Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ciosy Lucka to prawdziwa groza ...drżyjcie żywi i umarli.
Referee
Offline
Najwidoczniej ja tu nie jestem do walki
albo podświadomie brzydzę się trupów
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-09-20 13:32:53)
Offline
Lucek nieco wybiegł przed szereg, ale nic to.
Szkielet potrzebuje dodatkowego czasu aby skutecznie zepchnąć przeszkody, co normalnie uznałbym za automatyczną utratę inicjatywy (zwróćcie uwagę, że w poprzedniej rundzie zmagań problemy te w ogóle) jest jednak zbrojny we włócznię co daje mu przewagę długości i nie musi do was podchodzić tak blisko jak wy do niego. Zatem wykonałem normalny rzut na inicjatywę k6 (według reguł):
Najszybszy był Toffin Błyskawiczny. Szybki jest tez Marlej, który korzysta ze swojej znacznej Zręczności:
pozwolę sobie także rzucić za Briborna (pardon)
Briborn Zamyślony czeka na okazje do decydującego "zmłocenia" szkieleta.
Skoro wszystko w tym temacie jasne to Marlej próbuję wykorzystać chwilowe uwiązanie szkieleta w ciałach pobratymców rzuca się do ataku (bonus za częściowe unieruchomienie szkieleta znosi się z minusem za jego częściowe osłonięcie przez framugę i stojącego centralnie Briborna):
Pod gwałtownym atakiem mężnego wojownika szkielet rozpada się jak domek z kart. Szybkie i silne ciosy odwalają najpierw na bok ciężką tarczą a potem gruchocą klatkę piersiową i szczękę nieumarłego. Walka jest zakończona.
BTW LUCEK - mapka ok ;-)
Referee
Offline
ossi eranu ittati.
Dla pewności że te kości juz nie wstaną proponuje sprasować czaszki i miednice Szybko spadały ale każdy z nich miał równą szanse nas wykończyć.
Proponuje podnieść znowu kratę wyjściową, zbadać martwe dziecko, oraz zdaje się dźwięki dochodziły również z korytarza skąd kości przybyły. Ryki z holu na końcu.
Offline
- Krasnolud dobrze prawi - mówi Marlej silnym ciosem młota roznosząc w drzazgi pociemniały czerep - Trzeba sobie otworzyć na wszelki wypadek drogę odwrotu. Gdyby z tych nisz wyszły jeszcze jakieś inne szkielety to z kratą za plecami i tymi tutaj atakującymi z korytarza bylibyśmy w nielichych tarapatach.
Referee
Offline
To jak skończycie grać w kości z gośćmi, to pojdę Wam pomóc z kratą. Tymczasem spojrzę na to nasze dziecię. Z czego wypadło i czy coś jeszcze było z nim? W jakim wieku mogło być? Czy będzie pasować na czaszkę to poroże co to zabrałem z ogniska na dole. Czy to jest właściciel tego poroża?
Offline
BTW poroża. zapomniałem o tej kwestii, ale jest niewygodne do noszenia z uwagi na spore rogi. Pamiętaj o tym, przy ew kolejnych znaleziskach.
Dziecko, chyba nie jest jednak dzieckiem. Kości stóp są takie duże i mocne. Generalnie cały szkielet jest jakiś dziwny. Zastanawiasz się już nad kwestią jakiegoś goblina o regularnym szkielecie, ale te resztki kolorowych szat (płaszcz, kratowana kamizelka, szerokie zielone spodnie z mnóstwem kieszeni) naprowadzają Cie na rozwiązanie - to szkielet niziołka (halflinga).
Wiadomość dodana po 04 min 27 s:
Szkielet na pewno leży to znacznie dłużej niż poroże na górze. Jest częściowo objedzony prze robactwo, a częściowo pokryty pomarszczona skóra i paskami ciała, a czaszka niemal kompletna bujną czupryną.
Oprócz szat ma plecak, skórzaną torbę, rozprutą sakwę (wszystkie nieco już naruszone przez czas) z której wysypało się kilkanaście ołowianych kulek i mnóstwo kieszeni. Widać także nieco podrdzewiały sztylet z dobrej jakości stali.
Referee
Offline
a to nie jest tak jak w grach że dowolne przedmioty zajmują kratkę w inventory? ;P
- Dobra, nie dotykam go. Zajmijmy się kratą. Podejrzewam że mógł tu zginąć bo zostały mu odcięte drogi ucieczki, prawdopodobnie poprzez magicznie zamykane ściany.
Nie popełnijmy tego samego błędu.
Offline
Krata rzeczywiście się zamknęła, ale udaje się ją podnieść działając jak poprzednio we trzech.
