Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wilki
Ciśnienie wczoraj masakra....
Wiadomość dodana po 04 min 02 s:
Btw czemu tak zwlekałeś? Płytowa na takiego chłopa z marszu trudno, trzeba było 2 tygodnie temu zamówić u krasnoluda.
Wiadomość dodana po 06 min 23 s:
Kostka powiedziała mi że jest, ale to był fart...cennik kiedyś wysyłałem. Ja dziś na szkoleniu, bez materiałów.
Pomyślcie plan podróży, marszu itd.
Wiadomość dodana po 06 min 37 s:
Kto co i jak.
Referee
Offline
Btw czemu tak zwlekałeś? Płytowa na takiego chłopa z marszu trudno, trzeba było 2 tygodnie temu zamówić u krasnoluda.
Wiadomość dodana po 06 min 23 s:
Kostka powiedziała mi że jest, ale to był fart...cennik kiedyś wysyłałem. Ja dziś na szkoleniu, bez materiałów.Pomyślcie plan podróży, marszu itd.
Wiadomość dodana po 06 min 37 s:
Kurcze, powiem szczerze, że na początku byłem przekonany, o przezajebistości pomysłu paradowania "na waleta" jak u hobków, ale jak zobaczyłem mocno wyposażoną ekipę, to mi ten pomysł trochę oklapł.
Co do wyprawy to proponuję na wschód wysłać grupę alfa niech pokluczą trochę, porozglądają się itp - nie oddalają się dalej niż 5 dni drogi i unikają starć. Dokoptowałbym im jeszcze kapłana z Szarych Wilków, a do nas czyli Zorina i mnie dobrałbym Brata Albertusa, żeby w razie cego nie wdepnęli w jakieś gówno.
My "uderzylibyśmy na dom zły" wcześniej odwiedzając hobgoblinów.
Ewentualnie 2 wersja obie ekipy razem odwiedzają hobgobliny, potem dom zły a potem ruszamy na wschód podzieleni na 2 zespoły i jeden idzie na wysokości 14.22 drugi na wysokości 14.23 (ta opcja wydaje się sensowniejsza, ale napisz proszę jak to by wyglądało czasowo) Ile hexów jesteśmy w stanie przeczesać w ciągu jednego dnia. Nie mówię o super dokładnym przeczesaniu, bardziej zależy mi na dowiedzeniu się, czy ktoś jeszcze nie przyciągnął tu za gnolami i hobgoblinami + ewentualne jakieś oznaki "spaczenia" po ostatnich wydarzeniach
Podczas wędrówki staram się dowiedzieć od brata Albertusa, czy w Wypalankach i okolicy nie znaleziono kogoś kto by przypominał Monaghana?
Co na moje pomysły kaprale?
Offline
Ajaj Sir! Jestem za opcją nr 2.
Offline
Marlej również jest przeciwny jakiemukolwiek rozdzielaniu się, jego zdaniem nie ma takiej potrzeby a jest to ryzykowne.
W sensie formalnym jesteście też jednym oddziałem z jednym dowództwem.
Co do opcji nr 2 to ok, tylko jak patrzymy na mapę to nie jest zbyt optymalny pomysł zdaniem Marleja.
Idzieciecie gdzieś w okolice 16.22 a potem będziecie wracać do 14.22, aby znowu iść w kierunku 16.22 i dalej, a potem wracać do Braeth.
Marsz to max 4 heksy po dogodnym terenie. Przeczesywanie to powiedzmy połowa - 2 heksy.
Referee
Offline
Rozumiem, że 16.22 to hobgobliny (nie mam dostępu do mapki) jeśli tak to na początek dom zły - podejdziemy możliwie najdalej jak się da - jeśli któryś z kapłanów coś zwietrzy, to bierzemy nogi za pas. (może nie dosłownie, ale monitorujemy to bardzo czujnie)
a potem drepczemy w stronę 14.22 (chyba, że coś powaliłem z hexami) w razie czego nasi zwiadowcy mnie naprostują.
Offline
Proponuję jednak zerknąć na mapę w sekcji opis świata, żeby nie było potem, że coś źle zrozumiałem, i proszę o podanie trasy hex po hexie.
