Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Jak nie ma ochotników mogę taskac latarnię, ale tak żeby nie oslepiac oslepiac kroczacych przede mna. Włócznia w drugiej łapie. Depcze krasnoludowi po pietach.
Offline
No świecąc zza pleców ich raczej nie oślepisz Raczej łapka w górę aby sami światła nie zasłaniali.
To jeszcze zaczekam jaki plan marszu Lucek spod krat przedstawi ;-)
Referee
Offline
No dobra. Wyjaśnijmy to precyzyjniej.
-krata - czy da się po niej przejść? czy widać mocowanie kraty? czy raczej możliwe jest że krata może się odblokować i opuścić pasażera w studnię?
skala kraty? (istotne pytanie?) czy otwory są drobne czy tak duże że bez problemu stopa mi wpadnie.
Czy otwór pod kratą to taki szyb w dół 2x1, czy przypadkiem jakiejś ściany nie ma?
Jak ma się sufit nad kratą? nie wyróżnia się niczym szczególnym?
-nisze- skoro krata jest na podłodze od ściany do ściany, a nisze są właśnie na tej długości kraty (czyli 2m), to na ile można wejść do niszy i "ominąć" kratę? Czym jest nisza.. "tak jak poprzednie", czyli są w stanie zawrzeć szkieleta, czyli dość głębokie, czy mam rozumieć że też jest miejsce na ścianę która się osunie zamykając niszę?
Chyba że nisza jest powiedzmy nie tak szeroka jak długa jest krata, to mam zakładać że jest centralnie na długości kraty?
Czy możliwe jest w takim razie zrobienie kroku w stronę niszy, a następnie drugi krok na posadzkę za kratą?
- czy można wyśledzić dalsze ślady krwi?
Offline
Kratę da się normalnie przekroczyć/przeskoczyć - to metr szerokości (czy może dla jasności metr długości korytarza i 2 metry jego szerokości). Podobnie da się dać krok w niszę i z niszy na korytarz za kratą.
Da się też przejść po kracie - wydaje się dostatecznie solidna i nie byłoby łatwo wsadzić tam stopy. Krata leży nad szybem wymiarów 2 na 1, nie jest wstawiona na stałe, ale po prostu oparta ciężarem o wgłębienie niegnące wokół otworu.
Sufit się niczym nie wyróżnia.
Nisza spokojnie mogłaby zawierać szkieleta albo dwa. Wszystkie cztery są puste i nie widać aby były zamykane.
Krople widać przed wami na korytarzu i nawet jakieś są na kracie - idą dalej w stronę schodów.
Referee
Offline
Uwielbiam.
Szerokość to od zawsze była miara lewo-prawo, tak jak mówi się że cos ma ileś wysokości to nie masz problemu że chodzi o coś góra-doł.
Głębokość to zwykle miara tu-i.w.dal. Więc gdy idziemy korytarzem i natrafiamy na kratę 1m szerokości to jak można to inaczej interpretować
No to normalnie dalej krok za kratę.
Offline
No ja stałem w niszy jak opisywałem kratę to miałem właśnie metr prawo-lewo ;-)
Przeszedłeś i nic się nie stało. W dole delikatny szumik.
Referee
Offline
Przeszedłem.. i czekam aż ktoś ze światłem przejdzie. Gotowy by zareagować.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-09-29 08:52:52)
Offline
Marlej ostrożnie przechodzi po kracie (nie się nie dzieje) oświetlając na chwilę kryjący się pod nią szyb
- Wygląda na głęboki
Referee
Offline
No dobrze... a światło nie oświetla niczego dalej? Nic nowego nie można zauważyć? Nie było widać drugiego brzegu, a teraz? Przesuneliśmy się mniej więcej 2m do przodu. Czy krata nie leży na czymś co powodowało by że nacisk uruchomi coś? Czy podłoga za kratą jest normalna? Okolice nowo oświetlone?
Jesli nic z powyższych, to jeszcze cos może się kryć w drugim szybie.
Zabrałbym nogę i ... zasugerowałbym by Marley się cofnął, chce wrzucić nogę na drugą kratę. Gotowy do odskoku.
Offline
Światło przesuwa się odsłaniając dużą i chyba częściowo zatopioną salę, a gdzieś tam dalej poza kręgiem blasku pochodni pełga słaby zielonkawy poblask, w świetle którego tańczą jakieś dziwaczne cienie.
Nagle jakieś 3 metry od was, zza załomu (tam gdzie korytarz się rozszerzał) pojawia się hobgoblin w jakimś stroju/zbroi? z kości i drewna trzymający w rękach napięty łuk. Jedno ramię jest solidnie okrwawione jednak sprawnie trzymam broń.Wykrzywiona gniewem twarz nie pozostawiają złudzeń co do jego zamiarów. Inicjatywa:
trafia potężnie Marleja kiedy ten już ruszał na wroga:
Grot wbił się ponad napierśnikiem wojownikiem i zachwiał nim potężnie.
