Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Szczęśliwie nic nie strzela ani nie zapada się ani nie wybucha
drzwi otwierają się z wyraźnym trudem - zawiasy są zardzewiałe. Waszym oczom ukazuje się pomieszczenie o wymiarach 5 metrów (ściana "przez którą wchodzicie", drzwi są idealnie pośrodku) na 4 metry.
Dokładnie naprzeciw (PD) widać identyczne drzwi, zamknięte.
Na lewo (WSCH) otwiera się szeroki na 2m korytarz o łukowatym suficie, dośc wyraźnie opadający w dół. Gdzieś około 2m od jego rozpoczęcia wisi na ścianie w uchwycie pochodnia - to z niej ten poblask. Korytarz ciągnie się dalej prosto i po kilku metrach widać w ścianach jakieś jakby odnogi (alkowy?) a na kamiennej podłodze kraty. Dalej robi się ciemnawo.
Na prawo (ZACH) m/w na środku stoi około 2 metrowy posąg jakiegoś ludzkiego wojownika. Brak jednak napisów.
Podłoga komnaty i korytarza pokryte są popękanymi płytkami (jakieś 20cm na 20cm) w kolorach białym, niebieskim i granatowym tworzących jakieś szachownicowe układy. Widać, że płytki w wielu miejscach odchodzą i są raczej cienkie (takie kafle z kuchni . Pod spodem kamienna podłoga. Sporo kurzu i wyraźny zapach już nawet nie wilgoci a po prostu wody.
Dziwne wibrujące buczenie wciąż trwa.
Ślady krwi są zgrupowane w jednym miejscu a potem stają się znacznie słabsze prowadząc w szeroki korytarz.
Referee
Offline
Posąg. Z czego ten posąg? Rzeźbione ubranie? czy jest na nim rzeczywiste? Twarz widać czy hełm wszystko zakrywa? Była by możliwa identyfikacja gdybym takiego spotkał? Czy broń jaką władał wojownik jest ukazana? Czy wojownik ma coś charakterystycznego co by nie pasowało na wojownika? Czy raczej wygląda jak każdy z 1000 wojów w armii? Posąg na podeście czy po prostu na nogach. Jak jest podest to oglądam go z tylu.
Drzwi. Skoro są zakratowane jak poprzednie, to poświećmy tam przez drzwi. Skoro wiemy jak zbudowane są takie same drzwi, poprzednie, to można ocenić czy w tych drzwiach nie ma czegoś extra. Oświetlamy, szukamy pułapki, próbujemy uchylić drzwi.
Pokój. Szachownicowe układy. Czy możliwe że kafelki coś przedstawiają. Czy kolory kafelków przedstawiają jakiś sensowny wzór?
Offline
Posąg kamienny bez żadnych elementów innych niż ten budulec. Stoi na podeście (podest dolega z tyłu do ściany), miecz ma wykuty przy pasie, ręce na biodrach, goła klata i płaszcz. Taki w typie posągów greckich herosów. Twarzy nie poznajesz, ale jak najbardziej dokładna i możliwa gdzieś tam kiedyś do identyfikacji. Na pewno zacna ozdoba kolekcji
Kafelki - po prostu jakieś wzory, ani specjalnie ładne ani z przesłaniem. Powtarzalny wzór w tzrech kolorach.
Drzwi - nie widać żadnych dziwacznych elementów. Świecąc przez kratkę niespecjalnie wiele widać. Chyba korytarz podobny do tego, którym tu dotarliście. Chyba się rozdziela.
!
W chwili, w której już masz opuszczać latarnię coś mocno wali w drzwi aż instyktownie odskakujesz. Słychać też szybkie szuranie, coś jak sylwetka m/w człowieka przesuwa się w okienku i następuje drugie uderzenie - drzwi z chrobotem zaczynają sie uchylać ...
Referee
Offline
Z kopa w drzwi, a później z bara i trzymam, czekam na napór, patrze na kompanów, gotowy by puścić drzwi.
Offline
Zaczynam mierzyc w stronę drzwi dzrzwi z łuku ale czekam co się pojawi młot a wszelki wypadek jest tez pod ręką.
Offline
Lucek wciąż trzymając latarnię w jednej ręce podpiera barkiem drzwi i powstrzymuje otwieranie się drzwi. W tym czasie Briborn zmienia jak rozumiem broń i dobywa łuku. Marlej zasłania się tarczą i staje nieco na lewo od drzwi celując w nie włócznią.
