Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Co do raportów to ok, z prawnikami nie będę dyskutował.
Co do kopalni, to miałem nadzieję, chociaż nie wiem na jakiej podstawie, że pobieżnie przeszukaliśmy ją wczoraj . No nic, będzie się trzeba tym zająć później. Coś mi podpowiada, że być może kopalnia jest nie tyle opuszczona, ze względu na wyczerpanie złoża, co przez to, że się gdzieś dokopali, gdzie nie powinni. Ale mam nadzieję, że to moje czarnowidztwo.
Co do kapłanów, to właśnie na coś takiego liczyłem, że jakoś z automatu wykryją mocne zachwianie równowagi - czy coś w ten deseń. Na chwilę obecną bez gwałtownych działań ze strony kapłanów.
Ruszamy ławą (przedstawioną w poprzednim poście na początek w okolice obozu Kivanasa) potem ruszamy dalej w stronę domu. Przestrzegam całą ekipę przed gwałtownymi reakcjami, bo atmosfera gęstnieje z każdą chwilą niczym olej, a nie chciałbym aby komuś przez przypadek kusza wypaliła. Jeszcze jedno pytanie to towarzyszy - czy ktoś dysponuje magicznym orężem? Bo różne stwory możemy tam napotkać.
Przy okazji, szczególnie łowcy z przodu, ale i wszyscy pozostali rozglądać się również za śladami tej większej grupy, bo w każdej chwili możemy się na nich natknąć, nie wiadomo tylko w jakiej postaci. Bez rozkazu nie rzucać się na spotkanych czy to z pomocą czy to z atakiem, no chyba, że zostaniemy otwarcie zaatakowani.
Offline
Co do magicznego oręża to Sójka, znaczy Dambert, ten młodziutki koleś, twierdzi, że ma magiczny miecz i zbroję.
Atmosfera jest dość gesta w miarę jak posuwacie się do przodu. Z początku teren jest mniej zarośniety, potem gęściej pojawiają się drzewa.
Natykacie się w końcu na pozostałości obozu hobgoblinów, resztki poprzewracanych namiotów, kozły z drewna z rozpiętymi skórami zwierząt, rozwłóczony ekwipunek, nawet jakieś egzemplarze broni i kilka strzał i dzirytów wciąż tkwiących w drzewach lub ziemi - wszystko nosi ślady gwałtownych wydarzeń, choć nigdzie nie ma jakichkolwiek ciał.
Do DZ stąd pewnie z pół h (z wasza ostrożnością 1h na pewno) drogi - tak oceniacie i Wilki potwierdzają.
Gwoli uzupełnienia, bo o to pytaliście, nie dowiadujecie się w zakresie wyprawy SZW do DZ niczego nowego poza kilkoma drobiazgami - ot w tej sali znaleźli jakąś przeoczoną skrytkę, tam poszli na całość i z pomocą rzemieślnik wydobyli jakieś spore posążki. Spotkali tylko szkielety, liczne to fakt, ale dzięki kapłanowi wyciachali je. Stracili w walkach jednego z tragarzy.
Wiadomość dodana po 01 min 06 s:
W obozowisku są stare ślady hobków, ale nic nowego nie udaje się zaobserwować, w tym jakichkolwiek śladów zwierząt.
Wiadomość dodana po 04 min 52 s:
- Dosyć upiornie w tym lesie - zauważa ktoś
- Sierżancie, kogo będziem najebywać? - pyta Wisym - byle nie jakieś leśne strachy
- Uspokój się, są z nami kapłani. Nic nam nie grozi - odpowiada ktoś
- A ja mam magiczny miecz - rzuca chełpliwie Dambert
- Ja też - próbuje rzucić żartem Rolf klepiąc się po kroczu, ale jego głos brzmi dość piskliwie i nikt się nie śmieje
- Dobra tam - warczy Marlej - nie mamrotać.