Kiedy kończycie słychać zgrzyt kamieni i ścian zamykająca nisze zaczyna powoli zamykać się na powrót, sunąc do góry.
Referee
Offline
Szybko! Wyciągamy niziołka. Najpierw ciało. Później jeśli coś zostanie to od największych rzeczy aż do rozsypanych kulek.
Offline
Niziołek wypadł z tej niszy razem z torbą i sakwą z kulkami tak, że zostanie w sali. Ściana wchodzi powoli wiec udaje Ci się wydobyć plecach, który jako jedyny zwisał z niszy.
Referee
Offline
Czy tylko te ściany w tym pomieszczeniu się ruszają, czy głos ścina słychac równiez z miesca gdzie przybyły kości?
Jeśli tak, to ruszyłbym tam w ten korytarz by zobaczyć która to ściana i co za ścianą się własnie ukrywa
Offline
Z korytarza również ten dźwięk dochodził. Za drzwiami jest 2 metry korytarza i rozgałęzienie: lewe (WSCH) pod kątem prostym, prawe pod kątem ok. 45 stopni na PD-ZACH.
W lewym widać po kilku metrach okrągłą plamę światła padającą z góry (ok 3 metry od zakrętu) i widać okrągła dziurę w podłodze (ok 1 metr średnicy). Po dalszych kilku metrach korytarz chyba zakręca łukowato na PD.
W prawym zaraz za zakrętem słychać i widać podnoszącą się ścianę, która powoli zasłania dwie alkowy - najwyraźniej zupełnie puste. Być może szkielety siedziały w tych alkowach. Korytarz dalej idzie prosto (tzn cały czas te 45 stopni), ale widać coraz więcej kamieni, korzeni przerastających sufit i dalej chyba jest jakiś zawał - stąd trudno wywnioskować cz w pełni blokuje korytarz.
Referee
Offline
Wracam do pokoju:
- Zdaje się mamy tam światło od studni, ale nie jestem pewien.
Sprawdźmy co to za podróżnik tutaj zabłądził. Przeszukajmy go.
Offline
Marlej już "maca" trupa. Straszny był z niego "chomik". Jakieś sznureczki, jakieś haczyki, igły, szmatki, chusteczki, zetlałe ściereczki, koszuli na zmianę, cynowe kubeczki, dwa talerzyki, komplet całkiem ładnych drewnianych lakierowanych sztućców, zapasowe drewniane guziki, hubka krzesiwo, kilka opróżnionych flaszek, pusty skórzany bukłak - zresztą najwyraźniej w dużej mierze pogryziony ....
- To straszne - mówi w tym momencie Marlej - on tam chyba zginął z głodu
... płócienny woreczek z miniflaszką czegoś pachnącego jak olej i kilkoma wytrychami, mocno dziurawy kocyk, zetlała cienka linka, 32SS, 12 SZ,
Referee
Offline
Kurcze a gdzie jedyny Pierścień? Coś słabo. Musimy sprawdzić wszystko, a potem odpalić kratę i sprawdzić ponownie może coś jeszcze się otworzy
Offline
Co rozumiesz pod pojęciem sprawdzenia wszystkiego? Przypominam, że z szerokiego korytarza dobiegły jakieś dziwne ryki a wcześniej długo brzmiał w powietrzu wibrujacy dźwięk.
Referee
Offline
Szkielety to z pewnością strażnicy, pytanie czego? Wychodzą gdy droga jest odcięta. Tajemnicze buczenie, mogło służyć jako wabik - a to juz go nie ma? Bo nie odnotowałem że przestało buczeć.
Ryki mogły byc po porostu znakiem ostrzegawczym że coś się zbliża, albo pobudką dla szkieletów by zmierzali w kierunku ryku.
Nie dowiemy się jak się nie zbliżymy w stronę korytarza.
Najchętniej bym zwiedził korytarz skąd przyszły kości, tylko obawiam się że drzwi zaczną się magicznie zamykać, niby tam jest widoczne światło, prawdopodobnie z nieba, chociaż nie wiem czy nie powinno się już ściemniać. Nie mam poczucia czasu tutaj.
Nie wiemy czy ryk był słyszalny na powierzchni i czy coś się nie wydarzyło. Może warto by było wrócić się do drabiny. Zorientowac się co na górze, zdać relacje że u nas wsio gra. Ewentualnie możemy podwiązać truchło nizioła z dobytkiem, może ktos go szukał, by go wciągneli na górę.
Pan Nizioł miał zdaje się oprócz tej listy drobiazgów jeszcze jakiś dobry sztylet. Do zabrania.