Nie widać niestety żadnego skobla czy zamka, którym można by drzwi zamknąć. Napór na drzwi trwa.
Referee
Offline
Odstawiam latarnie przy ścianie od strony otwieranych drzwi <od tej strony gdzie nie zakłóci to gdy drzwi otworzą się na oścież>
Chwytam dzidę oburącz, opierając się plecami o drzwi, pewnym ruchem nad głową wydzidziałbym tam kogoś przez kratkę w drzwiach.
Ostatnio edytowany przez k0rek (2017-09-14 12:38:18)
Offline
Tak akrobatycznie chyba trochę Otwór nie jest dość wygodny dla krasnoluda, raczej dla człowieka. Okienko powyżej twoich ramion i dzida Ci będzie "uciekać" do góry - stąd rzeczywiście konieczność uderzania znad głowy bez praktycznego widzenia w co to leci. Impetu też osłabiony, bo albo walisz mocno i może po prostu nie zmieścić się w okienko albo nieco się do okienka dostawiasz i tak dźgasz. Tak czy inaczej możesz sobie rzucić k20.
Referee
Offline
Przyłożenie do okienka, mocno pchniecie - nie napotkałeś oporu. Zabełtałeś i coś tam wyczułeś, ale najwyraźniej w nic skutecznie nie udało się trafić. Szczęśliwie nic/nikt nie przechwycił włóczni.
- Trzymaj drzwi - krzyczy Marlej i odkładając włócznię sięga po latarnie. Staje obok Ciebie, nawet dość inteligentnie nie naprzeciw okienka,podstawiając w jego kierunku latarnie (stoi niemal na twojej głowie Zerka ...
- Chuja widać ... - nagle blednie i robi krok w tył - to chyba ...wygląda jak chodzący trup...
Referee
Offline
- No to słabo. Jak zabić trupa? Ja ze swoimi dzidkami mogę tylko szaszłyka z niego zrobić.
Nie mamy czym zablokować drzwi, być może drzwi się da otworzyć z drugiej strony, może kiedyś trupek wpadnie na pomysł. Ale to nie znamy czasu kiedy zostaniemy otoczeni jeśli zdecydujemy się iść korytarzem, za krwawiącym.
- Ogień by się przydał! Marlej przynieś pochodnie, bo ja pewnie nie sięgne. Briborn możesz się bardziej przydać z młotkiem. Może spalimy truchło. Tylko czy przypadkiem nie spalimy też i drzwi? Warto spróbować, przynajmniej będą przechodnie.
Offline
Ok poslusznie zmieniam zestaw egzekucji na młot z tarczą.
Przy okazji drę ryja - Ktoś ty? - w jakimś najbardziej popularnym języku.
Jeśli drzwi sa uchylone i to coś usiłuje się wedrzeć do nas to wale młotem od góry ku dołowi. Z Twojego opisu wnioskuję że jest wystarczająco wysoko i mój cios nie zatrzyma się w trakcie na suficie.
Jeśli jest zbyt nisko cios idzie od dołu ku górze chcąc zaczepić dyńkę. Jeśli szpara jest bardzo mała staram się pomóc Luckowi w zamknięciu drzwi.
Ostatnio edytowany przez amholen (2017-09-15 00:41:04)
Offline
Akustyka pomieszczenia jest jakaś dziwna i twój głos brzmi długim wibrującym echem, nie ma jednak żadnej odpowiedzi.
Szpary w drzwiach nie ma, Lucek je docisnął i trzyma choć czuje napieranie z drugiej strony.
Marlej przez chwilę zastanawia się najwyraźniej czy biegnięcie po pochodnie ma sens, potem wkłada włócznie w dłoń trzymającą tarczę i rusza w stronę korytarza. Szybko pokonuje jakieś cztery metry w stronę pochodni i kiedy ma ją już niemal na wyciągniecie ręki zatrzymuje się gwałtownie i odwraca omiatając wzrokiem obszar, który własnie przekroczył.
W jednym momencie dzieje się nagle mnóstwo rzeczy.
Słychać zgrzyt metalu z korytarza, który właśnie przekroczyliście i głuche uderzenie. Chwilę później rozlega się zgrzyt przesuwanego kamienia tuż obok oraz chyba gdzieś za zamykanymi przez Lucka drzwiami.