Referee
Offline
Bez paniki, byliśmy tu 2x w tym raz z noclegiem. Więc idzie przeżyć . Nie powiem, że czuję się tu jak w domu, ale da się wytrzymać. Fakt, że atmosfera tego miejsca potrafi sprawić, że nawet u mnie włos się jeży
Offline
Zaraz zaraz, coś mi umknęło. Ludzie Kivanasa siedzieli na HEXie Domu Złego?
"Lord chce dokonać silnego zwiadu wzdłuż uskoku od 14.22 na WSCH oraz na pd, w kierunku Domu Złego. "
Czyli co? Na razie nic wielkiego. Napierajmy ławą w kierunku DZ. Bardzo źle, że nie obczailiśmy kopalni - było po drodze.
Daleko ten Lord chciał, żebyśmy zwiedzali? Ktoś mi przypomni co to za domek na 17.23?
Offline
Po przeczesaniu DZ planuję powrót do poprzedniego obozu, ale zobaczymy co z tego wyjdzie
Offline
Czy to już hex DZ czy jeszcze 14.22 to trudno powiedzieć, ale tam był. Początkowo byli rozbici bliżej zejścia (tam byliście), potem nieco się przenieśli. Pamiętaj, że hex to 5km "średnicy", sporo terenu (powierzchniowo to coś tam koło 21 km2).
17.23 to jakaś miejscowa wioska.
Co do odległości zwiedzania, to waszą wytyczną jest niejako czas na jaki macie kasę i chyba też ocena tego czym się zadowoli Lord (i być może też to "wzdłuż uskoku", jeśli on gdzieś tam poza 17.23 zanika.
Wiadomość dodana po 16 h 58 min 30 s:
Zbliżacie się do Domu Złego i atmosfera z każdą chwilą gęstnieje. NIkt już nie gada ani nie próbuje żartować, słychac tylko mamrotanie cichej modlitwy. Zaczynacie odczuwać niepokój, który powoli zaczyna zamieniać się w strach. Cichy, nieruchomy las zdaje się napierać na was z każdej strony jak ściany zamykajacej się pułapki. Zwiadowcy zwolnili tak bardzo, że są już tylko kilka kroków przed wami, gdy między drzewami ukazują się zabudowania DZ.
- Kapralu - rzuca Waldener do Zorina nienaturalnym głosem, od brzmienia którego w tej ciszy sam się kuli onażąjąc spiłowane zęby. Wskazuje na najbliższe drzewo, w którego pniu tkwi połyskiliwy kamień, jak kawał bazaltu. Kilka innych jakby wetknietych w odłupania w pniach widać w zasięgu wzroku, na różnych wysokościach (przedział 1-2m) i kierunkach. Wydaje się, że wcześniej ich nie było.
Wiadomość dodana po 17 h 02 min 03 s:
Strach coraz mocniej na was napiera i poproszę o rzuta na RO (czyli k20). Ponieważ macie kapłanów i stanowią oni niewątpliwe wsparcie mentalne dla waszych ludzi +1 do rzutu
Zorin z kolejnym modyfikatorem +1 (troche spojler ,ale zdradze bo sam tego nie chce pamiętać i zrzucam na Ciebie, masz na stałe +1 do wszelkich rzutów RO na efekty, które mogą wynikać z oddziaływania chaosu.).
Referee
Offline
Zorin zupełnie się strachowi nie poddaje. Na pewno jest to dobry przykład dla załogi, widać jednak że najemnicy pomimo ewidentnego strachu potrafią nad tym zapanować. W tej dziwacznej ciszy Freder zaczyna intonować modlitwę do Pelora, inni podchwytują. Słychać, że do ściśnietych gardeł wraca głos i tak przytłaczajaca atmosfera starchu zostaje gdzieś przez ludzi odepchnięta.
