągnąć.
Opcja druga, jeśli będzie tu zbyt szybko, to pozycja tuż za szybem, z dzidą zapartą o kratę też by przeszło. Pochodnia zostaje na ziemi by nie oświetlała podłogi... światło będzie za nami więc nawet by dzidy nie było widać. Marlej za mną, osłania mnie przed światłem, ja za tarczą, dzierże dzidę.
Plan optymistyczny - nadziewa się i wpada do szybu , albo najpierw wpada do szybu i brodą nadziewa się o dzidę
Topór mógłby nam zostawić
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-10-07 18:54:25)
Offline
Ciemno i niepwność wielka, stąd ręce drżące. Strzałą poszybowała w mrok, bez widocznego efektu. Z tyłu slyszysz zgrzyt podnoszonej kraty zaś z przodu glośny plusk wody, gdu Minotaur najwyraźniej skacze do wody. Słychać jeszcze echo i szum poruszonej wody rozbijajacej się o ściany, ale ... nic ponadto. NIe widać też już niebeiskawego poblasku a położona na ziemi i skwiercząca od wilgoci pochodnia nie daje dość światła by pokazać co się stało.
Referee
Offline
za bardzo nie rozglądam się co się stało, czy nie stało tylko daje dyla do towarzyszy
Offline
Na szczęście pamiętasz dać dużego kroka przez szyb. Stoicie we trzech w korytarzu i cisza - minotaura ani śladu.
Referee
Offline
-Nie miałeś go zgubić tylko go tu przyprowadzić I co teraz?
Może warto zadać sobie pytanie, po co my tu jesteśmy? Ja rozumiem że cos szło na nas, ale nie bardzo rozumiem co my tutaj mamy zrobić. Czy śmierć wszystkich w tych lochach przyniesie spokój zwierzętom na górze i już przestaną się zbierać?
-To co teraz, czekamy chwilkę i idziemy zobaczyć czy hobek wciąż żyje?
Wiadomość dodana po 20 h 22 min 31 s:
Zupełna cisza? Nic z szybów, nic z korytarza ze schodami? Żadnych świateł?
śmierć czyha za rogiem... można się rozejść.
Offline
Cicho całkowicie, poza tym lekkim szumem wody z szybu.
I słuszne spostrzeżenia - jaki wasz cel tutaj
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że dopiero powrót do point of light czyli tej bezpiecznej przystani w postaci miasta zapewni wam przyznanie pedeków.
Referee
Offline
No to może zamiast rzeźbić nie wiadomo nad czym, jestem za tym by się stąd zabierać. Pewnie Ci na górze sie niecierpliwią by nam opowiedzieć co się u nich działo przez ten czas
..poza tym , pewnie już się ściemnia, więc jeśli nie liczymy na nocny wpierdol to można by już ruszać.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-10-12 19:23:20)
Offline
Zaczekamy na głos Briborna a potem może się Marlej wypowie
Referee
Offline
dobra spadajmy na górę - tylko pytanie, czy zostajemy we dworku, czy dajemy nogę jak najdalej stąd jeszcze przed nocką?
Offline
Dobra, bo nie wiem czy jeszcze chcecie podyskutować czy czekacie na zdanie Marleja. Woli udać się do miasta, jednak wydaje się, że z uwagi na porę przenocować lepiej w dworku (w razie czego jest to dobre miejsce do obrony). Zawsze można tu wrócić.
Nie wiadomo co z tym hobkiem, ale on by się tam sprawdzić nie wybierał.
Ja bym jeszcze dla porządku zapytał co z ciałem hobbita. Kwestia nr 2 - Lucek -1 dzida, Briborn -2 strzały.
Referee
Offline
A co tu dyskutować we trójkę jak reszta na górze czeka.
Najpierw to trzeba wyjść.
Byłbym za tym by zabrać hobbita z dorobkiem.
Można spróbować poeksplorować drzwi z pierwszego pomieszczenia... albo przygotować sobie dobrze miejsce noclegu, skoro się ściemnia.
Offline
Wylazimy na górę zobaczymy co inni powiedzą.