Po obu stronach posągu otwierają się nagle w ścianie półkoliste alkowy, łącznie 4 po dwie z każdej strony - cała ściana zjeżdża w dół. Trudno sobie wyobrazić nawet mechanizm, który porusza takim ciężarem. Śmierdzi to magią (może nawet nie dziwne, że Lucek przegapił
Jednocześnie napór na drzwi trzymane przez Lucka wzrasta i zaczynają się one stopniowo otwierać.
Słuchać także jakiś dziwaczny krzyk-ryk gdzieś z głębi korytarza.
Ktoś coś? Czy mam uznać, że ściana już zjechała?
Referee
Offline
Natłok wydarzeń zaskoczył Was całkowicie. Ściana zjechała do samej podłogi odsłaniają cztery półkoliste nisze (tak na upartego do każdej mogłyby wejść ze dwie osoby na mocny ścisk )....
z których trzy okazują się puste, a z czwartej wypada jakiś grzechoczący zawój szmat. Dwa szybkie rzuty oka później wydaje się jednak, że jest to mały szkielet (może większego dziecka?) w resztkach kolorowych, obszernych ubrań. Tymczasem Lucek mimo swojej znacznej siły traci powoli kontrolę nad drzwiami, które się powoli lecz nieubłaganie otwierają odpychając go.
Marlej otrząsa się z zaskoczenia, sięga po pochodnie i rusza w stronę drzwi.
Referee
Offline
Stawiam opór najdłużej jak się da, by Marlej zdążył przybyć z płomieniem. Jak zacznie się coś wychylać (ręka, głowa, noga) to przybijam dzidą do ściany. Co by Briborn mógł łatwiej trafić
Offline
Zaczekamy jeszcze chwilę na Briborna, w końcu stoi z ptakiem ... eee łukiem znaczy, w garści, to może coś zechce zrobić zanim pochodnia olimpijska dotrze na miejsce ;-)
Referee
Offline
Aktualnie mam w łapach młot i tarczę - znowu nie uważaliście moje drogie dzieci. Atakuje więc małego szkieleta jeśli jest w miare blisko. Jeśli natomiast jest daleko pomagam Luckowi
Offline
Przypominam, że to stosunkowo małe pomieszczenie (ktoś mapuje?) w wymiarach 4 na 5, więc stojąc mniej więcej na środku masz wszędzie blisko. Zarówno do szkieleta, który wypadł jak i do drzwi z którymi zmaga się Lucek. Odwracasz się do szkieleta i robisz krok razem z zamachem, ale orientujesz się, ze szkielet się nie rusza - wygląda na to, że po prostu wypadł ze środka kiedy ściana się otworzyła. Teraz leży zaplatany w jakiś starty płaszcz, resztki kolorowej kamizelki z mnóstwem kieszeni, coś jak spódnica albo szerokie spodnie. Jednym słowem kłębowisko materiału i wystających raczej drobnych kości.
Marlej dopada do drzwi i z impetem wali tarczą w szkieleta, który jest jednym z kilku napierających na drzwi, a zaraz potem lekko odstępując zadaje kilka ciosów pochodnią w szeroką już szparę. Pozycja nie jest wygodna (jest wszak prawo ręczny, wali w szczelinę po swojej lewej stronie, a z prawej atakowanego osłaniają drzwi i Lucek), mimo to atak najwyraźniej przynosi skutek. Bucha kłąb iskier, zapalają się jakieś szmaty, a do pomieszczenia z grzechotem wtacza się ukruszona i poczerniała czaszka (najwyraźniej ludzka, na szczęście nie Lucka).
Napór maleje i Lucek zmniejsza szparę, z której pada jeszcze jakiś cios odbijając się jednak od tarczy Marleja z metalicznym brzękiem. Chwilę potem Lucek dość gwałtownie zamyka drzwi – widać napierający przestał napierać by zadać cios. Za chwilę jednak znowu napór na drzwi wzrasta.
- Jest jeszcze trzech! – krzyczy Marlej osłaniając się tarczą - Jak krzyknę odskocz Lucek!
Referee
Offline
Doskakuje do drzwi przygotowany do uderzenia w przypadku otwarcia
Offline
Kiwam głową, na gotowość. Tymczasem przenoszę chwyt na zadzidzie dzidy. Gdy odskoczę będę też gotowy walić po nogach (jak kijem bejsbolowym) w celu podcięcia. Chyba że już będzie leżało to w celu odczłonkowywania zagrożenia. Niech się kości posypią!