Zorin widzi tylko, że Marlej blady i zdrętwiały, zlał się potem i wydaje się, że był o krok od wpadnięcia od paniku - być może powstrzymał go tylko spokój jego ludzi, którzy skupili się powarczeli, rzucili kurwami i nie dali się przestraszyć, bo jak ktoś trzeźwo zauważył:
- jakem żyw, kurwa przed ciszą i drzewami nie spierdalałem.
W tej sytuacji rzut Briborna nie ma już decydujacego znaczenia, ew. bardziej osobiste
Referee
Offline
Spinać poślady Panowie i nie srać w gacie na widok paru kamieni! (pod nosem do Briborna: czyżby ktoś tu jakiegoś golema rozstawił po kątach?)
Marley, stary druhu, napij się gorzałeczki, bo coś Ci krew chujowo krąży.
Offline
OK, ale dalej na ten rzut czekam
Referee
Offline
W tej sytuacji rzut Briborna nie ma już decydujacego znaczenia, ew. bardziej osobiste
po przeczytaniu tego myślałem, że już nie muszę rzucać, ale widzę, że źle myślałem
No chyba udało się nie puścić narty w nogawkę.
Tropiciele idący z przodu proszeni są o dokładne rozglądnięcie się za ewentualnymi śladami prowadzącymi od strony z której przyszliśmy do DZ. (jakiś dogodny gliniasty teren?, jakieś skrawki ubrań na ciernistych krzakach itp.
Panowie Kaprale zwiedzamy to w środku? Czy rekonesans na zewnątrz w zupełności nam wystarcza? Kapłani co myślicie o tym miejscu? Jakieś rytuały mogłyby poprawić sytuację? Zdaję sobie sprawę, że to trudny proces, ale czy widzicie jakieś światełko w tunelu, aby przywrócić przynajmniej neutralność temu miejscu?
Offline
Mamy okazję w końcu najebać tego Minotaura ;-)
A na poważnie, trochę ciężko tam się będzie poruszać taką zgrają, ale jak Sierżant sobie życzy.
Offline
Mamy okazję w końcu najebać tego Minotaura ;-)
A na poważnie, trochę ciężko tam się będzie poruszać taką zgrają, ale jak Sierżant sobie życzy.
Nie ładowałbym tam całej ekipy. Ewentualnie 10 - 15 max, która czuje się na siłach - tak szczerze, samemu nie za bardzo palę się do złażenia.
Czy prawnik w imieniu Lorda życzy sobie jakieś oprowadzenie po podziemiach? Nadmieniam, że atmosfera na dole jest dużo bardziej ciulowa niż na górze + bonus w postaci spotkań z dziwnymi stworami. Rozejrzałbym się wstępnie czy coś się zmieniło w budynkach pod naszą nieobecność, ale nie nachalne przeszukanie (20 osób w buciorach drepcze w jednym miejscu), tylko raczej delikatne przepatrzenie naszymi oczami, bez większego zagłębiania się. Zarejestrowałem zmianę z drzewami.
Offline
Ruszacie powoli w stronę widocznych kilkadziesiąt metrów przed wami rozwalonych wrót na podwórzec DZ, gdy nagle Pra-Batar krzyczy ostrzegawczo i rzuca jakies słowa po hobgoblińsku. Marlej tyko kiwa głową, chyba dalej zbyt zdrętwiały by tłumaczyć, ale Zorin, który poświecił nieco czasu na łapanie języka rozpoznaje już co krzyczwasz zwiadowca. Pułapki.
Wiewiór chyba rozumie gest, bo rozglada się nagle a potem wyraźnie blednie, gdy okazuje się, że sam niemal potrącił sprytnie zamaskowany kołek oporowy robiąc krok nad stertą gałęzi.
Referee
Offline
Czyżby hobki albo uciekinierzy z wioski?
Tłumaczę z hobgoblińskiego na nasze: pułapki!
Wiewiór i Lisior - przodem! Powoli i ostrożnie!