Referee
Offline
Hobgoblin was słyszał i czekał z napiętym łukiem. Po prpostu wyszedł jednym krokiem z już gotową bronią i strzelił. Biorąc pod uwagę jego inicjatywę w zasadzie nie było czas na reakcję wyprzedzajacą (może jakbyście mieli załadowane kusze).
Wasza dużą czujnosć i gotowość dała i tak dużo - nie byliście zaskoczeni, co by oznaczało dla niego "darmową akcję".
Amholen - niespecjalnie masz szanse rzucać włócznią. Jesteś w drugim szeregu, a Lucek pomimo że niższy nie ułatwia zadania bo Hobgoblin stoi niżej i go badzo słabo widzisz ("wystaje ponad podłogę korytarz" m/w od pasa w górę). Dodatkowo Marlej ruszył na napastnikazupełni Ci go zasłaniając (zareagował szybciej). Możesz ew. ruszyć w stronę Hobgoblina próbując zwiazać go walką (za Marlejem, skręt w prawo przed Luckiem i do przodu dwa kroki lub przepchać się do przodu.
Lucek cisnął włócznię, która zaczepiła Hobgoblina wyraźnie, choć lekko, raniąc go.
Referee
Offline
Zapomniałem dać (?) ale to ja wciąż czekam na was Generalnie w sytuacjach walki piszcie nieco więcej, na zapas i wariantowo. Runda walki to dużo tutaj i np. przy prostym rzucie warto pisać co dalej - "rzucam w niego a potem dobywam topora i kuląc się za tarczą próbuje skrócić dystans by nie miał szansy strzelić ponownie ew "staram się wycofam za plecy kompanów celem opatrzenia rany"
Tak mechaniczna podpowiedź - tutaj łuki mają rate of fire = 2. Zatem bycie biernym po rzucie jest zdecydowanie niekorzystne Koleś stoi blisko więc uznam, że nie ma szans wystrzelić dwa razy, pod warunkiem jakiejś w miarę zdecydowanej reakcji.
Referee
Offline
Skoro Łuki mają rate of fire nawet 2 to nie ma sensu opatrywać ran tylko trzeba zmniejszyć ten rate of fire do zera
Ruszam do przodu, lecz bardziej przy ścianie, odsłaniając "Bri-zrodzonemu" lepszy widok na sytuację. Dobieram kolejną dzidę, tarcza cały czas poszukuje być celem dla kolejnej strzały. Nie można nie trafić.
Podbiegam i będę dźgał jak spartanie w 3stu. Rate of dźganie nearly infinity.
Offline
Ja też staram się doskoczyć z trzymaną włócznia i latarnia w drugiej ręce. Skoro Lucek boczkiem to staram się tak podejść hobosa, żeby nie mógł mierzyć do 2 na raz
Offline
Hobek widząc wasze natarcie odrzuca łuk i przyjmuje atak dobywając dziwacznej szabli wyglądającej jak wykonana z jakiejś dużej kości. Marlej zostaje nieco z tyłu, oberwał poważnie i ledwo stoi na nogach.
Lucek dopada hoba pierwszy i następuje wymiana ciosów i dźgań. Krasnolud ma przewagę z uwagi na wysokość i zasięg broni (+1 to hit). Briborn rusza mijając Marleja i doskakując z drugiej strony. Robi się ciemniej bo światło zostaje Wam za plecami. Dla Briborna to problem (-1 to hit) dla Lucka i Hoba chyba jeszcze nie.
Gdzieś tam w tle jakaś dziwna wymiana wrzasków i ryków oraz dziwnych inkantacji. Tańczy niebieskawe światło i wyolbrzymione cienie.
Hobek szuka szybkiego rozstrzygnięcia w gwałtownym ataku od ściany:
Lucek dobrze się jednak flankuje i błyskawicznie (powiedzmy, że tak zinterpretuje to 20) kontruje trafiając napastnika, który ...
Referee
Offline
To chyba był headshot Potężne pchniecie przebija hobgoblina, który osuwa się po ścianie i schodach. Briborn dopada ale może już co najwyżej bezcześcić zwłoki.
Za to w sali, która się przed Wami otwiera, istne dziwy. Szeroka na jakieś 6 i długa może i na 20 metrów łukowato sklepiona komora jest częściowo zalana woda połyskującą teraz w rytm stroboskopowych blasków, jakby wyładowań. Widać też liczne niby płaskie głazy, rozrzucone niemal od podnóża schodów do postrzępionego nierównościami podwyższenia na drugim końcu sali (może sala się zapadła?). Podwyższenia, na którym widać jakiś potężny rogaty cień i drugi znacznie mniejszy, wszystko niezbyt wyraźne w tych krótkich rozbłyskach światła wyolbrzymiającego i deformującego każdy kształt, coś jakby dwie walczące sylwetki.