Byłby za tym by jedna osoba została w tym pomieszczeniu i ew. spowalniała zamykanie się drzwi, a jeśli juz to zawsze może spobować znów ruszyc "po pochodnie" a nuż się znów uruchomi. Chciałbym znów rzucić , tym razem bardziej poglądowo na te korytarze. Zaczął bym od korytarza zawalonego PD-ZACH. poświeciłbym. dokąd ten korytarz prowadzi.
Offline
Marlej zwraca uwagę, że coś tam kliknęło mu pod nogami jak wszedł do korytarza po pochodnie i wtedy też zaczęły się obsuwać ściany.
- Jestem za, dobrze byśmy jakoś dali znać na górę, że wszystko ok. Czasu już trochę upłynęło.
- Ja bym był bardziej za tym głównym korytarzem. Widziałem tam z przodu ruch zanim wziąłem pochodnie. Może to reszta tych Hobgoblinów? Wolałbym ich nie mieć za plecami jak wejdziemy w te korytarze, gdzie moim zdaniem raczej nie poleźli sądząc po śladach krwi.
- Fakt, żal tak biedaka tu zostawiać - drapie się - swoją drogą ciekawe czemu się w kościotrupa nie zmienił. Znaczy takiego ja te tutaj.
Światło z korytarza to zapewne studnia z podwórca. Istotnie - ściemnia się powoli.
Drzwi, które blokowaliście prze szkieletami nie wyglądają na magiczne i samo zamykające się.
Wibrujący dźwięk brzmi teraz bardzo słabo, trzeba się w ciszy wsłuchiwać.
Referee
Offline
Może wibrujący dźwięk to coś co krwawiący niesie/ bądź sam go wydaje.
Można krzyknąć z dna studni. "Mnulith! Wciąż żyjemy!" Echo poniesie wiadomość dalej.
Offline
Dzida w dłoń i ruszamy skąd ryczalo?
Offline
Krzyczałeś "w studnie" i w końcu pojawił się Walter. Krótka wymiana zdań i zauważył, żebyście za długo tam nie siedzieli bo się ściemnia a wciąż nie mamy planu dalszego postępowania.
BTW otwór w podłodze wydaje się całkiem głęboki i gdzieś tam na dole pobłyskuje woda.
Jak rozumiem wracasz potem Lucek do pokoju z posągiem i kierujecie się w stronę szerszego korytarza. Wobec tego proszę dokładniejszy opis - ktoś pierwszy czy ławą? Jaki sprzęt w łapie itd
Marlej zgasił teraz latarnie i trzyma pochodnie. Jak rozumiem latarnie ma Lucek.
Marlej pokazuje też linie jaśniejszych płytek w korytarzu, po przekroczeniu której zaczęła obsuwać się ściana (teraz już ponownie zasunięta). Na podłodze widać też krople krwi.
Referee
Offline
Czekajcie.
Wróciłbym i zabrał ze sobą jaką zgrabną nogę.
Gdy tak stoimy przed linią to światło zdaje się oświetla że dalej jest krata na podłodze. Chciałbym dorzucić tam nogą :]
Jeśli nic się nie dzieje to byłbym za dalszym kroczeniem, omijając linię. Powoli i oglądam uważnie każdą ścianę, podłoge sufit, czy nie ma podejrzanych kamieni, otworów, regularnych linii sugerujących blok.
Ide nisko, dzida z przodu, tarcza za którą się bunkruje. Jak ktoś nie ma tarczy niech kryje się za kimś kto ma. Co tam dalej widać?
Offline
Zatem źródło światła jest jedno jak rozumiem - pochodnia od Marleja. Marlej rusza obok (krok z tyłu po lewej - bo pochodnie ma w prawej).
Jak rozumiem nie stajecie na tej linii jasnych płytek tylko ja przekraczacie.
Noga rzucona, krata zardzewiała jednak nic się nie dzieje. Wydaje się masywna i solidna. Pierwsza krata zaczyna się od ok 4 metra, druga od 7. Obie mają po metr szerokości i 2 długości (od ściany do ściany) i jest pomiędzy nimi 1 metr solidnej (chyba) podłogi. W ścianach są cztery nisze, analogiczne do tych które już widzieliście - są one usytuowane w miejscach gdzie kraty dochodzą do ścian.
Dochodzisz do pierwszej kraty i widzisz ciemny otwór z pobłyskująca gdzieś głęboko wodą.
Za drugą kratą po około 1 metrze zaczynają się schody w dół i pomieszczenie rozszerza się. Nie widać w świetle pochodni drugiego brzegu. Gdzieś tam dalej widać refleksy światła - woda?
Referee
Offline