Offline
Pułapki są ewidentnie hobgoblińskiego know-how. Długo trwa zanim Wiewiór i Lisor przepatrzą obszar przed wami (czujecie się w tym czasie jak na widelcu), kiedy jednak ruszacie, jakieś 30 metrów od bramy, coś trzaska pod stopami Mścisława, ten uskakuje instynktownie, ale i tak zmiata go z nóg smagnięcie jakieś naprężonej gałęzi. Bełt z jego kuszy rykoszetuje po tarczy Ulfeina (Kurwa, ty kmiocie!) i wbija sie w drzewo.
Mysliwy jęcząc podnosi się z ziemi, ale krwawi z uda i boku.
Referee
Offline
Noż kurwa, Freder, węź go obejrz! Reszta spokojnie, broń w pogotowiu!
Sam zakładam hełm i wyciągam łuk.
Offline
- Się robi - Freder idzie do Myśliwego i sadza go, a potem zajmuje się oglądaniem rany. - Eee..chyba mocno, oberwał. Prawde mówić nie jestem specjalistą od opatrywania ran.... przynajmniej w klasyczny sposób.
Marlej go odgania i sam przyklękuje oglądając ranę. Woła Vyr i razem opatrują myśliwego
- NIe podoba mi się to kapralu - mruczy ktoś - utknęliśmy tu jak kutas w dziewiczej piczce. Przez godzinę przeszliśmy ze 100 metrów.
Mścisław mocno oberwał. Będzie mógł iść, ale z bieganiem czy walką ciężko.
Referee
Offline
Powoli, ale do przodu... Wołam Pra Batara- krzyknij po waszemu "przychodzić w pokoju" czy coś tam. Sam się upewniam, że w razie potrzeby pamiętam gdzie wsadziłem hobgoblińskie gadżety przyjaźni.
Offline
Pra Batar coś wiesz, czy ktoś od Was był tu wcześniej? Jeśli tak to w jakim celu. Co tu do diaska robią Wasze pułapki? Czy po robocie (materiałach i sposobie) jesteś się w stanie zorientować czy to Wasi, czy jakiś inny szczep?
Offline
Wołaniom odpowiada jedynie cisza. Wiewiór znajduje tylko jakiś wieśniaczy but wklinowany w opadłę gałęzie, a Pra strzęp materiału zaczepiony na jakimś kawałku drewna.
Widać już wyraźnie część wewnętrznego podwórca z fontanną i masywną bryłę samego budynku ponad murem okalającym DZ. Ani na podwórzu ani w oknach nie widać żadnego ruchu. Tylko w murze znowu tkwią te czarne kamienie, powtykane w szczeliny.
Wiadomość dodana po 08 min 30 s:
5. Nowe Hobki spod miasta odeszły do Wodza (został Pra batar i Białe Pióro). Powodem tego było dramatyczne rozwiązanie kwestii hobgoblinów Kivanasa. Którejś nocy rozpoczęły się tam walki wewnętrzne (Pra dokładnie nie wie), wielu hobków zginęło, Kivanas ponoć został opętany. Ci co przetrwali, nie więcej niż połowa, zbiegli do MaBukarapty. Ponoć kiedy na miejsce dotarł Wódz nie znaleziono żądnych ciał, choć było mnóstwo krwi. Wszystkie Hobki wróciły do nowego obozu. Gnolle ponoć się nie pokazywały.
Natykacie się w końcu na pozostałości obozu hobgoblinów, resztki poprzewracanych namiotów, kozły z drewna z rozpiętymi skórami zwierząt, rozwłóczony ekwipunek, nawet jakieś egzemplarze broni i kilka strzał i dzirytów wciąż tkwiących w drzewach lub ziemi - wszystko nosi ślady gwałtownych wydarzeń, choć nigdzie nie ma jakichkolwiek ciał.
Do DZ stąd pewnie z pół h (z wasza ostrożnością 1h na pewno) drogi - tak oceniacie i Wilki potwierdzają.