Lord chce dokonać silnego zwiadu wzdłuż uskoku od 14.22 na WSCH oraz na pd, w kierunku Domu Złego
Tak, hoby to gdzieś 16.22
Referee
Offline
13.21 (czeszemy - może Monaghana gdzieś na drzewie namierzymy, może jakiś innych zaginionych) po zasięgnięciu rady brata Albertusa, czy zbliżanie się do wypalanek jest bezpieczne - jeśli tak możemy podejść blisko - jeśli nie lub nie wiadomo to z dystansu,
14.22 Chciałem dać marsz, ale nie chcę wylądować z nocowaniem w bobliżu Domu złego - no chyba, że 14.23 gdzieś z daleka od domu, a od rana przeczesalibyśmy teren dokładnie. Potem 15.22 i na nockę lądujemy w obozie hobgoblinów. Chyba, że Lord sobie życzy jeszcze dalszą eksplorację w kierunku południowym? Bo w tej chwili rozkaz rozumiem jako zbadanie okolic DZ, jeśli chodzi o południe?
Offline
Co do PD to z punktu widzenia praktycznego głębsza penetracja (poniżej linii .23) jest tam raczej niemożliwa z uwagi na bagna (Mścisław).
Lord tego nie oczekuje, że będziecie po błotach chodzić. DZ jak najbardziej.
w 14.23 Dz jest niestety dość blisko pn granic hexu.
Pamiętajcie też, co już testowaliście w marszu, że dogodne zejście z uskoku znajduje się jedynie na 14.22 (stara droga do nieczynnej kopalni). W każdym innym miejscu jest to ryzykowne schodzenie kilkudziesięciometrowa ścianą.
Referee
Offline
Sierżant dobrze prawi
Przeczeszmy dokładnie 13.21 i 14.22 i tam przenocujmy. Przynajmniej teoretycznie, bo zaraz się okaże, że sprawa się przedłuży zapewne.
Kolejnego dnia zejście z 14.22 na 14.23 i czesanie terenu, dalej to się chyba nie ma co dokładnie deklarować.
W czasie marszu każę swoim mieć oczy dookoła głowy i nadstawiać uszu. Wszelkie głupie pogaduchy o dziwkach będą karane potrącaniem z żołdu. Dyscyplina ma być.
Offline
Jesteście dość mocno obciążeni, ponieważ niesiecie racje na 10 dni (każdy ma swój wór) oraz bukłaki - takich zakupów dokonał Marlej z Prawnikiem.
Poza tym zakupili dwie dodatkowe latarnie (4.oleju), oraz 40 m liny ( 2 x 20) i 2x1 litry spirytusu Koszty te nie obniżają zasobów zw. z pensjami.
Dla przypomnienia - to co nazywacie przeczesanie (2 wolniejsze tempo) zapewne wystarczy dla oglądu sytuacji (zwłaszcza na równinie), ale mechanicznie jest coś takiego jak przeszukanie (cały dzień na jeden heks) - to z kolei pozwala mi rzucać na jakieś "znaleziska" (nawet na już badanym heksie). Przy czym gęsty las czy bogaty teren zapewne pozwolą na więcej takich znalezisk niż równina (nie wspominając czasie szukania, który dla lasu może być dłuższy).
Wiadomość dodana po 15 min 36 s:
Pogodna jest b. ładna. Ciepło, ale nie upalnie.
Nie napisaliście czy łazicie całą grupą razem czy np. w pewnym oddaleniu/zasięgu wzroku/inaczej
OK EDIT:
Modyfikuje - dla takiej dużej grupy (zwłaszcza jak się nieco rozdzielicie przy tym czesaniu) będę stosował wariant przeszukania dla przeczesywania.
Referee
Offline
Szyk: sierżant dowodzi.
Offline
aleś zamotał z tym czesaniem, szukaniem, przeszukiwaniem . Koło wypalanek rozkładamy się szeroką ławą i przeczesujemy 14.22 również ławą ale w zdecydowanie szybszym tempie. Kopalnie przeszukujemy (mile widziane osoby znające się ciut na tym - rozpytuję wśród naszych zbrojnych) Obóz w dogodnym terenie w pobliżu zejścia z uskoku, ale na górze. Zwiadowcy ciut z przodu rozciągnięci przed ławą
Warty itp pierwszej nocy przed DZ podwójne ilości.
Następnego dnia od rana DZ kapłani czujność 10, sprawdzamy krok po kroku w niewielkich odległościach od siebie max 20m. Żeby było jasne robimy to dokładnie jak się da, ale na nocleg planujemy wrócić do miejsca poprzedniego noclegu.
Do budynków w miarę możliwości nie wchodzimy. Wilki proszę na miejscu o konkretne informacje co, gdzie i jak byli.