Offline
Dobra, ponieważ jak wskazałem nie będę od Was niczego na siłę wyciągał (nie pisaliście, że uważacie w szczególności i na co, a była adrenalinka ze starć zatem można się było zapomnieć. Nie pisaliście kto niesie szkielet i w jaki sposób, jak powrót i kto prowadzi itd) zatem sobie losowałem i …
Briborn już po kilku krokach wpakował się na linię kafelków, które uruchamiają obsuwanie się ściany oraz opadanie kraty
Kto niesie szkielet hobbita (zapewne trzeba go w coś zawinąć, bo jego rzeczy się prują ze starości)? Marlej niesie pochodnie, która się już dopala.
Jak rozumiem powrót tą sama trasą i z Luckiem na czele?
Jakby Piter tam uzupełnił mapkę podziemi Najlepiej wrzuć ją do opisu świata będzie łatwiej dostępna.
UWAGA:
Jest też aktualna mapa świata po waszym dotarciu do Domu Złego - w dziale Opis Świata. Dalsze aktualizacje już we własnym zakresie
UWAGA II:
wprowadzam dwie nowe zasady:
1. ZŁOTO -Briborn zostaje skarbnikiem - całe znalezione w czasie przygody złoto/kamienie zapisuj
2. PRZEDMIOTY - Proszę na bieżąco wpisywać wszystkie podnoszone przedmioty oraz prowadzić stan pocisków. Najlepiej zróbcie sobie jakaś excellową listę ekwipunku. może potem to od Was wyciągnę. Opis może też być (np. zakrzywiony nóż hobgoblina).
Referee
Offline
proponuję wracać tak jak wleźliśmy - czujność 10 (różni się tu wałęsają po podziemiach) idziemy w zwartym szyku - Lucek prowadzi ja mogę być 2 lub 3 z latarnią
Offline
Marlej świeci więc powinien iść drugi, zatem Briborn jak rozumiem zamyka. Potrzebuję jeszcze info w co pakujecie hobbita i kto go taszczy.
Wychodzicie z komnaty do korytarza i ponawiacie zabawę z kratą, która najwyraźniej sama się nie chowa, nawet po ponownym nasunięciu się ścian. Skręcacie w lewo w korytarz do pierwszej salki i Lucek od razu zatrzymuje się raptownie pełen podejrzeń. Podłoga korytarza (jakiś metr za zakrętem), którym już przechodziliście wydaje się nagle jakby subtelnie inaczej ułożona. Piach i pył wskazują miejsce gdzie zaczyna się jakaś klapa lub zapadnia. Druga linia - Marlej musi Ci poświecić - widoczna jest niemal dwa metry dalej.
Niepokojącą zagadką jest fakt dlaczego te ewenement nie był widoczny poprzednio.
Jednocześnie z góry słychać głos Mnulith:
- pośpieszcie się, mamy gościa! - powtarzane kikakrotnie - żyjecie?!
Referee
Offline
Co do hobbita, zdaje się mam w plecaku koc.. wiec można to wszytko zawinać w koc i owinać liną w zgrabną paczkę. Paczkę można by było nosić... albo przywiązać sobie koniec liny wokół pasa i wtedy paczka sama by się ciągneła (np. podczas wchodzenia po drabinie)
Klapa.
Rozumiem podejrzana jest tylko podłoga i nie wiadomo jak daleko sięga. - Zdaje się że w pomieszczeniu z drabiną jedne z drzwi nieotwartych nam się otworzą. Dlatego krata się nie potrafi zablokować. Podejdźmy do krawędzi tej płyty i poświećmy w dal co by określić czy można to przeskoczyć.
- Mnulith słyszymy Cię. Chcemy wyjść, ale coś nas zatrzymało.
Offline
Oceniasz, że w jakiś sposób ta pułapka była nieaktywna kiedy szliście w tą stronę. Wydaje się, że sięga niemal dwa metry a jej konstrukcja powoduje, że blok podłogi w razie nacisku (jak dużego nie wiesz na razie) pochyli się z prawej na lewa stronę. Zatem jest to pochylnia zamocowana
na jakichś zawiasach do prawej ściany (wschodniej). Oceniasz że przejście przy tej właśnie stronie i pojedynczo powinno być względnie bezpieczne.
- Ok, czekamy - rozlega się z góry.
Do ZORINA
Referee
Offline