Referee
Offline
..jacie! odkryliśmy nielegalny turniej walk owadów
Jeśli to jest dobry moment to można by opatrzyć Marleja. Światełka i tak są zajęte sobą.
z mięsem to ja umiem walczyć , a nie jakieś kości.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-10-04 15:15:26)
Offline
..jacie! odkryliśmy nielegalny turniej walk owadów
Jeśli to jest dobry moment to można by opatrzyć Marleja. Światełka i tak są zajęte sobą.
To nie walki owadów to disco - tyle, że z muzy tylko bass został. Marleja można uraczyć buteleczką znalezioną w biureczku
Offline
Marlej chętnie skorzysta z pomocy, zwłaszcza przy wyjęciu strzały, podczas czego sporo krwi się pojawia.
Sprawia wrażenie, że taki rodzaj płynu jest mu znany. Wącha jeszcze dokładnie jakby był w stanie nawet rozpoznać składniki. Potem wypija i po chwili zaczynają wracać mu kolory. Mija jednak kilka minut zanim płyn zadziała z pełną mocą.
W tym czasie starcie wciąż trwa. Wygląda jakby hobgoblin, najprawdopodobniej jakiś władający magią, zmagał się z dziwnym rogatym potworem.
Referee
Offline
Ja Cię!... jak w Wiedźminie ;) dokonaj wyboru, komu pomożesz
..ene due rike fake.. ktos dzis zginie, co z robakiem?
No i co więcej.. bijo się. Ja juz nie wiem jak to jest.. jestesmy na "górze" bo chyba nie schodzilismy po schodach, by pomóc Marlejowi. wiemy że mam w dół schodami, których nie wiem jak zaznaczyć na mapie -nie wiadomo jak długie- ale lokal podmokły jest 6x20. Wiemy że są dwie sylwetki, nawet jakie, na końcu pomieszczenia, raz zielonkawe, a raz niebieskie światło, gdzie podłoga to parabola, a na wierzchołku paraboli mamy jeziorany. Być może jest tam dno, ciężko pewnie stwierdzić czy można przebiec, bo nie wiemy jaka jest przejrzystość tej wilgoci.
Wiemy juz tyle i raczej nie spodziewam się że zostały nie dostrzeżone jakieś kolejne postacie. Więc pewnie ubiliśmy ostatniego strażnika. W momencie gdy Marlej uruchomił ściany i kości się wysypały, był również ryk, byc może to tego rogacza, a hobki coś wtedy tam robili. Mimo to ścieżka krwi którą podążaliśmy również wskazuje że ranny tam dotarł zanim był ryk. Teraz jest starcie. Jeżeli pomieszczenie jest zamknięte pozwala mi myśleć że drugi koniec to było po prostu legowisko naszego kociaka, a hobek ma ochote zedrzeć futerko. Może, być może, albo nasza waleczna drużyna hobków bohatersko chce zgładzić strasznego potwora.
Co się może wydarzyć? Ubijemy hobka, to czy potwora nas nie pozjada.... Ubijemy potwora, co hobek na to że mu ubiliśmy kompanów. Zresztą czy dogadamy się z jakąkolwiek stroną, po sprawie?
Co wiemy więcej gdyby się przyjrzeć przeciwnikom?
Offline
No bijo się - takie fajne rzuty miałem z moich tabelek, miło się te wyniki interpretuje
Więc tak - schody zaczynają się metr za drugą kratą i obniżają poziom o jakieś 0,6/0,7 metra. Same mają metr długości i tutaj powiedzmy kończy się korytarz.
Potem następuje rozszerzenie w ten sposób, że ściany odchodzą pod katem 45 stopni aż "oddalą się" na boki po 2 metry z każdej strony (czyli wtedy sala robi się 6m szeroka i ten punkt przypada jakieś 2 metry od zakończenia schodów/korytarza). Wtedy ściany idą już równolegle do korytarza.
Cała sala ma lekki spadek w kierunku napierdalanki, tak jakby się zapadła dalszym końcem, tak to widać po skośnym suficie. W 2/3 jest zalana wodą, ale obszerne fragmenty podłogi na jej drugim końcu nie zapadły się i tam trwa walka. Do tej strefy prowadzi dojście z wystających z wody fragmentów posadzki/głazów.
Woda nie wygląda na przejrzystą.
Co do rannego, to wydaje się że był nim właśnie ten zabity przed chwilą. Ma ranę na ramieniu jak od ciosu zadanego z góry i poszarpane z tyłu/boku odzienie,
Referee
Offline
...
Co wiemy więcej gdyby się przyjrzeć przeciwnikom?
Bo teraz dostaliśmy garść informacji którą można było dostać wcześniej... a my już i tak wiemy więcej. Czyli że schodzimy na schody, by się przyjrzeć fighterom.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-10-05 15:58:43)
Offline