Mnie nurtuje jeszcze jedno pytanie pozostawione przez Ciebie bez odpowiedzi. Miałem kulkę z DZ i prosiłem kapłanów o ocenę możliwości zagrożenia z jej strony - przemilczałeś to skrzętnie
Offline
Przeczesywanie to sami trochę wymyśliliście
Dotąd był po prostu marsz przez hex (generalnie za każdy hex losuje możliwość wydarzenia/spotkania) i całodzienne przeszukiwanie (mogące skutkować jakimś znaleziskiem).
To przeczesanie, będące czymś pomiędzy, przyjmue da wam większe szanse na znalezienie śladów obecności jakiejś grupy, jeśli jest w pobliżu.
Co do kulki to jest magiczna, co już wiecie od Mnulith, ale nikt jej szczegółowo nie identyfikował i kapłani też nie mieli takiego zamiaru.
Wiadomość dodana po 08 min 27 s:
Przepatrujecie okolice Wypalanek, teraz puste i pozbawione ludzkiej obecności, ale nie widać żadnych śladów, poza nielicznymi śladami ucieczki z Wioski, po takim czasie widocznymi już tylko dla wprawnego oka i tylko w niektórych miejscach.
Wioska jest opuszczona. Wedle Albertusa kapłani Świątyni nie stwierdzili już aktywnej magi chaosu, a jedynie jej pozostłości w postaci dziwnych zniszczeń i dziwacznych postarzeń. Przez te niemal trzy tygodnie przyroda zaczęła obejmować zabudowania w posiadanie - trawa wybujała i pozarastała, pojawiły się siewki w miejscach uprzednio wydeptanych. Cisza i spokój, jeśli nie liczyć porzuconcyh w chaosie sprzętów.
Wiadomość dodana po 13 min 26 s:
Po wyjściu z Wioski krążycie po okolicy dość monotonnie i bez żadnych ekscesów, do czasu aż Baldur wywołuje salwy śmiechu, gdy po odejściu na stronę zaczyna zabawnie podskakiwać a w końcu umykać, klnąc i śmiesznie dyndajac pisorem. Okazuje się, że naszczał na gniazdo równinnych os.
Chodzi potem jęcząc i przykładając do krocza cebule od Przesława a w końcu, ponownie ku ogólnej uciesze pokazuje ze śmiechem niemożebnie spuchnięte jajca. Wywołuję to oczywiście lawinę mniej lub bardzie zabawnych komentarzy.
Referee
Offline
Przeczesywanie, przeszukiwanie... ja proponuję skrzętnie oblukać
Czyli można zameldować Lordowi (później), że wioska kwalifikuje się do ponownego zasiedlenia. No i mamy pierwszy plus wycieczki.
Kurcze, te osy to jakaś plaga w tym roku. Dobrze, że to nie moje jaja:)
Offline
Kurcze, te osy to jakaś plaga w tym roku. Dobrze, że to nie moje jaja:)
oj tam oj tam Suse by pewnie nie protestowała ;p
Offline
Wioska była już odwiedzana przez kapłanów i sparwdzona. Na razie podjęto decyzję, aby wstrzymać powrót.
14.22 jak pamiętacie, albo i nie, to obszar, gdzie spotkać można pozostałości dawnych osiedli i wiosek spalonych kilkadziesiąt lat temu w czasie wielkiej inwazji orków z PN. Czasem to resztki ścian domostw, czasem tylko niewyraźne, regularne wybrzuszenia pod trawą.
W czasie kilkugodzinnego przeszukiwania obszaru natrafiacie na porośniety mchem, obalony monolit - podobny do tego, jaki stoi w pobliżu wioski Skały. Dziwna, bardzo twarda skała, na której erozja nie odcisnęła specjalnego znaku. Gładka i regularna.
Któryś z chłopaków mówi, że wedle opowieści jakie słyszał obeliski te budowały i stawiały kiedyś giganty, by czcić swoje dziwaczne bóstwa.
Ktoś czyni gest ochrony przed klątwą, inny spluwa.
- Kamień jak kamień, zimny i nieruchomy. O czym tu deliberować.
Freder z ciekawością odmierza jednak wymiary monolitu ("to zajmie tylko chwilkę kapralu"), a potem szybko coś notuje rysikiem węglowym na karcie pergaminu, opierajac ją na plecach Cenfy. Wprawnymi ruchami szkicuje nawet kształ kamienia, "lubie takie ciekawostki" a kilku chłopaków ciekawie zagląda mu przez ramię. Inni wykorzystują czas, by przepłukać gardła.