Wiadomość dodana po 1 h 01 min 29 s:
Offline
No dobra, to mamy wreszcie first combat
Marlej krzyczy a Lucek zręcznie i udanie ;-) odskakuje od drzwi, które otwierają się dość gwałtownie waląc w ścianę. Do środka wpada, upadając z grzechotem kości odziany w resztki jakiejś skórzni szkielet – ląduje centralnie pod nogami Briborna. Pordzewiały hełm spadł mu z czaszki odsłaniając resztki włosów. Niezgrabie próbuje się gramolić. W łapsku jakiś przerdzewiały krótki miecz.
W przejściu za nim cisną się dwa kolejne. Drugi szkielet ma tarczę, resztki kolczugi i włócznię. Trzeci szkielet ma resztki jakiejś skórzni oraz topór. Czwarty szkielet leży w progu zawalając częściowo przejście (chyba definitywnie "martwy").
Wszystkie mają na kościach resztki obsuszonej szarej skóry i ścięgien. W oczodołach pełga delikatny niebieskawy poblask. Wszystkie szkielety wyglądają na ludzkie.
Macie korzystniejszą pozycję. Blokujecie przejście co oznacza, że możecie walczyć we trzech (od lewej strony drzwi Marlej, centralnie Briborn, z prawej Lucek) podczas, gdy z przejścia tylko jedne szkielet.
W przejściu rozepchał się Trzy, Dwójka została za nim. Zatem na razie tylko Trójka może Wam wymierzać ciosy oraz ew. Jedynka jak się pozbiera.
TECHNICZNIE
Macie inicjatywę zatem atakujecie pierwsi.
Lucek ma utrudnioną pozycje do atakowania 3 (stoi w progu), ale nie do 1 (podobnie Marlej). Oczywiście to działa w obie strony gdyby sobie 3 wymarzyła atakować któregoś z Was.
Oczywiście 1 jest łatwiejszy do trafienia dla każdego z was.
Poproszę każdego o rzut na trafienie k20 oraz dla przyśpieszenia także k6 na damage. Jak się domyślacie broń kłuta będzie mniej skuteczna na szkielet zaś obuchowa bardziej.
To lepiej/gorzej (wszelkie testy) reguły wskazują jako -1 +1
Generalnie SnS bardzo oszczędnie przydziela modyfikatory dodatnie i ujemne.
Wiadomość dodana po 04 min 19 s:
Aha, jak macie jakieś pomysły na inne modyfikatory to dawajcie znać - podstawowa zasada jest taka, że nie mówię nie, ponieważ wszystko działa w obie strony
Referee
Offline
Offline
Briborn się zawahał, ale Marlej ruszył do gwałtownego ataku kopiąc i zasypując wstający szkielet gradem, może niezbyt czystych, ale licznych ciosów. Przepchnął go tym samym nieco w stronę Lucka, który usiłował nieskutecznie zadać 1 celny cios - jakieś odepchniecie tarczą, cios który ugrzązł w przeszywanicy. W końcu Marlej trafia w biodro i szkielet zwala się jak podcięta marionetka. Skuteczny jest ten Marlej
W tym ataku dałem Marlejowi i Luckowi +1 do trafienia. Szkielet podnoszący został ukarany brakiem ataku (słabo się zbierał), gdyby się zbierał lepiej dostałby minus.
Pamiętajcie też, że tutaj rzut to nie jeden atak, ale podsumowanie serii ciosów, manewrów, przepchnięć itd w całej 1 minutowej rundzie.
Referee
Offline
Weźcie miotnijcie za mnie kosciami bo przez całe popołudnie nie mam netu na kompie
Offline
Wiadomość dodana po 15 min 17 s:
Briborn naciera osłaniając się tarczą i ostrożnie przesuwając nogi, by nie przewrócić się o szczątki powalonego szkieleta. Solidny cios młotem posyła kościotrupa nr 2 na, miejmy nadzieję, wieczny spoczynek. Broń upada z brzękiem a ciało osuwa się na futrynę mocniej blokując przejście.
Wiadomość dodana po 24 min 54 s:
Pozostał szkielet zbrojny w kolczugę i dużą zaśniedziałą tarczę, dzierżący w dłoni groźnie wyglądającą włócznię. Jego oczodoły lśnią złowieszczo, gdy powoli przedziera się przez resztki ciał swoich niegdysiejszych towarzyszy.
Referee
Offline