Pra Batar mówi, że chyba w te rejony wyprawił się kilka miesięcy temu ich Szaman Szepczący na Wietrze z kilkoma najlepszymi wojownikami. Twierdził, że Wielki Duch zesłał mu wizję wielkiego zła (o tym pewnie też nic nie wiecie ;-)
Referee
Offline
Szepczący na Wietrze + koledzy, czyli zapewne ci rozjechani w DZ. A potem Kivanasowi odjebało (w końcu był podatny na zło) i zrobili sobie dożynki. Ciekawe tylko co z tymi ciałami, nigdzie ciał, w wiosce, w obozie, tutaj... czuję w kościach armię zombiaków :-]
Tym niemniej, skoro tutaj są pułapki a niby wszyscy odeszli do Mabukarapty to albo to była baza przejściowa, albo są tu jednak jakieś żywe hobki, albo dokładnie odwrotnie - hobki z obozu Kivanasa rozstawiły tu pułapki, żeby coś nie wyszło z DZ. Tak czy siak - wiele to dla nas chyba nie zmienia - trzeba to sprawdzić i to z dużą dozą ostrożności.
Offline
Dobra to teraz precyzja. Wchodzicie na podwórze DZ. Jest was dwa oddziały więc chciałbym wiedzieć w jakim porządku i którędy itd?
Przypominam w opisie świata jest mapka sytuacyjna.
Wiadomość dodana po 49 s:
Dla przypomnienia na pierwszej mapce (na zewnątrz, rzut z góry): 1 kratka = 1metr
Wiadomość dodana po 17 h 09 min 28 s:
Zorin, nie czekaj na Briborna, bo to nie ma sensu i nie jest uzasadnione struktura dowodzenia.
Masz swój oddział i nim dowodzisz. Dowodzący całą jednostka nie jest od wyznaczania tego kto ma gdzie srać, tym się zajmują kaprale, więc jedziesz ;-)
Referee
Offline
2 sprawy czy jesteśmy w stanie sprawdzić czy pułapki są bardziej ustawione na wchodzących czy wychodzących z DZ?
Proszę Pra Batara, aby po wejściu na dziedziniec krzyknął w swoim języku, że nie przychodzimy do hobków w złych zamiarach i jeśli sami do nas wyjdą nikomu nic się nie stanie. Naszych też uczulam, że jeśli wyjdą po dobroci to nie zabijać
Proponuję wjazd na dziedziniec, strzelcy w pogotowiu wyczuleni na każdy ruch. Po której stronie, która drużyna to już do wyboru kaprali. Oczywiście cały czas uwaga na pułapki
Offline
Wydaje się, że pułapki raczej bronią dostępu do DZ.
Wiadomość dodana po 23 min 21 s:
Ponownie, po okrzyknięciu odpowiada tylko głucha cisza. Nie widać żadnego ruchu, gdy ostrożnie wkraczacie przez wywaloną bramę na dziedziniec. Marlej ze swoimi ludźmi po prawej stronie. Znowu widać to te czarne kamienie powtykane w za łom i szczeliny. Dominuje ciężka atmosfera, poczucie bycia obserwowanym i niemal namacalna obecność jakiejś złej woli.
A odpowiadając jeszcze na pytanie Briborna o możliwości kapłanów za kresie przywracania równowagi to za wysokie progi (pomijając już fakt, że koncepcyjnie dla nich coś takiego jak przywrócenie równowagi nie istnieje i dziwnie się patrzą na takie koncepcje. Pelor jako bóstwo Ładu i antyteza chaosu, dąży do jego zniszczenia. jakieś tam pierdolenie o balansie to domena heretyków
Wiadomość dodana po 25 min 19 s:
To co pewnie ktoś potężny mógłby zrobić to takie "poświecenie" (usunięcie splugawienia), ale to nie jest żadne przywrócenie równowagi tylko porządku (ładu)
Wiadomość dodana po 25 min 39 s:
Jesteście na dziedzińcu.
Referee
Offline