Wiewiór nadbiega jednak z informacją, że znalazł stare ślady odbite w glinie zalegajacej w jakiejś niecce. Pokazuje i tłumaczy - wygląda ja dużą grupa, która przeszłą w kierunku PD od strony Wypalanek. Wielkość śladów różna, część chyba bez obuwia. Ślady bardzo stare (2 tygodnie ?), częściowo zatarte lekkimi opadami.
Wiadomość dodana po 57 s:
To właściwie schyłek dnia, jesteście blisko urwiska i drogi w dół.
Referee
Offline
Ok jak stare to mogą poczekać jeszcze dzień. Rozbijamy obóz tak jak mówiłem i warty wystawiamy bardzo mocne (3-4 razy liczniejsze niż normalnie). Pytam brata Albertusa, czy podczas poprzedniego badania okolic Wypalanek ktoś sprawdzał ten trop?
Offline
NIe ma zielonego pojęcia. Zresztą to przecież spory kawał od Wypalanek.
Referee
Offline
Czyżby jakaś sieć obelisków ogniskujących magię? Za krótcy jesteśmy na to, ale po powrocie trzeba o tym nadmienić Mnulith.
Te ślady by pasowały na uchodźców z Wypalanek. Ale zgadam się z Sierżantem, jedna noc nic nie zmienia, dbajmy o własne bezpieczeństwo i naszych ludzi.
Offline
Co do nocy i obozowiska to poproszę o konkrety (standardowo kaprale zajmują się takimi pierdołami) - nie wiem co to znaczy warty 3-4 razy silniejsze. Proszę konkrety: kto i ile czasu pełni wartę?
Referee
Offline
Załóżmy 3 zmiany po 3 godziny, z mojego "oddziału":
1) Zorin + Baldur Butelczyna + Kaspar
2) Wiewiór + Ernas Esbynk + Kulawy Bjorn
3) Dure + Myśliwy Lisior + Jambeow
Niech Marley wyznaczy tak samo 3x3, w sumie będzie 3 warty po 3 godziny po 6 ludzi. Kierunki patrzenia sobie wylosujesz jak będzie taka potrzeba - rozstawiamy się w koło obozujących.
Offline
Z Alfa Team
1) Vyr, Cenfa, Wisym
2) Marlej, Ulfein, Przesław
3) Pra, Myr, Dambert
Wieczorem kiedy pierwsze warty już stoją, ale wielu jeszcez nie śpi, niektórzy pogadują wymieniając się doświadczeniami i przechwalając co widzieli albo w czym brali udział. Widać z tych bardziej towarzyskich i gadatliwych na pewno Myr, Dure, Freder i ewidentny numer 1 Rolf Farciarz, który potrafi opowiadać bardzo malowniczo (nawet, gdy widać że łże, tzn pardon...ubarwia). O dziwo też, towarzyski jest Waldener z Wole, który z tymi spiłowanymi zębami i kolekcją noży na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie psychopatycznego milczka. Inni, też towarzyscy, chętniej słuchają niż mówią. Kilku prosi o pozwolenie na zagranie w kości.
Na boku trzyma się Nikt i wyniosły Melwin, także Ernas siedzi na stronie po turecku i wyglada jakby się modlił albo medytował.
Ptaki troche hałasują, ale w końcu ptasznik je uspokaja karmą i wystawia na zewnątrz klatki (twierdzi, że w nocy i tak nie uciekną).
Marlej znajduje jakieś zioła na opuchliznę dla Baldura, który czuje się marnawo.
Prawnik nalega na sierżanta, aby na bieżąco sporządzić raport dnia (takie tam stan wyjściowy, stan na koniec dnia, ranni - hmmm, opuchniete krocze...) itd.
Wiadomość dodana po 1 h 07 min 11 s:
Noc mija spokojnie, jesli nie liczyć chrapania Wisyma. Proszę o dokłądne wytyczne na kolejny dzień, nawet jeśli ma to być powtórzenie czegoś z poprzednich postów.
Referee
Offline
Prawnik nalega na sierżanta, aby na bieżąco sporządzić raport dnia (takie tam stan wyjściowy, stan na koniec dnia, ranni - hmmm, opuchniete krocze...) itd.
Prawniku ok raport można sporządzić, ale obrażenia tego typu ja odniósł Baldur bym jednak pominął - myślę, że wyjdzie z tego.
Swoją drogą to przed nocką zaglądam na krótką rozmowę z Baldurem - jak się ma, czy czegoś potrzebuje itp. Robię też obchód po obozie, taki niezobowiązujący z tym zagadam, tamtego klepnę w ramie. Staram się trochę wmieszać w tłum, aby lepiej poznać towarzystwo. Patrzę też przy okazji jak jest traktowany Pra Batar.
Jestem też za tym, aby wszelkie decyzje dzień wcześniej konsultować z moimi sierżantami (czytaj wszelkie decyzje dodane przez Zorina czy Malreja są traktowane jako równoległe)
Co do dnia jutrzejszego, to te tropy trochę mi zmieniły koncepcję. Ze skarpy złazimy w rzędach oddalonych od siebie o 2-3 metry po tylu ile teren pozwala. Oczywiście zwiad przodem, żebyśmy ewentualnych śladów nie stratowali na starcie. Znowu proponowałbym się ciut rozciągnąć, ale na chwilę obecną już nie tak jak dnia poprzedniego i łazimy grupkami po 2-3 osoby. Każę mieć oczy dookoła głowy, bo to potencjalnie najgroźniejsza część naszej ekspedycji. Na początek za śladami z rozglądaniem się na boki we wszystkich kierunkach. Jak kapłani wysondowali coś niepokojącego?
Jeśli nie to po śladach i pewnie na tym zostaniemy.
Jeśli ślady nas do niczego konkretnego nie doprowadzą lub gdy trop się urwie to najpierw przeszukanie maksymalne, czy gdzieś nie znaleźli jakiegoś wejścia itp.
Jeśli nic z tego rozciągamy ławę, aczkolwiek w mniejszych odległościach od siebie niż dnia pierwszego tak ok 5m. I dokładnie przeczesujemy teren. 2 zwiadowców ciut z przodu, ze 3 osoby mają baczenie na tył.
Offline
Prawnik nalega, zgodnie z przepisami wszelkie tego typu incydenty (wpływajace na sprawność żołnierza) powinny być odnotowywane. Zwraca też uwagę, że Baldur balansuje na granicy z tym spożywaniem - nie wydaje sie niezdolny do prawidłowego działania i parwidłowo wykonuje polecenia, ale mimo wszystko ... (tzn. brak jest na razie podstaw parwnych do interwencji, ale...)
Wiadomość dodana po 10 min 09 s:
Ślady na pewno was do niczego nie doprowadzą, tak jak napisałem są widoczne tylko dlatego, że w tamtym miejscu jest glina. To niewielki obszar i widać to co napisałem. Dalej śladów już nie ma.
Skonkretyzuj czego oczekujesz od kapłanów. To nie są chodzące liczniki geigera, nie mają też jakichś cudownych i dodatkowych zmysłów.
Freder może rzucić czar dzięki, któremu przez około godziny będzie w stanie wykrywać obecność chaosu (głównie istoty itp) w promieniu jakichś 30 metrów, ale oznacza to, że już nic więcej w zakresie magii nie zrobi (czyli np. nie uleczy).
Albertus rozbrajająco oznajmia, że może się pomodlić
Wiadomość dodana po 13 min 34 s:
Z uwagi na powyższe ponawiam pytanie o plan.
Rankiem wstajecie i ruszacie zejściem w doł. Nie widać jakiejkolwiek obecności, ale pamietajcie że na dole rośnie las, nawet jeśli nie zaczyna się u stóp samego urwiska to i tak dalekiej widoczności nie macie. Na dole niesie się wyraźny zapach zbutwiałej roślinności, szybko też zaczynacie odczuwać nieprzyjemny nastrój otoczenia - dziwne wyciszenie przyrody, wrażenie czyjejś obecności.
Marlej przypomina, że bliżej niz DZ był tu jeszcze obóz Hobków Kivanasa.
Co do Pra Batara, to generalnie trzyma się Marleja i nikt nie kwęka. Budzi zainteresownie, ktoś go nawet próbował zagadywać, ale niewiele uzyskał. Aktów agresji brak. Myśliwy gdzieś tam w rozmowach z ludźmi potwierdził, że hobgoblin jest bardzo dobrym tropicielem.
Kopalnia jak wskazywałeś wcześniej czy DZ?
Wiadomość dodana po 12 h 45 min 15 s:
Aha, Zorin - w świetle tego co napisał Grzesiek, myślę że możesz sam odpowiedzieć na moje pytanie.
Referee
Offline
Okej, ale jak już coś Briborn zaczął decydować to niech skończy w tym temacie.
Offline